Obława, obława, na kryptowaluty obława...

Bitcoinowy portfel założyłem sobie w maju 2016 roku. W nic jednak nie inwestowałem. Dałem jedynie możliwość wspierania bitcoinem moich działań. Przypomniałem sobie o tym rok później, gdy bitcoin był warty 10 razy więcej. Od tamtego czasu śledzę rynek, w kilka kryptowalut zainwestowałem. Zawsze jednak pamiętam o zasadzie: wpłacaj tylko tyle, ile możesz stracić. Przed każdym zakupem staram się robić dokładny research. Dzięki temu jestem na plusie. Niestety nie każdy tak robi. Sporo osób inwestuje nie mając elementarnej wiedzy na ten temat. No i potem powstają filmy takie jak "STRACIŁEM WSZYSTKIE PIENIĄDZE?!".

Szkoda tylko, że film (najprawdopodobniej sponsorowany przez NBP) niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Wymiennie stosowane są w nim słowa "kryptowaluta" i "dubiel-coin". Stawia się niejako znak równości między kryptowalutami a tokenami personalnymi, które zwykle są tzw. shitcoinami. W jednej ze scen dziewczyna płaci gotówką rachunek za kolację i mówi: "Kryptowalutą chyba tak nie zrobisz, co?". Sęk w tym, że zrobisz. Tylko rzecz jasna nie tokenem personalnym, a bitcoinem.

Najlepsza w tym filmie jest jednak sugestia, że Pan Dubiel zainwestował w dubiel-coina, stracił na nim wszystkie pieniądze i teraz zbiera jednogroszówki w fontannach. Rzeczywistość jednak jest zupełnie inna. To "emitent" tokena personalnego jest tym, który zyskuje na ludzkiej naiwności. Nie odwrotnie.

Przykładem może tu być BKcoin (choć bardziej adekwatna nazwa to beka-coin), który na początku października 2017 roku został wypuszczony przez twórcę jutubowego kanału Bez Kanału. Z tego co pamiętam zebrał 60 ETH (w okresie, gdy stało ono po około tysiąc złotych). W fazie ICO 1 BKcoin był po 13 groszy. Autor wróżył zysk. Przystrzegał tylko, by nie sprzedawać poniżej 13 groszy. Niestety ktoś nie posłuchał.

Jak dziś wygląda sytuacja BKcoina? Autor dzięki wzrostom ETH ma na koncie jakieś 180 tys. złotych. Inwestorzy starcili 23%. Kupili po 13 gr. Dziś mogą sprzedać po 10 gr. Gdyby jednak zamiast w shitcoina zainwestowali w Ethereum, mieliby dziś zysk na poziomie 300%. Ktoś jednak podjął ryzyko i dziś za to płaci. Wrzucanie wszystkich kryptowalut do jednego worka z napisem SCAM jest - cytując klasyka Internetów - "jakimś nieporozumieniem".

Obecnie trwa swoista nagonka na kryptowaluty. Nie oglądam telewizji, ale jestem przekonany, że jeśli tego tematu nie było jeszcze w polskich serialach, to na pewno niedługo się pojawi. W Klanie, M jak Miłość czy Koronie Królów. Doszło już do tego, że kryptowaluty porównuje się z Amber Gold. Problem w tym, że afera z 2012 roku to zupełnie inna para kaloszy. To była piramida finansowa uwierzyteniona przez ludzi ze świecznika. Zamieszany w nią był syn premiera. Sam zaś premier wiedział, że to "lipa" i nic nie zrobił. Dziś próbuje się kręcić bat na kryptowaluty, tylko dlatego, że stado nosaczy zainwestowało na górce i straciło (przynajmniej w oficjalnej wersji). A przecież Narodowy Bank Polski wcale nie musiał zamawiać kiepskich, jutubowych filmów, aby ludzie nie tracili pieniędzy w wyniku nieprzemyślanych decyzji. Wystarczyłoby zdelegalizować pazerność. No chyba, że wcale nie chodzi o dobro obywateli, tylko o coś zupełnie innego...