You are viewing a single comment's thread from:
RE: «Nie używam w stosunku do sztuki czasownika „rozumieć”»
Choć ja osobiście za abstrakcją tak bardzo nie przepadam, to dosyć szanuje dokonania sztuki współczesnej. I masz racje, to czego nie rozumiemy, niekoniecznie jest bezsensu. Bo np z takim Van Goghiem było tak, ze w czasie życia chyba tylko jeden obraz sprzedał, uważano go za wariata i dziwaka i nikt tak naprawdę nie rozumiał jego urzeczywistnienia myśli. Dopiero po jego śmierci zobaczono kim naprawdę był...
Albo Tolkien.
Ale zgadzam się, nie można wszystkiego do jednego worka, bo to jak komunizm. I obrywa się tym utalentowanym, a tych mniej - wznosi.
Byłem ciekaw Twojego komentarza :P. Historia o Van Goghu obiła mi się o uszy, ale nie zdawałem sobie sprawy, że z Tolkienem było podobnie. I pewnie wiele innych przypadków bez trudu dałoby się znaleźć - przypadków abstrakcji, które w pełni zasłużyły na pamięć i podziw. Z świata matematyki przypomina mi się w tej chwili tylko jeden: o odkryciu geometrii nieeuklidesowej przez Bolyai'a i Łobaczewskiego. Podobnie jak Van Gogh - za życia byli mocno niedocenieni i uważani za oszołomów.