Portret Ralpha - islandzkiego poety
Obraz - złoto, błękity, ciepłe brązy i neutralne tony. Żółte i różowe bliki.
Błękit, dużo błękitu. Od królewskiego, przez niebieski, gołębi, popielaty i turkus.
Świeci w popołudniowym słońcu w tarnowskim mieszkaniu.
W gruncie rzeczy Islandczycy i Polacy mają wiele wspólnego.
Więc jak zaczęła się ta historia?
Po angielsku. Ot zwyczajnie. Poznaliśmy się w pubie, w Londynie, na Paddington. Później razem w nim dorabialiśmy. I tak od słowa do słowa zaprzyjaźniliśmy się. Wraz z Ralphem poznałam i Rebeccę. Obydwoje później odwiedzili mnie w Rzeszowie, Tarnowie i Krakowie w październiku ubiegłego roku.
Oboje lecieli do ojczyzny Ralpha, na Islandię, lecz Rebecca niedługo później wyleciała do Australii.
Spędziliśmy ze sobą wiele pięknego czasu, w którym mogliśmy przedyskutować wiele ciekawych zagadnień. To dzięki Becce odkryłam Stranger Things, a Ralph fotografuje (studiowaliśmy w tym samym miejscu, on fotografie, a ja historie sztuki), lubi poezję i dużo podróżuje.
Ralph pisze wiersze, wydał dwa tomiki. Jedna z publikacji gości w magazynie Novelty
Opowiadał mi wiele o elfach, choć sam w nie nie wierzy. Pisze o codzienności, o tym, co go otacza i o zgiełku w Londynie. O znajomych, i o nieznajomych. Lubi swój kraj, lecz ciągnie go gdzie indziej. Dużo się śmieje, a jego śmiech jest zaraźliwy.
Przed państwem - Ralph Elliot Seaborn
Witaj, jestem botem patrolującym #pl-artykuly.
Twój post nie spełnia podstawowej reguły #pl-artykuly dotyczącej długości wpisu.
Wyedytuj go dopisując więcej treści lub usuń tag - dziękujemy!
Więcej o regulaminie możesz przeczytać w podanym linku.
;)
Tego jeszcze nie słyszałam ;)
ale ładna opowieść o takiej angielskiej, niewymuszonej przyjaźni :)
Dziękuje :) chyba zwykle to, co zaczyna się tak zwyczajnie, niepozornie, bez żadnych wybuchów daje najlepsze owoce :)