:) Dziękuję za pamięć, obok czytania wywiadów z Pilipiukiem oraz garści suchych informacji, odświeżam sobie jego twórczość. Dziś na tapecie był "Konan destylator" i już na początku zwyczajnie zabija śmiechem - dwóch wioskowych pijaków z powodzeniem unika ataków ninja wynajętych w Japonii najpewniej przez znienawidzony ród Bardaków. W porównaniu do innych dzieł jakie przyswoiłem jest mianownik, który je łączy - niebywała precyzja słowa sprawiająca, że zdania pojedyncze ułożone są obok siebie jak bloki w piramidzie - żyletki nie wciśniesz, taki tam postawiono monolit. Nie wiem jak jest z "Raportem z Północy", lecz warsztatowo z pewnością bardzo solidnie.

Lincoln i wampiry, czego Ci ludzie nie wymyślą. Wiadomo, ten Południowiec z biczem to taki wampir, co wysysa krew z niewolnika, ale podejrzewam, że jest to dzieło znacznie bardziej zbliżone do jakiegoś twórstwa kogoś, kto chciałby być Peckinpahem, tylko bez tej całej bezsensownej pogoni za sensem działań.

Będę czekał na recenzję Magdy Goebbels, czytałem opasłą biografię jej męża i mam pewien obraz tej osoby, ale z pewnością niekompletny. Pozdrawiam miłej lektury życząc.