Odczepcie się od graczy, od gier i od graczy
Uzależnienie od gier zostało wpisane na listę oficjalnych chorób, dlatego też grając w gry możecie dostać wysypki, ospy, zapalenia prostaty, lewej śledziony i ucha robaczkowego. Czy gry przyczyniają się do tworzenia przestępców, którzy następnie zasilają szeregi organizacji terrorystycznych?
A może czytując klasyka:
Gdzie mam o młodzieży? O jest, mam! Noooooo... szkoda proszę państwa, trzeba o tym rozmawiać. Szkoda, taka młoda, a taka przegniła. Zdegenerowana ofiara przemysłu kompuciarskiego! Trzeba o tym porozmawiać proszę Państwa. Przyznaj się ile godzin spędziłaś dzisiaj przy grze komputerowej grając agresywnie, satanistycznie, w ociekające krwią gierki, które w twoim opętanym umyśle spowodowały nieodwracalne zmiany! Trzeba o tym rozmawiać.
Powyższy fragment pochodzi z serialu Świat według Kiepskich, odcinak "Zaczadzony umysł" a teraz zachowajmy trochę powagi. Fakt jest taki, że uzależnienie od gier komputerowych zostało wpisane przez WHO na listę chorób, a objawami tej choroby są:
- utrata kontroli nad długością i częstotliwością grania
- gry są wyżej w hierarchii niż inne aktywności i interesy
- eskalacja zachowań
Według WHO uzależnienie może mieć negatywny wpływ na życie osobiste rodzinne, społeczne... chwila chwila. A czy to czasami tak nie jest ze wszystkim?
Gry to samo zdrowie!
Jeśli WHO jest tak skrupulatne to powinno na listę chorób wpisać... korzystanie z internetu. Serio nie wiem, dlaczego tak wszyscy czepiają się gier. Gram praktycznie od najmłodszych lat, Gothici, Wiedźminy, Battlefieldy, GTA, Metra, Fallouty, Age of Empires, Starcraft, Dota, CSy... pół dnia można by wymieniać i jestem zadowolonym z życia człowiekiem.
Nikogo nie pobiłem w "imię gier skur****nu" i w żaden sposób gra nie oddziaływała na moje relacje z innymi ludźmi w sposób negatywny. Ba! Jeśli w grupie nowo poznanych ludzi był jakiś gracz to od razu znajdowaliśmy wspólny język i kończyło się na tym, że potrafiliśmy godzinami gadać o grach domawiając następne piwa.
A może tak sprawdzić social media?
Ja zamiast gier dokładnie przeanalizowałbym wpływ wszelakich mediów społecznościowych na ludzi gdyż uważam, iż jest to dużo większy problem. Kiedy wchodzę do knajpy to widzę ludzi pochylonych nad telefonami, niczym zombie zapatrzone w jeden punkt.
Każdy dodaje wszystko do sieci - gdzie jest, co je, co pije, z kim śpi, jak śpi... czy to jest aby normalne? Dlatego jeśli eksperci z WHO nie mają nic do roboty albo szukają wyzwań, to niech zainteresują się mediami społecznościowymi - gwarantowane wrażenia na kilka dobrych lat.
Uzależnienia są złe... Każde
Uzależnienia są złe, to nie podlega wątpliwości i uzależnić można się praktycznie od wszystkiego. Ten tekst nie jest "manifestem" mówiącym o tym, że gry stanowią swoisty wyjątek - nie, od nich również można się uzależnić tak jak od telewizji, internetu, alkoholu, papierosów itd itp. Gry jednak od dawna są demonizowane i zawsze były przedstawiane jako "produkt" mający tylko i wyłącznie negatywny wpływ na człowieka. Tak jednak nie jest a największą zaletą gier według mnie jest to, iż możemy przy ich pomocy przeżyć historie, których nigdy byśmy nie doświadczyli w życiu realnym.
Źródła
https://www.eurogamer.pl/articles/2019-05-27-uzalenienie-od-gier-to-juz-oficjalnie-choroba
Cały świat postępowy jest uzależniony od internetu, co za tym idzie, każdy z nas powinien się leczyć... Ciekawe czy tylu lekarzy znajdą do wyleczenia populacji.
W sumie dlaczego nikt nie wpisał jako chorobę chodzenia do pracy od poniedziałku do piątku. W końcu w niej spędzamy przynajmniej 8 godzin, to jest chore.
Posted using Partiko Android
This post is supported by $0.7 @tipU upvote funded by @voxmortis :)
@tipU voting service: instant, profitable upvotes + profit sharing tokens | For investors.
Myślę, że odbierasz to trochę zbyt osobiście :-).
Świetnie, że rozumiesz że od gier również można być uzależnionym. Moim zdaniem nie ma nic złego w tym, że takie uzależnienie wpisano na liczbę chorób. Teraz ludzie, którzy potrzebują pomocy, będą mogli ją dostać - a wcześniej, ktoś kto kwalifikował daną osobę do udzielenia (lub nie) jej pomocy, mógł się co najwyżej postukać w głowę i poradzić coś w stylu "weź dzieciaku wyjdź z tej swojej piwnicy i idź do ludzi".