Świetny wpis!
W sumie to nazywanie czegoś uzależnieniem wydaje mi się groźne i odbierajace władzę osobie, która się z nim zmaga. Bo niby choroba, coś z zewnątrz, no i co z tym można zrobić? Natomiast podchodząc do tego jak do nawyku, który można zmienić oddaje się władzę w ręcę osoby ze szkodliwym nawykiem.
Jako ciekawostkę dodam, żę całe AA i program 12 kroków został stworzony przez alkoholika wyleczonego przez LSD, na początku LSD było zresztą jednym z kroków.
To prawda, to jak nazywamy rzeczy, szczególnie w obliczu osób które mają dany problem (a nie w środowisku akademickim na przykład) może być bardzo istotne. Trafne spostrzeżenie moim zdaniem :)