Wóz Drzymały - Top Hunter - cz.2

in #polish6 years ago (edited)

Tak więc zapraszam do drugiej części wpisu. Pierwszą można znaleźć tutaj.


Kolejny akapit poświecę na przybliżenie lokacji, które przyjdzie nam odwiedzić w poszukiwaniu członków kosmicznego gangu. Gra została podzielona na dziewięć plansz. Najpierw musimy odwiedzić cztery planety i na każdej z planet przejść dwie plansze. Po czym trafiamy na ostatnią dziewiątą planszę, która rozgrywa się na statku kosmicznym herszta bandy Kapitana Klaptona. Poziomy są ciekawie zaprojektowane. Mają dwa plany. Jeden bliżej ekranu i drugi w głębi. Do przeskakiwania między nimi służy osobny przycisk. Patent ten został zapożyczony z innej gry autorstwa SNK. Mianowicie z Fatal Fury. Mordobicia jeden na jednego. Oczywiście oprócz tego każdy z planów ma platformy, po których możemy skakać. Czasami zdarza się, że nasza postać będąca na drugim planie zostanie zasłonięta przez ścieżkę pierwszego planu. Wtedy nie możemy przeskoczyć na pierwszy plan. Nasza postać odbije się i wróci z powrotem. Jeżeli będziemy mieli zebranego power upa to wypadnie on z nas. Jest też jedna rzecz, o której warto wspomnieć przy okazji plansz. Od samego początku możemy dowolnie wybierać, którą planetę odwiedzimy najpierw. Jeżeli jako pierwszą, wybierzemy inną niż domyślnie ustawiony jako pierwszy forrest, to pierwsza plansza będzie miała zmieniony wygląd i inny podkład muzyczny. Druga plansza z tej planty, będzie taka sama jak normalnie, za to pierwsza plansza z następnej wybranej przez nas planety znowu będzie zmieniona. Z innymi przeszkadzajkami i muzyką. Więc kiedy już nauczymy się grę przechodzić w domyślnej kolejności, możemy sobie trochę utrudnić i pozmieniać kolejność przechodzenia plansz, odkrywając przy okazji coś nowego. Na każdej planszy znajduje się ukryty bonus. Przeważnie wejście do niego znajduje się na drugim planie i jest zablokowane jakimś pniakiem, zabite dechami, czy inną drewnianą konstrukcją. W jaskiniach jedno z wejść znajduje się za ścianą, którą należy rozwalić. Same lokacje są przygotowane bardzo starannie i naprawdę widać, że grafik przyłożył się do roboty. Plansze obfitują w wiele detali i są bogato przyozdobione. Do tego czasami możemy się nawet natknąć na zabawne animacje, jak na przykład przylatujące i porywające krowę UFO. Na prawdę czasami można oberwać po łbie bo się człowiek zagapi co to się tam dzieje z tyłu.

Ułożę plansze tak jak jest to domyślnie w grze. Pierwsza planeta jest porośnięta lasem. Chociaż też natrafimy na niej na łąki i skaliste fragmenty. Podzielona oczywiście na dwie lokacje.


Pierwsza plansza nosi nazwę Wonder Wood i jak sama nazwa wskazuje jest to Cudowny Las więc chyba nikogo nie zdziwi widok gęstego lasu ;)


Druga plansza na leśnej planecie to Shouting Trees. Drzew tu co prawda znacznie mniej, ale też jest ładnie. Chociaż natrafimy tutaj na jakieś kamienne konstrukcje i będziemy mogli pobawić się kamienną prasą.


Druga w kolejności domyślnie ustawia się planeta skuta lodem. Również składa się z dwóch plansz.


Pierwsza z lodowych plansz to Aurora Valley. Dużo lodowych ścian. Momentami ścieżka pozostawia tylko jedną możliwą drogę, czyli tylko drugim planem albo tylko pierwszym. Uważać należy na saneczkarzy, którzy są chyba najbardziej uciążliwi na tej planszy.


Druga z plansz na lodowej planecie to Down of Ice. Tutaj natkniemy się na oblodzone fragmenty, na których nasz bohater wolniej się rozpędza i trudniej jest go zatrzymać. Utrudnia to nieco rozgrywkę i trzeba bardziej uważać.


Kolejna w kolejności jest planeta wietrzna. Tutaj ciągły wiatr przeszkadza nam w parciu na przód. Wieje jak to zwykle bywa, biednemu w oczy, więc musimy się z nim siłować i brać poprawki na to, że trudniej nam się chodzi i skacze.


Pierwsza lokacja na wietrznej planecie to latające wysepki, połączone ze sobą ogromnymi łańcuchami, które tworzą pierwszy i drugi plan. Nazywa się Chain Bridge.


Druga plansza w wietrznym świecie to Raiging Wind. Tutaj wiatr nabiera na sile i mocno przeszkadza nam w podróży. Natrafimy na skalne uskoki i pola, po których szaleje wicher.


Kolejną, w sumie jedyną możliwą następną planetą, która zostaje już automatycznie wybrana z braku innej możliwości jest planeta ognia. Fire Planet, a tak naprawdę to jej ogniste jaskinie.


Pierwsza plansza nosi tytuł Strange Cave i jest to jaskinia powstała na wskutek istnienia tutaj kopalni. Wskazują na to tory, po których od czasu do czasu przemyka wózek z robotnikami lub węglem. Musi być głęboko, bo miejscami natrafimy na rozgrzaną lawę.


Druga plansza ognistej planety to Shaking Crater. W sumie wygląda bardzo podobnie do pierwszej planszy, z tą różnicą, że w pewnym momencie wychodzimy na powierzchnię. Jednak za chwile docieramy do kolejnej jaski z jeziorem lawy i bossem się w nim taplającym.


Po tych wszystkich przejściach trafiamy do ostatniej lokacji jaką jest Great Klapton. Bardzo skromna nazwa swoją drogą ;) Jest to statek matka Kapitana Klaptona. Wbijamy do luku bagażowego i przedzieramy się przez warsztat najeżony różnymi ustrojstwami pragnącymi pozbawić nas życia.


Wcześniej wspomniałem o poziomach bonusowych. Znajdują się na każdej planszy i są poukrywane. Wyglądem są dostosowane do lokacji, w której się znajdujemy ale zasada jest zawsze taka sama. Stajemy na deskorolce i mkniemy na niej przez planszę. Unikamy kontaktu z przeszkodami w postaci kolczastych kul i zbieramy wszystko co znajdziemy na naszej drodze.


Możemy znaleźć tam cztery rodzaje przedmiotów. Kiedy uda nam się zebrać wszystkie trzydzieści przedmiotów znajdujących się na planszy, otrzymujemy bonus punktowy w postaci 1o.ooo punktów. Skoro jesteśmy przy przedmiotach bonusowych to wymienię je tutaj, żeby zwiększyć płynność tekstu :)

Pierwszym i najbardziej pospolitym przedmiotem jest niebieska kulka z narysowaną gwiazdką. Zbieramy je dla samego zbierania i dla dodatkowych punktów za zebranie wszystkich przedmiotów.


Drugim często znajdowanym przedmiotem jest szklana kulka z serduszkiem w środku. Dodaje nam trochę energii, dlatego warto robić bonusy. Można odnowić zapas życia. Oczywiście można też stracić, więc trzeba uważać.


Trzecim przedmiotem, który możemy spotkać na bonusach, jest złota kulka z napisem POWER i gwiazdką. Możemy go spotkać również na normalnych planszach. Jest to bardzo przydatna rzecz. Po jej podniesieniu nasz pamperek rozbłyskuje na złoto, niczym Super Sajan i zyskuje dodatkową siłę, ciosy, dodatkowe efekty i zwiększony zasięg. Co ciekawe mogą też go podnosić przeciwnicy. Kiedy w coś uderzymy lub otrzymamy cios, przedmiot wypada z nas i wracamy do zwykłej postaci. Mamy jeszcze szansę go podnieść niczym obręcze u Sonica. Jeśli ukończymy planszę posiadając tego dopalacza, to niestety musimy się z nim pożegnać i następną planszę rozpoczynamy uspokojeni.


Przeciwnik posiadający taki przedmiot, świeci się na żółto i łatwo go wychwycić wzrokiem. Trzeba go uderzyć, a wtedy przedmiot z niego wypadnie. Jeśli przeciwnik podniesie leżący na ziemi power up, zacznie szybko przebierać nogami w miejscu po czym ucieknie z planszy.


Ostatnim, najrzadszym przedmiotem jaki możemy znaleźć na bonusowej planszy jest ulubiony przedmiot każdego gracza Arcade, legendarny 1up, czyli dodatkowe życie. Nie wiem czy można go znaleźć gdzieś na normalnych planszach. Nie udało mi się go nigdzie znaleźć.


Teraz klepnę klika słów o grafice. Gra pochodzi z roku 1994 więc stanowi początek nowej generacji sprzętu. Wydana została na system Neo-Geo, który konkurował w tamtych czasach z Capcomowym CPS-2. Pod względem wyglądu grze należą się brawa. Grafika jest bajecznie kolorowa. Szczegółowe lokacje pełne detali i animacji. Dodatkowo każda planeta jest zupełnie inna pod względem kolorów. Zima, wiadomo, biało niebieska, las, soczyście zielony, Planeta wietrzna jest zielono, niebieska, a ognista, upalnie czerwona. Każda planeta ma swoje warunki pogodowe. Na planecie wiatru, porywa on liście z drzew. Zaś na lodowej planecie pada śnieg. Podoba mi się też efekt przejścia do plansz bonusowych, kiedy to obraz zaczyna falować. Trochę można przyczepić się do stylu w jakim wszystko jest narysowane, jednak to kwestia gustu, mnie osobiście nie przypadł specjalnie, jednak nie przeszkadza mi to zupełnie w cieszeniu się rozgrywką. Postacie naszych bohaterów oraz wrogów są dosyć małe, co może czasem powodować dezorientację i zgubienie z oczu naszego zawodnika. Jednak to też można opanować. Ogólnie biorąc pod uwagę, że gra ma ponad dwadzieścia lat, można śmiało powiedzieć, że grafika nawet dzisiaj prezentuje się całkiem przyjemnie i nie powinna powodować wykrzywienia na twarzach oglądających.

Teraz trochę o oprawie dźwiękowej. W tym przypadku już sam fakt, że gra działa na systemie Neo-Geo gwarantuje wręcz muzykę na znacznie wyższym poziomie niż wcześniejsze generacje sprzętu. Utwory skomponowane na potrzeby gry są klimatyczne i pasują do danych lokacji budując dodatkowo klimat. Zdarzają się momenty gdzie człowiek wsłucha się w muzykę i nie zwraca uwagi na to, że zaraz dostanie w cymbał wielkim głazem spadającym z góry. Mam tak na jednym z momentów wietrznej planety. Muzyka w tej grze jest po prostu świetna, sądzę, że znalazłby się niejeden chętny na soundtrack z tej gry. Co ciekawe jeśli dokonamy innego wyboru pierwszej planety, o czym wspominałem przy okazji opisywania lokacji, to oprócz wyglądu planszy, zmienia się również muzyka. Są to zupełnie inne utwory niż zwykle i idąc po kolei ich nie usłyszycie.

Podobnie sprawa się ma z efektami dźwiękowymi. Są dobrze dobrane, pasują do klimatu, czasami wywołują uśmiech na twarzy. W sumie nic w tym dziwnego, w końcu mamy do czynienia z autorami genialnej serii Metal Slug, którego odgłosy były wykorzystywane nawet w filmach. Co prawda może Top Hunter nie ma aż tak dobrych efektów, jednak wszystko ładnie pasuje i uzupełnia całość.

Teraz skupię się na tym co w grze jest najważniejsze, czyli sam gameplay. Do sterowania naszą postacią używamy oczywiście gałki, oraz w tym przypadku, trzech przycisków. Jeden odpowiedzialny za atak, drugi za skok, a trzecim przeskakujemy między planem pierwszym i drugim. Przeskakując tak możemy oczywiście wskakiwać na głowy przeciwników jak i niszczyć dla zabawy niektóre przeszkody między planami. Oczywiście pozbywać się przeciwników w typowo platformówkowy sposób, czyli skacząc im na głowy. Nie jest to jednak najefektywniejszy sposób. Nasi bohaterowie zostali wyposażeni w cały wachlarz ciosów. Żadna inna gra z tamtego okresu nie miała tyle możliwości ataku. Podstawowe combo, można zakończyć rzutem. Jeżeli będziemy szybko wciskać przycisk ataku nasz zawodnik zacznie bardzo szybko machać ręką, niczym E.Honda ze Street Fighreta. Kombinacja dół, przód + atak odpala bombę rzucaną prosto przed siebie na wysokości klatki piersiowej. Kombinacją góra, przód + atak odpalamy inną bombę, na styl Terrego Bogarta z Fatal Fury. Przód, dół, przód + atak wykonuje klasycznego uppercuta w stylu choćby Kena, czy Ryu ze Street Fightera. Kombinacja dół, przód + skok odpali nam wślizg, którym możemy się szybko oddalić z niebezpiecznego miejsca. Jeżeli podczas skoku wykonamy kombinację góra, dół + atak, nasz bohater spadnie na naszych wrogów niczym grom z jasnego nieba, z wyciągnięta ręką w dół. Kiedy spadnie na ziemie wytwarza dodatkowo małą eksplozję. Poza tym, jeśli przytrzymamy przycisk ataku, zawodnik wyrzuca przed siebie lub w górę rękę niczym Dhalsim... tak ze Street Fightera ;) Dzięki temu skillowi możemy podnosić przedmioty znajdujące się w odległości do 1/3 ekranu od nas. Również mniejszych przeciwników możemy podnieść po czym cisnąć nimi w grupkę wrogów. Możemy też w ten sposób używać wszelkiej maści dźwigni i przełączników lub przyciągać się do cięższych przedmiotów. Jak widać spora część ciosów jest inspirowana atakami z mordobić. W końcu to ojcowie serii Fatal Fury, King of Fighters, Last Blade, Samurai Spierits/Showdown i kilku innych.

Skoro wspomniałem o przedmiotach do rzucania, to może teraz trochę o nich. Ogólnie sprzętu siejącego destrukcję w grze jest pod dostatkiem. Niektóre to zwykłe przedmioty, jak znak drogowy, pniak, czy śniegowy bałwanek. Można je podzielić na kilka kategorii. Przedmioty, którymi można rzucić, oraz takie którymi można rzucić, a do tego wybuchają. Znajdziemy w tej drugiej kategorii kilka rodzajów min. Pojawia się też broń palna. Oprócz tego możemy sterować dwoma rodzajami robotów. Ostatnia grupa przedmiotów to uruchamiane dźwigniami prasy, czy miotacze płomieni.

Najpierw zwykłe przedmioty do rzucania. Lecą i trafiają jednego lub kilku wrogów od razu ich eliminując. Wrzucę je wszystkie pod tym opisem, bo niewiele można napisać o kawałku deski, którą można rzucić.



Teraz wybuchowe przedmioty. Są to różnej maści kolczaste kule, wyglądające jak miny morskie. Cóż więcej można napisać. Rzuć taką kulą w grupkę wrogów i zobacz co się stanie. Nie noś za długo przy sobie, bo w końcu wybuchnie i oberwiesz.


Natkniemy się też na betonowe ścianki. Niektóre z nich możemy przewracać przygniatając nimi wrogów.


Występuje też jedna broń palna. Karabin z sześcioma nabojami. Jeden nabój zabija jednego przeciwnika. Kiedy wystrzelamy wszystkie naboje, możemy nim rzucić. Jeżeli pilotujemy robota, możemy go tylko podnieść i nim rzucić.


Poza tymi przedmiotami, możemy też ujeżdżać dwa roboty. Nie różnią się one niczym od siebie poza kolorem jednak używanie ich jest bardzo opłacalne. Po pierwsze wytrzymuje dwa, trzy ataki i kiedy się nim poruszamy nie tracimy życia. Możemy rozdeptywać mniejszych przeciwników. Łapać, podnosić i rzucać większymi. Możemy też podnosić większe przedmioty. Bardzo przydatny przy pokonywaniu bossów, z wyjątkiem Fatmana, któremu robotem niewiele możemy zrobić.


Przedmioty, które może podnosić tylko robot wyglądają następująco.

Wielki metalowy blok. Spadają z góry po pociągnięciu za wajchę. Trzeba uważać gdyż mogą przygnieść i zabrać połowę życia. Robot może je podnosić i rzucać we wrogów. Lecą za ekran zabierając po drodze ze sobą wszystkich przeciwników.


Znajdują się też po drodze takie ścianki jak wcześniej, do gniecenia przeciwników, tylko większe. Taką ściankę może przewrócić tylko robot.


Ostatnim przedmiotem, którego może używać tylko robot jest granatnik. Bez robota możemy tylko go podnieść i rzucić. Robot potrafi z niego strzelać. Sytuacja jest analogiczna co do karabinu dla postaci bez robota. Sześć strzałów po czym można wyrzucić. Wystrzeliwuje granaty, które robią zadymkę. Nie nadają się do walki w małej odległości.


Natkniemy się też w grze na kilka rodzajów przełączników. Wyglądają inaczej, ale robią w zasadzie to samo. Otwierają drzwi, zrzucają bonusy lub kary, oraz uruchamiają urządzenia. Również połączę je razem.


dźwignie takie uruchamiają znajdujące się w grze urządzenia. Głównie kamienne prasy miażdżące wszystko co pojawi się pod nimi. Jest to jedyny rodzaj broni jakie uruchamiają. W drugiej planszy zrzuca z postumentu na górze wielki kamienny blok, który przelatuje przez planszę.


Drugim przedmiotem, którym można sterować są miotacze płomieni. Co prawda nie można ich odpalać takim przełącznikiem, ale można zmienić ich ustawienie.


Kolejna rzecz, którą możemy uruchamiać dźwigniami są zrzuty bonusów. Często pociągając za uchwyt lub przełączając dźwignię słyszymy miły dźwięk i spada na nas deszcz bonusów w postaci dodatkowego czasu, punktów, czy przedmiotów odnawiających energię.

Skoro już o przedmiotach mowa, to skorzystam z okazji i wymienię je tutaj. Są dwa przedmioty dodające nam ilość czasu, która pozostaje nam do ukończenia planszy lub śmierci. Jeden dodaje 5 sekund, drugi przedmiot dodaje ich aż dwadzieścia. Nie trzeba tłumaczyć, który jest który?


Drugim rodzajem przedmiotów jakie mogą spaść nam z nieba to przedmioty dodające tylko punkty. Są to w kolejności od najmniejszego do największego. Moneta srebrna 2oo pkt. Moneta złota 4oo pkt. Duża moneta złota 5oo pkt. Kryształ 0 pkt.


Ostatnią grupą przedmiotów jaka może nam spaść z nieba to żarcia. Jest ich tutaj całe zatrzęsienie i każde dodaje mniej więcej tyle energii co punktów. Im mniej punktów tym mniej energii, to chyba oczywiste. Niestety trochę nie rozumiem ilości punktów przyznawanych za zebranie żarcia. W przypadku przedmiotów dodających 2oo punktów, czasami zdarza się, ze dodają ich tylko 1oo, analogicznie, żarcie dające 6oo, może dać 3oo. Nie rozkminiłem od czego zależy ilość dodawanych punktów. Nie ma na to wpływu ilość posiadanej energii. Niezależnie czy będzie ona pełna czy nie, możemy dostać różne wartości dla tego samego żarcia. Wiec proszę to traktować raczej jako rysunek poglądowy a nie dokładną mapę.

Pierwsza, najliczniejsza grupa to ta dająca najmniej punktów oraz energii. Do tej grupy należy dwanaście pozycji, są to:



Druga grupa dodaje minimalnie więcej energii jednak w dalszym ciągu są to śladowe ilości. Tych jest już tylko cztery rodzaje.


Następnie znajdziemy żarcia dodające 4oo punktów. Dodają one już zauważalną ilość energii jednak wcale nie tak dużo jak jedno spotkanie ze zwykłym wrogiem. Znajdziemy w tej grupie już tylko dwa przedmioty.


Kolejna grupa zawierająca tylko dwa przedmioty. W sumie już wszystkie grupy do końca zawierają tylko po dwa przedmioty. Te dodają już widoczne ilości energii. Po zebraniu kilku można nawet zauważyć przyrost paska.


Dalej natkniemy się na przedmioty dodające 6oo punktów. Te dwa przedmioty dodają już całkiem widoczną ilość energii. Może z 10% ;) W każdym razie na ich widok już się micha cieszy.


Ostatnim żarciem jest soczysty stek dodający około 2o% energii i 8oo punktów za jego zebranie. Tylko jeden przedmiot tego typu w grze.


To wszystkie przedmioty, z tych pozytywnych, które możemy wylosować, pociągając za dźwignię.

Poza ciągnięciem i przełączaniem, można te wszystkie przedmioty znaleźć w dwóch rodzajach pojemników jakie znajdą się w grze. Jest to zwykła drewniana skrzynka. Oraz duża lodowa figura, przedstawiająca Kapitana Klaptona.


Są jeszcze mniej przyjazne niespodzianki. Czasami pociągając za przełącznik usłyszymy nieprzyjemny dźwięk, który zwiastuje małe problemy. Zobaczcie co się może stać jeśli wybierzecie niewłaściwą dźwignię.

Małe, wredne bomby. Spadają z góry ekranu i po chwili wybuchają. Czasami można znaleźć je w skrzynkach.


Drugim niepożądanym efektem jaki możemy uzyskać jest uruchomienie spadających po zboczu wielkich głazów. Jest to mało przyjemne i dość niebezpieczne. Głazy takie, oprócz spadania po pociągnięciu dźwigni, czasami puszczają na nas z górki przeciwnicy. Wtedy się toczą i nas rozjeżdżają.


To tyle jeśli chodzi o przeszkadzajki odpalane wajchą. Są jeszcze jednak inne, które uruchamiają się same i nie trzeba ich prowokować. Skoro już o nich mowa to je wymienię.

Wystające z ziemi kolce. Chyba nie trzeba tłumaczyć co robią? :)


Natkniemy się też na lodowe słupy wyrastające z ziemi. Ważne żeby nie stać w miejscu, w którym się pojawią. Można to przewidzieć obserwując ruchy powierzchni wody. Kiedy już się wytworzy możemy go zniszczyć jednym uderzeniem.


Podobną przeszkodą, tylko występującą między planami jest słup ognia, który przypiecze nam kuper jeśli w nieodpowiednim momencie zechcemy zmienić plan.


Na ostatniej planszy możemy natrafić na poruszające się w górę i w dół metalowe kładki. Nie dajcie się zwieść to są mordercze prasy, czyhające tylko żeby nas zgnieść.


Możemy też spotkać skalne płaskorzeźby uzbrojone w miotacz płomieni. Kiedy się do nich zbliżymy, zieją ogniem. Należy zdecydowanym krokiem podejść do takiej rzeźby i przewrócić ją aby już więcej nie przeszkadzała.


Możemy się też natknąć na dwa rodzaje wózków kopalnianych. W jednym siedzi dwóch przeciwników, którzy po zniszczeniu wózyka wyskakują na nas. Oraz takie wypełnione węglem. Można je po prostu zniszczyć.


To tyle jeśli chodzi o przeszkadzajki. Jak widać ich też jest trochę, dzięki czemu nie jest monotonnie.

Znajdziemy w grze jeszcze kilka przedmiotów, które możemy zdemolować dla samej przyjemności. Niektóre można niszczyć w czasie przeskakiwania między planami, inne po prostu podchodząc i uderzając. Czasami za takimi przedmiotami kryją się wejścia do bonusowych plansz.


Uff, tak przedstawiałaby się cała zawartość gry jeśli chodzi o przedmioty i inne przeszkadzajki. W sumie trochę się tego nazbierało.

W czasach swojej świetności gra w pismach branżowych została przyjęta dość pozytywnie jednak zarzucano jej, że jest zbyt prosta. Ja przyznam się, że nie potrafię jej ukończyć i nigdy nie widziałem żeby w salonie ktoś doszedł gdzieś dalej. Jednak tak właśnie zostało Top Hunter ocenione. W sumie Japończycy w tamtych czasach potrafili wyczyniać cuda z takimi grami, więc może faktycznie dla nich gra była za łatwa :) Plansze są dosyć długie, co daje spory czas potrzebny na ukończenie gry. Potrzeba na to około czterdziestu minut co jest czasem całkiem niezłym jak na standardy VidoArcade.

Gra ma bardzo pozytywny i wesoły klimat i często u grającego pojawi się uśmiech pod nosem. Ludzie znający klimat gier firmy SNK wiedzą o czym mówię. Mieli oni swoje specyficzne poczucie humoru i tutaj też to widać. Gra jest zabawna i wciągająca i chętnie się do niej wraca od czasu do czasu.

Pomału zbliżamy się do końca, więc wypadałoby jakoś w kilku słowach podsumować Top Hunter. Jeżeli nigdy w nią nie graliście, a lubicie gry Arcade, to powinniście spróbować. Jest to jedna z moich ulubionych gier na system Neo-Geo nie będąca mordobiciem jeden na jeden. Polecam spróbować, myślę, że się nie zwiedziecie.

Powinien się tu znaleźć jeszcze filmik z przejścia na jednej blaszce, jednak nie udało mi się jeszcze tego dokonać. Zamiast tego chciałbym Wam podziękować za poświęcony czas, bo jak wiadomo, tego nikt, ani nic (jak na razie) nie jest nam w stanie oddać. A na pocieszenie filmik prezentujący grę w akcji jednak z użyciem kontynuacji.


Tekst pochodzi z mojej strony www, został też zamieszczony w moim blogu na portalu ppe.pl. Można go znaleźć tutaj oraz tutaj

Coin Marketplace

STEEM 0.31
TRX 0.11
JST 0.034
BTC 66772.03
ETH 3237.54
USDT 1.00
SBD 4.25