Wóz Drzymały - Top Hunter - cz.1

in #polish6 years ago (edited)

Witajcie po raz kolejny pod wejściem do Wozu Drzymały. Jest to miejsce, w którym możecie poczytać na temat starych gier Arcade, z przełomu lat 80' i 90' ubiegłego wieku. Stali bywalcy zapewne doskonale wiedzą o co chodzi, nowi za pewne za chwilę się dowiedzą. Bez zbędnego biadolenia przechodzimy więc do dania głównego dzisiejszego odcinka, którym jest gra zatytułowana Top Hunter: Roddy and Cathy. Stworzona przez firmę SNK, która w latach swojej świetności wydawała takie hity jak serie Metal Slug, czy King of Fighters. Zapraszam Was do zapoznania się z sympatyczną dwójką łowców nagród.

Wygląda na to, że mój wpis po raz kolejny okazał się za długi i block chain nie potrafi go przemielić, tak więc zostanie podzielony na dwie części. Prawdę mówiąc nie specjalnie lubię to robić, tym bardziej, że limit wpisu to 65kB, a cały ten wpis zajmuje około 52kB, dlatego nie do końca to rozumiem o co chodzi jakby. No ale dość biadolenia, zapraszam do lektury.

Tytuł: Top Hunter: Roddy and Cathy
Producent: SNK
Rok wydania: 1994
Liczba graczy: 1-2 (co-op, jednocześnie)
Używanych przycisków: 3

Gra oprócz automatów VideoArcade pojawiła się też na konsoli Neo-Geo CD, co nie jest niczym specjalnym, w końcu ta konsola to domowa wersja automatowego systemu Neo-Geo. Oprócz tego, w 2008 roku gra została dodana do składanki SNK Arcade Classics Vol. 1 wydanej na PlayStation 2, PlayStation Portable oraz Wii. Podobno można też ją znaleźć w usłudze Wii Virtual Console.

Na początku najtrudniejsza dla mnie część tekstu, z tego prostego powodu, że trzeba było by nakreślić fabułę, której w grze w zasadzie nie ma. Z tego co można dowiedzieć się z samej gry wynika, że wcielamy się w łowcę nagród, lub łowców jeśli gramy w dwie osoby, którzy przemierzają układ planetarny w celu schwytania groźnych przestępców, którzy wraz ze swoim gangiem opanowali cztery różne planety, a za ich głowy zostały wyznaczone sowite nagrody. Tak wygląda zarys fabuły, chociaż niczego więcej się z gry nie dowiemy.

Teraz kilka słów o naszych bohaterach. Jak sam tytuł sugeruje, że jest ich dwójka, a po imionach można się domyśleć, że chodzi o faceta i babeczkę. Tak jest. Wyboru postaci nie mamy. Pierwszy gracz to zawsze jest Roddy, czyli facet, a graczem drugim jest laseczka o imieniu Cathy. Z oczywistych względów różnią się oni od siebie wyglądem, jednak na tym różnice się kończą. Lista dostępnych ciosów, szybkość oraz co najciekawsze siła obu postaci jest taka sama. Nie wnikam czy to laseczka ma za dużo testosteronu, czy facet to pizduś. W sumie można to tłumaczyć tym, że obaj gracze powinni mieć równe szanse.

Oczywiście gra nie miała by sensu jeśli nie znaleźliby się w niej przeciwnicy. Nie są może zróżnicowani i przez całą grę pojawiają się ci sami tylko w różnych wersjach kolorystycznych (w zależności od planety) jednak nie stwarza to jakiegoś większego problemu. Zdarzają się też przeciwnicy specyficzni dla danej planety. Na przykład Yeti na planecie zimowej, czy statek powietrzny robiący wiatr na planecie wietrznej. Na szczęście gra jest dość dynamiczna i trzeba się sprężać z ubijaniem przeciwników, więc nie ma aż takiego znaczenia ich mała różnorodność. Jak to w platformówkach mamy trzy możliwości wyeliminowania przeciwnika. Możemy go po prostu zbić, wskoczyć mu na głowę lub cisnąć w niego jakimś przedmiotem.

Podstawowy przeciwnik. Występuje w czterech kolorach, w zależności od planety na jakiej go spotkamy. Wymięka po jednym ataku bądź skoku na głowę. Potrafią jednak pojawiać się znikąd i zaatakować.


Czasami przeciwnicy ci pojawiają się spod ziemi i rzucają w nas bombą lub poruszają się w naszą stronę skacząc na urządzeniu zwanym pogo.


Drugim z podstawowych przeciwników pojawiający się na wszystkich planszach to większa wersja poprzedniego wroga. Wytrzymują oni dwa uderzenia, potrafią też podnosić broń oraz rzucać w nas różnymi przedmiotami.


Ci skubańce też przeważnie operują różnego rodzaju sprzętem oraz przebierają się w różne dziwne ciuszki.

Jeżdżą na sankach. Jest to dosyć uciążliwy przeciwnik, bo jeśli normalnie go uderzymy to spadnie z sanek ale sanki pojadą dalej i nas uderzą. Najlepiej jest ich przeskakiwać po prostu. Trzeba jednak wiedzieć gdzie są, bo na śliskiej nawierzchni możemy mieć problem z rozpędzeniem się na tyle żeby go przeskoczyć.


Kamuflarz w postaci bałwanka. Łatwo ich pomylić z przedmiotami, które można podnieść i rzucić, jednak różnią się od tych przedmiotów brakiem rękawiczek oraz czapki. Kiedy się zbliżymy zaczynają szybko biec w naszą stronę.


Lotniarze występują w dwóch wersjach, jedna ma podczepione pod skrzydłem lotni bomby, które zrzucają nam na głowę. Druga wersja ciągnie za sobą pojemniki z kolczastymi wybuchowymi kulami, które oczywiście też zrzucają nam na łeb. Występuje najczęściej podczas walk z bossami.


Występują też ludkowie uzbrojeni w miotacz płomieni. Wybiegają z lewej strony ekranu, plują długą strugą ognia, po czym uciekają za ekran.


Chyba najbardziej zabawne przebranie. Ludzik przebrany za nietoperza. Zwisa głową w dół z sufitu, a gdy się zbliżymy, rozkłada skrzydła i leci w naszą stronę.


Potrafią też kamuflować się w średniowiecznych zwojach. Wyglądają jak zwykła dekoracja tylko kiedy do nich podejdziemy, podnoszą przyłbicę, rozwalają zbroję i skaczą na nas.


Ostatnią wersją tego przeciwnika, a w sumie nie wersją tylko przebraniem są nurkowie w dwóch wersjach. Wyskakują z wody i od razu zrzucają kombinezon.


Kolejnym typem przeciwników to spryciarze z blond grzywką. Potrafią skakać, robią wślizgi i uderzają z uppercuta. Potrafią także chodzić po suficie.


W gorących jaskiniach możemy natknąć się na jaskiniowców ;) Są dosyć mocni i giną dopiero po kilku atakach. Rzucają w nas pochodniami i w zasadzie nic więcej nie robią.


W kilku miejscach natkniemy się na wielkich mięśniaków przyodzianych w kolce na czapkach, tarczach i z kolczastymi kulami na łańcuchu, którymi kręcą i kiedy tylko znajdziemy się w ich zasięgu ciskają tą kulą w naszym kierunku. Jest to jedyny moment żeby zrobić im krzywdę, bo wypuszczając kulę, odsłaniają tarczę i możemy im wrzucić coś za nią. Jakiś kamień albo puścić hadukena ;) Występują w trzech wersjach kolorystycznych.


Przemierzając lodowe plansze natkniemy się na małe i duże śniegowe stwory. W sumie nie robią nic poza tym, że jak nas zobaczą to przyspieszają i ruszają biegiem w naszą stronę. W sumie wystarczy stanąć i naparzać przyciskiem, a one będą na to wbiegać. Duży, kiedy się od nas oddali, potrafi skoczyć na nas.


W gorących jaskiniach natrafimy na wielkiego potwora. Trudno go ubić, w walce na pięści, czy nawet robotem, bo ma strasznie długie łapy, przez co duży zasięg. Najlepiej jest użyć fortelu. Kiedy tylko zacznie się klatka, w której uwięziony jest potwór, musimy wskoczyć na drugi plan i bez zastanowienia pruć przed siebie, unieszkodliwiając kilku kolesi, którzy będą próbowali nas zatrzymać. Następnie musimy wskoczyć na pierwszy plan zanim zrobi to potwór i dalej cisnąć do przodu jakby jutra nie było uciekając przed nim. W końcu dobiegniemy do uchwytu, za który pociągając uruchamiamy, a właściwie opuszczamy kamienną prasę prosto na głowę potwora.


Na naszej drodze spotkamy też ożywione zbroje. Są puste w środku i bardzo powolne ale jak pacną młotkiem to potrafi zaboleć. W zależności gdzie je spotykamy są dwa sposoby ich pokonania. Jeśli na górze ekranu wisi wielka kamienna prasa, to jedyny sposób na ich pokonanie to zmiażdżenia ich przy pomocy tej prasy właśnie. Można ich atakować normalnie ale to tylko spowoduje chwilowe ich rozmontowanie. Po chwili wstaną i można tak w nieskończoność. Jeśli nie ma w pobliżu prasy należy ich po prostu atakować. Jeśli drugi raz ich rozmotujemy to wybuchają zostawiając pieniążki.


Na jednej z wietrznych plansz natrafimy na wybuchającą, biegającą kulę na pajęczych nogach.


Na tej samej planszy możemy natrafić na pancernika, który zwija się w kulkę niczym Sonic ;) najlepiej jest posiadać robota i po prostu złapać go i wyrzucić. Na piechotę może być trudniej, bo nie możemy go złapać, a zaatakować możemy tylko kiedy stoi tak jak na obrazku.


Oprócz tych przeciwników natkniemy się na różne maszyny. Pierwszą z takich maszyn jest działo. Upierdliwa przeszkadzajka, strzela bardzo szybko i najlepiej jest po prostu przeskoczyć na inny poziom planszy.


Jeżeli wybierzemy jako pierwszą, inną planetę niż domyślna forrest, to w drugiej planszy natkniemy się na tego typu gondole. Podlatują do ekranu i zrzucają bomby, wybuchające kule, które spadają najpierw na drugi a potem na pierwszy plan. Nie można ich zniszczyć.


Natkniemy się też na latające transportery, z których jesteśmy bombardowani wybuchającymi kulami. Należy rozwalić trzy śmigła utrzymujące pojazd w powietrzu oraz silnik. Co ciekawe z silnikiem ale bez śmigiełek też potrafi się utrzymywać w powietrzu ;)


Na planszy wietrznej możemy natknąć się na latający wiatrak. Utrzymuje się w powietrzu i po każdym trafieniu ucieka do góry. Poza dmuchaniem, potrafi też zniżyć lot i sypnąć bombami.


Na ostatniej planszy natkniemy się na robota wyglądającego jak powiększony zwykły przeciwnik. Potrafi latać i ma wystrzeliwaną samonaprowadzającą się dłoń.


Tak przedstawiałaby się lista wszystkich podstawowych przeciwników. Oczywiście to nie wszystko. W tej grze natrafimy na aż trzy rodzaje tak zwanych sub-bossów.

Pierwszą, najsłabszą grupą są bossowie, których spotkamy w połowie planszy. Przeważnie w połowie pierwszej z dwóch planszy na danej planecie. Jest to w zasadzie ten sam koleś, wielki pirat, występujący w różnych kolorach i dopalony nowymi zagrywkami. Najlepiej jest próbować go zapędzić do rogu planszy i naparzać szybko przycisk ataku. Lepiej unikać walki na dystans. Nie wygracie ;) W planszy ognistej, leśnej i na ostatniej, występuje dokładnie ten sam pirat w kolorze czerwonym. W planszy wietrznej taki jakiś niebieski ;)


W planszy wietrznej, napotkamy kolejny wielki wiatrak. Należy mu najpierw strącić silniki, które wytwarzają wiatr spychający nas na bok i utrudniający walkę, a następnie zdemolować działo znajdujące się na środku. Oczywiście działo cały czas nas ostrzeliwuje i to na obu planach jednocześnie, więc trzeba uważać. Nie musimy go koniecznie niszczyć. Jeśli nie zdążymy to po prostu odlatuje.


Na ostatniej planszy, przed walką z ostatnim bossem, w postaci subbosów pojawiają się wszyscy wcześniejsi bossowie. Walka z każdym z nich sprowadza się do unikania ataków, łapania tego czym można w nich rzucić i rzucenia w nich tym co się uda złapać.



To już wszyscy z najsłabszych subbossów. Teraz kolej na tych trochę mocniejszych. Są to panowie pilnujący zakończenia pierwszej planszy na każdej planecie. Wyglądają wszyscy tak samo. Różnią się umiejętnościami i czasami zaczynają walkę w robocie. Ogólnie bardzo podobni do pierwszego typu subbossów czyli piratów jednak trochę bardziej dopakowani w ciosy specjalne.


Jest ich tylko czterech, bo tylko tyle jest planet. W ostatniej lokacji jest tylko jedna plansza.

Ostatnia grupa przeciwników to oczywiście bossowie. Jest ich piątka, w sumie szóstka, bo ostatni ma dwa wcielenia. Prezentują się następująco.

Najniższa nagroda, za jego schwytanie, więc założyłem, że to pierwszy boss. Ukrywa się na planecie forrest. Za jego głowę wyznaczono nagrodę $1o.ooo. W sumie ciska w nas tylko dwoma rodzajami wybuchających kul. Jedne skaczą jak piłki i można je podnosić i rzucać nimi w bossa. Drugi rodzaj to kule z kolcami, które lecą prosto przed siebie. Nie można ich łapać, trzeba przeskakiwać.


Drugi w kolejności boss, za którego, a właściwie, którą wystawiono już większą nagrodę to niejaka Misty. Za schwytanie Królowej Lodu oferowana jest nam nagroda w wysokości $2oo.ooo. Ta pani jest dość uciążliwa. Potrafi wynurzyć się do połowy wysokości pojazdu ze śniegu i śmiejąc się zarzucić nas śniegowymi kulami. Jest to najlepszy moment by ją zaatakować. Możemy jej wtedy zabrać największą ilość życia. Należy uważać na śniegowe kule. Lodowa pani potrafi też wylecieć szybko w górę i odpalić lasery skierowane pionowo w dół. Wtedy nie możemy jej nic zrobić, najlepiej jest przeskoczyć na drugi plan. Do pomocy przyzywa też kolczastego, latającego potwora. Nie można mu nic zrobić, ale on może nam zrobić krzywdę. Czasami wbija się w ziemię głową i macha odwłokiem na boki. Często wspólnie z bossem robią zmyłkę i pojawiają się w dwóch różnych miejscach ekranu, przez co nie wiadomo w którą stronę rzucić się do ataku.


Trzecia co do wysokości nagroda została wyznaczona za głowę niejakiego Bigmana. Kwota to $5oo.ooo więc już nie w kij dmuchał. Osiadł na planecie wiatru. Jest to dość uciążliwy przeciwnik. Lata po prowadnicy podwieszonej pod jakimś statkiem latającym. Strzela z góry laserem i zrzuca kolczaste miny, które po chwili wybuchają. Od czasu do czasu wyjeżdża z czterema laserowymi działkami zamiast standardowych pojemników na miny i wybuchających kul, które są jego czułym punktem. Wtedy należy stanąć pod bossem. Między nim, a pierwszym działkiem jest największa przerwa więc tam najłatwiej jest uniknąć strzału z lasera w głowę.



Ostatnim z bady czterech bossów jest niejaki Burn. Zaszył się w jaskiniach wypełnionych lawą. Za jego głowę oferowana jest nagroda w wysokości $4.ooo.ooo, więc można się ustawić do końca życia. W rzeczywistości boss ten to wielki robot zanurzony w lawie. Zamiast dłoni ma dwa bloki wypolerowanego metalu, które służą mu jako tarcze. Jest to dość trudny boss. Atakuje dłońmi wyrzucając je w przód lub unosząc w górę opuszcza na nas. W przypadku drugiego ataku, zrzuca z sufitu kamienie, które mogą nas trafić, ale służą też jako broń. Musimy tylko wyczuć moment i cisnąć nim kiedy przeciwnik się odsłoni. Od czasu do czasu rozkręca ręce mniej więcej jak przy pływaniu kraulem i wtedy jeśli doborze wyczujemy moment to uda nam się wcisnąć mu kamień. Dodam, że jedyny wrażliwy punkt to głowa. Możemy też spróbować cisnąć w bossa bombą, tedy może się zdarzyć, że odpadnie mu głowa, spadnie przed nim i będziemy mogli ją trochę skopać, bo w tym czasie reszta robota będzie bezradnie machać rękami.



Ostatni boss to już naprawdę gruba ryba. Za jego głowę wyznaczono nagrodę w wysokości $5o.ooo.ooo. Walka z nim składa się z dwóch etapów. Najpierw musimy pokonać go w jego złotym robocie przypominającym smoka. Zieje ogniem, co zabiera ponad połowę energii jeśli dostaniemy. Zjada nas co zabiera całe życie. Cały bajer polega na tym, że musimy wyciągać złote kule z jego szyi i rzucać nimi w głowę smoka. Im mniej kul pozostaje w szyi tym oczywiście trudniej jest je wyciągnąć. Po pewnym czasie smok chowa głowę do korpusu i wysuwa z nowym zapasem kul.


Po pokonaniu wspaniałego smoka, stajemy do pojedynku jeden na jednego z samym Klaptonem. W zasadzie jest to taki sam boss jak piraci, czy bossowie z końca pierwszych plansz. Tylko że większy i uzbrojony w dwa wielkie miecze, które powodują, że ma wielki zasięg. Jedynym sposobem na jaki jak do tej pory wpadłem jest przeskakiwanie z pierwszego na drugi plan i kiedy boss będzie przeskakiwał do nas, uderzamy go raz w powietrzu i od razu przeskakujemy na drugi plan. Powtarzamy do skutku. Kiedy jego energia będzie się zbliżała do zera, zrobi się trochę łatwiej, bo po naszym ataku boss będzie ogłuszony. Wtedy możemy do niego podejść i go przerzucić.


W tym miejscu muszę zrobić przerwę i zaprosić Was do drugiej części wpisu.

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 64111.27
ETH 3065.56
USDT 1.00
SBD 4.00