Wóz Drzymały - Spin Master

in #polish7 years ago

Witam Was w kolejnym odcinku Wozu Drzymały. Serialu poświęconego grom Arcade z przełomu lat 80' i 90'. Dziś chciałbym przypomnieć Wam grę zatytułowaną Spin Master. Wydana została w 1993 roku na automatowy system Neo-Geo, przez mało chyba obecnie znaną graczom firmę Data East. Jest to pierwsza produkcja tej firmy stworzona z myślą o systemie Neo-Geo.

Spin Master to zabawna platformówka ze elementami strzelaniny. Posiada ładnie narysowaną, kolorową grafikę. Kreska jest dość specyficzna i nie każdemu może przypaść do gustu jednak jest kolorowo i sympatycznie. Niektórych może odrzucić zbyt cukierkowy klimat. Jednak jest to całkiem poważna gra sprawiająca wiele radości w obcowaniu z nią. Nie była chyba tak popularna jak wcześniej opisywane.

Tytuł: Spin Master
Producent: Data East
Rok wydania: 1993
Liczba graczy: 1-2 (jednocześnie co-op)
Używanych przycisków: 3

Zacznijmy od zarysu fabularnego. Co prawda ciężko jest zarysować fabułę, której tak naprawdę nie ma, jednak spróbuję się podjąć tego wyzwania. Więc jest tak. Dwóch poszukiwaczy skarbów Johnny i Tom rusza w pościg za Szalonym Doktorem (Mad Doctor), który nikczemnie porwał ich przyjaciółkę (Mary). Po co ją porwał i czego chce w zamian nie wiadomo. Miał może zły dzień, czy coś. W każdym razie jak zwykle ratujemy niewiastę w opałach. Przy okazji zbierając kawałki mapy pokazującej lokalizację największego skarbu świata. Nie wnikam czy bardziej zależy im na odbiciu dziewczyny, czy na mapie, ale w ciągu gry więcej gadają o mapie niż o dziewczynie ;) No i to w zasadzie wszystko. Co prawda nie jest to zarys, ale już cała fabuła. Aczkolwiek mam nadzieję, że wybaczycie mi te spoilery ;)

Bohaterowie gry. Jest ich dwóch. Nie mamy wyboru, po prostu gracz pierwszy to jeden, a gracz drugi to drugi zawodnik. Różnią się od siebie w zasadzie tylko tym, że postać drugiego gracza nosi kapelusz. Chyba takie nawiązanie do Indiany Jonesa. Pod względem umiejętności nie różnią się od siebie wcale. W końcu to platformówka, więc czym mieli by się różnić.


Przejdźmy teraz do oponentów stających na naszej drodze do skarbu. Są całkiem zróżnicowani i nie natrafimy tutaj na zabiegi typu zmiana koloru i nic więcej. Każdy rodzaj przeciwników jest unikatowy i wyposażony w unikalne zdolności mimo że wyglądają czasami podobnie. W zasadzie z przeciwnikami jest tak, że jest kilka typów przeciwników pojawiających się przez całą grę jednak każdy z poziomów ma też przypisanych tylko do siebie wrogów pasujących do całego designu poziomów.

Na początku zaznaczę, że każdy kontakt z przeciwnikiem jest dla naszej postaci bolesny. Wyjątkiem jest typowo platformówkowe rozwiązanie wprowadzone przez niejakiego Mariana hydraulika, czyli „kiepowanie” delikwenta wskakując mu na głowę. Przy okazji wspomnieć należy, że przeskakiwanie z jednego przeciwnika na następnego nie dotykając po drodze ziemi jest nagradzane dodatkowymi punktami. Za pierwszego dostajemy 1oo punktów, za drugiego 2oo, za trzeciego 3oo i tak dalej.

Po kolei jednak. Prawdę mówiąc to nie wiem jak określić podstawowy rodzaj przeciwnika. Są to ludziki poprzebierane w dziwne kostiumy. Poplecznicy głównego bossa, szalonego naukowca. Najbardziej podstawowym z ich rodzajów są ci ubrani w szarozielone kostiumy. Nie są zbyt groźni bo potrafią tylko atakować pięścią no i oczywiście mogą w nas wbiec. Jednak jeśli pojawiają się w większych grupach, z różnych stron mogą być całkiem skuteczni w pozbawieniu nas energii życiowej.


Kolejną odmianą oponentów są pamperki ubrane w czerwone kostiumy, Ci są o tyle niebezpieczni, że w zasadzie nie poruszają się. Stają w miejscu i rzucają nożami. Noże można zestrzelić i wskoczyć na nie tak jak na przeciwnika. Problemy pojawiają się gdy jest ich dwóch i stoją na różnych wysokościach. Wtedy ciężko jest ominąć te noże, a jak jeszcze za plecami wybiegają inni przeciwnicy, może zrobić się gorąco.


W dalszej kolejności pojawiają się ludziki ubrane w fioletowe kombinezony. Nie są jakoś specjalnie niebezpieczni jeśli znajdujemy się odpowiednio daleko. Jednak z bliska mogą utrudnić orientacje w terenie ;) Podchodzą i wyrzucają w górę bombę z podpalonym lontem po czym od razu uciekają. Bomba leci w górę po czym spada na dół. Można ją zestrzelić jednak przez swój ruch po paraboli ciężko jest ją trafić.


Ostatnim rodzajem ludzików są przyodziani w niebieskie kombinezony pakerzy. Ten rodzaj wrogów jest większy od całej reszty. Poruszają się powoli i potrafią atakować tylko z bliska, jednak są znacznie wytrzymalsi niż pozostali i wytrzymują kilkanaście trafień zanim zginą. Takie małe czołgi. Przez to czasami można mieć problem z zabiciem ich na czas.


Kolejnym typem przeciwników pojawiających się przez całą grę są sępy. Jak nie trudno się domyśleć są to przeciwnicy latający, przez co ciężcy do upolowania. Czasami noszą ze sobą skrzynki z power upami jednak częściej są to wielkie głazy, które zrzucają nam na głowę.


Drugim typem przeciwników, którzy atakują nas z powietrza są nietoperze. Też pojawiają się na kilku planszach i nie są przypisani do konkretnego poziomu. Często noszą ze sobą bomby zrzucając je nam na głowę.


Ze zwierzątek, które nie wiedzieć czemu usiłują nas zgładzić występują jeszcze dwa rodzaje rybek. Pojawiają się oczywiście tam, gdzie na poziomach pojawia się woda. Wbrew pozorom pojawia się ona dość często, gdyż jest dla nas zabójcza sama w sobie. W Zależności od koloru rybki atakują z przodu lub z tyłu. W sensie czerwone rybki wyskakują z lewej strony ekranu i przemieszczają się w prawo. Niebieskie poruszają się w odwrotnym kierunku.


Pozostali przeciwnicy są specyficzni dla poszczególnych plansz i raczej nie spotkamy ich gdzieś indziej niż w ich „domowej” lokacji. Na drugiej planszy która rozgrywa się w Egipcie i piramidach oczywistą oczywistością jest natknięcie się na mumie. Tutaj w niezbyt zdrowym zielonym kolorze :) Poruszają się raczej powoli. Potrafią wyciągać ręce rozwijając bandaże jak sprężyny. Pojawiają się w otoczeniu miotaczy ognia, więc trzeba lawirować między ogniami i mumiami.


Mumie czają się w sarkofagach. Kiedy zbliżymy się do takiego, zaczyna on się trząść, odpada wieko i wychodzi z niego mumia.


Poza Mumiami w drugiej planszy pojawiają się tez skorpiony strzelające z ogona fioletowymi kropelkami, Są o tyle upierdliwe, że żeby je zabić trzeba przykucnąć. Na szczęście wystrzeliwane przez nie kropelki można zestrzelić.


Oprócz tych dwóch specyficznych dla drugiej planszy wrogów pojawia się jeszcze jeden, którego nie musimy nawet zabijać. Wystarczy, że szybko przedostaniemy się po zapadających się kładkach ze skorpionami na drugą stronę i przejdziemy dalej. Przeciwnikiem tym jest wielki skarabeusz.


W planszy trzeciej pojawia się tylko jeden przeciwnik specyficzny dla tego poziomu. Pewnie dlatego, że plansza trzecia jest chyba najkrótsza z wszystkich lokacji. Przeciwnikiem tym są kraby. Chowają się w wazach porozstawianych tu i tam lub przylatują w bańkach wyglądających jak mydlane. Atakują także wyrzucając z paszczy mniejsze bańki, które powoli lecą w naszym kierunku. Oczywiście możemy je zestrzelić.


Na poziomie czwartym, rozgrywającym się w dżungli, pojawiają się trzy, a nawet cztery nowe typy przeciwników z czego dwa typy są bardzo podobne i różnią się tylko kolorem i atakami. Pierwszym z nowych wrogów to, nazwijmy ich tubylcy. Jacyś członkowie lokalnego plemienia przyodziani w maski ozdobione piórami w kolorze niebieskim. Uzbrojeni we włócznie potrafią nimi boleśnie ukłuć.


Drugą odmianą tubylców, są ci przyodziani w czerwone pióra. Wyglądają tak samo i też są uzbrojeni we włócznie. Ci jednak rzucają nimi na dosyć sporą odległość. Oczywiście włócznie taką można zestrzelić jednak jeśli na planszy aktualnie jest wielu innych przeciwników może się okazać, że w ferworze walki nie zauważymy nadlatującej dzidy.


Oprócz tubylców występują tutaj jeszcze dwa rodzaje egzoticznych zwierzątek. Pierwszym z nich są żółwie. Wydawać by się mogło, że taki powolny żółw nie specjalnie jest w stanie nam zagrozić. W tym przypadku mamy do czynienia z dość szalonymi żółwiami, które chowają się do skorupy, rozkręcają wokół własnej osi po czym bardzo szybko zaczynają sunąć po planszy w naszym kierunku. Jeżeli natrafią na jakąś przeszkodę typu ściana lub totem, które też są elementami specyficznymi dla tej lokacji, odbijają się i zaczynają sunąć w przeciwnym kierunku. Można to wykorzystać na naszą korzyść chowając się za różnymi przedmiotami stojącymi na drodze i pozbywać się żółwi nawet z nimi nie walcząc. Jest to dobre rozwiązanie, gdyż ich skorupy są twarde i potrzeba kilkunastu strzałów żeby je zniszczyć.


Ostatnim z nowych przeciwników na tej planszy są małe zielone kobry. Co prawda pojawiały się one już wcześniej. Dokładniej podczas walki z drugim bossem. Jednak był to tylko taki mały epizod. Na planszy walczyć z nimi możemy dopiero tutaj. Nie są jakoś specjalnie groźne. Potrafią tylko skakać i szubko przemieszczać się po planszy. W towarzystwie innych wrogów stają się dość uciążliwe, bo trzeba się szybko odwracać w ich kierunku mając na uwadze innych przeciwników.


Ostatnim rodzajem wroga, pojawiającym się dopiero na ostatniej planszy są posągi żołnierzy stylizowanych na rycerzy legionów rzymskich. Są twardzi, wytrzymują kilka strzałów. Powolni ale pojawiają się w dużych grupach co może dość komplikować walkę z nimi. Co prawda potrafią tylko atakować mieczem ale ich wytrzymałość i duże grupy powodują, że walczy się z nimi dość ciężko.


Tak przedstawiają się przeciwnicy, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć w czasie poszukiwań skarbu, połączonych z operacją ratunkową naszej Mary. Oprócz przeciwników w naszym queście utrudniać życie będzie nam kilka rodzajów przeszkadzajek. Najpopularniejszym ich rodzajem jest „kartofel”, czyli wielki kamień toczący się w naszym kierunku. Możemy go zniszczyć strzelając do niego lub skacząc po nim. Tak samo jak każdego innego przeciwnika. Wytrzymuje kilkanaście strzałów zanim się rozpadnie.


Drugim rodzajem przeszkadzajek są miotacze płomieni umieszczane głównie na drugiej planszy na ścianach i w podłodze. Nie można ich zniszczyć jedyną opcją jest po prostu ich ominięcie.


Następne trzy rodzaje przeszkadzajek pojawiają się dopiero na ostatnim poziomie. Pierwszym z nich jest głowa smoka ziejąca ogniem. Zamontowana na ścianie. Zieje płomieniem na dosyć sporą odległość. Na szczęście ten wynalazek można zniszczyć kilkoma szybkimi atakami.


Kolejnym rodzajem jest wielki świder wystający ze ściany. Wiertło to kręci się i chowa do ściany wysuwając się za chwilę. Na szczęście też da się go zniszczyć, więc widząc taką przeszkodę można ją szybko zneutralizować.


Ostatnim typem przeszkadzajki są metalowe kolce wyskakujące ze ściany. Tego wynalazku nie da się zniszczyć więc jeśli taki spotykamy na swojej drodze trzeba uważać i poczekać aż schowa się w ścianie. Lub po prostu odsunąć się w innym kierunku.


Oprócz tych wszystkich wrogów i przeszkadzajek na końcu każdego poziomu czeka nas potyczka z bossem pilnującym danej planszy. Przywołuje ich oczywiście szalony doktor starający się za wszelką cenę uniemożliwić nam przedostanie się dalej. Pierwszym z bossów jest sam doktor jednak pilotujący on kabinę samolotu na którym rozgrywa się walka. Nie jest to zbyt skomplikowana potyczka. Doktorek przelatuje raz za razem z lewa na prawo i albo zrzuca bomby, które można zniszczyć, albo z samolotu zeskakują pamperki. Szaro zielony podstawowy i czerwony, rzucający nożami. Cała taktyka na tę walkę to stać na środku ekranu i strzelać w przelatujący pojazd.


Drugi boss to cztery węże schowane w wiklinowych koszach. Wynurzają się z koszy i atakują na różne sposoby w zależności od koloru głowy. Czerwona strzela ognistymi kulami, które spadając na ziemię płoną jeszcze przez chwilę. Głowa zielona wypluwa w nas małe kobry, o których wspominałem wcześniej. Można je niszczyć w przeciwieństwie do ognistych kul. Trzecia głowa jest niebieska i wynurza się tylko po to żeby się na nas pogapić i nie atakuje w ogóle. Taktyka na tego bossa jest taka, żeby nigdy nie znajdować się bezpośrednio pod głową. Zanim głowa się wynurzy z kosza, ten najpierw się trzęsie dlatego mamy czas żeby ustawić się z boku i atakować kiedy już znajdzie się ona w naszym zasięgu.


Trzeci boss to latający smok wyglądający jak smoki z chińskich parad widywanych czasem w filmach. Lata nam nad głową i zrzuca kamienie. Czasami nurkuje w wodzie, wystawia tylko kawałek pyska i wypluwa rybki i małe kamienie lub wystaje z wody pionowo w gorę do połowy i pluje kroplami wody. Wtedy najlepiej jest podpłynąć jak najbliżej niego i ładować do bólu gdyż wypluwane przez niego kawałki nie są w stanie nas trafić tak blisko. Kiedy lata po prostu taktyka podobna jak na pierwszego bossa z tym wyjątkiem, że czasami przelatuje bardzo nisko. Wtedy należy kucnąć no i nie można go atakować z tej pozycji.


Czwartym bossem jest wielki niebieski glucior. Potrafi zamieniać się w wielki metalowy odważnik z napisem 256 Ton ;) Wystrzeliwać rakiety, które lecą w górę ponad ekran i spadają w dół po chwili, oraz zamieniać się w kilka mniejszych kopii samego siebie. Taktyka na niego jest taka że należy cały czas uciekać wykorzystując każda okazję na atakowanie go.


Ostatni, piąty boss ma aż pięć wcieleń. Jest to dosyć długa walka, nie koniecznie trudna, jednak czasochłonna. Wcielenia są podobne do siebie gdyż za każdym razem zmienia się tylko głowa danego potwora, a wraz z nią ataki. Pierwsza głowa to cyklop. Jest stosunkowo łatwy. Jego atak to podskakiwanie w miejscu, które powoduje, że z sufitu spadają wielkie kamienie.


Drugie wcielenie to coś na wzór meduzy. Węże zamiast włosów, jego atak to strzelanie wiązką lasera z oczu.


Trzecia głowa wygląda na smoka i wypluwa ogniste kule.


Czwarta głowa to dzban. Wyrzuca z siebie posągi żołnierzy takie z jakimi mamy do czynienia na ostatniej planszy. Jest to o tyle trudne, że jeśli nie będziemy szybko niszczyć posągów to na planszy robi się dość tłoczno.


Kiedy uporamy się z wszystkimi czterema wcieleniami pojawia się sam doktorek w latającej kul robiącej za głowę. Prawdę mówiąc głowa ta mogłaby być samym bossem, bo tak naprawdę służy tylko do przestawiania ciała. Żeby zaatakować odłącza się od ciała i lata na górze planszy zasypując nas bombami.


Teraz słów kilka o lokacjach, które przyjdzie nam przemierzyć. Gra podzielona została na pięć plansz, a każda z nich jest podzielona na kilka scen. Liczba scen jest różna jednak w większości przypadków (trzy na pięć) są to trzy sceny dla planszy.

Poziom pierwszy to jak zwykle w tego typu przypadkach rozgrzewka. Pierwszy poziom ma tylko jedną scenę, która rozgrywa się w bazie lotniczej, do której wieziona jest uprowadzona niewiasta. Dla spostrzegawczych na samym początku planszy na maszcie powiewa flaga Hiszpanii więc zakładam, że to w tym kraju zaczyna się nasza przygoda.


Plansza numer dwa rozgrywa się w Egipcie. W pierwszej scenie przemierzamy pustynną okolicę, w tle mijamy piramidy, druga scena to wycieczka wagonikami, takimi jak w kopalni, wewnątrz piramidy, po czym w trzeciej scenie przenosimy się już do serca piramidy, wspinamy się po poziomach do góry lawirując między mumiami i miotaczami ognia.


Lokacja trzecia to chyba Chiny. W pierwszej scenie przemierzamy mur, który w tle wygląda na Wielki Chiński Mur. Druga scena to coś w rodzaju spływu kajakowego. Przemierzamy ją w łódce i nawet walka z bossem odbywa się w łódce.


Plansza czwarta to jakaś Ameryka południowa chyba. Najpierw w pierwszej scenie skaczemy wzdłuż rzeki w dżungli. W drugiej scenie przemierzamy już suchy ląd, a następnie spadamy do podziemnej jaskini, która jest sceną trzecią.


Ostatnia, piąta lokacja to chyba Grecja. Wskazują na to ruiny na szczycie góry przypominające Akropol w pierwszej scenie. Druga scena to jakieś kanały, w których wylewa się na nas jakieś ścieki. Trzecia scena to wjazd windą w górę do finałowej walki z bossem.


Kolejny akapit poświęcę na parę zdań odnośnie grafiki. Gry wydawane na system Neo-Geo w tamtych czasach dawały niemal gwarancję, że gra będzie wyglądać efektownie i będzie przyciągać oko grafiką. Nie inaczej jest w tym przypadku. Gra posiada bardzo kolorową i humorystyczną oprawę graficzną, przypominającą serial animowany. Wizerunki postaci i przeciwników są dość duże, jednak styl w jakim są narysowane sprawia, że wydają się mniejsze. Postacie mają duże głowy jak w stylu znanym z Mangi i Anime zwanym super deformed, jednak nie jest to Manga. Graficznie Spin Master trzyma poziom i nawet teraz po ponad 20 latach od premiery nie odstraszy przy pierwszym kontakcie.

Poza grafiką ważna sprawa w każdej grze to oczywiście strona audio. Jak przystało na system Neo-Geo stoi ona na wysokim poziomie. Jest dynamiczna i zabawna. Muzyka przygrywająca w tle robi dobre wrażenie i pasuje do klimatu danej lokacji. Wpadające w ucho utwory uzupełniają bardzo dobrze rozgrywkę. Efekty dźwiękowe zasługują na pochwałę. Naprawdę dobrze dobrane i pasujące do całości. Odgłosy uderzeń i trafień dla każdej broni są inne. Przeciwnicy też wydają zabawne dźwięki kiedy otrzymują trafienia. W zasadzie to właśnie one dodają wyjątkowości tej grze. Chociaż dźwięk ponaglenia do poruszania się jest okropny i straszący gracza, to nawet on wpada w ucho i przechodząc obok salonu gier, słysząc ten dźwięk, wiedziało się, że ktoś właśnie gra w Spin Master. Do tego kiedy nikt nie grał, a gra miała ustawione demo sound na on, to co chwilę w salonie było słychać głos krzyczący Spiiiiin Maaaster towarzyszące ekranowi tytułowemu.

Teraz przejdźmy do tego co w grze najważniejsze, czyli samego gameplayu. Rozgrywka nie jest zbyt skomplikowana i po kilku próbach łatwo ogarnąć sobie ulubioną broń i ogólną mechanikę rozgrywki. Jest ona bardzo podobna do innej gry firmy Data East wydanej dwa lata wcześniej Caveman Ninja. Znajdziemy tutaj analogiczne do wspomnianej gry strzelania i ogólnie po mechanice rozgrywki widać, że obie gry tworzyła prawdopodobnie ta sama ekipa. Wielu przeciwników zachowuje się bardzo podobnie. Pojawiają się podobne, toczące się głazy, ptaki zrzucające kamienie, rybki wyskakujące z wody. Jeśli ktoś grał w przygody jaskiniowców, to już po chwili zauważy podobieństwa. Pod względem ilości czasu potrzebnego na ukończenie gry, szału nie ma. Średnio, grę można skończyć w 25-30 min., co nie jest zbyt wyśrubowanym wynikiem. Jednak często grało się w Spin Master ponieważ był grą stosunkowo prostą, a do tego dawał sporo frajdy grającemu.

Podstawową bronią naszych bohaterów jest yoyo. Jeśli nie wiesz co to jest yoyo to... przykro mi. Oczywiście możemy zmienić broń na jedną z kilku dostępnych. Jest w czym wybierać. Od rzucanej rękawicy bokserskiej, przez sople lodu po gwiazdki ninja, czy nawet samonaprowadzające pociski rakietowe. Każda z broni posiada specyficzne dla siebie parametry ataku, takie jak prędkość lotu pocisków, trajektoria ich lotu, czy ilość wyrzucanych w jednej serii. Kiedy przytrzymamy przycisk ataku nasza postać zbiera energię i po zwolnieniu przycisku wyprowadza mocniejszy atak specyficzny dla każdej broni. Poza tym każda broń posiada inną bombę. Bomby to mocne ataki, które możemy odpalić określoną ilość razy. Możemy uzupełniać ich ilość zbierając odpowiedni przedmiot.


Przedmiot ten dodaje jedną bombę do posiadanych przez nas zasobów. Zaczynamy z dwiema i po każdym bossie ich liczba wraca do dwóch, więc nie ma sensu ich zbierać, chyba że dla punktów. Jeżeli nie wykorzystamy ich do końca danego poziomu dostaniemy za nie dodatkowe punkty po walce z bossem.

Rodzaje broni dostępnych w grze prezentują się następująco (kolejność przypadkowa):

Yoyo. Podstawowa broń naszych bohaterów. Ma niewielki zasięg, za to jest stosunkowo szybka, jednak dość słaba. Na dłuższą metę walka tą bronią jest dość uciążliwa i warto ją zmienić na cokolwiek innego jeśli nadarzy się okazja. Kiedy przytrzymamy przycisk ataku i go zwolnimy wokół nas pojawia się rozszerzający się okrąg z kilku yoyo. Bomba jest podobna do przytrzymania przycisku tylko okrąg kręci się znacznie dłużej i ma zdecydowanie większy zasięg.


Bomb, czyli bomby. Ładnie wyglądające, błyszczące, wielkie, niebieskie bomby. Strzelanie dość wolne, bo wyrzuca tylko dwie bomby jednocześnie po czym musimy poczekać aż one wybuchną i dopiero możemy wyrzucić następne. Jest to o tyle niebezpieczne, że w czasie kiedy bomby lecą jesteśmy w zasadzie bezbronni. Bomby mają niewielki zasięg i lecą po paraboli, jednak możemy je dzięki temu przerzucać na drugą stronę małych przeszkód terenowych i w ten sposób pozbywać się przeciwników niedostępnych przy użyciu strzelań atakujących w linii prostej. Przytrzymanie przycisku skutkuje wyrzuceniem trochę większej bomby. Osobiście nie przepadam za tym strzelaniem jednak jest jednym z mocniejszych. Bomba w przypadku tego strzelania powoduje, że z nieba spada olbrzymia bomba, która eksplozją zmiata wszystkich przeciwników z widocznego obszaru.


Następne strzelanie to Double. Są to gwiazdki ninja. Osobiście jest to moje ulubione strzelanie. Jest szybkie. Średnio mocne i z niedużym zasięgiem. Wystrzeliwuje dwie gwiazdki jednocześnie. Jedną w przód, drugą w górę po skosie. Strzelanie lubię za to, że nie ma maksymalnej ilości wystrzelonych pocisków w serii, dzięki czemu możemy prowadzić ciągły ostrzał i nie jesteśmy narażeni na to, że będziemy bezbronni choćby przez chwilę. Po przytrzymaniu przycisku i jego zwolnieniu pojawia się nasz klon, który też strzela dzięki czemu podwaja się nasza moc do momentu aż klon nie zniknie. Trwa to sekundę może dwie. Przydaje się na walkach z bossami. Bomba dla tego strzelania jest podobna do jednej, która pamiętam z gry Shinobi. Z naszego bohatera wylatuje kilkanaście klonów naszej postaci z ręką wyciągniętą przed siebie latając po całej planszy i odbijając się od krawędzi ekranu trafia wszystkich przeciwników w polu widzenia.


Następne w kolejce strzelanie to Fire, czyli ogień. Ta broń jest bardzo podobna do bomb oraz prawie identyczna ze strzelaniem z gry Caveman Ninja. Jest trochę słabsze od bomb i może wyrzucać trzy kule ognia w jednej serii. Dodatkowo kula taka spadając na ziemię pali się jeszcze chwilę zadając obrażenia wrogom. Posiada jednak ten sam mankament co bomby. Kiedy wyrzucimy trzy pociski musimy poczekać chwilę aby móc rzucić następne. Po przytrzymaniu i zwolnieniu przycisku nasz bohater wyrzuca większą kulę ognia. Kiedy użyjemy bomby posiadając to strzelanie nasz bohater po prostu tworzy ścianę ognia, która razi wszystkich przeciwników w polu widzenia.


Glove. Rękawice bokserskie. Strzelanie w mojej opinii dość słabe. Ma najkrótszy zasięg ze wszystkich strzelań. Trochę nadrabia szybkością, bo też nie ma limitu wyrzuconych pocisków, a przeciwnicy po trafieniu zabawnie odlatują kręcąc się w kółko. Przytrzymanie powoduje wyrzucenie większej rękawicy, a bomba to spadające z góry dwie wielkie rękawice, które odbijając się od ziemi rozchodzą się w obie strony ekranu przygniatając wszystkich wrogów w zasięgu wzroku.


Ice, czyli sopelki lodu. Strzelanie średnio przydatne. Nasza postać rzuca przed siebie sopelkami lodu. Strzelanie dość szybkie, bez limitu wyrzucanych pocisków, jednak zdecydowanie niezbyt mocne. Jego mankamentem jest to, że strzela tylko w linii prostej, więc jeśli schodzimy z górki to nawet kucając jest nam ciężko trafić przeciwnika znajdującego się poniżej. Przytrzymanie i zwolnienie przycisku skutkuje wyrzuceniem czterech sopli, w cztery strony. Bomba wywołuje na planszy kilka trąb powietrznych pokrywających cały ekran i rażących przeciwników.


Ostatnią z dostępnych w grze broni są samonaprowadzające rakiety. Broń może i mocna jednak można wystrzelić tylko trzy rakiety w serii więc też jesteśmy skazani na chwile bezbronności. Rakiety niby są naprowadzane jednak tylko w niewielkim stopniu, więc często zdarza się nie trafić w cel. Po przytrzymaniu i zwolnieniu przycisku nasza postać wypuszcza trzy rakiety jednocześnie, a użycie bomby powoduje że nasz bohater emituje promieniującą wokół niego elektryczność. Strzelanie to jest dosyć rzadko spotykane w grze. Najczęściej otrzymujemy je w postaci bonusu za kontynuację, czyli wrzuceniu dodatkowej monety i rozpoczęciu gry od miejsca, w którym straciliśmy ostatnie życie.


Sama rozgrywka bazuje na trzech przyciskach. Oprócz przycisku ataku, używamy też jeszcze dwóch innych. Jeden z nich odpowiedzialny jest za skoki naszej postaci. Raczej nic nad czym warto by się rozpisywać. Trzecim przyciskiem odpalamy „bombę”, czyli mocny atak wybijający większość przeciwników w zasięgu wzroku. Tutaj też rodzaj ataku zależy od posiadanej w danym momencie broni. Nie ma tutaj żadnych skomplikowanych kombosów, czy ciosów specjalnych. Naciskając kierunek przód-dół i przycisk skoku możemy wykonać wślizg, dzięki któremu możemy szybko przemieścić się w danym kierunku. Poza strzelaniami możemy znaleźć też dwa rodzaje zdobyczy punktowych. Pierwsze złote monety dające 1.ooo punktów. Jest to w zasadzie jedyny przedmiot dający punkty na planszach.


Drugim rodzajem zdobyczy punktowej jest skrzynka. Skrzynka taka wypada z każdego bossa po jego pokonaniu i daje 1o.ooo punktów. Pięciu bossów w grze daje pięć takich skrzynek.


Oprócz zdobyczy punktowych możemy też znaleźć przedmioty odnawiające energię. W grze tej inaczej niż we wspomnianym wcześniej Caveman Ninja rozwiązano sprawę energii. Tutaj pasek energii został podzielony na trzy segmenty. Każde trafienie zabiera nam jedną trzecią paska energii. Nie ważne czy bije nas boss, czy zwykły przeciwnik. Po każdym trafieniu zyskujemy chwilową nieśmiertelność dzięki czemu mamy chwilę czasu na wydostanie się z niebezpiecznego miejsca. Każde żarcie dostępne w grze dodaje też jedną trzecią paska energii. Dostępne są cztery rodzaje jedzenia.


Jest jeszcze jeden przedmiot dodający dodatkowe życie, czyli słynny 1up.


wszystkie te przedmioty możemy znaleźć w dwóch rodzajach pojemników. Są to skrzynie. W czerwonych znajdują się strzelania, w brązowo-żółtych reszta przedmiotów. W grze jest tych skrzyń dosyć sporo. Dużo z nich jest poukrywanych i pojawiają się dopiero kiedy przejdziemy koło miejsca, w którym ukryta jest skrzynka. Jeśli widzicie kładkę, która wydaje się Wam bez sensu, bo nie ma konieczności dostawania się na nią aby przejść dalej, oznacza to, że jest tam ukryta niewidzialna skrzynka, która pojawi się dopiero kiedy się tam dostaniecie.


Oprócz tych przedmiotów w grze znajdziemy jeszcze kilka innych, które możemy zdemolować ale nie kryją w sobie żadnych bonusów. Czasami ukrywają się w nich wrogowie. Głównie służą jako podesty aby dostać się w jakieś nietypowe miejsce po jedną z ukrytych skrzynek.



Podsumowując. Spin Master to bardzo udana pozycja. Mimo że nie zdobyła jakiejś oszałamiającej popularności to uważam, że jest to gra warta uwagi. Daje mnóstwo radości, nie kłuje w oczy mimo ponad dwudziestu lat na karku, ma wesołą i zabawną oprawę dźwiękową i po prostu jest przyjemna. Do tego nie jest jakoś specjalnie trudna, więc nie frustruje za bardzo. Jeśli ktoś miałby ochotę zapoznać się z tą pozycją to zdecydowanie polecam.

Na koniec tradycyjnie dla tych najbardziej wytrwałych filmik prezentujący grę w akcji i przejście jej na jednej "blaszce". Dziękuję za poświęcony na przeczytanie tego tekstu czas i mam nadzieję, że spotkamy się przy okazji następnego odcinka Wozu Drzymały.


Tekst oczywiście pochodzi z mojej strony www i można go znaleść również na moim blogu w portalu ppe.pl, czyli tutaj i tutaj.

Sort:  

Temat raczej niszowy, a druga sprawa, że to są "przedruki" z mojej strony, wiec pod każdym z nich aktywuje się cheetah i z automatu odstrasza wszystkich, bo to jednak nic nowego ;) Ten artykuł jest w sumie siedemnastym z tej serii, który się pojawił na Steemicie ;)

Więc przynajmniej jeden powód wiecej żeby wstawiać kolejne :)

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.15
JST 0.027
BTC 59944.92
ETH 2307.28
USDT 1.00
SBD 2.48