Wóz Drzymały - Hook

in #polish7 years ago

Witam wszystkich w okrągłym trzynastym odcinku Wozu Drzymały ;) Miejscu, w którym przypominam/przybliżam Wam gry Arcade w klimatach retro, które czasy swojej świetności miały około dwudziestu lat temu. Dzisiaj na tapetę biorę kolejną kultową grę z gatunku beat'em up jaką niewątpliwie jest Hook. Wydana w 1992 roku, przez nie bardzo znaną obecnie i nie istniejącą już w branży gier wideo firmę Irem. Oparta na filmie pod tym samym tytułem z 1991 roku, z udziałem Robina Williamsa w roli Piotrusia. Osobiście w tamtych czasach nie darzyłem tej gry wielką sympatią, jednak teraz, przygotowując ten tekst, zacząłem doceniać ten tytuł.

Tytuł: Hook
Producent: Irem
Rok wydania: 1992
Liczba graczy: 1-4 (jednocześnie w co-opie)
Używanych przycisków: 2

Gra jest przez wielu uznawana za kultową, jednak jak się okazuje, znaleźć informacje na temat wersji tej gry na inne platformy niż Arcade nie jest łatwo. Ostatecznie nie znalazłem żadnych tego typu informacji, więc uznałem, że takowych wersji nie było. Jeśli ktoś z Was posiada takowe, to zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.

Pewne różnice występują między wersją japońską a europejską i są dosyć ciekawe. Pierwsza rzucająca się w oczy już na samym początku to zmieniona paleta barw. W wersji japońskiej kolory są żywsze, cieplejsze i bardziej jaskrawe. Przeciwnicy różnią się kolorami od swoich odpowiedników z wersji amerykańskiej czy europejskiej. Na screenach poniżej po lewej stronie wersja USA/EU, po prawej japońska.


Drugą różnicą rzucającą się w oczy jest zamiana trzeciego bossa. W wersji japońskiej najpierw toczymy walkę z laseczką piratem o imieniu Mika.


Kiedy ją pokonamy, przywołuje swoje dwie siostry bliźniaczki Annę i Gitę oraz sama zmienia trochę kolory i również przystępuje do walki. Tak że toczymy jednocześnie walkę z trzema bossami.


Nie wiem czemu taka zmiana została wprowadzona. Japończycy uznali, że reszta świata nie zaakceptuje bicia kobiet? A może uznali, że taka walka byłaby za trudna dla gracza spoza Japonii? Nie wiem. W każdym razie W wersji amerykańskiej i europejskiej boss ten został zastąpiony dwoma klonami ostatniego bossa czyli Hooka we własnej osobie.


Trzecia różnica jest zupełnie zaskakująca. W wersji japońskiej po pokonaniu ostatniego bossa i obejrzeniu zakończenia wraz z napisami końcowymi zostaje podliczony bonus punktowy, widzimy napis Game Over po czym możemy wpisać swoje inicjały na listę najlepszych zawodników i gra zostaje zakończona. W wersji USA/EU po obejrzeniu napisów końcowych rozpoczynamy zabawę od nowa, czyli możemy grać w kółko.

Teraz już dość o różnicach, zajmijmy się samą grą. Ja skupię się na wersji US/EU.

Na początek wypadałoby napisać kilka słów o fabule gry. Nie pomylę się jeśli założę, że większość z Was zna fabułę opowieści o Piotrusiu Panie? Tutaj jest ona oczywiście przedstawiona tylko skrótowo. Dorosły Piotruś znajduje przybity do drzwi swojego pokoju list od Kapitana Haka, w którym ten żąda jego obecności w Nibylandii jeżeli zależy mu na jego chłopcach. Po chwili pojawia się wróżka, która zawija go w prześcieradło i zabiera do bajkowej krainy. Tam Piotrusiowi wraca pamięć i wraz z innymi chłopcami stają do walki z Kapitanem Hakiem.

Jak na grę z tego gatunku w tamtych czasach jest to i tak bardzo rozbudowana fabuła. Co prawda dowiedzieć się o niej możemy tylko w tak zwanym Attract Mode, czyli wtedy kiedy akurat nikt nie gra, bo w trakcie gry nie ma ani jednej cut-scenki czy rozmowy z bossem. Po prostu plansza po planszy przesuwamy się od początku do końca.

Kilka słów na temat postaci dostępnych w grze. Dostajemy ich aż pięć. Są to chłopcy pomagający Piotrusiowi w walce z Hakiem. Wybór jest dosyć szeroki jednak u nas w salonie przeważnie wszyscy grali oczywiście Piotrusiem, lub Rufio. Ja teraz grając w trakcie przygotowań do powstania tego tekstu doceniłem jeszcze grubaska Thudbutta. Postacie są zróżnicowane. Każda nich opisana trzema parametrami. Reach, Power i Speed, czyli zasięg, siła i prędkość. Każda z postaci posiada inną kombinację tych parametrów przez co każdym z chłopców gra się inaczej i trzeba trochę inaczej kombinować ze względu na różne efekty działania ciosów specjalnych.


Pierwszy i najczęściej wybierany przez graczy, oraz zapewne jedyny, którego imię ktokolwiek zna to oczywiście przywódca całej szajki czyli niejaki Piotruś Pan. Dzięki temu, że używa drewnianego miecza, ma największy zasięg z całej piątki. Do tego dysponuje całkiem pokaźną siłą. Płaci za to niezbyt wielką szybkością jednak w tym przypadku zostało mu to wybaczone i nie tworzy to wielkiego problemu. Piotruś potrafi swoje combo zakończyć piruetem wokół własnej osi, który porywa przeciwników znajdujących się w jego zasięgu. Dzięki temu Piotrek jest w miarę bezpieczny po ataku. Zdarzają się jednak momenty kiedy zakończenie to sprowadza na naszą głowę razy.


Drugim najczęściej wybieranym zawodnikiem był Rufio. Chłopiec pełniący obowiązki przywódcy szajki kiedy Piotrusia nie ma w okolicy. Arogancki i zadziorny, z włosami pokolorowanymi w płomieniste kolory. Jego oręż to dwa noże. Mnie osobiście nie przypadł do gustu ze względu na swój mizerny zasięg. Siłę posiada taką jak Piotrek jednak jest od niego znacznie szybszy. Gra się nim całkiem przyjemnie jednak trzeba pamiętać o tym krótkim zasięgu.


Natępnym z chłopców jest niejaki Ace. Uzbrojony w coś w rodzaju młotka i ubrany w cylinder blondyn. Teoretycznie dzięki swojej broni ma całkiem niezły zasięg, jednak w praktyce okazuje się, że wcale tak nie jest. Nie należy też ani do specjalnie szybkich, ani specjalnie silnych. Ot taki przeciętniak.


Dalej spotkamy najmłodszego z całej paczki chłopca, na którego wołają Pockets. Bardzo lubi swoje szklane kulki, z którymi praktycznie się nie rozstaje. Do ataku używa wielkiej różowej kuli o niezbyt imponującym zasięgu. Jest za to stosunkowo silny i całkiem szybki. Jednak braki w zasięgu dają się mocno we znaki kiedy nim gramy.


Ostatnim z chłopców jest grubasek o ksywce Thudbutt. Jest to taki odpowiednik Haggara z Fial Fight. Postać bardzo silna o niewielkiej szybkości ataku i nie specjalnie dużym zasięgu. Tak mówią statystyki. W rzeczywistości jego zasięg jest zadziwiająco duży, a jego cios kończący combo rozrzuca wszystkich wrogów w zasięgu przez co misiek jest bezpieczny, a do tego może od razu przejść do kolejnego ataku.


Tak wyglądałaby sytuacja jeśli chodzi o postaci dostępne w grze. Jest w czym wybierać i każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Teraz słów kilka na temat przeciwników, którzy ośmielą się stanąć na naszej drodze. Jest tutaj całkiem spora różnorodność jednak nie obeszło się bez zabiegu powtarzana tych samych przeciwników ze zmienionymi kolorami i parametrami. Mimo to przeciwnicy pojawiają się w sporych ilościach i różnych konfiguracjach, więc nie zwraca się na to aż tak bardzo uwagi. Przeciwnicy, w zależności od rodzaju, atakują na różne sposoby. Niektórzy potrafią napsuć wiele krwi zanim uda się ich ubić. Większość wrogów w grze występuje w trzech wersjach kolorystycznych. Każda z kolejnych wersji oprócz zwiększonej siły i szybkości posiada też dodatkowe zdolności, więc lepiej zapamiętać, który kolor przeciwnika co potrafi. Przeciwnicy nie posiadają imion ani pasków energii, więc oklepujemy ich tak jak leci czekając aż padną. Kiedy po naszym ataku przeciwnik leci do góry powoli i daleko to nie ma sensu go gonić. Już nam krzywdy nie zrobi.

Podstawowym rodzajem przeciwnika jest tutaj pirat w chuście na głowie, uzbrojony w nóż. Ogólnie mało groźny wróg, jednak dla postaci o krótkim zasięgu mogą być uciążliwi. Jak większość przeciwników występują w trzech kolorach.


Drugim często spotykanym wrogiem są tak zwani żule. Są trochę więksi niż poprzedni przeciwnicy. Chodzą z butelką, którą atakują lub od czasu do czasu popijają po czym przystawiają sobie zapałkę do ust i zieją ogniem. Potrafią być uciążliwi, jednak ich atak butelką trafia też naszych wrogów. Można to więc wykorzystać.


Kolejny rodzaj przeciwnika to skoczkowie. Są to strasznie, jeśli nie najbardziej uciążliwi przeciwnicy w grze. Skaczą i kręcą się w powietrzu machając nożami. Potrafią się szybko przemieszczać we wszystkich kierunkach. Umieją też niespodziewanie zakręcić się i odbić od nas powalając na ziemię. Najlepiej pozbywać się ich w pierwszej kolejności bo potrafią naprawdę zaszkodzić. Szczególnie jeśli nie są jedynymi wrogami na ekranie.


Następni w kolejce to goście wyposażeni w spore miecze, w kapelutkach i kolorowych płaszczach. Poruszają się dość żwawo jednak ataki wyprowadzają dość wolno, dając czas na reakcję i ucieczkę bądź atak. Trzeba uważać po potrafią zaatakować podwójnym cięciem, które zabiera sporą ilość energii.


Teraz trochę większy przeciwnik. Są to wypakowani goście uzbrojeni w metalową kulę z kolcami na łańcuchu. Poruszają się dość wolno więc w miarę łatwo jest im uciec. Jednak jeśli biją to trzeba uważać, bo biją mocno. Często występują w parach o różnych kolorach. Szczególnie trzeba uważać na czerwonego. Nie wolno go dobijać, bo kiedy wstaje, krzyczy i przyjmuje pozę jak z turnieju Mister Olimpia ;) zbieramy cios na twarz. Za to po pokonaniu szarego możemy przejąć jego broń.


Największy rodzaj przeciwnika zaliczający się do puli zwykłych. Wielki grubas uzbrojony w rękawiczki z wielkimi kolcami. Są o tyle męczący, że potrafią zabrać jednym atakiem nawet jedną trzecią życia. Do tego skaczą i biegają atakując swoim cielskiem, co potrafi zrobić zamieszanie na polu walki.



Oprócz tych przeciwników pojawiają się też trzy rodzaje wrogów nie zmieniający kolorów i występujący tylko w jednej wersji.

Pierwszy z nich wygląda na jakiegoś tubylca. Wskakuje na ekran, rzuca włócznia i ucieka. Warto go upolować zanim zdąży rzucić. Wtedy upuści włócznię i będziemy mogli ją podnieść.


Drugim tego typu przeciwnikiem jest Nożownik siedzący w beczce i turlający się po planszy. Jest to raczej przeszkadzajka niż przeciwnik. Można go zniszczyć jednym atakiem lub po prostu przeskoczyć.


Ostatnim tego typu przeciwnikiem i jest żaglówka na drewnianych torach (?) Nie wiem jak to inaczej nazwać. Deska z żaglem na trzech kołach, jadąca po drewnianym torze i wioząca dwóch Nożowników. Da się ją zniszczyć jednak w ferworze walki można nie zdążyć, lepiej więc jest ich unikać.


Występują jeszcze dwie kopie bossów jako zwykli przeciwnicy.

Kopia drugiego bossa. Posiada takie same zagrywki jak on. Włącznie z rzucaniem wielką kolczastą kulą. Występuje na piątej i szóstej planszy.


Drugą kopią bossa jest sam Hook. Występuje jako klon swojego klona z trzeciej planszy będącego bossem. Posiada dokładnie te same umiejętności co boss.


Tyle jeśli chodzi o zwykłych przeciwników. Oczywiście nie mogło zabraknąć też bossów. Na każdej planszy czeka nas potyczka z jednym z nich. Są oni trudniejsi i łatwiejsi jednak da się ich jakoś ogarnąć i na każdego znajdzie się sposób. Ważne żeby skupiać się na bossie a nie zajmować pomagierami, bo to na dobre nam nie wyjdzie. Bossowie w odróżnieniu od zwykłych przeciwników mają imiona i określony pasek energii.

Na pierwszej planszy szefem jest niejaki Butcher. Jeśli ktoś grał w Caddilacs and Dinosaurs to powinien kojarzyć bossa o takiej ksywce. Ten tutaj to szef kuchni. Przynajmniej wygląda na kucharza. Jako broni używa wielkiego noża i patelni. Ma na pieńku z kurami. Wyskakuje do walki z kurnika. Na miecz ma nabitą beczkę, którą ciska w naszym kierunku. Obskoczony przez kurczaki. Atakuje nożem i patelnią. Najlepiej atakować i przerzucać, dobijać, odsuwać się i znowu. Combo, rzut, dobicie z wyskoku, dwa buty na ziemi, odsunąć się, poczekać chwilę na atak, podejść, powtórzyć.


Drugi boss. Niejaki Jason. Wysoki gość w turbanie i z pałą zrobioną z jakiejś rury. Potrafi być denerwujący. Nigdy nie atakujemy od przodu bo dostaniemy łomot. Starajmy się zawsze schodzić na niego pionowo z dołu lub góry. Jeżeli umiecie to łapcie, obijcie kilka razy trzymając, rzućcie, dobijcie z wyskoku (skok, dół + atak). Dwa razy dobijemy na stojąco. Odejdziemy do góry lub na dół. Poczekamy aż wstanie. Powtarzamy. Uważamy kiedy zatrzyma się bez ruchu i zacznie coś ryczeć. Spadnie mu wtedy na bary wielka kolczasta kula. Podchodzimy tak blisko żeby zatrzymał się w miejscu bez ruchu i od razu odchodzimy do góry/na dół. Niech rzuci kulą przed siebie. Jeżeli jest daleko od nas to napręży się wydając dziwny odgłos i pobiegnie w naszą stronę wymachując pałą. Niebezpieczny i trudny do uniknięcia atak. Dlatego lepiej nie oddalać się od bossa za bardzo aby nie mógł w ten sposób zaatakować. Z bliska może nas też złapać za szyję, podnieść do góry i pociągnąć z pały. Zabiera to około połowę życia. Podczas walki z bossem co jakiś czas pojawiają się pomagierzy, jednak lepiej jest skupić się na bossie i pomocników obijać tylko przy okazji.


Trzeci z szefów. Tutaj jak czytaliście we wstępie występują małe rozbieżności w wersjach. W związku z tym, że należymy do Europy skupię się tutaj na wersji US/EU. W Europie mieliśmy jako bossa, a tak naprawdę dwóch bossów, klony Kapitana Haka. Poruszają się dość zwinnie. Potrafią podnieść do góry za szyję i pacnąć szabelką co zabiera około połowę energii. Kiedy się im dowali i wstają z ziemi to najpierw uciekają na czworaka w inne miejsce, tam podnoszą się na nogi i dopiero wtedy można ich zaatakować znowu. Najlepiej jest po prostu chodzić za nimi i dużo ich przerzucać, czyli podstawowe combo zakończone gałką wychyloną w dół dzięki czemu przerzucimy wroga. Dzięki rzutom jest szansa na to, że drugi boss też dostanie i będą leżeli obaj, a wtedy można ich dobić z powietrza i powtarzać procedurę w miarę możliwości.


Czwarty szefuncio. Damon. Tutaj mogą zacząć się komplikacje. Jest szybki i potrafi zrobić sporą krzywdę zwykłym kopnięciem z laczka. Do tego dużo skacze. Potrafi zebrać moc i strzelić pociskiem energetycznym. Do tego umie przywołać spadające z nieba sople. W jednym przypadku jest to okrąg z sopli szczelnie okrążający naszą postać. Drugi sposób to losowo rozmieszczone sople pokrywające cały ekran. Najlepiej starać się go przerzucać po czym dobijać raz z wyskoku i dwa razy na ziemi.


Piątym bossem jest niejaki Smee, co jest jak dobrze pamiętam zdrobnieniem od Smeethy. Pomocnik i prawa ręka Hooka. Szybki i niebezpieczny. Starać się nie oddalać od niego za bardzo jednak nie znajdować się w pobliżu kiedy podnosi się z ziemi, bo atakuje wtedy szybkim cięciem mieczem, które ciężko jest ominąć. Jeżeli jest daleko, należy uważać, bo potrafi strzelać z pistoletu. Nie można go też przerzucać, bo robi salto w powietrzu i spada bezpiecznie na nogi.


Ostatnim, szóstym bossem jest oczywiście sam zły Kapitan Hak. Potrafi on dokładnie to samo co wszystkie pozostałe wersje jego postaci więc sam w sobie nie stanowi wyzwania. Problemem tutaj są pomagierzy występujący w tej walce. Nie należy ich za szybko zabijać, bo każda kolejna ich fala będzie mocniejsza. Starajcie się skupić całą uwagę na bossie. Kiedy zostanie mu jakieś pół ostatniego paska pojawi się Smee i rozwalając ścianę zacznie ostrzeliwać pole walki wybuchającymi pociskami co potrafi być dosyć uciążliwe.


Tak wyglądała by sprawa jeśli chodzi o bossów i wszystkich innych przeciwników, którzy staną na naszej drodze. Nie jest tego może jakoś wybitnie dużo jednak nie powinniśmy narzekać na nudę.

Teraz napiszę kilka słów o lokacjach, które przyjdzie nam zwiedzać. Jest całkiem różnorodnie. Zwiedzamy różne części wyspy, którą jest Nibylandia. Problem jest tego typu, że lokacje niby różne od siebie, wydają się być bardzo podobne. Zaczynamy naszą przygodę w porcie i ruszamy do nabrzeża, po czym płynnie przenosimy już bardziej wgłąb wyspy aby dostać się na statek Kapitana Hooka i ostatecznie rozegrać finałową walkę na rynku Nibylandii pod wieżą zegarową z krokodyla.

Lokacje wydają się bardzo podobne do siebie mimo że jeśli przyjrzeć się im bliżej to tła są bardzo bogato, jak na tamte czasy, narysowane. Co jest swoją rodzaju wizytówką firmy Irem z tamtego okresu. Jednak całość grafiki sprawia na pierwszy rzut oka wrażenie takie, że czegoś tej grze brakuje.

Plansza numer jeden. Zaczynamy w porcie, przechodzimy przez portowy bar, wychodząc z niego przez ścianę. Docieramy do bossa w przystani. Plansza spokojna, jak to w tego typu grach bywa, typowo na rozgrzewkę. Możemy spróbować ogarnąć mechanikę rozgrywki i sposoby radzenia sobie z przeciwnikami.


Plansza druga. Tutaj zaczynamy już walkę na poważnie. Pojawiają się nowi przeciwnicy i sytuacja robi się gęstsza. Drugi etap planszy jest wyjątkowo ciężki, bo nie ma po drodze żadnego żarcia. Dopiero przed samą potyczką z bossem, z nieba spada flakon będący najlepszym żarciem w grze. Tutaj dobijamy do brzegu Nibylandii i schodzimy na ląd będąc witani niezbyt przyjaźnie przez kolegów Haka.


Plansza trzecia. Docieramy na jakiś pomost i kierujemy się wzdłuż niego. W sumie nic efektownego i wartego odnotowania na tym poziomie nie ma miejsca. Spotykamy kilka nowych kolorów przeciwników jednak ciągle sprawa wygląda tak samo. Zniszczyć każdego kto stanie nam na drodze.


Poziom czwarty. Poruszamy się brzegiem wyspy, rajską plażą na skraju palmowego lasu. Natrafimy tutaj na katapulty wystrzeliwujące jajka krokodyli, z których wykluwają się małe krokodyle biegnące i taranujące wszystkich wrogów na ekranie. W końcu rajska plaża zamienia się w lodową krainę z pingwinami i docieramy do bosa ubranego w szorty i turban. W sam raz na zimowe wycieczki.


Plansza piąta. Rozgrywa się na pokładzie statku Kapitana Haka. Przebijamy się przez pokład statku w celu rozprawienia się z Kapitanem, jednak okazuje się, że znajdujemy tam tylko pierwszego oficera Smee. Kapitan udał się na rynek Nibylandii. Cóż rozprawiamy się więc ze Smeethym i gonimy na rynek.


Ostatnia szósta plansza. Rozpoczynamy na pomoście i ruszamy w stronę rynku rozprawiając się z kolejnymi falami przeciwników, włączając w to nawet klony ostatniego bossa. Toczymy brawurowe pojedynki na wysokości głowy krokodyla z zegarem w pysku. Na końcu docieramy na dół krokodylej wieży gdzie czeka nas pojedynek z ostatnim bossem, Kapitanem Hakiem we własnej osobie.


Tak sprawa miałaby się jeśli chodzi o lokacje, które przyjdzie nam zwiedzać w drodze do ostatecznej potyczki i wyjaśnieniu sobie wszystkiego z Kapitanem.

Kilka słów odnośnie grafiki. Gra jest zrobiona bardzo starannie i tego nie można jej odmówić. Jednak rysownik/grafik pracujący przy tej grze nie był zbyt wybitnym fachowcem. Gra jest podobno oparta na filmie wydanym rok wcześniej z Robinem Wiliamsem w roli Piotrusia. Owszem na grafikach widocznych kiedy nikt nie gra jakieś znikome podobieństwo Piotrusia do Robina można zauważyć, jednak myślę, że pozostawia ono wiele do życzenia. Cała oprawa graficzna cierpi z tego powodu. Jednak takiego mieli grafika i ten zrobił co było w jego mocy. Może jednak wcale nie było tak źle i tylko ja się czepiam? :)

Poza samym stylem graficznym, specyficzna jest też paleta kolorów. Irem w swoich grach z tego okresu często stosowało specyficzne palety kolorów. Nie występował w nich w zasadzie kolor czarny, albo było go niewiele.

Kolejna sprawa to oprawa dźwiękowa gry. Tutaj sprawa wygląda słabo. Dźwięki jakie wydaje z siebie ta gra są raczej niezbyt atrakcyjne i w salonie często gra była ściszona tak żeby dźwięki ginęły w szumie generowanym przez inne maszyny. Melodyjki przygrywające w tle nie są jakieś wybitne i po prostu są. Coś tam plumka w tle. Odgłosy też jakoś specjalnie szału nie robią, a dźwięk podnoszenia przedmiotu potrafi wywiercić dziurę w głowie. Ogólnie jeśli chodzi o dźwięk to jest słabo.

Teraz skupię się na tym co w Hook ma najlepszego do zaoferowania, czyli samej rozgrywce. Tutaj gra pokazuje pazur i naprawdę może się podobać. Mimo niespecjalnej grafiki i rozczarowującej oprawy audio, kiedy zaczniemy grać i zapoznawać się z mechaniką rozgrywki okaże się, że gra jest nad wyraz wciągająca i rozprawianie się z kolejnymi falami przeciwników stającymi na naszej drodze daje coraz więcej frajdy.

Do sterowania naszą postacią używamy standardowo, gałki do poruszania się i dwóch przycisków. Jeden odpowiedzialny za atak, drugi za skok. Tutaj cudów nie ma. Ilość ciosów i kombinacji też nie powala, jednak jest wystarczająca aby gra nie była nudna. Każda z postaci potrafi atakować kombinacją kolejnych ciosów. Combo można zakończyć atakiem odpychającym przeciwników, rzutem lub ciosem przewracającym przeciwników. Poza tym możemy przeciwnika złapać i okładać go trzymając po czym również możemy nim rzucić lub wyskoczyć w powietrze i zrobić krzywdę w jakiś inny sposób. Niektóre postaci mogą wyskoczyć z przeciwnikiem w powietrze i kiedy wychylimy gałkę w dół po czym wciśniemy atak, spadną na ziemię robiąc w jakiś wymyślny sposób krzywdę trzymanemu przeciwnikowi. Oprócz tego możemy oczywiście atakować z wyskoku. Dodatkowo jeśli będąc w powietrzu wychylimy gałkę w dół i wciśniemy atak, nasza postać skieruje broń w dół i spadnie tak na ziemię. Można w ten sposób dobijać leżących przeciwników. Ostatnią możliwą do wykonania akcją jest kopanie leżącego. Może niezbyt to pasuje do Piotrusia Pana, jednak w tej grze jest to bardzo przydatne zagranie. Szczególnie na bossów przydaje się możliwość dobijania leżącego.

Poza walką wręcz możemy użyć też różnego rodzaju broni improwizowanych. Jest ich tutaj całkiem sporo i są to przedmioty dość zadziwiające i nietypowe. Jak nie kij, a piłki do baseballa, czy blacha z ciastem.

Pęczek wiszących na linie garnków. Możemy je strącić i rozsypią się trafiając przeciwników.


Kociołek stojący a palenisku. Jest to dwuczęściowa broń. Najpierw po jednym uderzeniu spada garnek, rozlewając zawartość i raniąc wrogów, a potem możemy potraktować z buta samo palenisko, które leci prosto za ekran kosząc wszystkich na swojej drodze.


Piłka do baseballa. Szybka odbijająca się od przeciwników, pojemników i ścian. Przydatna jeśli z jednej strony mamy ścianę a z drugiej stado przeciwników. Piłka ta będzie szybko latać i odbijać się od wszystkich przeszkód na jakie trafi, aż wyleci za ekran.


Piłka do baseballa. Wolna podkręcona. Leci powoli ale raz wyżej, raz niżej, pokręconym torem lotu. Zgarnia i przewraca wszystkich na swojej drodze. Od niczego się nie odbija tylko wylatuje za ekran.


Blacha z ciastem. Można nią rzucić i trafić kilku przeciwników, przewracając ich.


Totem. Składa się przeważnie z dwóch, lub trzech segmentów. Po uderzeniu, podobnie jak kocioł, dolna część totemu wylatuje za ekran kosząc wszystkich na swojej drodze. Druga część pozostaje i również można ją kopnąć.


Wygląda jak gniazdo os czy pszczół. Można nim cisnąć w przeciwnika uderzając go, a kiedy gniazdo spadnie na ziemie wylatuje z nich rój pszczół latający po planszy i atakujący przeciwników.


Tradycyjna bomba z podpalonym lontem. Jeżeli nie użyjemy jej w odpowiednim czasie, po prostu wybucha raniąc wszystkich wokół siebie. Jeżeli nią rzucimy to musimy uważać by robić to z odpowiedniej odległości, bo inaczej sami zostaniemy poranieni.


Włócznia. Broń pozostawiana przez jeden rodzaj przeciwnika. Czasami do znalezienia w pojemnikach. Jedna z fajniejszych broni. Rzucona, leci prosto za ekran i zabiera ze sobą wszystkich przeciwników, którzy znajdą się na torze jej lotu. Nawet tych twardszych.


Beczka pełna prochu, z lontem. Raz uderzona zapala lont i po kilku chwilach następuje wybuch raniący wszystkich w pobliżu. Trzeba uważać, bo kilka kolejnych ciosów przyspiesza eksplozję beczki.


Bumerang. Rzucony wylatuje za ekran i wraca uderzając przeciwników na swoim torze lotu. Nie przewraca ich, jednak powoduje ich chwilowe ogłuszenie. Można wtedy łatwo zaatakować jak najmocniejszym atakiem. Jednak jeśli chce się złapać wracający bumerang trzeba przestać atakować kiedy będzie do nas dolatywał. Ogólnie mało przydatna broń.


Kamienie z obrazkami można nimi rzucić i to w zasadzie tyle co można napisać o tych kamieniach ;)


Kusza strzelająca trzema bełtami w trzech kierunkach. Czasami ustawione tak, że uruchamiając jedną uruchamia się reakcję łańcuchową.


Tomahawk. Siekierka, którą możemy rzucić w przeciwników. Zbiera wszystkich na trasie swojego lotu.


Katapulta załadowana krokodylim jajkiem. Kiedy ją zaatakujemy wystrzeli jajko, które odbijając się od przeciwników w końcu spada na ziemie i wychodzi z niego mały krokodyl, który ucieka z pola walki taranując po drodze wszystkich wrogów..


Krokodyl. Kiedy wyjdzie ze stłuczonego jajka ucieka za ekran trafiając każdego kto stanie na jego drodze. Na piątej planszy wychodzi też zza wyważonych drzwi.


Skrzynia z naklejką i napisem pszczoły. Po jej rozwaleniu wylatuje z niej rój pszczół. I tak samo jak w przypadku samego gniazda, latają przez chwilę po planszy raniąc wszystkich przeciwników.


Zastanawiacie się pewnie w jaki sposób można wykorzystać drzwi jako broń? Tutaj sprawa wygląda tak, że kiedy podejdziemy do nich i uderzymy, przewrócą się zgniatając przeciwników. Później z wnęki po drzwiach wychodzi mały krokodyl i taranuje wszystkich przeciwników na swojej drodze.


Występują jeszcze dwie bronie improwizowane, których nie da się wyciągnąć z gry, bo są za duże. Chodzi o wielką kotwicę, którą możemy zrzucić na głowy przeciwników, oraż wielki kryształowy żyrandol. Podobnie jak kotwica, do zrzucenia na głowy przeciwników. Oba z tych przedmiotów są przywiązane liną do ziemi i aby je zrzucić należy zniszczyć to mocowanie.

Tak prezentowała by się sprawa improwizowanych broni dostępnych w grze. Przyznacie, że dość oryginalne sprzęty.

Poza bronią improwizowaną w grze znajdziemy też przedmioty dodające punktów. Jest ich co prawda znacznie mniej niż broni, ale w końcu nie o rodzaje przedmiotów dodających punkty chodzi w grze typu beat'em up.

Książka, 3.ooo punktów Szklane kulki, 3.ooo punktów Lusterko, 3.ooo punktów Pierścień, 8.ooo punktów Zegarek, 8.ooo punktów
3.ooo 3.ooo 3.ooo 8.ooo 8.ooo
Flaga, 12.ooo punktów Bransoleta, 3o.ooo punktów Figurka, 3o.ooo punktów Szkatułka, 5o.ooo puntów
12.ooo 3o.ooo 3o.ooo 5o.ooo

Poza przedmiotami dodającymi tylko punkty nie mogło zabraknąć przedmiotów dodających energię życiową, czyli tak zwanych żarć.

20% 20% 30%
50% 70% 90%

Tak przedstawiałoby się menu w Hooku. Każde żarcie. Niezależnie od tego ile energii dodaje, zebrane z pełnym paskiem energii doda nam 6o.ooo punktów. Wszystkie te przedmioty można znaleźć w trzech rodzajach pojemników.


Oprócz tych pojemników w grze możemy w wielu miejscach znaleźć niewidoczne beczki. Są to miejsca z reguły przy dolnej lub górnej krawędzi ekranu. Trzeba przy niej stanąć i zadawać ciosy. Potrzeba kilku ciosów aby zniszczyć niewidzialną beczkę. Przeważnie ukryte są w nich spore zdobycze punktowe lub jakaś broń. Wiemy, że trafiamy w taką niewidzialną beczkę, bo przy uderzeniu widać efekt i słychać dźwięk jaki pojawia się też przy trafieniu przeciwnika.

Na swej drodze natrafimy jeszcze na kilka typów barykad. Nie mam pojęcia jaki jest cel ich istnienia. Chyba tylko taki, żeby je rozwalić lub w przypadku mniejszych możemy ominąć i zignorować albo wyładować na nich swoją złość ;)




Gra oferuje możliwość zabawy aż czterem graczom jednocześnie, jednak nigdy nie widziałem tej gry zamontowanej na automacie z czterema gałkami i nie wiem jak wygląda wtedy rozgrywka. Obstawiam jednak, że musi być to na prawdę przednia zabawa, bo nawet grając w dwie osoby jest zawsze znacznie ciekawiej.

Jak pisałem wcześniej, Hooka dopiero teraz, przy okazji tego tekstu zacząłem poznawać bliżej i są to moje spostrzeżenia w miarę świeże. Kiedyś byłem tylko obserwatorem i jakoś nie miałem odwagi nigdy zaryzykować. Teraz uważam, że gra jest naprawdę świetna mimo swoich ewidentnych braków choćby w sferze audio.

Podsumowując. Hook mimo swoich niedoróbek i niezbyt górnolotnej grafice oraz udźwiękowieniu stał się jednak dla wielu z nas grą kultową i kojarzącą się z miłymi chwilami spędzonymi z tym tytułem. Jeżeli ktoś z Was nie grał, a lubi tego typu gry, to jeżeli przymknie oko i ucho, jest w stanie wyłowić z tej gry dużo frajdy.

Na koniec powinien pojawić się filmik z zaliczenia gry na jednej blaszce, jednak niestety jest ona dla mnie wciąż za trudna i stanowi wyzwanie. Jednak nagrałem filmik prezentujący grę w całości, ale z kontynuacjami. Dla tych, którzy chcieliby zobaczyć jak tytuł prezentuje się w akcji.


Dziękuję i gratuluję wszystkim wytrwałym, którzy dotarli do tego momentu. Dziękuję również za poświęcony czas i mam nadzieję, że spotkamy się w następnym odcinku Wozu Drzymały.

Tekst oczywiście pochodzi z mojej strony www i można go znaleźć pod następującym adresem http://retro-granie.info/index.php/hook

Został też opublikowany na moim blogu w portalu ppe.pl i można go zobaczyć tutaj https://www.ppe.pl/blog/4363/5108/woz-drzymaly-14-hook.html

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 64401.36
ETH 2627.01
USDT 1.00
SBD 2.83