Czy Rutkowski miał tendencje do podejmowania spraw bez wcześniejszej konsultacji z klientem na którego się potem powoływał? Innymi słowy, czy działał on samowolnie, bez wiedzy osób zainteresowanych, twierdząc potem np. przed kamerami, że działa na zlecenie np. rodziny, matki dziecka, biznesmena itd (o czym oni sami o niczym nie wiedzieli i nigdy się z Rutkowskim nie kontaktowali)?
Raczej nie przynajmniej za moich czasów
Zatem szopka, którą odwalił w Anglii z małym Alfiem Evansem mogła być zaaranżowana przez służby, żeby np. zdyskredytować rodzinę dziecka i zagrozić ojcu odsiadką w przypadku braku współpracy z policją i prawnikiem reprezentującym szpital. Taka wersja jest dla mnie najbardziej prawdopodobna. W internecie pojawiło się też nagranie wideo, w którym jakiś koleś przy samochodzie terenowym podaje się za rodzinę i wciska rozhisteryzowanym, koczującym przed szpitalem i czekającym na Rutka Polkom (jak się później okazało) kłamstwa na temat rzekomego zabarykadowania się ojca z ciałem dzieciaka. Rutek miał przyjechać i na zlecenie rodziny odbić ze szpitala dziecko, wywożąc je przez Szkocję. Oficjalnym kanałem, rodzina poinformowała, że nie wie kim jest ten detektyw z Polski, że nie mają z nim nic wspólnego i bardziej szkodzi niż pomaga. Dalszy rozwój sytuacji wyglądał już, jakby brytyjskie służby miały mocnego haka na ojca np. "dowód" że za pomocą Rutkowskiego chciał uprowadzić swoje dziecko.
Możliwe