You are viewing a single comment's thread from:
RE: KSIĄŻKA TYGODNIA #13 "Bracia Karamazow" Fiodor Michajłowicz Dostojewski
Czytasz klasykę! Bosssko.
Dostojewskiego uwielbiam za tę "rosyjską duszę". To jest takie poskórne "coś", krwiobieg jego książek.
A Jerofiejew?
Znaju. A Tołstoj, Gogol, Bułhakow? Spółka Ilf i Pietrow? Warto, warto, ci ostatni - śmiechu kupa.
W oryginale rozumiem? ;-)
Ja aż tak oczytany to nie jestem. :-) Miszcz i Gośka - to akurat pochłonąłem. Z Gogola i Tołstoja to jakieś pojedyncze opowiadania, nic grubszego o ile pamiętam. Ta spółka zaś jest mi całkowicie obca.
Kiedyś spodobał mi się film Woody Allena Miłość i śmierć czerpiąca z Wojny i pokoju. :-D
Nad "Moskwa-Pietuszki" Jerofiejewa to się kiedyś rozpływałem w zachwytach i z wielką przyjemnością wspominam ekranizację, o ile dobrze pamiętam, Teatru Telewizji Polskiej z Marianem Opanią w roli głównej.
A gdzie tam w oryginale. Moja zabawa z rosyjskim to było czytanie z podręczników szkolnych po ciotkach i ojcu, zatem coś raczej w stylu:
Dwanaście krzeseł zatem zapamiętaj. Są ekranizacje, ale żadna nie wyszła tak śmieszna jak tekst.
Któreś Dwanaście krzeseł oglądałem. Były fantastyczne :-). Czyli kolejna rzecz na listę. Ufff, życia nie starczy.
Proszę mi tu nie pozować na geronta tudzież osobnika w interesującym wieku a la Sean Connery w Imieniu róży. Życia starczy z pewnością . ;)
Od razu pozować. Ja tylko mamię i zwodzę. Tak naprawdę to jestem pyskatą trzynastolatką. Kto to jest Conerry?
Zależy jaką kto ma listę :-P
:D
I właśnie Jerofiejew mi się kojarzy z tą sławną "rosyjską duszą", choć prawdopodobnie niesłusznie - bo w sumie to chyba za mało Rosjan poczytałem.
Staram się nadrabiać taką klasykę :) Ale tyle tego zostało, że nie ma nadziei, iż kiedyś skończę...