Moje wspomnienie powodzi we Wrocławiu, dzis mija 20 lat.....

in #polish7 years ago (edited)

No hej,

Tym razem nie będzie śmieszkowania. Dziś mija dokładnie 20 lat od kiedy fala kulminacyjna uderzyła we Wrocław. Dziś popłyniemy sentymentalnie. Dosłownie i w przenośni.

Lipiec 1997. Liczyłem sobie wtedy 11 lat, od ładnych paru lat mieszkaliśmy już na Bema, przy samej Odrze. Ojciec mówił, że jakby się uprzeć, to ziemniakiem byś dorzucił. Akurat wyjechaliśmy z Mamą i siostrami do rodziny, jako typowi "rdzenni" Wrocławianie, na Wschód. Tato został w domu, bo pewnie musiał tyrać jak to się wtedy mówiło "u prywaciarza". Nie były to łatwe czasy, ale ja nie o tym. Tak więc, Bema, Odra, my daleko, starszy na miejscu. Nagle coś się zaczyna dziać, w telewizji najpierw mówią, że Kłodzko pływa, Opole pływa, okoliczne wioski też. Teraz kolej na Wrocław. Siedzimy w domu świętej pamięci wujka, brata mojego taty. W TV na okrągło wydanie specialne, ile wody, gdzie zalało, gdzie wybiły studzienki, gdzie się zgłaszać po pomoc. Z ojcem mamy kontakt telefoniczny, do dziś nie wiem jakim cudem, ale chyba dziadek miał już wtedy telefon, w każdym razie kontakt jest. Ojciec telefonicznie uspokaja matki, babki, ciotki, mówi, że nas nie powinno zalać i dziadkom raczej też nic nie grozi. Mówi, że cały dzień układał worki z piaskiem, pod domem, że nawet Prezydent Zdrojewski układał. Dostaję telefon do ręki, mówie Tato jak coś to wynieś komputer, żeby nie zalało. Miałem wtedy Amige 500, którą kupiłem sobie za komunijne pieniądze, każdy, kto żył w tych czasach zdaje sobie sprawę, jaki to był wtedy skarb. Wujek nagle poddenerwowany do mnie coś gada w stylu, że Tato sam będzie wiedział co pierwsze ratować. Jestem dzieckiem, więc nie rozumiem. Wujek zawsze był nerwowy. Matki, ciotki, babki wymyśliły; będą się modlić, każą całej rodzinie klękać i się modlić. Jestem dzieckiem więc słucham, modlimy się. Potem znowu telewizja, zero komórek, zero neta, telewizor. Kamery pod moją chatą, wszyscy biegają z workami, starając sie uratować Młyn Maria. Podobno jak on się zawali, to już kaplica. W tym młynie mieszkają zaprzyjaźnione rodziny. Woda pod młynem tak rwie, że sprawia wrażenie, że za sekundę się wszystko runie. Tak się jednak nie staje. Paradoksalnie tereny przy samej Odrze zostają niezalane, a moi koledzy mieszkający na wyspach: Słodowej i Piaskowej, nie mają nawet wody w piwnicy. Za to ciśnienie wody było tak duże, że na całym Śródmieściu wywaliło wodę ze studzienek, nikt się tego nie spodziewał. Poniatowskiego, Św. Macieja, Staszica, Kleczkowska - wszystko zalane.

Ulica kleczkowska i kajak:

Czekamy parę dni aż woda opadnie na tyle, że da się wrócić do domu. Wracamy, na miejscu okazuje się, że mamy gości. To zaprzyjaźniona rodzina, z ul. Kleczkowskiej gdzie woda jeszcze stoi prawie po pierwsze piętro. Wchodzę do swojego pokoju i słyszę szum fal jak nad morzem. Idziemy zobaczyć poziom wody. Woda nieomal zahacza o most. Brudna, wzburzona, brązował i pełna patyków, do dziś mam to przed oczami. I ten szum. Miasto dalej w rozsypce, gdzieniegdzie woda ustąpiła. Na następny dzień idziemy na Ul. Kleczkowską, zobaczyć poziom wody. Po drodze mijamy plac Św. Macieja, zaglądam do środka zdemolowanych przez żywioł sklepów, masakra. Nie ma szyb, powyginane podgłogi, wszędzie wilgoć i porozrzucane worki z piaskiem. W jednym sklepie podłoga miała kształt sinusoidy. Idziemy na te kleczki. Wszyscy przerażeni, ale też jakoś dziwnie podekscytowani. Taki był wtedy cały Wrocław. Każdy się bał co będzie, a zarazem chodził nakręcony, adrenalina robiła swoje. Na Kleczkowskiej dalej pełno wody. Ojciec mówi, że tu żule pontonami za 10 złotych ludzi wozili i się śmieje. Wracamy na chatę, woda powoli ustępuje, ale szum fal nie cichnie.

Następne lata Wrocław żył z piętnem powodzi. Worki walały się po mieście, a na budynkach linia brudu powstała z szumu wskazywała do jakiego poziomu sięgała woda i jeszcze długo, długo przypominała wrocławianom o sile żywiołu i pamiętnej powodzi z 1997 roku.

cooltext249805992714116.png

Sort:  

Fajna historia dobrze opowiedziana! :) Pozdrawiam!

Dzięki Wodzu, będzie wena to będę Ci podsyłał moje wypociny :) ZIHR!

Hej. Właśnie Ciebie przyuważyłem jako w miarę nową osobę z polskiej społeczności. Chciałbym Cię serdecznie przywitać w imieniu całej społeczności :)

Nie wiem, czy wiesz, ale jako polska społeczność mamy bardzo fajny polski kanał na oficjalnym Steemitowym czacie, a mianowicie: https://steemit.com/created/polish

Wpadnij proszę gdy będziesz miał chwile. Dasz się bliżej poznać całej społęczności, dzięki czemu będą wiedzieć na kogo mogą głosować :)

Widzę @bolgan że jesteśmy rówieśnikami,. Też pamiętam powódź a w sumie bardziej czas po niej, bo w momencie przechodzenia fali byłem na kolonii nad morzem.
Z perspektywy mojej rodziny to wyglądało tak, że jedynie dziadek przygotowywał się na najgorsze. Dzień przed nadejściem fali na spokojnie nalał do wszystkich baniaków, wanien i butelek wodę z kranu. Przygotował gumiaki i kombinował worki. Wszyscy pozostali patrzyli na niego jak na świra. Gdzie taka woda, żeby takie szkody robić... Jak się okazało dziadek miał rację.
Pamiętam jak jeszcze przez kilka tygodni trzeba było chodzić po wodę do wozów strażackich, bo w kranach było sucho. Pamiętam jak zerwane były jezdnie przy fosie miejskiej, ślady pozostawione przez wodę itd. Straszny widok i ogromne przeżycia...
Na szczęście nikt z mojej rodziny nie poniósł żadnych strat podczas tej powodzi. Ale pamiętam ludzi, którzy stracili domy i przez jakiś czas mieszkali w mojej szkole...nic fajnego :/

Tak 86 dobry rocznik, Czernobyl :) No, akurat we Wrocławiu była taka historia, że po wojnie, "architekci" z ramienia partii stawiali blokowiskach, na terenach zalewowych. Na Kozanowie woda sięgała do 3 piętra! Jedno co trzeba powiedzieć, to, że naprawdę miasto się wtedy zjednoczyło, to się dało czuć na ulicach, ludzie ze sobą rozmawiali, dawali sobie wodę, stare dziadki nosiły worki, żule siostry, zakonne, wszyscy razem. To było coś niesamowitego.

Kozanów jest przykładem że Polak to i po szkodzie głupi. Chyba w 2010 była sytuacja gdzie z kolei nowe budynki były zalane.

To prawda, tam też swoje zrobili agenci nieruchomości, wkręcając ludzi, że taka powódź to raz na tysiąc lat. Ludzie sobie winni, jednak lobby developerskie to też są kanalie często. W Warszawie na przykład, miasto potrafiło postawić parking na publiczne pieniądze, by zaraz sprzedać działkę developerom, którzy reklamowali swoje nowe osiedle w okolicy 100 miejsc parkingowych.

Przeczytałem całość z zapartym tchem. Czuć emocje z tamtego okresu. Też byłem mały.. i pamiętam jak mnie tata wziął do Raciborza na wycieczkę gdzie powódź zrobiła trochę szkód. Też dużo wtedy nie rozumiałem.

PS.
Napisz jeszcze czy ostatecznie owej Amidze się nic nie stało :)

Kurcze, dzięki Noisy, widzę, że twoja ręka waży :) Ta powódź w pewnym sensie odbiła pewnien ślad w głowach wrocławian, sam pamiętam, że któregoś roku zapowiedzieli stan przedpowodziowy, wpadam do domu, a tam już starszy nakupił konserw i napuściuł do wiader wody ;p Jeżeli chodzi o Amigę, to nic się jej nie stało, została potem spieniężona około 1999 roku, a środki zostały dołożone do zakupu Playstation 1 (na raty!).

W Raciborzu do dzis niektore budynki maja ta specyficzna linie wody, ktora kiedys byla ...

Mam serdecznego kolegę z Raciborza, mówili na niego Wyspa, bo mieszkał podobno na jakieś wyspie tam ;)

Swoją drogą, czy znasz historie ludzi, którzy po tej powodzi się nie podnieśli?
Z perspektywy czasu jak oceniasz pomoc organizacji charytatywnych, środowiska, okolicznych mieszkańców i państwa czy też miasta.
Czy uważasz, że gdyby taka powódź nastąpiła w tym roku, to Wrocław byłby już na to przygotowany?

Świetnie pytanie. Co do ludzi, to generalnie się podnieśli, nie wiem jak na wsiach, gdzie woda zabrałą całe domy, to już pewnie nie. Co do akcji charytatywnych, to trzeba powiedzieć, że była pomoc, rozdawano wodę, sam stałem w kolejce po słoiki majonezu, i jak wracalem to jeden mi spadł i się rozbił. Więc pomoc była, zbiórki dla powodziań, akcje w TV, był teledysk nagrany przez arytysów, nie było źle. Jeżeli chodzi o taką powódź jaka byłą, to Wrocław nigdy na nią nie będzie w pełni przygotowany. Kozanów postawiony jest na terenach zalewowych, tam zawsze będzie problem. Z drugiej strony postawiono zapory i zbiorniki retencyjne, więc napewno Wrocław jest przygotowany o wiele bardziej, niż w 1997. Bardziej boli marnowanie środków miasta na pierdoły, a nie na ważne inwestycje, które mogłyby być bardziej dopieszczone. Dzięki za pytanie, idzie follow, to ten teledysk:

Też jestem Wrocławianinem :) Powódź nastała gdy odbywałem zasadniczą służbę wojskową (daleko daleko bo aż na Mazurach). Nie omieszkałem wykorzystać okazji i dostałem 5-cio dniowy urlop okolicznościowy. Do Wrocławia dojechałem pociągiem (cóż za widok na Swiniarach ! - tory praktycznie zalane, a pociąg powoli sunie jakby po jeziorze). Z dworca głównego, po 2 godzinach oczekiwania na N, wycieczka piesza na osiedle kiełczowskie, gdzie wówczas mieszkałem. Do domu dotarłem po czterech godzinach. Szkoda, że nie miałem aparatu. Pozdrawiam.

Tak, często ze znajomymi rozmawiamy, kto co wtedy robił i gdzie był, zaskakujące jak wiele szczegółów pamięta się z tego okresu, po namyśle przestaje mnie dziwić, że moja śp Babcia z taka dokładnością potrafiła opowiadać o czasach wojennych.

Niesamowite zdjęcia :) czasem nadal spotyka się ślady tego niszczycielskiego żywiołu.

To prawda, tak jak ślady po pociskach i bombach w starych kamienicach.

To naprawdę dziwne, że miałeś taki falstart na Steemie skoro tak sprawnie ci idzie pisanie. Gdybym był panią od polskiego w szkole to bym powiedział tak: "Jak chce to umie".

Hehe, dzięki, właśnie czuję, że się otworzyłem i teraz będę mógł swoboniej pisać. Panie własnie tak mówiły, chociaż czasem czułem, że dostawałem niższą ocenę tylko dlatego, że bazgrałem jak kura pazurem, no cóż ludzie są wzrokowcami :)

Dobry tekst, pomimo trudnego tematu bardzo lekko się czyta. pzdrv!

Dziękuję, ach poczułem powiew satysfakcji :)

fajny post, mieszkałem we Wro ale powodzi nie pamiętam :)

Dziekuję! hehe to dawno było

Great post
You r doing great

Coin Marketplace

STEEM 0.25
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 63282.43
ETH 3083.92
USDT 1.00
SBD 3.85