Rzeczywista inflacja w Polsce

in #polish6 years ago (edited)

UZUPEŁNIENIE ARTYKUŁU: Inflacja a deflacja - co lepsze?

Czy zastanawialiście, czy dane, które podaje na NBP nt. inflacji są prawidłowe? Nadal uważacie, że inflacja oparta na wskaźniku CPI, który można dowolnie manipulować, jest jedynym słusznym sposobem jej mierzenia? A może jest inny sposób, aby ją policzyć?

ŹRÓDŁO: mojmac.pl

Do źródeł!

Do lat 70. inflację określało się jako wzrost podaży pieniądza w gospodarce. Niestety już w latach 80. zaczęto ją określać jako średni wzrost poziomu cen, przez co uwzględniamy jedynie różnicę pomiędzy deflacją powodowaną rozwojem gospodarczym a inflacją tworzoną poprzez zwiększenie ilości pieniądza w obiegu. Powinniśmy więc wrócić do starej metody, która pokazywała, ile naszych pieniędzy "przywłaszczają" sobie politycy i banki.

Tak oblicza się inflację według NBP. 

ŹRÓDŁO: poznaj.nbp.pl

Obliczenia

Dane pochodzą ze strony NBP. Możecie jest znaleźć tutaj:

NBP - agregaty pieniężne

Posłużymy się agregatem pieniężnym M1 określającym ilość pieniądza gotówkowego i bezgotówkowego (dane z kont bankowych).

Tak wygląda wzrost podaży pieniądza w ciągu 10 lat (od lutego 2008 do lutego 2018): 

Zamieniając to na procenty:


luty 2008 - 328 720 mln zł

luty 2018 - 892 298,9 mln zł


Jak widać, ilość pieniądza w obiegu zwiększyła się odpowiednio:

892 298,9 / 328 720 =~ 2.714

Co to oznacza dla nas?

Gdyby rządy i banki nie kreowały pieniądza z powietrza przez 10 lat, wszystko byłoby tańsze około 2,7 raza! Zyskaliby na tym wszyscy - i sprzedawcy (ludzie nabywają więcej towarów i usług), i kupujący (byłoby dla nich taniej), ale nie politycy i banki, które nas oszukują.

Obliczmy wreszcie rzeczywistą inflację w Polsce!

Aby otrzymać wynik należy wykonać działanie:

(1+P/100)^10 = 2.714

P - procent inflacji rocznej (niewiadoma)

W równaniu uwzględniamy tylko wyniki dodatnie.

Po odpowiednich obliczeniach:

P =~ 10,5 % rocznie

Narodowy Bank Polski podaje, że ich celem jest inflacja 2,5% +- 1%. Moje obliczenia wykazują ponad czterokrotną różnicę. Czy to dużo, czy to mało, oceńcie sami. Oznacza to mniej więcej, że co każdy rok nasza kwota na każde 1000 zł uszczupla się o 10,5 % (ponad 100 zł straty w pierwszym roku).  Później straty są coraz mniejsze w porównaniu do bazowej sumy, ale nadal istnieją. Jak to mogłoby wyglądać zamieściłem na wykresie: 

Po 10 latach zostaje nam niecała 1/3 początkowej kwoty. Jak widać inflacja potrafi ładnie zniszczyć nasz dorobek.

Inflacja to nowy podatek

Pamiętajcie: nikt, kto "produkuje" pieniądze z powietrza nie robi tego kosztem innych. Każdy, kto jest właścicielem tych środków prędzej, czy później za to zapłaci, czyli my. Nie dajcie się oszukiwać, że inflacja jest dobra, bo według mnie to jest podstęp i kradzież, a nie realne wsparcie gospodarki.

Napiszcie proszę, co sądzicie o inflacji i czy według was inflację powinno się mierzyć w nowy, czy stary sposób? 

Sort:  

No i jest. Teraz widać jak nie korzystne są np lokaty, dające kilka procent w skali roku o kredytach nie wspominając. Dobra robota
Może dodaj tag #reakcja tam by też pasował ten post

Największym błędem jest podawanie inflacji za pomocą CPI. Można nią swobodnie manipulować. Na przykład są tam podawane wagi produktów, które są odpowiednio wliczane do wartości koszyka. Ktoś uzna, że Polak kupuje więcej cebuli niż ziemniaków. Cena cebuli spadła, a ziemniaków wzrosła. W ten sposób można uznać, że inflacja jest nawet niska, a nie tak się to kiedyś liczyło...

czego to nie wymyślą, żeby zrobić nas w przysłowiowego ch***

Pełna zgoda, inflacja to ukryty podatek i sposób na okradanie społeczeństwa. Nadal jak widzę trzymasz poziom... i jesteś zwolennikiem politpoprawności. cyt. "...Zyskaliby na tym wszyscy - i sprzedawcy (ludzie nabywają więcej towarów i usług), i kupujący (byłoby dla nich taniej), ale nie politycy i banki, które nas oszukują." - ja użyłbym zamiast "oszukują" słowa OKRADAJĄ. Ale nie każdy musi być taki nieokrzesany jak ja.
Więc pozostań taki jaki jesteś... nie zaostrzaj języka ;-)))

Co do pytania na koniec? Nie ma znaczenia jak będziemy mierzyć inflację. Znaczenie ma nieświadomość społeczeństwa, które pozwala na dwie lekcje religii w tygodniu kosztem matematyki, fizyki, chemii... Oni zapewne nie zdają nawet sobie sprawy z inflacji, co to jest i dlaczego ma negatywny skutek.

Padsumowujac, inflacja to podatek wprowadzony przez pazernych polityków.
A inflacja jest wyższa niż to przedstawiłeś. Uważam tak, bo zapewne do badań nie podano wyemitowanych banknotów 500zł, ktore rzekomo miały służyć do rozliczeń międzybankowych.

Informacja ze strony forbes.pl cyt. "Jak powiedziała Jaroszek "zgodnie z rozporządzeniem emisyjnym NBP wprowadził do obiegu 50 mln sztuk nowych banknotów. Większość przeznaczona jest na zapas strategiczny NBP" - wyjaśniła."

Wzorowałem się na oficjalnych danych. Ktoś mógłby mi wtedy zarzucić, że byłem nieobiektywny, stosując własne wyliczenia i wymysły.

Ależ nie chodziło mi abyś robił własne wyliczenia. Bo rzeczywiście byłoby to łatwe do skrytykowania, a co więcej, można by było zarzucić celową manipulację.
To ja napisałem i dodatkowych 50 milionach banknotów 500 złotowych.
Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że nie są uwzględnione w oficjalnej inflacji, gdyż oficjalnie zostały wydrukowane aby zebrać z rynku banknoty o nominałach 100zł. Nie ma możliwości sprawdzenia czy i ile zebrano w tej "akcji" i czy w ogóle to robiono.

Stąd skłaniałbym się aby to doliczyć do inflacji. Okaże się wtedy, że jest wyższa niż oficjalne dane.

Zrobiłem to celem uzupełnienia Twojej informacji. Niech każdy sam wyrobi sobie własny pogląd na inflację.

Moim celem było przedstawienie inflacji w ciągu ostatnich 10 lat. Nie mamy pewności, czy te 25 mld zostało doliczone do podaży M1, więc go nie uwzględniłem. W każdym razie mniej więcej zwiększałoby to inflację w stosunku rocznym (tylko cały rok 2017) o ok. 25 %.

Upvote dla kolegi 😎

Dziękuję. Masz przykład, w jaki sposób pisać dobre artykuły.

nie można twierdzić, że wzrost agregatu M1 w tempie 10% uszczupla nasz majątek o 10%, ponieważ w tym samym czasie wzrasta ilość dóbr i usług na rynku, polepsza się ich jakość, a także wzrasta ogólna liczba transakcji na rynku, zaspokajanych większą ilością pieniądza w obiegu. Dlatego kwestia inflacji to nie jest tak prosta sprawa, jak wyliczenie wartości agregatów (zresztą bardziej fundamentalna dla tematu inflacji jest wartość M0, kontrolowana przez bank centralny, a nie depozyty w bankach komercyjnych).
CPI jest o tyle istotne, że faktycznie podaje wzrost cen (choć pomija całą masę innych czynników), a to najbardziej uderza w konsumentów. To samo robi PPI dla producentów.

Myślę, że najbardziej istotnym wskaźnikiem jest wskaźnik zadłużenia państwa w stosunku do PKB, gdyż to zadłużanie się państwa jest głównym motorem inflacji, a nie to, że ING udzieli kredytu firmie Mietka, a Grażyna weźmie sobie nowy telewizor w ratach zeroprocentowych. Każdy kredyt producencki lub konsumencki musi być spłacony poprzez dostarczenie na rynek nowych produktów i usług, lub zredukowanie konsumpcji bieżącej.
Państwo nie musi niczego redukować i nie dostarcza żadnych usług. Dzisiejsze państwo jeszcze bardziej po prostu dociska fiskalną śrubę każdemu z nas.

Do lat 70. inflację określało się jako wzrost podaży pieniądza w gospodarce. Niestety już w latach 80. zaczęto ją określać jako średni wzrost poziomu cen, przez co uwzględniamy jedynie różnicę pomiędzy deflacją powodowaną rozwojem gospodarczym a inflacją tworzoną poprzez zwiększenie ilości pieniądza w obiegu. Powinniśmy więc wrócić do starej metody, która pokazywała, ile naszych pieniędzy "przywłaszczają" sobie politycy i banki.

banki nie przywłaszczają pieniędzy. (Chyba, że państwo je dokapitalizowuje z podatków).

Mam nadzieję, że pomogłem.

"Przywłaszczają" w cudzysłowie. Chodziło mi o określenie w ten sposób mechanizmu kreacji pieniądza wykorzystywanego przez prywatne banki.

no więc wprowadzasz w błąd i stygmatyzujesz normalną, produktywną i uczciwą działalność banków jako coś nieczystego i nieuczciwego. Taką postawę należy piętnować i zwracać uwagę, że się mylisz.

Zarówno banki, jak państwo za pomocą dodruku pieniądza lub mechanizmu jego kreacji prowadzą do tych samych skutków - inflacji i wzrostu podaży pieniądza. Najważniejsze są skutki - a w obu przypadkach są one takie same. To co tu napisałeś według mnie jest podwójnym zaprzeczeniem. Tracą na tym te osoby, które szukają oszczędności. Czuje się być okradany przez banki komercyjne i państwo. To, że coś jest legalne, nie znaczy, że jest uczciwe. Nie ma nic sprawiedliwego w tych procesach. Uważasz, że jesteś ekonomistą, a nie uznajesz podstawowego prawa popytu i podaży. Co się stanie, gdy podaż zostanie zwiększona, a popyt zostanie na tym samym poziomie? To są podstawowe prawa ekonomiczne, których nie akceptujesz i starasz sobie wmówić, że jest inaczej. Oni bogacą się naszym kosztem, nie tylko osób, które biorą kredyty i trzymają pieniądze w ich systemach.

Dobrze, że ludzie nie rozumieją naszego systemu bankowości i finansów, ponieważ gdyby zrozumieli, wierzę, że do jutra rano wybuchłaby rewolucja.

Henry Ford

Tylko państwo może dodrukować pieniądz (robi to za pośrednictwem banku centralnego) - nie banki.
Natomiast kreacja pieniądza bankowego nie powoduje inflacji - specjalnie wkleiłem ci baranie artykuł George'a Selgina, największego żyjącego ekonomisty zajmującego się wolną bankowością - bo kreacja pieniądza bankowego nie tworzy pieniądza ex nihilo, tylko tworzy zobowiązania, a te muszą być spłacone zwiększeniem produktywności lub zmniejszeniem konsumpcji, co jest działaniem deflacyjnym. Prościej się nie da. Jeśli nie rozumiesz elementarnych pojęć z ekonomii, to nie zgrywaj znawcy i nie rzucaj na prawo i lewo hasłami o inflacji, podaży czy popycie.
Dotarło?
Czy mam zacząć od początku?

To prawda, że osoby szukające oszczędności w obecnym reżymie papierowego pieniądza są bezradne. Pozostaje im lokować oszczędności w złocie, obligacjach lub mniej inflacyjnych walutach. Nie jest to wina banków, tylko państwa które niezaspokojony apetyt na pieniądz zaspokaja zapożyczaniem się ponad miarę i konsumowaniem naszych środków, nie dając nic w zamian (termin "inwestycje państwowe" to oksymoron).

Pomimo tego nie zauważa się w rozwiniętych gospodarkach spadku poziomu życia, wręcz przeciwnie - to znaczy, że nadal poziom innowacji i rozwoju gospodarczego wyprzedza poziom konsumpcji kapitału przez państwo. Aczkolwiek w Polsce już zaczyna dochodzić do zmiany trendu.

Problemem jest to, że trakujesz pieniądz elektroniczny jak gotówkę. Cytat z NBP:

Poza tym, dzięki funkcjonowaniu systemu rezerw cząstkowych, pieniądz kreować mogą także banki komercyjne, głównie w formie udzielania kredytów bankowych swoim klientom. Pieniądz ten jest traktowany, w teorii i praktyce, tak jak gotówka.

Skutkiem udzielenia kredytu jest możliwość zwiększenia pieniądza elektronicznego w depozytach klientów. Zwiększenie ilości pieniądza w depozytach tworzy inflację.

Zobacz, proszę film:

Przewiń do 3:13 i przeczytaj, co tam jest napisane.

Kreacja pieniądza zawsze powoduje spadek wartości pieniądza. Twierdzenie, że takie zjawisko powoduje deflację jest po prostu wprowadzaniem w błąd.

Dalsza dyskusja nie ma sensu. Twój upór nie pozwala Ci zrozumieć, że nie da się oszukać podstawowych praw ekonomii.

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.14
JST 0.030
BTC 64821.33
ETH 3466.08
USDT 1.00
SBD 2.51