Alkoholizm ku przestrodze cz.1

in #polish6 years ago (edited)

Alkoholizm...
Temat rzeka. O przyczynach i skutkach picia powstała niejedna książka. Wszyscy wiemy, że alkoholizm to swoistego rodzaju zaburzenie, polegające na utracie kontroli nad spożywaną ilością alkoholu. Towarzyszą mu również różnego rodzaju zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania. Tak naprawdę powstanie uzależnienia nie jest do końca wyjaśnione.
Objawem jest silna potrzeba spożywania alkoholu i niemożność kontrolowania tego.
Uzależniony najczęściej nie wie, że ma problem. Wydaje mu się, że wszystko jest w porządku, ze nie robi nic złego. To tylko świat wokoło niego jest jakiś inny, krzywy nie dostosowany do jego potrzeb. Mimo tych wszystkich mądrych definicji, które w jakiś sposób się sprawdzają, życie niestety nieco od tego odbiega.
Na początku moje małżeństwo było normalne. Zdarzały się zgrzyty, jak u każdego. Mieliśmy dom, dziecko, potem po wielu latach drugie...
Od pewnego czasu zaczęłam zauważać dziwne zachowanie mojego męża. Wiedziałam czym jest spowodowane, ale nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli. Przecież była nasza córka, która poza ojcem świata nie widziała. Tłumaczyłam sobie, że to może tylko tak, tylko na chwilkę. I nagle wszystko zaczęło pękać jak bańka mydlana. Ewidentnie było widać, że mój mąż lubi ten sport. Zazwyczaj robił to po kryjomu, tak żeby nikt nie widział. Przychodził do domu podchmielony, twierdząc, że on nic nie przecież nic nie pił.
Od tego się zaczęło.
Odkąd tylko sięgam pamięcią zawsze pracowałam, mój mąż natomiast uwielbiał luźny tryb życia. Najlepiej, gdyby o nic nie trzeba było się starać. Gdyby wszystko samo przyszło...
Zawsze pragnęłam, żeby było dobrze, starałam się więc nie zauważać tego , co się działo.
Kiedy wreszcie zaczął pracować, pojawiły się plany zrobienia poddasza mieszkalnego. Wzięliśmy kredyty. Najpierw on, a potem ja. Pomyślałam wtedy, że wreszcie sytuacja zacznie się klarować. Będzie dobrze. No, ale są przecież ,, życzliwi" ludzie. ,,Przypadkiem" dowiedziałam, że mąż znalazł sobie kochankę. Oczywiście załamałam się tym. Byłam wtedy w ciąży z drugim dzieckiem. Zostawiłam wszystko. Zaniedbałam starszą córkę, miałam w nosie to, że jestem w ciąży. Za wszelką cenę postanowiłam ratować małżeństwo. Teraz z perspektywy czasu stwierdzam, że nie potrzebnie.
Po wielkich bólach i troskach sytuacja nieco się unormowała. Urodziłam syna, zaczęliśmy prac przy poddaszu. Ja z małym dzieckiem na rękach, zakasałam rękawy i wzięłam się do pracy. W ramach oszczędności większość rzeczy robiliśmy na własną rękę. Dzięki temu fachura ze mnie nie byle jaki ( z resztą jak sama twierdzę, jest we mnie 5% pierwiastka męskiego). Na nasze upragnione poddasze wprowadziliśmy się po trzech latach. W międzyczasie zaczęłam pracę, którą bardzo polubiłam. W tym czasie mąż znalazł sobie kolejną kobietę.
No i zaczęło się. Zaczął nadużywać alkoholu coraz bardziej. Chciał tym zatuszować kolejną zdradę i swoją winę.
Stracił pracę w ramach redukcji etatów. Ja zaniedbałam ponownie dzieci, dla ratowania małżeństwa. Myślę, że każda z nas podejmowała błędne decyzje, które rzutowały potem na dalsze życie. Moje starsze dziecko, wówczas już kobietka w gimnazjum, potrzebowała wtedy matki, która ją olewała, próbując ratować to czego nie trzeba było. Nie rozmawiałam z nią, nie poświęcałam jej czasu. U syna ograniczałam się jedynie do karmienia i przebierania go.Były przecież ważniejsze sprawy.
Zaczęły się kłopoty finansowe. Z jednej wypłaty nie byłam w stanie spłacać kredytów. Bank wypowiedział umowy kredytowe i stanęłam przed spłatą wszystkiego w całości. Wszystko stanęło pod znakiem zapytania, mój mąż nie kwapił się by znaleźć pracę. Na szczęście banki poszły na ugodę i udało się uniknąć natychmiastowej spłaty całości.
Oczywiście byłam obwiniana o to, że nie dałam rady i miałam wytykany każdy jeden błąd. W międzyczasie mąż spowodował wypadek pod wpływem alkoholu i zabrano mu prawo jazdy na trzy lata. Wiązało się to z kolejnymi kosztami, które musiałam pokryć ja. On nadal jeździł samochodem nie licząc się z niczym.
Było coraz gorzej, bo pod wpływem alkoholu uaktywnił się u niego zespół Otella ( chorobliwa zazdrość objawiająca się notorycznymi podejrzeniami o zdradę). Przyjeżdżał do mnie do pracy, urządzał karczemne awantury, kiedy z kimś rozmawiałam, a w domu sprawdzał moje rzeczy, telefon, torebkę( w poszukiwaniu dowodów zdrady) i bił.
Awantura za awanturą, picie, bicie. Starałam się skrzętnie ukrywać ślady, aż do pewnego razu.
Według niego za długo byłam w pracy. Kiedy przyjechał po mnie był już pod wpływem alkoholu. Wiedziałam co mnie czeka, ale nie myślałam, że aż tak... Zaczął mnie dusić w garażu. Uwierzcie, myślałam, że to moje ostatnie chwile. Zaczęłam tracić przytomność i wtedy puścił. Do dziś nie wiem czemu. Zebrałam w sobie resztkę sił i zaczęłam krzyczeć. Bratanica męża przybiegła z pomocą. Zabrali mnie na obdukcję. Ślady duszenia, uderzeń itd. Policja założyła Niebieską Kartę, która po jakimś czasie w dziwny sposób zniknęła.
Na chwilę był spokój...

CDN

20171223_205955.jpg

Sort:  

Bardzo mi przykro, że przeszłaś to wszystko. Musiałaś być przerażona i wykończona ciągłą walką o byt. Dobrze, że zdecydowałaś się to przerwać, zmierzenie się z prawdą o swoim życiu i przerwanie milczenia - to wymaga odwagi. Niektóre kobiety żyją tak do śmierci, w znoju ratowania innych, ratowania złudzeń. Tak na prawdę, to miałaś trójkę dzieci i byłaś jedyną odpowiedzialną osobą w rodzinie. Byłaś Siłaczką. Jesteś nią nadal i teraz możesz swoją siłę wykorzystać lepiej, dla siebie i dzieci. Teraz czas, byś wzmocniła się, odbudowała. Bądź też uważna Kochana, z kim nawiązujesz relacje i nie ignoruj znaków ostrzegawczych. Zasługujesz na najlepsze. Ściskam!

Tak na prawdę moje dzieci były bardziej dorosłe niż on. Moja córka we wrześniu skończyła 18 lat. Jest dość samodzielną osóbką. Przychodzi do mnie w razie dużych potrzeb i dopiero teraz uczymy się rozmawiać ze sobą. Dzięki za Twoje słowa i wiem że każdy kto czyta te słowa i będzie czytał następne, zastanawia się jak to zrobiłam że mi się udało. Sama nie wiem. Wymagało to ode mnie dużo siły i wsparcia najbliższych. W tej chwili myślę że nie ma czego żałować. Ze swojej strony zrobiłam wszystko co mogłam. Teraz to wiem i będę się tego trzymać. Teraz nadszedł mój czas mam nadzieję. 😀

Niebieska Karta to ogolnie jakis zart. Gdzie nie slyszalem, wszedzie ludzie ktorzy sie z tym zetkneli podawali mi mase przykladow, że to w ogole nie dziala i nie pomaga. Z mojej perspektywy przypomina to dzienniczek ucznia w szkole :)

Czyając tekst, myślalem że po akcji z prawem jazdy mężowi zaświeci się jakaś lampka i poukłada jakieś priorytety. Alkohol ma niestety w sobie tą zdradliwą moc [i nie mówię tutaj o procentach :( ].

Niebieska Karta to tylko początek całej masy spraw które trzeba załatwić. Mnie pomogła w Sądzie Rodzinnym...

Pewnie byś nie pozwoliła ale znaleźli by się tacy, którzy najzwyklej w świecie by mu wpierdol spuścili. I to za darmo !!!!

A co do samego napisania. SZOK.
Łzy w oczach......

Po tym wszystkim wiem że przemoc to nie jest dobre rozwiązanie. Nie ma sensu bić drugiego człowieka tylko za to że sam to robi. Pozatym przemoc rodzi przemoc. Wiem bo sama doświadczyłam. Wiesz to jeszcze nie koniec. CDN jak napisałam...

Ja z chęcią dalszą część przeczytam ;)

Tak bardzo mi zle czytać o tym ze ktoś coś takiego przechodzi....
ale u mnie w rodzinie tez sie to pojawiło... moja siostra uciekła od swojego byłego męża z dwójka dzieci... ale on tylko na chwile przestał pic... teraz pije dalej i nawet nie wie na jakiej planecie żyje...
To sie nie powinno przytrafiać!

Mam nadzieję że masz to już za sobą a pisanie o tym pomoże Ci zerwać z przeszłością (bo innego wyjścia nie ma!) i przyniesie Ci ulgę.
Pozdrawiam serdecznie :)

Ja też myślę że mam to już za sobą. Jestem dwa tygodnie po rozwodzie, mój były mąż popija jak popijał. Trudno jego wybór a pisanie o tym rzeczywiście w jakiś sposób pomaga😀

Cieszę się, że pisanie Ci pomaga :)
Z całego serca życzę Ci żebyś ułożyła sobie życie od nowa :) Uważaj na nowe znajomości bo mogą być zdradliwe niestety.
Dobrze, że jesteś już po rozwodzie, głowa do góry, życie jest piękne :)

Na szczęście mam przy sobie tylko parę wypróbowanych osób, które bardzo mi pomogły i mogę na nie liczyć o każdej porze😀

Bardzo ciężki temat, grunt ze idziesz już na prostą i będzie
tylko lepiej.
Rożne są rodzaje tego zjawiska. Zawsze też mnie jedno zastanawiało, bo znam parę przypadków takich, że osoba pijąc dość często, a nawet codziennie, potrafi rano wstać do pracy , zając się rodzina i jest wszystko dograne na tip top mimo picia. To też dużo zależny od charakteru !!!

Nie jest dograne, tylko tak wygląda ;)

To tylko pozory, taka maska dobrego człowieka i wszystko na pokaz dla ludzi. Tak na prawdę wszystko wygląda inaczej. Są zaczepki poszturchiwania i ten cholerny odór wódy który w całym domu czuć...

Jak pisałem zależy od charakteru.

Już Tobie pisałem... Nie obwiniaj siebie, robiłaś wszystko, nawet kosztem dzieci by było dobrze. Myślę, że Twój mąż w pewnym momencie przestał Ciebie kochać, a było mu z Tobą tak dobrze, że zaczął to wykorzystywać. Mimo, że nie znam Ciebie wiem, że jesteś wspaniałą matką, byłaś wspaniałą żoną i chciałaś jak najlepiej. Teraz zacznij nowe życie i poświęć czas dzieciom - ale nie zapominaj też o sobie, bo pamiętaj, że Tobie od życia też się coś należy, tym bardziej po tym co przeszłaś.

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.13
JST 0.028
BTC 57614.45
ETH 3097.31
USDT 1.00
SBD 2.57