Filmy, które mną wstrząsnęły : The Terminator 1984 - reż. James Cameron

in #polish5 years ago (edited)

Dawno nie było na moim blogu serii "Filmy, które mną wstrząsnęły", dlatego też postanowiłem to zmienić. Ostatnim filmem jaki odpisywałem była bodajże "Noc żywych trupów" George'a A. Romero z 1968 roku, o której pisałem mniej więcej rok temu. Miałem się w końcu wziąć i napisać notkę o miniserialu telewizyjnym "To" z 1990 roku na podstawie powieści Stephena Kinga, ale nie było kiedy. Być może opiszę ją w następnym odcinku.

Dzisiaj chciałbym wziąć na tapetę inny film, a mianowicie taki niszowy, mało znany thriller, a może nawet horror science-fiction klasy B - "The Terminator" Jamesa Camerona z 1984 roku. Być może ktoś słyszał o tym filmie.

terminator-kadr-z-filmu.webp

Ale tak na poważnie... Myślę, że nie ma sensu przybliżać tego filmu, bo chyba każdy widział go chociaż raz, a przynajmniej osoby urodzone w latach 80 lub starsze. Sam oglądałem "Elektronicznego mordercę" (tak film był tłumaczony w Polsce) chyba ponad 100 razy i znam ten film praktycznie na pamięć, wraz ze scenami wyciętymi, więc też mogę napisać recenzję bez jego oglądania. Nawet mam sporą wiedzę na temat ciekawostek o tym filmie, bo trochę o nim czytałem i sam na nim nabiłem sobie punkty na Filmwebie, kiedy się dodawało materiały na starym koncie. Tam chyba większość ciekawostek na temat "Terminatora" na Filmwebie jest mojego "autorstwa".

Pierwszy raz o "Terminatorze" usłyszałem ... nie zgadniecie... w zerówce... od kolegi. Pogratulować rodzicom, że pozwalali 6-latkowi oglądać... wtedy... takie filmy. Pamiętam jak opowiadał o tym filmie, o Arnoldzie Schwarzeneggerze, o tym metalowym endoszkielecie, o tym jak zabijał ludzi z zimną krwią, o odrywających się płatach skóry z twarzy i odkrywających stalową czaszkę. Trzeba przyznać, że to miało miejsce 30 lat temu, w sezonie 1989/1990 kiedy Polska przechodziła zmiany ustrojowe, a dla takiego 6-ciolatka to zapewne było wielkie wow. Wtedy zapewne "Terminator" był w kinach od 18 roku, ewentualnie od lat 15. Ale dzisiaj ze względu na umiarkowaną przemoc i mało krwi, pewnie by dostał kategorię PG-13, chociaż... gdyby może wycięli jedną krótką sekwencję miłosną pod koniec filmu.

Pierwszy raz ten film widziałem w okolicach 1993-1994 roku, kiedy miałem około 10-11 lat i muszę przyznać, że zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wtedy był emitowany w jeden sobotni wieczór po godzinie 23:00. Pamiętam, że nastawiłem sobie magnetowid i nagrałem ten film na kasetę VHS. Pamiętam, że film ten czytał Pan Jacek Brzostyński (ten starszy pan z reklamy Nest Banku), którego kojarzyłem z telewizji TVP 3 Katowice oraz z programu "Koncert życzeń". Dla mnie pan Jacek Brzostyński pozostanie jedynym i słusznym lektorem tego filmu. Oczywiście mama była przeciwna żebym go oglądał, a ojciec machnął ręką. Pamiętam, że z tatą oglądaliśmy nie takie filmy, np. "Coś" ("The Thing") Johna Carpentera z 1982 roku z Kurtem Rusellem, "Muchę" z 1986 roku z Jeffem Goldblumem i Geeną Davis, "Predatora" z 1987 roku też z Arnoldem Schwarzeneggerem, czy też "RoboCopa" z 1987 roku z Peterem Wellerem (ten film z pewnością był dla dzieci) i jakoś żyję. Muszę przyznać, że po "Terminatorze", jak i po "Nocy żywych trupów" (chyba o tym pisałem w recenzji), czy po miniserialu "To" z 1990 roku, miałem koszmarne sny. Śniły mi się takie chore akcje, że chcą mnie zabić zombie, Pennywise, czy Terminator. Te trzy filmy z pewnością nie były odpowiednie dla 10-latka około 30 lat temu. Teraz pewnie by nie wywarły wrażenia przy obecnych blockbusterach i horrorach.

"The Terminator" (w Polsce znany jako "Elektroniczny morderca") jest to amerykańsko-angielski film z pogranicza mrocznego science-fiction, wręcz takiego o korzeniach cyberpunkowych, thrillera a może horroru, filmu akcji, oraz... melodramatu. Niedługo, bo 26 października 2019 roku minie 35 rocznica premiery tego filmu. Pomysłodawcą, autorem scenariusza, a także reżyserem filmu był wówczas nieznany, 30-letni reżyser James Cameron, który jako reżyser miał za sobą jedynie crapiasty horror klasy C "Pirania 2: Latający mordercy" z 1981 roku, którego nie skończył, bo się poklócił z producentem. Nie oszukujmy się, "Terminator" także był niskobudżetowym filmem klasy B, którego budżet wynosił około 6, 5 miliona dolarów. Nikt raczej się nie spodziewał, że to będzie hit, nawet sama wytwórnia nie liczyła na zyski, a tu proszę. Film ten stał się kultowy, był jednym z najważniejszych filmów 1984 roku, chociaż uplasował się dopiero w trzeciej dziesiątce amerykańskiego box office za rok 1984. Na pewno był obrazem przełomowym i pewnie też odcisnął jakieś piętno w gatunku filmów science-fiction. Aż boję się pomyśleć, co by było, gdyby James Cameron dostał więcej pieniędzy na realizację tego projektu. Film w światowym box office zwrócił się około 12-krotnie, przy budżecie 6,5 miliona dolarów zarobił mniej więcej 78 milionów (z czego 32 miliony w samej Ameryce). Pierwotnie żadna wytwórnia filmowa nie chciała sfinansować tego projektu, argumentując tym, że nie widzą potencjału w tym projekcie. Oj, biedni ludzie. Owszem były podmioty zainteresowane tym filmem wietrząc potencjalny hit, na przykład Paramount Pictures, ale nie chciały żeby reżyserem był nieznany James Cameron. Zapewne 7 lat później kiedy James Cameron miał już wyrobione nazwisko w Hollywood, to wytwórnie filmowe pewnie się zabijały przed produkcją sequela "Terminator 2 : Dzień Sądu".

Film w końcu postanowiła wyprodukować stosunkowo młoda wytwórnia Pacific Western Productions, założona w 1982 roku (obecnie jest to Valhalla Entertainment - znana chociażby z produkcji seriali dla AMC - "The Walking Dead", czy też "Fear the Walking Dead" - może ktoś słyszał), wraz z innymi wytwórniami : wraz z brytyjską Hemdale Company (działającą w latach 1967-1995, później przemianowaną na Hemdale Film Corporation), czy też Cinema '84. Natomiast dystrybutorem filmu była firma Orion Pictures, będąca w ówczas częścią wytwórni Metro Goldwyn Mayer. W Polsce natomiast do kin zawędrował dopiero 2,5 roku po premierze, bo w marcu 1987 roku, dzięki Centrali Rozpowszechniania Filmów, która w czasie PRL-u była jedynym podmiotem dystrybuującym zagraniczne filmy w kinach. Jak już wspomniałem wcześniej, w Polsce ten film nosił tytuł "Elektroniczny morderca", dlatego że słowo "terminator" po staropolsku oznaczał "czeladnika", czyli takiego pomocnika, ucznia fachowca (np. kowala). Kto by chciał pójść na film o czeladniku. XD


Fabuła Terminatora

terminator-image-small.jpg

Gdyby ktoś jakimś cudem nie oglądał "Terminatora" to wyjaśnię fabułę. Akcja filmu rozpoczyna się krótką sekwencją rozgrywającą się w Los Angeles w 2029 roku, zniszczonym przez wojnę jądrową. Wszędzie widać zgliszcza budynków i sterty ludzkich szczątków leżących na ziemi. Jak się okazało, system obrony powietrznej - Skynet - zbuntował się przeciwko ludzkości i około 3/4 ludzkiej populacji zostało zeksterminowane, a największe miasta obrócone w proch. Światem zawładnęły mordercze maszyny, stworzone w fabryce Cyberdyne Systems, których celem było zniszczenie niedobitków. Na szczęście wśród pozostałych ludzi przy życiu uformował się ruch oporu, który walczył z maszynami. Przywódcą buntu był niejaki John Connor. Ludzie byli bliscy wygrania tej wojny, dlatego też Skynet w ostatniej desce ratunku wysłał do roku 1984 maszynę infiltrującą ludzi, tytułowego Terminatora, a dokładniej T-800 model 101 (w tej roli Arnold Schwarzenegger), żeby zabił matkę Johna Connora, zanim ten przyjdzie na świat. Tytułowy Terminator to zaawansowana maszyna bojowa, robo... to znaczy cyborg. Metalowy endoszkielet pokryty żywą tkanką, aby wyglądał jak człowiek. Zastąpił on model T-600, którego skóra była z gumy i był łatwo wykrywalny. Zaraz za nim w przeszłość zostaje wysłany jeden z żołnierzy ruchu oporu, przyjaciel Johna Connora, niejaki Kyle Reese (w tej roli Michael Biehn), którego zadaniem jest chronić Sarę Connor (w tej roli Linda Hamilton) przed Terminatorem.


Geneza powstania "Terminatora"

James Cameron od najmłodszych lat miał fioła na punkcie zagłady nuklearnej, która miała swoje podłoże w lęku przed tak zwaną "zimną wojną" pomiędzy blokiem zachodnim a sowieckim. Jak wspominał reżyser, wszystko się zaczęło w 1962 roku od tak zwanego "kryzysu kubańskiego", kiedy istniało realne zagrożenie wojną nuklearną.

Ponadto genezy powstania "Terminatora" można się doszukać w serialu "Po tamtej stronie" ("The Outer Limits") z połowy lat 60 XX wieku, a dokładniej w dwóch odcinkach : "Soldier" i "Demon With a Glass Hand", czego też reżyser nie ukrywał. Po projekcji "Terminatora" autor scenariusza serialu, pisarz Harlan Ellison pozwał Jamesa Camerona za plagiat, gdyż "Terminator" miał nawiązywać do tych dwóch odcinków serialu, których Harlan Ellison był autorem. W ramach zadośćuczynienia James Cameron umieścił nazwisko Harlana Ellisona w napisach końcowych filmu i zapłacił mu odszkodowanie. Nie wiem czy to jest prawda, ale gdzieś czytałem, że to była kwota wynoszącą od 400 tysięcy dolarów do pół miliona. Ponadto Harlan Ellison był także autorem opowiadania "I Have No Mouth, and I Must Scream", w którym pojawia się protoplasta Skynetu, czyli wojskowy system obronny, który uznał ludzi za zagrożenie.

Trudno w to uwierzyć, ale geneza powstania "Terminatora" sięga między innymi kiczowatego horroru klasy C o... latających piraniach mordercach i... koszmarnych snów Jamesa Camerona. Na przełomie lat 70 i 80 XX wieku młody James Cameron pracował jako specjalista od efektów specjalnych w kiczowatych horrorach klasy C, o których dzisiaj mało kto pamięta. Na początku lat 80 James Cameron współpracował przy filmie "Ucieczka z Nowego Jorku" z Kurtem Russellem w roli głównej, ale także dostał propozycję zrobienia efektów specjalnych w kontynuacji kiczowatego horroru "Pirania" z 1978 roku, a mianowicie we włoskim horrorze "Pirania 2: Latający mordercy". Zdjęcia do filmu trwały od lutego do kwietnia 1981 roku na Jamajce. Od samego początku trwały zgrzyty pomiędzy członkami ekipy filmowej. Skończyło się na tym, że James Cameron objął stanowisko reżysera filmu, ale też go nie dokończył ze względu na konflikty z włoskim producentem Ovidio G. Assonitisem. James Cameron znany jest ze swojego wizjonerstwa, oraz zamordystycznych metod na planie. Musiało być tak, jak on to wszystko widział i koniec. Podobno producent filmu Ovidio Assonitis po zakończeniu zdjęć zabrał film ze sobą do Rzymu, aby własnoręcznie go zmontować. Zdenerwowany Cameron poleciał za nim do Włoch, podobno włamał się do wytwórni, wykradł film i chciał go zmontować po swojemu. Ale oczywiście został zdemaskowany. Właśnie wtedy, w 1981 roku, James Cameron doznał wizji, która dała początek "Terminatorowi" .

James Cameron się rozchorował i leżał w łóżku z wysoką gorączką w jednym z rzymskich hoteli. Podobno wtedy przyśnił mu się koszmarny sen, w którym widział człowieka ze stali, a raczej stalowy endoszkielet, oraz metalową głowę wyłaniającą się z płomieni. Koncept ten James Cameron wykorzystał we wstępie sequelu czyli w "Terminatorze 2 : Dniu Sądu". Szybko po przebudzeniu James Cameron wykonał szkic koncepcyjny metalowego szkieletu, dzierżącego w prawej ręce nóż, którym zapewne nie miał zamiaru obierać ziemniaków.

2b7d71831aaffc37328904d1939ceb6a (1).jpg

MV5BZjEyYmJhY2MtM2EyNC00OGUxLTgyYTItOWNkNmU5YzIwNGI0XkEyXkFqcGdeQXVyNDUyMTU0NDg@._V1_SY1000_CR0,0,819,1000_AL_.jpg

Po powrocie do USA James Cameron zasiadł do pisania scenariusza "Terminatora", a pomógł mu w tym trochę jego przyjaciel Bill Wisher. Niedługo później, bo w 1982 roku powstała pierwsza wersja scenariusza filmu. Niestety nie zyskała ona uznania agenta reżysera, który radził reżyserowi wyrzucić projekt do kosza. Skończylo się na tym, że James Cameron wyrzucił, ale swojego agenta i sam się zajął urzeczywistnianiem swojej wizji.

Pierwsza wersja scenariusza zakładała przybycie... aż dwóch terminatorów, w tym jednego zrobionego z... ciekłego metalu. Niestety przy ówczesnej technologii jaką gospodarowali na przełomie 1983 i 1984 roku, niestety nie było to możliwe, dlatego pomysł ten porzucono. Ale wrócono do niego przy okazji powstawania "Terminatora 2 : Dnia Sądu", gdy technologia animacji komputerowej już pozwalała na takie efekty specjalne. Oczywiście mowa o cyborgu T-1000 zagranego brawurowo przez Roberta Patricka. Ponadto pierwotny scenariusz "Terminatora" zakładał przybycie dwóch żołnierzy przydzielonych do ochrony Sary Connor, ale jeden miał nie przeżyć podróży w czasie. Był też koncept aby Kyle Reese przybył z psem cyborgiem, ale ten pomysł też odrzucono ze względu na ograniczenia finansowe. James Cameron latał po wytwórniach z tym scenariuszem, ale bez większych sukcesów. Jedne wytwórnie były "zainteresowane", innych zaś nie przekonywał ten projekt. Z pomocą Jamesowi Cameronowi jego narzeczona i przyszła żona, producentka Gale Anne Hurd (to ta od serialu "The Walking Dead") i poprosiła reżysera żeby sprzedał jej scenariusz za przysłowiowego dolara i obiecała, że James Cameron nie straci kontroli nad tym projektem... i słowa dotrzymała. Dlatego też jej nazwisko widnieje wśród autorów scenariusza. Dzięki niej możliwe było zebranie "tylko i aż" około 6,5 miliona dolarów na realizację tego przedsięwzięcia.

Kiedy James Cameron będąc w siedzibie wytwórni Brandywine Productions przedstawił im scenariusz "Terminatora", nie byli zainteresowani, ale... docenili jego futurystyczne pomysły. Dlatego też zaproponowali mu, czy nie chciałby nakręcić kontynuacji filmu "Obcy: Ósmy pasażer Nostromo" Ridley'a Scotta z 1979 roku. Dzięki temu James Cameron wyreżyserował drugą część Aliena "Obcy – decydujące starcie" z 1986 roku, który był bardzo dobrym filmem (bardziej akcji niż horrorem) i wywindował reżysera do czołówki Hollywood. Jak już wcześniej pisałem, film chciała nakręcić wytwórnia Paramount Pictures, ale dali taki warunek, że James Cameron nie będzie reżyserem tego filmu. Chyba wiadomo jaka była reakcja Jamesa Camerona.


Pre-produkcja

Po podpisaniu umowy z wytwórnią i zamknięciu budżetu produkcji był czas najwyższy, aby rozpocząć zdjęcia do filmu. Ale zanim do tego doszło, trzeba było wybrać obsadę.

Lance Henrixen - początkowo on miał zagrać Terminatora

83ea4f5b613af8d1cbdc8efc322e6e77.jpg

Pierwszym aktorem branym pod uwagę do roli tytułowego elektronicznego mordercy był przyjaciel Jamesa Camerona - Lance Henriksen, ale jak się później okazało nie dostał on tytułowej roli. Dostał się do filmu, ale zagrał za to postać policjanta Hala Vukovicha, partnera porucznika Eda Traxlera (w tej roli Paul Winfield). Podobno James Cameron polecił mu, aby poszedł do Oriona na casting przebrany za cyborga. Podobno Henrixen miał się ubrać w czarną skórzaną kurtkę, ucharakteryzował się na cyborga i podobno wszedł tam niespodziewanie wykopując drzwi i udając niewzruszoną maszynę zasiadł przed przedstawicielami wytwórni.

Następnym aktorem branym pod uwagę do roli tytułowej był Sylvester Stallone, czy też futbolista O. J. Simpson (gdyby ktoś nie kojarzył, zagrał on Nordberga w serii "Naga broń"). Sylvester Stallone odrzucił propozycję, natomiast O. J. Simpson chciał zagrać Terminatora, ale szybko ten pomysł porzucono i potraktowano jako żart, gdyż nie widziano w nim bezlitosnego zabójcy. Może to i dobrze, bo w latach 90 reputacja O. J. Simpsona została nadszarpnięta, a sam futbolista został oskarżony o zabójstwo żony. Był to głośny proces, bo sam go pamiętam i chyba z braku dowodów go uniewinnili. Podobno jednym z kandydatów do obsadzenia roli Terminatora był Mel Gibson, ale podobno odrzucił tę rolę, twierdząc, że on się do niej nie nadaje. Podobno po latach Mel Gibson stwierdził, że osadzenie Schwarzeneggera w roli Terminatora było dobrym pomysłem.

Arnold Schwarzenegger - początkowo on miał grać Kyle'a Reese'a
MV5BMGM0NGVhNTEtMjkxZi00MzNiLWExOWItODMxNmVmMjUwMjlkXkEyXkFqcGdeQXVyOTc5MDI5NjE@._V1_SX1777_CR0,0,1777,961_AL_.jpg

Wytwórnia Orion zaproponowała, aby do roli Kyle'a Reese'a zaangażować austriackiego kulturystę, niejakiego Arnolda Schwarzeneggera, aktora który zagrał w "Conanie barbarzyńcy" tytułową rolę i miał właśnie kręcić jego sequel "Conan niszczyciel", ale James Cameron nie był do końca przekonany. Chciał żeby to postać Terminatora była większa gabarytowo od chroniącego Sarę Connor żołnierza, a Schwarzenegger był byłym kulturystą, więc jakich rozmiarów miał być Terminator. Podobno obaj panowie nie za bardzo widzieli współpracy między sobą. Cameron chciał być niemiły aby szybko spławić aktora, natomiast Schwarzenegger też nie miał ochoty grać w tym filmie, uważając go za gówniany i traktując go jako kolejną robotę. Podobno podczas kręcenia "Conana niszczyciela" Arnold Schwarzenegger udzielił wywiadu, w którym mówił, że zagra jakimś gównianym filmie i to będzie robótka na parę tygodni. Wtedy Arnold Schwarzenegger nie wiedział, że ten "gówniany" filmik będzie odskocznią do jego późniejszej kariery. Podobno przełom nastąpił kiedy James Cameron i Arnold Schwarzenegger spotkali się w cztery oczy i zmienili o sobie zdanie. Podobno Arnold Schwarzenegger podzielił się swoimi pomysłami i spostrzeżeniami z przyszłym reżyserem i o dziwo Cameronowi się one spodobały. Ponadto Schwarzenegger mówił takim twardym, austriackim-niemieckim akcentem, zupełnie jak maszyna, co też się spodobało Cameronowi. Takim oto przypadkowym zarządzeniem losu Arnold Schwarzenegger otrzymał rolę, która okazała się przełomową w jego karierze. Chociaż aktor (niepotrzebnie) na początku się bał, że ta rola może mu zniszczyć karierę. Na szczęście stało się na odwrót. Cameron powiadomił wytwórnię, że chciałby obsadzić rolę Terminatora... Arnoldem Schwarzeneggerem, co oczywiście Orionowi się nie spodobało. Przygotowując się do roli elektronicznego mordercy, Arnold Schwarzenegger spędził kilka tygodni na strzelnicach, ale także trenował obchodzenie się z bronią palną, aby np. przeładowywać ją bez patrzenia, niczym maszyna. Dlatego też dużo składał i rozkładał broni, często z zawiązanymi oczami, podobno też się przydało doświadczenie z austriackiej armii. Nawet chyba też była taka scena w filmie "Czerwona gorączka" z 1988 roku, gdzie Schwarzenegger gra radzieckiego agenta KGB, który jest wysłany do USA i musi współpracować z amerykańskim gliniarzem granym przez Jima Belushiego. Tam chyba była taka scena, że Arnold rozkłada i składa AK-47 z zawiązanymi oczami... na czas. Ale kałach to jest prosta konstrukcja, idiotoodporna, wiem bo byłem w wojsku. Nieważne.

Michael Biehn
8397bd3008047e1e455627f4b23d7cc9.jpg

Rola elektronicznego zabójcy była już obstawiona, ale nadal nie było kandydata do roli Kyle'a Reese'a. Pierwszym wyborem miał być były wokalista zespołu The Police - Sting, ale ten odmówił. Drugim wyborem był aktor Michael Biehn, który ostatecznie zagrał tę postać, ale na początku też nie chciał, uważając film za nieciekawy. Przygotowując się do roli żołnierza ruchu oporu, Michael Biehn czytał dużo książek o holokauście, o okupacji Polski przez hitlerowskie Niemcy, o żydowskim getcie, o ruchu oporu w czasie drugiej wojny światowej, czy też o Powstaniu Warszawskim.

Linda Hamilton
fb1d9867ce3f6692753c829111b09dd7.jpg

Do osadzenia roli Sarah Connor było wiele propozycji. Wśród kandydatek do tej roli było wymienianych sporo znanych aktorek, w tym : Glenn Close, Mia Farrow, Siguorney Weaver, Susan Sarandon, Goldie Hawn, Madonna i wiele innych aktorek. Mało brakło aby tę rolę otrzymała Susan Sarandon, ale ostatecznie zagrała ją Linda Hamilton, która dopiero co zakończyła zdjęcia do horroru "Dzieci kukurydzy" na podstawie jednego z opowiadań Stephena Kinga.

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się 8 lutego 1984 i trwały do 12 maja 1984 roku (Przypadek? Nie sądzę. Akurat tego dnia rozpoczyna się akcja filmu). Później były pojedyncze dokrętki. Wśród miejsc gdzie był kręcony film widnieją takie miasta jak: Los Angeles, Południowej Pasadenie, Cudahy, Industry, Huntington Park i Littlerock (Kalifornia, USA). Ponadto czas kręcenia "Terminatora" musiał być przesunięty o około 9 miesięcy, gdyż Arnold Schwarzenegger grał wtedy w filmie "Conan niszczyciel", który był sequelem "Conana barbarzyńcy" z 1982 roku. Pierwotnie zdjęcia nad "Terminatorem" miały się rozpocząć latem 1983 roku. W tym czasie James Cameron nie próżnował i pracował nad scenariuszem drugiej części "Obcego: Ósmego pasażera Nostromo", ale także pomagał Sylvestrowi Stallone przy scenariuszu do drugiej części "Rambo". Jakby tego było mało, na krótko przed rozpoczęciem zdjęć filmowa Sarah Connor, czyli Linda Hamilton, zwichnęła kostkę i sceny, w których biega, były kręcone pod sam koniec zdjęć.


Oprawa audiowizualna

Pierwsza w historii gra FPS :)
MV5BYTgyNDhjYjMtNTIzYy00N2U5LWJhNzctYTlmNzNhNTg2MTI2XkEyXkFqcGdeQXVyOTc5MDI5NjE@._V1_SX1777_CR0,0,1777,961_AL_.jpg

Przede wszystkim dusznego, klaustrofobicznego klimatu filmu oddaje świetna muzyka, skomponowana przez Brada Fiedela. Przepełniona ona jest takimi mrocznymi, psychodelicznymi, elektronicznymi motywami z metalicznym stukotem. Muszę przyznać, że muzyka z "Terminatora" jest jednym z moich ulubionych soundtracków filmowych. Ponadto posiadam oryginalną płytę z tym soundtrackiem, a w Polsce ciężko jest go dostać. Raczej można go kupić, ale nie jest on tani. W 2016 roku soundtrack ten został zremasterowany i wydany zarówno na płytach winylowych, jak i na cyfrowych CD. Wiem, że soundtrack ten wyszedł w dwóch wersjach : standard i definitive edition. Najbardziej podobają mi się utwory z szybszym tempem, na przykład podczas scen pościgu Terminatora za Sarą Connor i Kylem Reesem na zapleczu dyskoteki Tech-Noir, czy też podczas sceny na podziemnym parkingu, kiedy Terminator odnajduje swoją ofiarę i jej obrońcę, czy też podczas pościgu w tunelu pod koniec filmu. Wtedy słychać automatyczną perkusję napieprzającą w szybkim tempie, a w tle słychać randomowe dźwięki wydobywające się z syntezatorów. Dobry też jest motyw muzyczny przygrywający w tle, kiedy Terminator się pojawia, lub gdy robi sobie operację na otwartej ręce i wydłubuje sobie oko z częścią oczodołu. To taki spokojniejszy motyw, w którego tle słyszymy cyklicznie powtarzające się cztery uderzenia, tak jakby imitujące uderzenia serca. Ale moim ulubionym momentem w soundtracku jest utwór "Conversations by Windows /Love Scene". Można go usłyszeć kiedy Kyle Reese wyznaje miłość Sarze Connor, a następnie robią... małego Johna Connora. Za każdym razem kiedy słyszę ten utwór, to leci mi łezka z oka.

Podobno propozycję skomponowania soundtracku do tego filmu miał klawiszowiec zespołu Genesis - Tony Banks. Podobno był zainteresowany i chciał to zrobić, ale niestety musiał zrezygnować ze względu na inne zobowiązania i dlatego zatrudniono Brada Fiedela.

Ponadto ogromną robotę robią piosenki wykorzystane w filmie, a zwłaszcza jedna piosenka "Burnin' in the Third Degree" zespołu Tahnee Cain & Tryanglz. To ta piosenka, kiedy Terminator wchodzi do klubu Tech-Noir, łamie temu bramkarzowi rękę i chce zabić Sarę Connor. Wtedy następuje ta kultowa scena, kiedy siedzącej Sarze przy stoliku i czekającej na policję coś spadło na podłogę, ona się schyla, w tle widać tańczący tłum ludzi, a za nimi przechodzi Terminator i to wszystko zrobione w slow motion. Na dodatek dodali te efekty pogłosu/echa, a następnie piosenka powoli stopniowo przechodzi w ten psychodeliczny soundtrack skomponowany przez Brada Fiedela. Ponadto w filmie wykorzystano dwie inne piosenki Tahnee Cain & Tryanglz. Pierwszą piosenką była "Photoplay, którą możemy usłyszeć nieco wcześniej, kiedy to Sarah Connor wchodzi do dyskoteki Tech-Noir i gdy dzwoni na policję. Trzecią piosenką była "You can't do that, którą można było usłyszeć w słuchawkach walkmana Ginger, z którą mieszkała Sarah Connor, na początku filmu kiedy obie panie stały przed lustrem w łazience i robiły się na bóstwo przed randką.

Ponadto w "Terminatorze" nieco zmieniono efekty dźwiękowe w wersjach wydanych chociażby na płytach DVD, względem tych wcześniejszych. Pamiętam scenę kiedy Terminator zabija tą pierwszą, błędną Sarah Connor, tą 45-ką z laserowym celownikiem. W pierwszej wersji, którą oglądałem jako dzieciak, strzały z tego pistoletu brzmiały jak wystrzał z magnum. To był taki charakterystyczny dźwięk wystrzału z pistoletu dla filmów i seriali z lat 70 i 80. W wersji na DVD ten dźwięk nieco zmieniono i brzmi on tak jakby... byłby to wystrzał z broni z tłumikiem? Ten dźwięk jest taki przytłumiony. Ponadto zmieniono dubbing w scenie kiedy Kyle Reese na początku kradnie gliniarzowi rewolwer i pyta go o datę, oczywiście mówię o głosie tego policjanta.


Efekty specjalne

Dzisiaj efekty specjalne użyte w pierwszym "Terminatorze" mogą spowodować uśmiech politowania, zwłaszcza wśród młodszej widowni. Ale w 1984 roku robiły ogromne wrażenie. Jak na tamte czasy i na tamten budżet, były to bardzo chałupnicze metody, ale efekt końcowy był bardzo dobry.

3556904790fd424cab07c2011636a401.jpg

Przede wszystkim najbardziej problematycznym elementem w tym filmie był metalowy egzoszkielet, użyty pod koniec filmu, kiedy Terminator stracił swój garniturek z żywej tkanki. Otóż James Cameron chciał, aby wyglądał on tak samo, jak robot z jego koszmarnego snu. Dlatego też do filmu zatrudniono uznanego speca od efektów specjalnych Stana Winstona, który wtedy miał na koncie chociażby horror "Coś" ("The Thing") Johna Carpentera z 1982 roku, czy "Obcego" Ridley'a Scotta z 1979 roku. Pamiętacie scenę z pieskiem, albo z pająkiem o ludzkiej głowie? Wtedy te sceny powodowały opad szczęki, a nawet dzisiaj wyglądają świetnie. Nie jestem pewien czy Stan Winston też nie brał udziału w filmie "Wilkołak z londynu" ("Werewolfes of London") z 1981 roku, gdzie występuje ta, arcytrudna jak na tamte czasy, scena z przeobrażeniem się człowieka w wilkołaka. Stan Winston należał do "starej szkoły" efektów specjalnych, która opierała się na kukłach i mechatronice, bo wtedy jeszcze nikt nie słyszał o efektach komputerowych CGI, które dopiero weszły na przełomie lat 80 i lat 90 XX wieku. Pierwotnie ekipa chciała zatrudnić Dicka Smitha, charakteryzatora z filmu "Amadeusz" Milosa Formana z 1984 roku i laureata Oscara z tego filmu. Po przeczytaniu scenariusza Dick Smith odpowiedział, że chętnie by się tym zajął, ale lepszym wyborem byłby Stan Winston. Podobno Dick Smith załatwił w ten sposób pracę Stanowi Winstonowi przy "Terminatorze". Po przeczytaniu skryptu Stan Winston był zachwycony, widział w tym potencjalny hit i chciał współpracować przy "Terminatorze".

Do filmu skonstruowano kilka endoszkieletów, w tym jeden pełny w skali 1:1 względem ludzkiego ciała, drugi od pasa w górę. Skonstruowanie tych metalowych endoszkieletów Terminatora zajęło podobno ekipie Stana Winstona od około 6 miesięcy do roku (różne źródła różnie podają). Podobno pełna kukła Terminatora była bardzo ciężka, ważyła ponad 100 kg i potrzeba było aż 5 operatorów, by nią sterować. Podczas kręcenia niektórych scen używano też atrapy endoszkieletu z ciałem od pasa w górę. Jeden z operatorów brał "na barana" górną połowę tej kukły, a dwóch innych go koordynowało. Ponadto stworzono także miniaturową wersję endoszkieletu, która brała udział w scenach zrobionych metodą animacji poklatkowej (dzisiaj pewnie wygląda to żenująco, ale wtedy...). Animacją poklatkową były zrobione sceny np: wyjście tego endoszkieletu pomiędzy płomieniami, scena gonitwy korytarzem fabryki, lub gdy Sarah i Kyle zamykają tą bramę tuż przed nosem Terminatora. Ponadto scenę tą stworzono metodą tak zwanej tylnej projekcji, czyli krótko mówiąc na tak zwanym green screenie (wtedy jeszcze używano blue screenów).

Animacją poklatkową zajęła się firma Fantasy II z legendą Genem Warrenem Jr. na czele. Po przeczytaniu scenariusza filmu, chcieli przy nim pracować, podobnie jak Stan Winston. Skonstruowali oni także makietę zniszczonego przez wojnę atomową Los Angeles, a także projekty maszyn, z którymi walczyli żołnierze ruchu oporu, w tym ogromny Hunter Killer Tank, czy te latające Hunter Killery.

MV5BYzAzZThjODItYjlmMS00MGE0LWIwMDMtZTA2NDM0OWUzN2JhXkEyXkFqcGdeQXVyOTc5MDI5NjE@._V1_SX1777_CR0,0,1777,961_AL_.jpg

Ponadto też metodą tylnej projekcji (na green screenie, wtedy używano niebieskich ekranów) stworzono sceny walki z Hunter Killerami w 2029 roku. Najpierw filmowano sceny na stworzonej miniaturowej makiecie zniszczonego Los Angeles. Wszystkie zniszczone budynki, Hunter Killery, czy ludzkie czaszki były miniaturowe. Następnie kręcono sceny z prawdziwymi aktorami, w częściowo udekorowanym studio na zniszczone miasto, a w tle puszczano na blue screenie wcześniej nagrany film.

Tą samą metodą miniaturyzacji nakręcono efektowną scenę wysadzenia cysterny, którą Terminator gonił Sarę Connor. Pierwotnie James Cameron chciał wysadzić w powietrze prawdziwą ciężarówkę, ale w pobliżu znajdował się posterunek policji i obawiano się, że może dojść do serii wybuchów. Dlatego też w siedzibie Fantasy II zbudowano makietę budynków i wysadzono w powietrze miniaturową cysternę. Niestety efekt nie był zadowalający, dlatego też trzeba było powtórzyć wybuch z drugą cysterną.

Jedną z najbardziej efektownych (a zarazem najtrudniejszych) scen była sekwencja autonaprawy Terminatora w tym zatęchłym apartamencie. Zapewne pamiętacie scenę operacji na otwartej ręce, oraz scenę wydłubywania lewego oka wraz z oczodołem. Tutaj użyto dwóch makiet : sztucznej ręki i sztucznej, mechatronicznej głowy. Zapewne pamiętacie ujęcie głowy Terminatora z wydłubanym oczodołem, odsłaniającym częściowo czaszkę (a raczej oczodół z czerwoną kamerą zamiast oka) elektronicznego mordercy. Powiem Wam, że wtedy szczęka mi opadła, gdy zobaczyłem pierwszy raz tę scenę. Ale wiedziałem już wtedy, że to nie jest twarz Arnolda Schwarzeneggera, a atrapa. Do dzisiaj ujęcie tej twarzy jest jednym z moich ulubionych momentów w tym filmie. Dzisiaj pewnie ta scena budzi politowanie, ale wtedy to widzowie pewnie podnosili szczęki z podłóg (jak 7 lat później kiedy T-1000 przechodził przez kraty).

Ta scena zawsze przyprawia mnie o ciary.
7e2d3a9780db2f18bc0cce033b0b070810d3010a_hq.jpg

Z tego co pamiętam, to skonstruowanie tej głowy także zajęło specom od F/X około pół roku. Była ona nafaszerowana czujnikami, elektroniką, a sterowana była ona ręcznie przez człowieka przy pomocy pulpitu lub joysticka.


Sceny wycięte (uwaga spoilery)

Sam film trwa około 108 minut, lecz wycięto z niego kilka scen, które wynoszą około 10 minut.

Wśród scen wyciętych z filmu mamy między innymi : wydłużoną sekwencję zabójstwa pierwszej Sary Connor. Kiedy Terminator dokonuje na niej egzekucji, to zamyka drzwi i odchodzi jakby nic się nie stało. Wokół ludzie krzyczą, biegają, panikują, a Arnold wsiada do samochodu i odjeżdża. Dałbym głowę, że widziałem tę scenę wcześniej, tak mi się wydaje, że nie została ona wycięta z wersji telewizyjnej, którą oglądałem.

Z filmu wycięto także kilka scen z oficerami Traxlerem i Vukovichem, w tym jak wsiadają do policyjnego radiowozu, czy jak rozpoczynają pościg sprzed dyskoteki Tech-Noir. Tuż po sekwencji przesłuchiwania Kyle'a Reese'a przez doktora Silbermana widzimy wyciętą scenę, jak zamyślony Traxler trzyma w ustach końcówkę swoich okularów. Wtedy Vukovich mówi mu, że Kyle Reese to czubek. Wtedy Traxler mówi mu "obyś miał rację".

MV5BMDIyMzQyOGMtZDIzNy00NTU2LWE5ZGUtMjFmMGQ3ZDVhMDgwXkEyXkFqcGdeQXVyODE2ODk4NDE@._V1_.jpg

Później jest krótka scena wycięta, kiedy Kyle Reese ucieka z Sarą Connor z zaatakowanego posterunku policji przez Terminatora. Zaczepia ich umierający porucznik Traxler, daje Reese'owi swój rewolwer i każe mu się zaopiekować Sarą.

Potem mamy dłuższą scenę, kiedy Sarah Connor dzwoni z Budki telefonicznej do swojej mamy ze stacji benzynowej. Po skończonej rozmowie Sarah sprawdza książkę telefoniczną i znajduje numer i adres firmy Cyberdyne Systems. Wyrywa kartkę i pokazuje ją Reese'owi. Wtedy widzimy przemianę Sary, która wyjeżdża z propozycją wysadzenia w powietrze Cyberdyne. Kyle odmawia, argumentując, że to nie jest jego misja. Sarah się denerwuje, że skoro ma być tą legendarną Sarą Connor to musi wziąć sprawy w swoje ręce, dochodzi między nimi do kłótni i nagle Kyle mierzy do niej z rewolweru. Sarah mu odpowiada "No dalej, zrób to" i Kyle odkłada rewolwer na dół, po czym się rozpłakuje. Zrywa kwiatek i mówi, że docenia ten świat, bo później zniknie. Kiedy Kyle się ogarnia, przystaje na pomysł Sary.

MV5BYzQ1MzZiOTUtN2E1My00MWVkLWI4YmUtZDE2MWI1ZjcxYzQ5XkEyXkFqcGdeQXVyODE2ODk4NDE@._V1_.jpg

Później mamy wydłużone sekwencje w motelu, kiedy Sarah i Kyle konstruują te ładunki wybuchowe, a następnie jest scena po stosunku płciowym, gdzie Sarah i Kyle się wygłupiają.

Na samym końcu filmu jest bardzo istotna scena, którą najprawdopodobniej celowo wycięto pod ewentualny sequel. Widzimy w fabryce naukowców, którzy znaleźli kawałek mikroprocesora z głowy Terminatora i tą stalową rękę. Oczywiście elementy te wystąpią w "Terminatorze 2: Dniu Sądu". Ponadto po wsadzeniu rannej Sary Connor do karetki kamera nagle jedzie w górę i ukazuje się szyld z nazwą tej fabryki. Zgadnijcie jak ta fabryka się nazywała. Cyberdyne Systems. Akurat musieli tam uciec przed goniącym ich uszkodzonym endoszkieletem. Przypadek? Nie sądzę. W sumie Kyle był ranny i to był najbliższy budynek.

MV5BODgxMmRjYTktOWIxZC00MjJmLWI4NzMtNjUzM2FiNGI1NjgzXkEyXkFqcGdeQXVyODE2ODk4NDE@._V1_.jpg


Podsumowując:

Pierwszy "Terminator" to bardzo mroczny thriller, można powiedzieć że nawet horror science-fiction z elementami filmu akcji i melodramatu. Tytułowym bohaterem filmu jest bezduszna maszyna, która wykonuje napisany wcześniej program. Nie zna ona strachu, nie ma uczuć, nie ma wyrzutów sumienia. Ona ma za zadanie zlikwidować swój cel za wszelką cenę i posunie się do wszelkich sposobów, by ten cel osiągnąć. Powiem Wam, że jako dzieciak trochę się bałem tego filmu i miewałem koszmarne sny, że goni mnie Terminator, o czym już pisałem na początku notki. Na pewno nikt nie chciałby być celem takiego Terminatora. Ponadto film ten powstał pod koniec tak zwanej "zimnej wojny" . Jeszcze rok wcześniej Stany Zjednoczone nazwały ZSRR jako imperium zła. Wtedy byłem za mały żeby wszystko pamiętać, ale podobno w latach 80 XX wieku były społeczne lęki przed zimną wojną i ewentualnym atakiem jądrowym. Metaforą tego była apokaliptyczna wizja Los Angeles 2029 roku, którym rządzą bezlitosne maszyny. Te zniszczone budynki, sterty ludzkich czaszek, wraki samochodów mogą budzić w ludziach lęki. Ponadto film przestrzega przed łatwym poddaniu się ludzkości i zaufaniu sztucznej inteligencji, która w końcu uznała nasz gatunek za zagrożenie. Z całej serii "Terminatora" pierwsza część jest taka najbardziej mroczna, "duszna", klaustrofobiczna. Widz odnosi wrażenie, że jest osaczony i nie ma gdzie uciec przed goniącym go zabójczym cyborgiem. Kontynuacja tego filmu "Terminator 2: Dzień sądu" to już bardziej film akcji, ale trzyma poziom części pierwszej. Szkoda tylko, że ta seria była dalej kontynuowana, bo te następne części... szkoda gadać. Jeszcze niebawem do kin ma wejść szósta odsłona serii "Terminator 6 : Dark Fate", w którym ma znów zagrać Linda Hamilton. Pewnie wybiorę się na ten film do kina. Byłem w kinie na wszystkich "Terminatorach" oprócz dwóch pierwszych, najlepszych części. Wiele bym dał, żeby obejrzeć w kinie, na dużym ekranie pierwszą część "Terminatora" z 1984 roku. Poczuć ten dreszcz, usłyszeć muzykę skomponowaną przez Brada Fiedela z głośników, zobaczyć coraz bardziej rozkładającą się twarz elektronicznego mordercy.

Plose pana... Twarz się panu rozpada...
MV5BZjg0MTMxZDctYmY4ZS00OGI3LWJiYjUtNTk1OTViZTU1ZDgwXkEyXkFqcGdeQXVyOTc5MDI5NjE@._V1_SX1777_CR0,0,1777,961_AL_ (1).jpg

Swoją drogą, podobno Arnold Schwarzenegger kiedyś podczas przerwy w czasie zdjęć wyszedł na lunch do knajpy w tym makijażu odsłaniającym cześć stalowej czaszki (policzek, oko i skroń), gdyż zapomniał że go ma. Reakcja ludzi musiała być bezcenna. Chociaż "Terminator" nie jest jakimś tam arcydziełem, nie jest pozbawiony błędów, to był filmem, który wywarł na mnie ogromne wrażenie.

Chociaż film ten niewiele ma wspólnego z Halloween, ale za to jest to bardzo dobry horror science-fiction. Dlatego też postanowiłem wziąć udział w konkursie halloweenowym, zorganizowanym przez @baro89.


Źródła :

Mała pomoc na potwierdzenie informacji:

_https://thereaderwiki.com/pl/James_Cameron

https://www.google.pl/amp/s/kultura.onet.pl/film/wiadomosci/przedziwna-i-prawdziwa-historia-terminatora/12nk47k.amp

https://www.google.pl/amp/s/www.spidersweb.pl/rozrywka/2018/11/20/terminator-jak-oni-to-nakrecili-making-of/amp/

https://m.joemonster.org/art/32054

Sort:  

Wow! Świetny post. Jestem pod wrażeniem. Troche wiedziałem o Terminatorze, ale tylko troche. Ostatnio na yt obejrzałem 15 wpadek z filmu. Napewno pójde na nowego Terminatora. W sercu jest klasyka, ale kino obowiązkowo.

Posted using Partiko Android

Dziękuję bardzo, cieszę się że tekst się podoba.

O wpadkach z tego filmu też trochę wiem, bo pisałem o nich ciekawostki na Filmwebie dawno temu, dzięki czemu zgarnąłem trochę punktów.

Na nowego Terminatora pójdę musowo, bo to ma być kontynuacja "Terminatora 2" i ma być Linda Hamilton jako Sarah Terminatorka Terminatorów Connor. XD Z resztą byłem na wszystkich Terminatorach w kinie, oprócz tych dwóch pierwszych.

Dzięki za udział w konkursie i powodzenia 😉

Posted using Partiko Android

Hi, @bartheek!

You just got a 1.04% upvote from SteemPlus!
To get higher upvotes, earn more SteemPlus Points (SPP). On your Steemit wallet, check your SPP balance and click on "How to earn SPP?" to find out all the ways to earn.
If you're not using SteemPlus yet, please check our last posts in here to see the many ways in which SteemPlus can improve your Steem experience on Steemit and Busy.

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 54483.11
ETH 2297.01
USDT 1.00
SBD 2.28