Krótkie spotkanie Steemian. Moja relacja

Nasze spontaniczne spotkanie w Berlinie było już opisywane krótko przez @nieidealna.mama oraz @tomii. Chodzi oczywiście o spotkanie w Berlinie 19 czerwca 2019 roku.

Jak wyglądało dokładnie nasze spotkanie? Dowiecie się z mojej relacji.

@tomii pisał już do nas kilka dni przed spotkaniem, że będzie wracał z Polski na Teneryfę przez Berlin, z którego ma samolot w godzinach wieczornych. Na ten dzień (19 czerwca) nie mieliśmy z żoną żadnych planów, więc stwierdziliśmy, że to będzie idealny dzień na spotkanie.

Czas i miejsce spotkanie było do uzgodnienia i nie robiło nam żadnej różnicy, bo i tak poruszalismy się samochodem. Umówiliśmy się w dzielnicy Tempelhof, gdzie Tomii miał dojechać busem na godzinę mniej więcej 14:00.
Wiadomo, Berlin to Berlin i zawsze trzeba liczyć się z opóźnieniami z powodu korków, tym bardziej w godzinach popołudniowych.

Jednak nam udało się dotrzeć na miejsce kilka minut przed 14:00, natomiast Tomii dotarł jakoś pół godziny później, na szczęście cały i zdrowy choć (jak wspominał) w jego busie nie działała klimatyzacja. Dobrze, że w naszym samochodzie nie było takiego problemu, więc po krótkim przywitaniu zaczęliśmy obmyślać gdzie się udać, czy coś zjeść, zwiedzić, gdzie posiedzieć lub pospacerować. Stanęło na udaniu się do serca stolicy Niemiec, czyli Bramy Brandenburskiej.

Pech chciał, że ustawiając nawigację na ulicę Strasse des 17. Juni omyłkowo, przez przypadek ustawiła mi się ulica Strasse 17, która odległościowo była taka sama z tym, że w stronę przeciwną do zamierzonego celu. Niestety o tym błędzie dowiedziałem się dopiero jak nie zgadzał mi się kierunek i czas jaki minął od wyruszenia. Później ustawiłem już właściwy adres, lecz trafiliśmy na korek, którego nie dało się ominąć. Na szczęście dobre towarzystwo, wygodne fotele i klimatyzacja nadrobiły mój błąd. Mogliśmy spokojnie pogadać, gdzie na zewnątrz panowała wręcz piekielna temperatura - 34 stopni Celsjusza.

Ostatecznie udało nam się dotrzeć do celu, znalazłem wolne miejsce na głównej ulicy prowadzącej do Bramy Brandenburskiej i stamtąd szliśmy już spacerkiem w kierunku celu wśród drzew, które dawały cień i trochę wytchnienia od lejącego się żaru z nieba.

Pierwszym naszym przystankiem był Pomnik Żołnierzy Radzieckich, tam usiedliśmy sobie na chwilę przy małej fontannie, oczywiście w cieniu. Następnie udaliśmy się przez park do restauracji, gdzie wypiliśmy po piwku. Niestety naszej córce za bardzo się nudziło siedzenie, więc piwko było w miarę szybkie i ruszyliśmy dalej.

Kolejną atrakcją na naszym szlaku był Reichstag, czyli siedziba Parlamentu niemieckiego. Nie zwiedziliśmy go niestety od środka, bo trzeba o wiele wcześniej zapisać sobie termin, ale mam nadzieję, że kiedyś uda nam się wspólnie jeszcze to zrobić.

Następnie poszliśmy prosto pod bramę.

Stamtąd udaliśmy się kawałek dalej przez uliczki i zrobiliśmy kółko wokół ambasady angielskiej. Niestety czas nie był zbytnio łaskawy i musieliśmy powoli przemieszczać się w stronę samochodu, bo córka była już zmęczona zarówno upałem jak i chodzeniem naprzemian z siedzeniem w wózku. Stwierdziliśmy, że podwieziemy naszego gościa na lotnisko Tegel i tam nasze drogi się rozejdą. Tym razem udało się bez zbędnych niespodzianek dojechać na miejsce. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, zrobiliśmy pamiątkowe fotki i musieliśmy wracać do domu, a @tomii dzielnie czekał na swój samolot.

Podsumowanie

Spotkanie trwało jedynie kilka godzin, temperatura była piekielna, ale wspólnie wymieniliśmy się doświadczeniami życiowymi i nie tylko, dowiedzieliśmy się wiele na temat Teneryfy, tamtejszej kultury, jedzenia, również pracy. Rozmawialiśmy trochę o platformie Steem (bo przecież dzięki niej się spotkaliśmy). To był naprawdę mile spędzony czas i tak naprawdę @tomii był pierwszą osobą z platformy, z którą się spotkaliśmy.

@tomii dzięki jeszcze raz za tak fajne spotkanie i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze czy to znowu w Berlinie lub może na Teneryfie. W każdym razie jesteś naprawdę w porządku człowiekiem i razem z żoną szanujemy to, co robisz dla innych, a Twoje historie są niesamowite i warte wysłuchania. Szkoda tylko, że w sumie zrobiliśmy mało zdjęć, ale na pewno nadrobimy przy najbliższej okazji i o wiele dłuższym spotkaniu może nie tylko przy piwku? 😉

Trzymaj się i do zobaczenia!