Blokczejn i światopogląd (pl-publikacje 2)
Naukowcy z Salk Institute w Kalifornii niedawno zbadali ośrodek węchowy w mózgu muszki owocowej. Odkryli, że muszka wykorzystuje dobrze znany informatykom “algorytm wyszukiwania podobieństw”. (Dzięki temu jest ona w stanie uogólniać: odnosić informacje związane z jednym zapachem do nowych sytuacji, w których pojawia się podobny zapach). Podobne algorytmy są wykorzystywane przez Youtube, Amazon czy Spotify. Przeszukują miliardy filmów, piosenek i książek, i sugerują nam produkty podobne do tych, które zakupiliśmy wcześniej. Co najciekawsze, jak twierdzi Saket Nawlakha z Salk Institute, okazało się że mózg muszki wykorzystuje kilka nieznanych informatykom matematycznych trików, dzięki którym wyszukiwanie przebiega sprawniej!
Twierdzenie, że aby budować lepsze komputery warto studiować sposób myślenia muchy, nawet dziś brzmi nieco absurdalnie, a już na pewno byłoby wzięte za nonsens jeszcze przed 20. laty. Dopiero całkiem niedawno zaczęliśmy uświadamiać sobie, że - jak to zaobserwował historyk Yuval Harari - ściana pomiędzy biologią i informatyką zaczyna się walić. Takie obserwacje budzą jednak niepokój, gdy odniesiemy je do ludzi. Nie możemy zaakceptować algorytmicznej definicji ludzkiego życia! - gorąco protestuje neurolog Antonio Damasio. Jego zdaniem zwierzęta, a przede wszystkim homo sapiens - to zupełnie co innego niż maszyny.
Spór pomiędzy Hararim i Damasio to przykład typowej dla obecnej epoki informatycznej debaty światopoglądowej. Światopogląd to ogólny schemat świata, w jakim żyjemy. Na jego podstawie odróżniamy rzeczy ważne od nieważnych, a także wybieramy sobie cele w życiu. Harari i Damasio nie spierają się o konkretne wyniki badań naukowych, prowadzonych nad muszką owocową czy oprogramowaniem komputerów. Chodzi im bardziej o konsekwencje tych wyników dla naszych najbardziej podstawowych wyobrażeń o tym, czym jesteśmy jako ludzie, czym się kierujemy i jak funkcjonuje otaczający nas świat.
Antropolodzy podkreślają, że światopoglądy są najczęściej wspólne dla wielkich wspólnot ludzkich. Na ich podstawie buduje się różne porządki społeczne (kto się czym zajmuje), a także uzasadnia się nimi normy moralne (co przynosi korzyść, a co szkodzi). W sporze Harariego i Damasio chodzi zatem także o społeczny ład i zasady moralne. Jeśli uznamy ludzkie mózgi za programowalne komputery, czy uznamy także, że brak nam wolnej woli i nie możemy odpowiadać za nasze decyzje?
Czy praca zarobkowa zmusi nas do uprawiania filozofii?
Zagadnienia światopoglądowe, jak te powyżej, są zbywane niecierpliwym wzruszeniem ramion. Kto ma czas myśleć o takich abstrakcyjnych rzeczach?! Do czego to komu potrzebne? Na takim gadaniu mogą zarabiać filozofowie, poeci albo ksiądz proboszcz - ale co mnie to wszystko obchodzi?
Zdaniem Yuvala Harari poważne filozoficzne pytania niebawem staną się bardziej powszechne. Wynikać to będzie - twierdzi izraelski historyk - właśnie ze zlania się w jedno nauk informatycznych i biologicznych. Może to nam dać np. możliwość wprowadzania zmian w naszych ciałach i umysłach. Oprócz zmian w ludzkim genomie codziennością staną się sztuczne inteligencje, automatyczne domy i pojazdy, poszerzona rzeczywistość i wiele innych technologii. Zmusi to inżynierów, biologów, biznesmenów, polityków, nauczycieli w krajach wysoko rozwiniętych do zadawania pytań “czym jest właściwie człowieczeństwo?” albo “czy mamy wolną wolę?”.
Pytania takie już obecnie, w 2018 roku, są coraz powszechniejsze i wynikają nie tylko z postępu nauki i technologii.
U źródeł naszego zagubienia
Przez tysiąclecia niewyczerpane źródło światopoglądów - religia - najwyraźniej traci autorytet. Na całym świecie już ponad miliard osób (!) nie należy do żadnej organizacji religijnej. W bardzo religijnych Stanach Zjednoczonych ich liczba ostatnio wzrosła w ciągu zaledwie siedmiu lat z 36 mln do 55 mln. Kolosalna międzynarodowa społeczność tzw. “religious nones” wywodzi się z bardzo różnych tradycji. Jej członkowie już dzisiaj budują sobie “prywatne” obrazy świata, każdy na własną rękę.
Po drugie łatwość podróżowania, masowe emigracje i internet wystawiają nas na oddziaływanie setek najbardziej nawet obcych i egzotycznych wierzeń. Brakuje dziś łagodzącego pośrednictwa dawnych krajowych mediów, które cenzurowały lub tłumaczyły nam takie obce wyobrażenia o świecie. Te “bliskie spotkania z obcymi” powodują gwałtowne konfrontacje w zakresie stylu życia, co zmusza do pogłębionej refleksji nad rodzimą kulturą.
Po trzecie praca zarobkowa powoli zmienia charakter z trwałych “profesji” na krótkotrwałe zlecenia, z których każde wymagać może opanowania nowych umiejętności. Zaczyna nam brakować tego poczucia kontroli i własnej wartości, jaką do tej pory przynosiło pokonywanie kolejnych etapów na znanej z góry ścieżce awansu. Nie pomagają tu nawet ciągłe sukcesy, gdyż każdy z nich odnoszony jest w nieco innej dziedzinie. Związane z tym kryzys tożsamości i brak motywacji mogą być jednak pokonane, jeśli niestabilne życie zawodowe znajdzie oparcie w stabilnej wizji świata.
Po czwarte niektóre formy marketingu są właściwie kompletnymi światopoglądami i stylami życia, włącznie z kontrolą myśli i zachowania członków na podobieństwo religijnych sekt. Aby uniknąć stania się programowalnymi automatami do kupowania w hipermarketach i głosowania w wyborach - z konieczności zaczynamy zastanawiać się, czym jest światopogląd i jak zachować własny światopogląd. Tradycyjne media, aby konkurować z mediami społecznymi, prowadzą także celową politykę podkreślania wybranych tożsamości i sztucznego, niebezpiecznie zaostrzając różnice światopoglądowe (tzw. “identity content”). Ma to zwiększyć zaangażowanie czytelników. Także i tutaj potrzebne są jakieś narzędzia ochrony własnego światopoglądu.
Nauka i nowe technologie
Po piąte dopiero wymieniłbym wskazywany przez Yuvala Harariego błyskawiczny rozwój nauki i technologii, które non-stop poszerzają naszą wiedzę o świecie o nowe elementy. Niekiedy skłaniają nas do zmian najbardziej podstawowych przekonań o budowie Wszechświata, o przyrodzie, kulturze, ludzkim umyśle itd. Obraz świata, jaki zbudowaliśmy ucząc się i przygotowując do dorosłego życia często staje się nieaktualny już po kilkunastu latach. Potrzebna wydaje się umiejętność dokonywania “generalnego remontu” tego obrazu.
Warto jednak pamiętać, że technologie informatyczno-komunikacyjne nie tylko rzucają nas w nowy, nieznany świat. Mogą nam także pomóc go poznać i zrozumieć. W XVI i XVII wieku wielkie odkrycia geograficzne i naukowe zapoczątkowały w Europie rewolucję kulturową Oświecenia. Nie byłaby ona jednak możliwa, gdyby wynalazek druku nie pozwolił na rozpowszechnianie i wymianę nowych informacji i idei.
Poniżej opiszę pięć typowo światopoglądowych problemów, w których rozwiązaniu może pomóc technologia blokczejn, a konkretnie - oparte na blokczejnie rozproszone, pozbawione moderacji blogowiska, takie jak Steemit.com.
Histeryczne mass media
Opisywanym wielokrotnie problemem, jeśli chodzi o współczesny obraz świata, jest przesadna negatywność informacji pochodzących z mass mediów. Aby zwrócić uwagę odbiorcy i zdobyć reklamodawców, skupiają się one na drastycznych, pobudzających wyobraźnię relacjach z morderstw, katastrof, wojen i innych pełnych przemocy wydarzeń. Skutek jest taki, że widzowie i czytelnicy tracą poczucie proporcji. Są przekonani niemal o upadku naszej cywilizacji - mimo oczywistego postępu we wszelkich dziedzinach. Jak zwrócił uwagę psycholog Steven Pinker 77% Amerykanów zgodziło się w 2016 roku ze stwierdzeniem, że “islamistyczni bojownicy z Syrii i Iraku stanowią poważne zagrożenie dla egzystencji i przetrwania Stanów Zjednoczonych” - co jest czystym urojeniem.
Tutaj blokczejn-media być mogą zaproponować nowy sposób wynagradzania autorów. Ponieważ zarabiają oni tworzoną w blokczejnie kryptowalutę, którą sami także rozprowadzają poprzez tzw. upvotes - nie mają potrzeby szukania pieniędzy reklamodawców, nastawiania się na click-bajty i związanego z tym przesadnego “katastrofizmu”. Muszą co prawda zabiegać o głosy dużych inwestorów danego blokczejna, dysponujących najcenniejszymi upvotami. Tym ostatnim jednak - w przeciwieństwie do reklamodawców - zależy na rzetelności publikowanych informacji, od której zależeć może wartość rynkowa danej platformy.
Od światopoglądu do społeczności
Dla zaobserwowania, jak wspólne światopoglądy i rytuały wiążą mniejsze i większe grupy ludzi antropolodzy uciekają się do niebezpiecznych metod. Wyjeżdżają np. na tereny powojenne, gdzie cywilizacja musi być odbudowywana od początku. W syryjskiej Misracie Brian McQuinn zaobserwował, że małe grupy partyzantów tworzyły rodziny lub sąsiedzi, wcześniej znający się nawzajem. Liderami wielkich grup byli natomiast biznesmeni, którzy zbudowali wcześniej udane biznesy.Potrafili oni codziennie gromadzić wszystkich członków grupy na wspólne treningi, szkolenia i dla powtarzania zasad obowiązujących w danej społeczności.
W społecznościach budowanych “od zera” wokół blokczejnów typu Steem - z powodu zarobków i możliwości komentowania - każdy jest zarazem piszącym, opiniodawcą i biznesmenem. Może to więc być ciekawe (i całkowicie bezpieczne) pole do obserwacji, jak powstają małe grupy znajomych i wielkie społeczności. Chodzi o obcych sobie ludzi, powiązanych początkowo wspólnymi zainteresowaniami, a z czasem może nawet kompletnymi światopoglądami. Być może nawet udałoby się zaobserwować różnice w zachowaniu jednych i drugich, do uwzględnienia w poradnikach dla wchodzących w obce im kultury handlowców, dyplomatów, imigrantów?
Doświadczenie i wiedza
Kolejnym problemem światopoglądowym jest odpowiednie wyważenie proporcji osobistego doświadczenia (wiedza bardzo motywująca, ale lokalna, przypadkowa) i edukacji (wiedza uniwersalna, ale często obojętna, nudna itp.) Nick Hugnes ostrzega, że wiedza naukowa jako wyłączne źródło światopoglądu może być źródłem kryzysu światopoglądowego, choć nie powinna. “Trudno zaprzeczyć, że nasza zdolność do wpływania na otoczenie jest bez znaczenia z punktu widzenia całości Wszechświata. Czy jednak mamy się tym martwić? (...) Pewne rzeczy, na jakich nam zależy - szczęście czy osobisty rozwój - same w sobie są dla nas wartościowe”.
Na normalnych forach obecność moderacji powoduje uprzywilejowanie takiej właśnie “suchej” wiedzy i dominację naukowego patrzenia “z punktu widzenia całości Wszechświata”. Na Steemie natomiast brak moderacji może powodować, że osobiste doświadczenie odegra większą rolę - i powstaną lepiej zrównoważone i silniej motywujące światopoglądy.
Otwarte kanały komunikacyjne
Oparcie struktury społecznej o blokczejn może zabezpieczać przed powstaniem “światopoglądów opresyjnych”, jak te związane z niebezpiecznymi sektami religijnymi. Ograniczenie wolności w sektach wynika z ograniczenia komunikacji. Socjologowie zgadzają się, że proces ten możliwy jest dzięki odizolowaniu członka sekty od wszystkich, oprócz innych członków. Sekta pozbawia ofiary od wcześniejszych kontaktów i rozbija ich tożsamość, a potem tworzy nową, uległą tożsamość w obrębie szczelnie zamkniętej sieci społecznej.
Na blokczejnie typu Steem, gdzie wszystkie konta mają taki sam dostęp do każdego wpisu i nawet do każdego portfela - podobne odizolowanie się jakiejkolwiek grupy jest po prostu technicznie niemożliwe.
Ja i światopogląd
Brak moderacji może w przypadku komunikacji na blokczejnie ułatwiać odkrycie, że także nasz własny obraz świata jest tylko światopoglądem. (Choć łatwo go wziąć za rzeczywistość). Dla mnie na przykład dużym wstrząsem było zrozumienie, że podstawa norm społecznych w demokracjach Zachodu - prawa człowieka - są tylko fikcją. W roku 1776 nie było naukowych podstaw, aby twierdzić, że wszyscy ludzie są równi albo, że wszyscy oni mają jakieś prawa. Z tego co wiem, nigdy nie powstała naukowa definicja praw człowieka ani nie ma naukowych podstaw do wierzenia, że wszyscy ludzie takie prawa mają - twierdzi Yuval Harari.
W zwykłych mediach społecznych wszelkie “poprawne politycznie” wierzenia mogą być narzucane przez moderatorów. Blokczejn, gdzie wszystkie wpisy są równoważne, sprawia, że nawet odrzucenie “praw człowieka” może mieć swoje miejsce, podobnie jak inne spychane na margines przekonania czy nawet teorie spiskowe. Nikt tu nie może być spokojny o swój światopogląd - co skłania uczestników do autorefleksji, samo-edukacji i rozwoju osobistego.
Co najmniej w pięciu wskazanych zakresach technologia blokczejn wydaje się stwarzać formy komunikacji, a także współpracy online, potencjalnie pomocne w warunkach już trwającego kryzysu naszych masowych i prywatnych światopoglądów. Nowe formy kultury epoki informatycznej dopiero się zresztą tworzą. Przynajmniej w zakresach dobrze zbadanych, jak pojawienie się “religious nones” czy deformacja obrazu świata w mediach - warto już dziś obserwować równolegle kulturę i technologię. Warto szukać punktów, w których mogą się one nie tylko ścierać i podważać, ale także wspierać się nawzajem.
Korzystałem m.in. z:
Saket Navlakha, Why animal extinction in crippling computer science
Antonio Damasio, We Must Not Accept an Algorithmic Account of Human Life
Michael Shermer, The Number of Americans with No Religious Affiliation Is Rising
Alina Dizik, The next generation of jobs won’t be made up of professions
Dan Jones, Social Evolution
Nick Hughes, Do we matter in the Cosmos
Steven Pinker, The media exaggerates negative news. This distortion has consequences
Yuval Harari, A. P. Norman, The Meaning and Legacy of Humanism
Alexandra Stein, How totalism works
Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać Twój kolejny tekst :)
Czy mogę podlinkować Twój artykuł na stronie "Steem dla opornych" (FB)?
Pozdrawiam Cię także :) Oczywiście podlinkuj gdzie chcesz.
Ledwo wróciłem na Steemita, a tu taki tekst na powitanie. Bardzo ciekawe refleksje, dla mnie ciekawy jest też apsekt współtworzenia i współodpowiedzialności za wspólną przestrzeń, odzyskanie przestrzeni publicznej. No i model, który nie opiera się na reklamach.
Właśnie jestem w trakcie Homo Deusa Harariego. Chyba nie pozostaje człowiekowi nic innego jak samemu zostać swoim programistą.
Pozdrawiam!
Taaa..... Może jeszcze kiedyś blokczejnowe media jak Steemit coś będą znaczyć i pomogą nam w tym samo-programowaniu? Pozdrawiam!
@tipu curate
Upvoted 👌 (Mana: 0/4 - need recharge?)
Dzięki :)