Obrazy to świetny pomysł. Sama dostałam takowy z kociętami, do lecznicy. Wielkości połowy stołu. Ktoś to pracowicie układał i postanowił zrobić z tego obraz.
Gabryś, zaprzyjaźniony pięciolatek, był fanem "dżondżirów". Wiecie o co chodzi, to ciągniki zielone John Deere. Kiedyś trafiłam na puzzle z 5 obrazkami dżondżirów. Natychmiast kupiłam Gabrysiowi. Ułożył wszystkie w 10 minut po 10 razy a potem jego mama oprawiła to w ramki. Oczu nie mógł oderwać od nich.
Jeżeli ktoś twierdzi, że on lub jego dziecko nie interesuje się puzzlami, to znaczy tylko tyle, że nie zorientował się jeszcze, jak cudne zestawy są na rynku.
Na każdego czeka gdzieś jego pudełko puzzli. :)