Najważniejsze to przeżyć i przetrwać.

in #polish6 years ago

Chociaż są tacy, którzy twierdzą, że "najeść się, wyspać, wypić i zapalić".

Wszystkie stworzenia, niezależnie od gatunku, chcą przeżyć i przetrwać.
Przeżyć oznacza zachować życie, przetrwać to rozmnożyć się tak, by jak najwięcej młodych uchowało się, dorosło i rozmnożyło, zapewniając trwanie gatunku...

Cały nasz organizm wytworzył szereg mechanizmów aby ratować swoje życie w przypadku zagrożenia, niebezpieczeństwa.
To ma miejsce również u zwierząt.
Przedstawiona poniżej sytuacja jest hipotetyczna i ma na celu zobrazowanie zagrożenia, strachu i tego, co towarzyszy nam po drodze.

Wyobraźmy sobie:
gdzieś za nami rozlega się głuchy, złowieszczy ryk dzikiej bestii, która pędzi w naszym kierunku, by nas zaatakować i zagryźć;
Nasz układ limbiczny w mózgu zwietrzył niebezpieczeństwo i przekazuje te informacje do narządów zmysłu: oczu, uszu. Układ limbiczny to takie radary, czujki i drony, które odbierają sygnały z otoczenia.

Co dalej?

Jak to co? Wiejemy ile sił w nogach, bestia tuż tuż;

Nadnercza wydzielają adrenalinę.
Adrenalina rozszerza naczynia mózgu, płuc i serca - musimy uciekać a więc zmysły muszą być wyostrzone, krew dotleniona a zatem sprawne oskrzela, co ułatwia i przyspiesza oddychanie, serce musi pompować więcej krwi na raz i częściej czyli zwiększyć się pojemność wyrzutową i minutową.
A co z resztą narządów? Nic, nie będą specjalnie potrzebne w tej sytuacji. Nie będziemy jeść ani trawić pokarmu; pić też nie będziemy. Pewnie popuścimy w spodnie ze strachu, ale to jakby mimochodem.....

Uciekamy. Czując oddech bestii na karku przedzieramy się przez ostre krzaczory, ranimy ręce, nie patrzymy pod nogi biegnąc po ostrych kamieniach, szkle, kaleczymy się straszliwie, widzimy krew....ale uciekamy dalej. Przesadzamy jakieś płoty, pnie drzew czy mury. I nie czujemy bólu. Dlaczego?
Mało tego, przeskakujemy przez ogromny, wysoki mur bez odbicia, z rozbiegu wręcz... dlaczego mogliśmy to zrobić?
Kiedy wreszcie jesteśmy bezpieczni, emocje opadają, stres odpuszcza, uratowaliśmy swoje życie.

Co to za mechanizmy, które pozwoliły nam przeżyć, nie czuć bólu, przeskakiwać mury i i inne przeszkody, na które "na trzeźwo" byśmy nawet nie spojrzeli?
Co by było, gdybyśmy co chwilę zatrzymywali się, bo kolce, kamienie, w stopy wlazły, pokaleczyliśmy się - wiadomo co, po nas.

Nasz mózg wytwarza endogenne peptydy opioidowe, które działają przeciwlękowo i przeciwbólowo w sytuacjach stresowych. To beta-endorfiny.
Beta-endorfiny wydzielają się w odpowiedzi na stres, to one sprawiają, że nie czujemy ani bólu ani strachu.
Potrafimy biec nie czując nawet, że zwichnęliśmy nogę, złamaliśmy rękę.
Beta-endorfiny uwalniają się szybko w sytuacji stresowej, działają cały czas dopóki trwają emocje również te postresowe. Potem kończą działanie.

Znacie to uczucie, kiedy po trzech dniach zaczynacie "lizać rany", wszystko was boli? Jak to możliwe, że tak pokaleczeni, połamani zdołaliśmy uciekać - znacie zapewne.

Mieliśmy pierwsze praktyki w lecznicach. Pojechałam z lekarzem szczepić maciory do jakiegoś pegeeru.
Zrobisz zastrzyk? zapytał. No pewnie! zgrywałam bohaterkę. W życiu nie robiłam zastrzyku świni, nawet nie wiedziałam gdzie. Wieeeeelka maciora, duży i wysoki kojec, wlazłam do tegoż kojca, nabrałam czego trzeba do strzykawki, lekarz wskazał miejsce injekcji, ZA UCHEM, wyciągam rękę, maciora otworzyła mordę....i rozległ się ryk jak sto piorunów.
Resztę znam z opowieści: przesadziłam ten kojec jednym susem i zatrzymałam się kilkadziesiąt metrów dalej na drzwiach chlewni.
Nie pytajcie jak? Do dziś nie wiem...
Lekarz był zielony ze strachu, odpowiadał za mnie.

Dwie bestie: jedna goni druga ucieka.
bestie dwie.jpg

za zgodą autora.

Sort:  

I tak entropia cały czas rośnie.

Nawet po wódce.

Czy ja mogę sobie u ciebie zamówić artykuł? Myślę i myślę nad jakimś komentarzem... Nic nie wymyślę bo przedstawiłaś temat w sposób, który nie zostawia niedosytu. Ja bym tylko ( w nawiązaniu do tematu) chciała poczytać o serii filmików z YT. A właściwie o tym czemu zwykły ogórek położony w pobliżu zajętego czymś kota powoduje, że ten zaczyna chodzić po ścianach. Boi się, wiem. Ale dlaczego?

Decyzja jaką reakcję na zagrożenie wg. procedury uciekaj-ukryj się-walcz podejmiesz, determinuje jak wykorzystasz chemiczne procesy organizmu i zwiększysz swoje szanse na przeżycie.

Gdybyś mógł nieco jaśniej....

Napisałaś o ucieczce czyli jednej z trzech akcji jakie podejmuje człowiek w chwili zagrożenia. Ja chciałem dodać, że obecnie w szkoleniach na temat działania w warunkach zagrożenia, występują jeszcze dwa modele zachowań również wspieranych przez opisane w Twoim artykule mechanizmy i reakcje chemiczne zachodzace w organizmie. Podobną jak Twoja sytuację miałem z koniem, który podczas szczepienia niemal wyskoczył z poskromu. Rozmumiem co przeżyłaś :)

Teraz rozumiem Twój komentarz.

Nie jestem tak do końca pewna czy masz rację. Decyzja ok, tyle że zagrożenie ma to do siebie: najpierw działasz. Dopiero potem oceniasz, weryfikujesz, myślisz. Zanim zdecydujesz to już to, co leci z nieba spadnie, przygniecie.. i po ucieczce. Nie zdążysz.

Z tym spadaniem z nieba to ciekawa sprawa... Jak jedziesz wspinać się w skały to łatwo dostrzec kto jest a kto nie jest doświadczonym wspinaczem. Zdarza się, że z góry spada ukruszony kawałek skały wtedy ktoś krzyczy "kamień!" ... Ci którzy mają jakieś doświadczenie i szkolenie reagują automatycznie odskakując do tyłu lub doskakując do skały i przytulając się do niej. Mniej doświadczeni zadzierają głowę i patrzą w górę .... :)

Dokładnie tak jest jak napisałeś.

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.13
JST 0.030
BTC 65762.16
ETH 3485.95
USDT 1.00
SBD 2.50