Nadjeziorni akrobaci, wodne ogrody, rękodzielnicze zagrody i kolejne pagody - Inle Lake (Mjanma #6)

in #pl-travelfeed5 years ago (edited)

Buty wołające o pomstę do nieba zapewne bardzo się ucieszyły na wiadomość, że trekking dobiegł końca. Ja może trochę mniej, bo to oznaczało powrót do zgiełku miasta/miasteczka tudzież wioski. Z drugiej strony jednak coś się kończy i jednocześnie coś nowego się zaczyna. Także nie ma co rozpaczać, ponieważ jezioro Inle przywitało nas z całym swoim czarem i urokiem osobistym. Jak to mawiał klasyk, komu w drogę temu trampki. Albo raczej już nie trampki a japonki, bo trampki poszły się szorować ;)

Trzy dni spędzone na łonie natury i wśród lokalnych mieszkańców Mjanmy bez specjalnych wygód czy też dostępu do Internetu wcale nie wywołały jakieś wielkiej tęsknoty za "dobrami" zachodniej cywilizacji. No dobra, ja stęskniłam się za ciepłym prysznicem, przyznaję się bez bicia ;) Ale tak poza tym, to fajnie było wziąć udział w takiej wycieczce - poznać fajnych ludzi, pogadać z nimi, pośpiewać z przewodnikiem grającym na gitarze przy piwku wieczorkiem. Albo iść samemu, bez gadania, ale za to z opcją podziwiania okolicy. Tak, trekkingi są zawsze spoko opcją ;)

IMG-20181113-WA0026-01.jpeg

Przeprawa łódką po jeziorze

P_20181102_155944-01.jpeg

Nyaung Shwe - miejscowość koło jeziora i jej atrakcje

Najbardziej popularną miejscowością ze względu na bazę noclegową w okolicy jeziora Inle jest Nyaung Shwe. Tam praktycznie wszyscy uczestnicy trekkingu wynajmują hotel/hostel na odpoczynek i relaks nad jeziorem. My nie byłyśmy wyjątkiem. Znalazłyśmy miły hotelik nad rzeczką, która wpływała do jeziora. Jak zobaczyłam tą miejscówkę, to pomyślałam, że będzie to super opcja - śniadanko nad rzeką w promieniach porannego słońca. Brzmi cudownie, ale jest jeden szkopuł. Od jakiejś 5 albo 6 rano nie pośpicie już sobie. Po pierwszej nocce wydawało mi się, że jestem na placu budowy. Okazało się jednak, że to łódki śmigały od tak nieludzkiej godziny. Nieludzkiej po 3 dniowym trekkingu, gdy chcesz jak człowiek zregenerować swoje siły na kolejne dni ;) Także dobrze przemyślcie sprawę jak będziecie się tam wybierać :P

P_20181104_120835-01.jpeg

Co można porobić w Nyaung Shwe? Wynająć rowerek na przejażdżkę wokół okolicy! Zwłaszcza jeśli macie leniwy dzień bądź popołudnie. Oczywiście po drodze napotkacie pewnie kilka pagód, ale pewnie nie macie ich dość, czyż nie? ;) A tak serio, to możecie i pojechać rowerkiem wokół całego jeziora - proszę bardzo!

P_20181104_133627-01.jpeg

Koniki bujające się samopas po okolicy =)

Jeśli się nie zmęczycie pedałowaniem przez cały dzień, polecam wieczorem wybrać się na nocny market - spoko szamka w przystępnej cenie. Polecam spróbować zwłaszcza dania z marynowaną kapustą - tzw. pickled mustard green. Btw nie wiedziałam, że mustard green to kapusta po polskiemu - człowiek uczy się całe życie ;) Ale naprawdę pychota!

P_20181103_193532-01.jpeg

Istna uczta za ok. 4 tysiące kiatów

Do tego dodajcie pyszną sałatkę z zielonych pomidorów, cebulki i orzeszków ziemnych (tak!) - spróbujecie raz i będziecie ją wsuwać każdego dnia :P Albo sałatka z marchewki i (również) orzeszków ziemnych. Niebo w gębie!

P_20181103_192833-01.jpeg

Pyszota za jedynego tysiaka ;)

Poza tym na nocnym markecie macie szansę podejrzeć jak się bawią lokalsi w mieścinie. A wygląda to tak: gitarra, multum rumu i szamka - mieszkanka niczego sobie ;) Zwłaszcza gdy nadziabani Birmańczycy śpiewają. Zresztą, co ja będę gadać/pisać, obczajcie sami:



Dobra zabawa nie jest zła ;) A Birmańczycy są po prostu genialni. Jak już było pojedzone, popite i pośpiewane, to chłopaki z kilkoma dziewczynami przenieśli się skuterkami (tak, po alkoholu) nieco dalej co by dalej kontynuować imprezkę :P

Fenomen jeziora Inle

Jeśli zapytacie Wujka Google o najfajniejsze miejscówki w Mjanmie, to z pewnością jedną z najlepiej notowanych opcji będzie właśnie Inle. Co takiego w sobie ma to jezioro, że jest jedną z najpopularniejszych miejscówek w Mjanmie? Jest kilka powodów:

  • ogromna powierzchnia - jezioro zajmuje ok 116 kilometrów kwadratowych powierzchni - nieźle! Co więcej, ma się wrażenie, że woda ma niesamowitą głębię i niczym lustro odbija wszystko to, co znajduje się ponad jego powierzchnią.

P_20181102_155238-01.jpeg

  • jej mieszkańcy - okolicę zamieszkuje mniejszość Intha, co dosłownie oznacza synów jeziora. I nazwa zobowiązuje - rzeczywiście znajdziecie na jeziorze (nie tylko na brzegu) całe osiedla, gdzie ludzie w zasadzie rodzą się, dorastają i starzeją się na wodzie.

P_20181103_101921-02.jpeg

Co więcej, większość ziomków to miszczowie wiosła! Bez kitu, chłopaki śmigają po wodzie stojąc na jednej nodze, a drugą... wiosłują! Mega szacun dla nich, bo jak sobie wyobraziłam, że sama miałabym tak śmigać, to pewnie po chwili byłabym w wodzie ;)

P_20181103_092608-01.jpeg

Taki akrobata ;)

P_20181103_092610-01.jpeg

  • wodne ogrody i hodowla warzyw - yupe, na jeziorze można mieć ogrody i własne warzywniaki. Jakim cudem? A takim, że lokalsi zbierają wodorosty i właśnie na nich możliwa jest uprawa. Nieźle, nie?

P_20181103_111342-01.jpeg

Ogródek

P_20181103_101421-01.jpeg

Uprawa chyba ogórków - trudno było się dogadać z kierownikiem łodzi ;)

  • rękodzielnicze zagrody - jeśli wybierzecie wycieczkę po jeziorze łódką z pewnością dotrzecie do wielu miejscówek, gdzie lokalsi produkują jedwabne szale i inne części garderoby, biżuterię czy papieroski (w Birmie dostaniecie standardowe paczki papierosów, albo takie ręcznie skręcane, jak na poniższym zdjęciu). Oczywiście możecie zapłacić kartą jeśli coś Wam się spodoba ;) Dodatkowo, w każdym z tych miejsc lokalsi opowiedzą Wam jak produkują jedwab, jak wydobywają i obrabiają srebro czy też jak budują łodzie - to już jest za friko :P

P_20181102_150729-01.jpeg

Uzyskiwanie srebra pod produkcję biżuterii

P_20181102_151459-01.jpeg

Biżuteria w toku ;)

P_20181103_120518-01.jpeg

Produkcja papierosków

P_20181102_153931-01.jpeg

Poza ludnością Intha spotkać możecie również mniejszość Pa Daung ("miedziane obręcze"). Chociaż ja bardziej miałam wrażenie, że siedzą one sobie tam dla turystów. Niemniej jednak, dowiedziałam się, że dziewczynki w wieku 9 lat zaczynają nosić obręcze. W wieku 19 lat zamieniane są małe obręcze na duże i dokładane są dalej aż do 25 roku życia. Maksymalnie jedna laska może mieć 25 obręczy, które ważą na szyi 8 kilogramów, a pod kolanami 2 kilogramy. Brawo one! A po co to wszystko? Powodem jest "Tiger protection". Ot, taka ciekawostka ;)

Wycieczki wokół i po jeziorze Inle

Jeśli najpierw wybierzecie się na trekking, to już w cenie będziecie mieli przejażdżkę łódką plus kilka miejscówek z rękodzielniczymi cudami - wszystko zależy co Was interesuje. Jeśli nie macie dosyć, bądź dotarliście nad jezioro bez trekkingu, możecie wynająć łódź na cały dzień za 20 tysiaków - maksymalnie zmieści się tam 6 krzesełek, więc koszty spadają do zaledwie kilku tysiaków na osobę.

P_20181103_170529-01.jpeg

I tutaj polecam zapamiętać jedną rzecz - zostawcie wszystkie rękodzielnicze zagrody na sam koniec. Ja osobiście proponuję rozpocząć od Indein - miejscowości, gdzie znajduje się kompleks buddyjskich pagód (mówiłam już, że pewnie nie macie ich jeszcze dosyć? :P). Wiem, wiem, znowu pagody, ale moim zdaniem warto się tam udać.

P_20181103_155854-01.jpeg

Jest naprawdę bardzo ładnie i polecam tam spędzić trochę więcej czasu zamiast na szybko przed zmierzchem to ogarniać. I jeszcze jedna uwaga - po drodze na Shwe Indein Pagoda będą chcieli was oskubać z 500 kiatów za korzystanie z aparatu czy telefonu. Ja zapłaciłam, pomyślałam, niech stracę, ale tak naprawdę nie róbcie tego, bo jest jeszcze kawał drogi do pagody. Ale tego nie wiedziałam ;)

P_20181103_155425-01.jpeg

Jeśli nie chcecie łódki, to zawsze pozostają Wam rowerki lub spacer (z tą ostatnią opcją, to krzyż na drogę :P).

Po trekkingu z tą samą ekipą zorganizowaliśmy sobie łódki i wycieczkę po okolicy, gdzie zwiedziliśmy wyżej wymienione miejsca. Wieczory natomiast spędziliśmy na nocnym markecie. I tak oto bardzo przyjemnie zleciał mi czas nad jeziorem Inle. Buty doczyszczone i o dziwo pachnące wróciły do mnie nazajutrz razem z resztą ciuchów. Zatem najwyższy czas było ogarniać transport do kolejnego birmańskiego miasteczka z mojego 'planu' podróży. Jako że bus był dopiero po południu, to jeszcze zdążyłam pobujać się na rowerku po okolicy ;)

P_20181104_120859-01.jpeg

Jak patrzę sobie na kalendarz, to widzę, że uda mi się przed świętami Was zabrać jeszcze wyżej na północ, do Hsipaw. Dodatkowo po zwiedzeniu okolicznych miejscówek zabierzemy się pociągiem do Mandalay przez słynny wiadukt Goteik. Dlaczego taki słynny? Możecie wygooglować bądź poczekać do niedzieli ;)

Do następnego!

Karola

P.S. Jak tam przygotowania do świąt? U mnie marnie, grzeję tyłek obecnie w laotańskim słońcu nad Mekongiem ;) Także przesyłam Wam trochę ciepła z Azji! Buźka! :P

P.S. 2 - łapcie jeszcze mapki z Nyaung Shwe i okolic jeziora - do zgarnięcia z punktu informacji turystycznej =]

P_20181105_195734_1-01.jpeg

P_20181105_195721_1-01.jpeg

Sort:  

Twój post został podbity głosem @sp-group przez kuratora @michalx2008x

Dziekuje bardzo! 😊

Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora @pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę się wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!

komentarz.png

Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.

Dziekuje bardzo! 😍😊

O dzisiaj u mnie nawet ciepło, aż 4 stopnie! Uszka pełna parą! No i piękna Birma - mam na liście! Czy rzeczywiście co chwilę trzeba płacić za robienie zdjęć? Choćby rybakom na szczudłach?

PS Muszą do nas przyjechać na lekcję śpiewu po pijaku! :)

Pierwszy i ostatni raz się spotkałam w Birmie z koniecznością płacenia za robienie zdjęć, także spokojna głowa ;) To było tylko w Indein, rybakom nie trzeba było płacić ;)

PS Zgłaszasz się na nauczyciela śpiewu? :P

Coin Marketplace

STEEM 0.29
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 62937.86
ETH 3092.40
USDT 1.00
SBD 3.87