Wychowywanie dziecka? Bardzo krótko i z nawiązaniem do: "Ballada o Januszku" + NAGRODY (3.5 SBD).

in #pl-emocjonalnie6 years ago (edited)

Czy wiesz co leży u podstaw zła na świecie? Moja odpowiedź może Cię zaskoczyć (znajdziesz ją niżej w poście).



"Ballada o Januszku" to stary film (serial) polski, który opowiada o losach samotnej matki wychowującej syna.





Januszek to dziecko bez ojca.
Matka Januszka to ciężko pracująca kobieta, która nie ma wystarczająco czasu na jego wychowywanie, zamiast tego "wychowaniem" zajmuje się szkoła, "ulica", koledzy.


W domu Januszka i jego mamy Genowefy brakuje mężczyzny, który byłby męskim wzorem do naśladowania dla chłopaka, oparciem dla rodziny i osobą zarabiającą.

Gienia wychowuje często z pomocą takich środków jak m.in. pas, nagany, krzyki.


Januszek wyrasta na łobuza i luzaka. Chłopak bije matkę, wydaje jej ciężko zarobione pieniądze, do domu sprowadza znajomych, zniewala dziewczyny, pali, pije. Trafia do poprawczaka i nie jest, ogólnie rzecz biorąc, wzorem do naśladowania.

Piszę o tym filmie jako o kanwie, na podstawie której chcę pokazać Wam swój pogląd i poznać Waszą opinię na temat dysfunkcji w rodzinie i ich wpływu na wychowanie i rozwój dzieci oraz losy tego Świata.


Moje konkluzje (opinie):


  • dziecko potrzebuje obojga rodziców,
  • proces wychowania powinien spoczywać głównie na rodzinie,
  • rodzice powinni być gotowi na to, by mieć dziecko i powinni wiedzieć jak je wychowywać,
  • rodzice pownni mieć dużo czasu na wychowywanie dzieci,
  • dziecko powinno być nauczone krytycznego myślenia, samokontroli, dyscypliny i systematyczności oraz wartości i umiejętności, które pomogą mu w życiu,
  • rodzice, którzy nie umieją tworzyć rzeczywistości, w której polepsza się jakość życia przyszłych pokoleń nie powinni zabierać się za tworzenie.

Post zawiera moje opinie, które wyznaję na ten czas, może w przyszłości się one zmienią.

Szanuję opinię innych, proszę też o poszanowanie dla moich opinii. Nie chcę treścią tego posta nikomu szkodzić, jeśli czujesz się niemiło po przeczytaniu to jest to Twój stan, który w sobie wywołujesz. Wchodzisz na post, masz swoje oczekiwania i czytasz go. Tak jest i tutaj, ale proszę Cię pamiętaj, że to są tylko Twoje oczekiwania, a nie moje obietnice.



Nie widziałem Diabła, nie widziałem Boga, nie wiem czy istnieje Niebo, Piekło, czy "świat pozamatrixowy", natomiast wiem jedno: człowiek potrafi być "aniołem" i potrafi być "demonem", potrafić myśleć kreatywnie i destruktywnie, potrafi budować i niszczyć, a co najważniejsze potrafi myśleć, lub myśleć, że myśli, co za tym idzie: tworzyć "dobro" i/lub "zło".

Na kogo konkretnie pokazać palcem i jak wskazać winnego?



Podpowiem Ci jak znaleźć winnego:

  • wyprostuj ramię przed siebie,
  • wystaw palec wskazujący,
  • zegnij rękę w łokciu,
  • zegnij nadgrastek.

Kogo pokazuje palec?



Nie mówię, że Ty jesteś czegoś winny (winna), mówię po prostu o poczuciu odpowiedzialności.

Odpowiadając na pytanie z początku posta: w mojej opinii, za całe zło na świecie odpowiada człowiek.



Może takie dwa zdania pomogą...


Jestem dorosły, winę i odpowiedzialność biorę na siebie i tylko na siebie.
Nie obwiniam złego sąsiada, matki, ojca, żony, swoich dzieci, polityków, bankierów, wojen, historii, producentów śmieci, innych krajów na świecie, imigrantów, złego samopoczucia, alkoholu, papierosów, narkotyków, braku pieniędzy, braku pracy, apatii, depresji, "szczepionek z autyzmem", zmian klimatycznych, Boga, Diabła, przypadku, szczęścia czy nieszczęścia.


Naucz się tego sam (sama), pokazuj dużo dobra swoim przykładem i naucz swoje dziecko jak być człowiekiem, który bierze odpowiedzialność za siebie, w przyszłości, za małego człowieka (dziecko), który przejmie po nim ten Świat na "współrządzenie" i za Ziemię na której żyli jego przodkowie i będą żyły jego dzieci.

Proponuję, by każde z nas zrobiło to samo.



Ten Świat, "złe i dobre wyniki" są tworzone przez nasze wybory (moje wybory, Twoje wybory), każda mała rzecz, słowo, uczynek stanowi o tym co się dzieje.
W tym Świecie szybkości, niedostatku i jednocześnie natłoku, znajdę czas by się zatrzymać, zastanowić, wypowiedzieć właściwe słowo, zrobić właściwą rzecz - zrobię to wszystko, bo to "JA" tworzę rzeczywistość!



Dziękuję :)




Piotr @abc.love.steemit


Temat zgłaszam do: (#temaTYgodnia) #33: luźne nawiązanie - ballada.



PS: miało być bardzo krótko, a wyszło jak zawsze ;)
Sorki za przydługość.

PS2: proszę skomentuj, resteemnij, upvotnij (jeśli post Ci się wystarczająco nie spodobał, by zasłużyć na duży upvote) nawet, za 0% przez busy.org - to pokaże mi ile osób przeczytało post.

PS3: zapomniałem o nagrodach - zaraz dopiszę...


Nie chciałbym, by to miało jakikolwiek wpływ na Wasze ewentualne głosy na mój post w konkursie. Proszę potraktujcie moją propozycję nagród, jako formę mojego podziękowania dla Was za przeczytanie posta, jako próbę uruchomienia Waszej aktywności i jednocześnie za dodatkowy wysiłek. Proszę o niewiele.



NAGRODY:


I - Proponuję po 0.5 SBD dla 5ciu osób, których komentarze mi się spodobają (warunek wypłacalności tych nagród to minimum 10 znaczących komentarzy od różnych osób pod tym postem).

II - Jeśli szczególnie spodoba mi się jakiś komentarz, to nagrodzę jego autora dodatkowym transferem 1 SBD (warunek - jak powyżej).


Powtarzam:

Nie chciałbym, by to miało jakikolwiek wpływ na Wasze ewentualne głosy na mój post w konkursie. Proszę potraktujcie moją propozycję nagród, jako formę mojego podziękowania dla Was za przeczytanie posta, jako próbę uruchomienia Waszej aktywności i jednocześnie za dodatkowy wysiłek.

Sort:  

W 100% się z Tobą zgadzam. Każdy jest odpowiedzialny za swój los, a rodzice za los swoich jeszcze nie świadomych dzieci.
Ale niestety mentalność ludzka jest tak skonstruowana, że za wszelkie niepowodzenia w zyciu obwiniamy wszystko i wszystkich tylko nie siebie.
Owszem są sytuacje i rzeczy w życiu na które nie mamy żadnego wpływu, ale tak naprawdę takich sytuacji jest niewiele.
W sumie temat rzeka... ale sprytnie i krótko to ująłeś w swoim tekście.
A najbardziej podobał mi się "sposób na znalezienie winnego" :D
Gratuluję tekstu i pozdrowiam :)

Dziękuję za odpowiedź :)

Zgadzam się, że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, ale w głównej mierze jako jednostka. Jako społeczeństwo i gatunek - homo sapiens - możemy mieć wpływ chyba na wszystko co będzie dotyczyło ogółu i też jednostki.

Pozdrawiam serdecznie :)

Piotr.

PS: sposób na znalezienie winnego jest niezły :) - sam go wymyśliłem :D

to bardzo kontrowersyjne temat. całkowicie się z Tobą zgadzam, szczególnie z punktem "rodzice, którzy nie umieją tworzyć rzeczywistości, w której polepsza się jakość życia przyszłych pokoleń nie powinni zabierać się za tworzenie". ludzie nie chcą brać na siebie odpowiedzialności i uciekają od konsekwencji swoich decyzji. niestety każdy jest tworem, którego stworzyła jego rodzina, rodzice są całkowicie odpowiedzialni za dzieci i to, co się dzieje w ich głowach. media i szkolnictwo mają swój udział w wychowywaniu, jednak młody człowiek który będzie czuł się kochany i pozna prawdziwe życiowe wartości nie zbłądzi na drodze życia.

Dziękuję - bardzo ładnie powiedziane ..."młody człowiek który będzie czuł się kochany i pozna prawdziwe życiowe wartości nie zbłądzi na drodze życia."
Zgadzam się z Tobą.
Jest niestety tyle czynników, które mają wpływ na wychowanie, że ciężko jest w dzisiejszym świecie mieć nad nimi kontrolę.

Pozdrowionka i miłego dzionka :)

Piotr.

W sumie z Tobą można się zgodzić, rodzice to najważniejszy filar w kształtowaniu naszego dziecka, ale dużo, bardzo dużo zależy jak dziecko przyjmuje nasze rady i nauki, a nie jest to proste. Bardzo duży wpływ mają równowieśniki naszej pociechy. Dobre i złe nawyki mogą nabyć w swoim środowisku - przedszkolu, szkole i podwórku. Pracując w swoim zawodzie, widziałem wiele. Rodzice na poziomie, w domu wręcz ideał, a po jakimś czasie okazuje się, że rodzice nie znają swojego dziecka. Jest to najważniejsze i bardzo trudne zadania dla nas - rodziców, aby nasze dzieci, jak to się mówi wyszli na ludzi.
Za całe zło na świecie odpowiada człowiek - to jest najprawdziwsza prawda, to my ludzie kształtujemy nie tylko nasze dzieci, ale cały świat. Kim jesteśmy to zależy wiele od tego jak osobiście postrzegamy i odbieramy cały otaczający nas świat i wszelkie dobre rady nie pomogą w tym kim jesteśmy.
Pozdrawiam.

Miło mi, że odpowiedziałeś na mój post :)

Prawdą jest tak jak piszesz, że to, jak dziecko przyjmuje nasze porady i nauki nie jest zależne tylko od nas.

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)

Piotr.

Pytanie na ile dziecko jest przygotowane do tego by się socjalizować. Jeśli rodzic uczy swoje dzieci jakie są prawidłowe normy postępowania i że niektórzy tego nie przestrzegają i to jest złe, to nawet jeśli dzieciak trafi w kiepskie towarzystwo to powinien rozumieć co się dzieje i że nie powinien w tym uczestniczyć. Oczywiście będzie popełniać błędy i ważne jest jak jego opiekunowie na te błędy zareagują.

bardzo dużo zależy jak dziecko przyjmuje nasze rady i nauki, a nie jest to proste.

Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Dzieci się tylko łatwo robi.

Przede wszystkim rodzice nie mają pełnego wpływu na wychowywanie dzieci. Lwią część tego zadania przejmuje szkoła, a także środowisko z jakim dziecko ma na co dzień kontakt. Nie unikniemy wpływu innych czynników poza naszymi na wychowanie dzieci - to w obecnym systemie nie jest realne. Możemy jedynie się starać dawać w tej kwestii jak najwięcej i mieć nadzieje, że ten pierwiastek będzie miał kluczowe znaczenie w kształtowaniu osobowości młodego człowieka.
Co do:
"rodzice, którzy nie umieją tworzyć rzeczywistości, w której polepsza się jakość życia przyszłych pokoleń nie powinni zabierać się za tworzenie"
Może i racja. Kto jednak ma moralne prawo zabraniać innemu człowiekowi mieć dzieci? Ja bym się nie odważył czegoś takiego narzucać. Ciekawy wpis,dzięki i pozdrawiam.

Dziękuję za komentarz :)

Nikt nie ma prawa, choć w Chinach mieli, czy nadal mają, prawo do jednego dziecka.
Chodziło mi tu bardziej o samostanowienie w tej sprawie. Temat rzeka.

Pozdrawiam :)

Piotr

Przede wszystkim rodzice nie mają pełnego wpływu na wychowywanie dzieci. Lwią część tego zadania przejmuje szkoła, a także środowisko z jakim dziecko ma na co dzień kontakt.

I to jest wina rodziców. Bo to nie jest odpowiedzialność szkoły ani jej zadanie. Tym bardziej nie jest rola środowiska z jakim dziecko ma na co dzień kontakt. To rodzicie powinni przygotowywać dziecko do socjalizacji z innymi, do obcowania ze wszelkimi środowiskami, które dziecko napotka. Oczywiście, że nie unikniemy wpływów czynników zewnętrznych i nawet nie powinniśmy próbować bo to nie o to chodzi. Ale jeśli dzieciak będzie odpowiednio przygotowany i poza tym będzie czuł silny związek z tym środowiskiem jakim jest jego dom i jego rodzina, to będzie umiał brać z zewnętrznego świata tylko to co najlepsze.

Może i racja. Kto jednak ma moralne prawo zabraniać innemu człowiekowi mieć dzieci? Ja bym się nie odważył czegoś takiego narzucać.

Moralne prawo. Hmmm. A jakie mamy moralno prawo pozwalać wychowywać dzieci ludziom, którzy się do tego w ogóle nie nadają? Powiedz to patrząc w oczy dziecka, które jest przegrane od urodzenia i choćby nie wiem jaki miało potencjał to złamane jest odkąd zaczęło z grubsza ogarniać co się wokół dzieje. I tylko dlatego, że urodziło się w takiej rodzinie a nie innej. I owszem wiele rzeczy można próbować naprawić, ale zdecydowanie nie wszystko się da.

Z wczoraj i z poniedziałku mam pewne obserwacje, które silnie skojarzyły mi się z Twoim postem.

Odprowadzam dzieci do szkoły, po drodze mijamy przedszkole. Wracam sobie chwilę po ósmej i taka oto scenka. Mama prowadzi trzylatka do przedszkola. Topografia terenu ważna - wzdłuż chodnika wznosi się trawiasta skarpa, a wyżej stoją domki i znajduje się utwardzony dojazd do nich. Mama przemawia do synka, że "szybciej Michałku, jesteśmy już spóźnieni". Michałek idzie jak idzie. W pewnym momencie chłopiec skręca na skarpę. Akurat mijam tę dwójkę i słyszę słowa mamy: "Michałku, nie możesz tam wchodzić. Michałku, nie idź. Mama na pewno z tobą nie pójdzie." A jednocześnie ta mama pozwala się trzylatkowi prowadzić na na skarpę. Gada, że nie można, że ona nie idzie i idzie. I dalej dając się dziecku prowadzić mówi mu "Michałku, ależ ty jesteś uparty" i coś tam jeszcze.

To nie jedyny świeży przykład kretyńskiej komunikacji rodziców z dziećmi. Po zakupach w markecie. Przed wejściem do sklepu rozmawiają dwie młode kobiety, obok stoi mężczyzna, biega sobie mniej więcej czteroletnia dziewczynka. Wyjeżdżam z wyładowanym wózkiem i natychmiast muszę się zatrzymać, bo dziecko przebiega przed automatycznie otwierającymi się drzwiami, a przy okazji wychodzącym pod nogi lub kółka wózków. Ot, taka zabawa. Mężczyzna, chyba ojciec mówi "Oli, wróć, nie biegaj!" i stoi obok kobiet. Ładując zakupy do bagażnika usłyszałam jeszcze co najmniej cztery jego okrzyki, gdy dziecko wbiegało na wychodzących klietów. I co? I nic. Nie podszedł do dziecka, nie wziął za rękę ani na ręce. Nic.

Takie przykłady abstrakcyjnej komunikacji z małoletnimi mogłabym wpisywać prawie co dzień. Moim zdaniem (nie)wychowanie dzieci i (nie)budowanie autorytetu rodzica zaczyna się właśnie od takich niby bzdur. Skoro kilkulatek ma zbudowane empirycznie przekonanie, że rodzic mówiąc coś, tak naprawdę pieprzy bez sensu, to jak później wyegzekwować od dziecka cokolwiek, przekonać je, czy po prostu porozmawiać? Ważmy słowa, stawiajmy granice.

Cześć @bowess :)

Fajnie, że napisałaś taką długą odpowiedź.
Bardzo ciekawe przykłady z życia i dowcipne - nieźle się uśmiałem :D

Niby bzdury i ich "puszczanie płazem" jest moim zdaniem przyczyną wielu problemów.

Z mojej niedawnej historii, podobnie jak u Ciebie, wyjeżdżam powoli wózkiem z zakupami ze sklepu. Drzwi automatyczne i jakieś dziecko wbiega mi na wózek, który już zdążyłem zatrzymać i nawet cofnąłem lekko. Chłopczyk może z 3-4 latka, ale tak biegł, że jak się odbił to upadł, nic mu się nie stało, ale matka w krzyk. Mamuśka szła z koleżanką i sobie gadały, a dziecko samopas.
Ja do matki mówię, żeby dziecko trzymała za rękę, bo następnym razem jak ktoś nie zauważy i wjedzie na pełnej prędkości, to może być gorzej, matka na to, że to tylko dziecko i że ja mam uważać. Oczywiście powiedziałem, że się zatrzymałem i próbowałem uniknąć, ale to była chwila.
Czy to wina dziecka, że jest dzieckiem, czy rodzicielki, że nie ma wyobraźni, a od dziecka ważniejsza jest dla niej rozmowa z koleżanką.

Pozdrawiam serdecznie :)

Piotr.

Congratulations @abc.love.steemit! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the total payout received

Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Do not miss the last post from @steemitboard!


Participate in the SteemitBoard World Cup Contest!
Collect World Cup badges and win free SBD
Support the Gold Sponsors of the contest: @good-karma and @lukestokes


Do you like SteemitBoard's project? Then Vote for its witness and get one more award!

Świetny, napisany żywym językiem tekst. Jednocześnie, jak to nazwałem karmiczny. Buddyści młówią, a młodsi czytelnicy słyszeli w Matrixie: przyczyna i skutek. Jesteśmy bardzo głupim gatunkiem. Który dodatkowo nie wyciąga wniosków z przeszłości. To skutkuje tym co widzimy dookoła - zniszczeniem Planety i czwartą częścią populacji z depresją, nadwagą w USA.

Jakiś czas temu niezawodny @michalx2008x zadał swoim czytelnikom pytanie Dlaczego człowiek jest zły - tam wśród odpowiedzi nie pojawiła się ta, której oczekiwałem, będąc nieco współautorem pytania. Chciałem od kogoś usłyszeć - Bo jest z natury głupi. A jak głupi człowiek, to mądrego nie wychowa. Jeśli kształci dziecko na swój wzór - a przecież wszyscy powielamy wzory naszych dziadów - to dziecko trochę odbiciem rodzica będzie. Głupota może nie jest genetyczna, ale zaraźliwa :) Dzięki!

Dziękuję za docenienie mojego posta @veggie-sloth :)

Karma, przyczyna i skutek, głupota i mądrość - idziemy drogą wyborów, dobrze, jeśli byłby dokonywane na podstawie wyciągniętych wniosków.

Spodobało mi się też to Twoje: "zły, bo głupi" :)

To z zaraźliwością może dotyczyć też otoczenia poza rodziną - niestety.
Ciekaw jestem czasem czy łatwiej jest powielać wzorce dobre, czy złe i patrząc w jakim kierunku wszystko zdąrza, odpowiedź nasuwa mi się sama.

Pozdrawiam :)

Piotr.

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.17
JST 0.029
BTC 69681.50
ETH 2514.53
USDT 1.00
SBD 2.55