💔
Mam takie dźwięki.
Odgłos gwałtownego hamowania samochodu - jakieś dziesięć lat temu wyłapałam ten dźwięk z osiedla, wyjątkowo ostry i gwałtowny, aż mnie zmroziło, momentalnie myśli pobiegły do moich dzieci biegająch z gromadą innych bąków po osiedlowych placach zabaw. Parę minut później domofon z informacją, że mojego synka potrącił samochód... Na szczęscie nic poważnego się nie stało, szczylek był giętki jak kot, ponć przeleciał chłopu po masce, spadł na jezdnię i zaczął uciekać :D Skończyło się na drobnych zadrapaniach i siniaku, co wydawało mi się nieprawdopoodbne, gdy zobaczyłam wgniecenia na masce.
Od tamtej pory jednak drętwieję na dźwięk hamulców. I zawsze moje myśli biegną wtedy ku chłopcom, niezależnie gdzie są i ile mają lat.
Dżwięk sygnału karetki pogotowia działa na mnie podobnie jak na Ciebie... mam podobne doświadczenia. Zawsze poświęcam wtedy chwilę na myśli o tym życiu, które właśnie znalazło się w niebezpieczeństwie, ściskam kciuki i ślę prośby. Zastanawiam się, czy bliscy zostali powiadomieni, czy będą wiedzieli do jakiego szpitala pojechać. I oczywiście myśli biegną też ku moim chłopcom - czy są teraz bezpieczni?
I jeszcze płacz dzieci, wszystkich. Wprawia całe me ciało w stan pogotowia - krążę między oknami, otwieram, obserwuję, nasłuchuję, dociekam przyczyny. Czekam w natężeniu, aż wszystko się uspokoi, wtedy napięcie odpuszcza. A tuż pod blokiem mam przedszkole i wczesnym rankiem często budzi mnie rozpaczliwy krzyk dzieci, które nie chcą znów zostać porzucone... oczywiście w ich indywidualnym, dziecięcym mniemaniu. To za każdym razem rozrywa mi serce.
ściskam ❤️
masz rację Waderka,
wszystkie wymienione przez Ciebie dźwięki, mi także mrożą serce i ciało.
i jeszcze ten odgłos ostrego hamowania, o którym wspominasz, powoduje u mnie chory moment (niechcianego) oczekiwania na kolejny dźwięk (uderzenia);
zamieram.. i oddycham z ulgą, gdy nie następuje.. (czyli może wyhamował)
nie przeżyłam żadnej wojny, ale nie lubię też wycia syren alarmowych;
i jeszcze sobie przypominam, gdy kolega mi opowiadał, jak po doświadczeniach z powodzią, która zalała mu w dzieciństwie dom, na odgłos pierwszych kropel deszczu, za każdym razem zamiera z przerażenia;
nie chce myśleć jakie dźwięki mogłyby dorzucić tutaj nasze Babcie.
..
dziękuję ❤️