Seriale animowane, które możesz oglądać po trzydziestce (bez anime). Część 1
Pamiętacie Gumisie? Albo Smerfy? Fajnie się przy nich bawiliśmy, co nie? Ile to kiedyś miało treści! Co za głębia, jakie zwroty akcji! A widzieliście to niedawno i na trzeźwo? Postaci są płytkie i powtarzalne, fabuła ma dziury, a akcja bazuje na jednym schemacie, który bezlitośnie powtarza się w każdym odcinku. Być może wszystkie nasze miłe wspomnienia zawdzięczamy dziecięcej wyobraźni. Strach odświeżać Kacze Opowieści.
Nie ma się co czarować. Kreskówki, najczęściej, są nudne, głupie i schematyczne - im jesteśmy starsi, tym bardziej widoczna jest, dla nas, ta ponura prawda. Czy to znaczy, że jesteśmy skazani na nudne, fotorealistyczne gęby aktorów? Nie jest tak źle - są animowane pozycje, które mogą Was pozytywnie zaskoczyć.
Jeśli lubicie animację, a Wasza znajomość "ambitnych" (w bardzo szerokim znaczeniu) kreskówek sprowadza się do South Park'u, Family Guy'a i Simpsonów, lub jeśli całą swoją uwagę poświęcaliście dotychczas na anime - spieszę z pomocą. Seria, którą niniejszym otwieram, ukoi Wasz głód animacji, która nie obrazi Waszego intelektu. Jednak nie ukrywam, że część z przedstawionych tu tytułów może Was obrazić w inny sposób. Część z nich, za to, będzie się dało pokazać dzieciom. Przedstawię pozycję, które uważam, za sensowne i fajne i to jest moje jedyne kryterium. Jeśli jakiś serial będzie się nadawał dla całej rodziny, specjalnie to zaznaczę, jeśli przeciwnie - również to uwypuklę. Muszę też dodać, że nie widzę sensu wklejania list twórców i nie potrafię oceniać opisywanych filmów - wszystkie cholernie lubie. Dlatego wrzucę pod opisami linki do filmwebu, z którego i tak bym korzystał. Za to tutaj koncentruję się na mojej, subiektywnej opinii. Do rzeczy!
"King Star King"
Nie pokazuj tego ani dzieciom, ani rodzicom, ani znajomym z pracy (na wszelki wypadek)
Zaczynamy z grubej rury - surrealistyczną, absurdalną i smoliście czarną komedią. King Star King to pełna seksu, przemocy i używek opowieść o prawdziwej miłości, przyjaźni, poświęceniu i walce dobra ze złem w kosmicznej skali. Tytułowy bohater, wskutek tragicznego faux pas, zostaje strącony z niebiańskiego wymiaru i pozbawiony pamięci. Odnajduję schronienie w restauracji śniadaniowo - deserowej, gdzie pracuje, jako pomocnik "do wszystkiego". Nie na długo. Wkrótce nadchodzi konfrontacja z prawdą, a wraz z nią - pełna potyczek tułaczka przez wszechświat i inne wymiary. King Star King, jako postać, to umięśniony, złotowłosy heros pokroju He-Mana, który swoją szlachetność i siłę łączy z kompulsywnym spożyciem wszystkich możliwych używek i narkotyków, jakie przyszły autorom do głowy. Ilość nawiązań do środków odurzających jest gigantyczna i chyba tylko największy ekspert Głównego Inspektoratu Sanitarnego byłby w stanie je sklasyfikować, choć pewnie "oddaliłby to pytanie";). Nasz bohater nie jest sam. W jego dziwacznych przygodach towarzyszą mu równie dziwaczni przyjaciele - Hank Waffles, Czarodziej Pooza i Gurbles latający robot niedźwiedź. Razem pędzą przez wszechświat miażdżąc głowy, światy i dziewictwa. Wszystko w imię dobra i miłości. Historia narysowana jest specyficznie, lecz kolorowo i pięknie, zaś sama animacja jest mistrzowska. Zachwyciła mnie swoim dramatyzmem i montażem.
Dla zaciekawionych mam, na koniec, taką gratkę: stacja Adult Swim ("Ojczyzna" serialu) udostępniła dla nas wszystkie odcinki za darmo, pod poniższym adresem:
http://www.adultswim.com/videos/king-star-king
Smacznego.
Pełna lista twórców i ocena innych widzów:
http://www.filmweb.pl/serial/King+Star+King-2013-721174
"Gravity Falls", czyli "Wodogrzmoty Małe"
To możesz pokazywać każdemu, dzieciom szczególnie
Gdyby nie wszędobylskie logasy, to nigdy w życiu bym nie zgadł, że za produkcją tego arcydzieła stoi Walt Disney Television Animation. Tak, arcydzieła - po prostu uwielbiam tą kreskówkę. Serial jest opowieścią o wakacyjnych przygodach bliźniaczego rodzeństwa - Dippera i Mabel Pines'ów (12 lat), którzy zmuszeni są spędzić lato pod opieką Wuja, w małym, tytułowym, miasteczku schowanym w lasach Oregonu. Początkowo, młodzi Pines'owie nie są zadowoleni z takich wakacji. Wuj okazuje się chciwym cwaniakiem, który, w przerwach między oszustwami skarbowymi, zmusza rodzeństwo do pracy w swoim muzeum i sklepie - Tajemniczej Chacie. Oczywiście, Tajemnicza Chata jest zwykłym lepem na turystów, a wszystkie jej eksponaty są fałszywe. Samo miasteczko jest dosyć nudne, a, okalająca je, puszcza również nie jest atrakcyjna dla rodzeństwa. Do czasu. Wkrótce okazuje się, że wszystko wokół ma swoje drugie, a może i trzecie dno - Wodogrzmoty Małe, las i nawet sam wuj ze swoim biznesem to skomplikowana gra pozorów, kryjąca tajemnice spoza ludzkiej rzeczywistości. Intryga jest bardzo mocną stroną tego serialu, ma wiele warstw i ciekawe zwroty akcji, a każdy odcinek jeży się od zagadek, symboli, szyfrów i nawiązań. Ale to tylko jeden aspekt tego dzieła. W Wodogrzmotach Małych wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Każda postać jest potraktowana z wielką dbałością - jeśli pojawia się w filmie, ma swoją głębię i niejednoznaczną historię. Serial ma również porządnie poprowadzone wątki dojrzewania i przyjaźni. Całość okraszona jest świetnym, absurdalnym humorem i wspaniałą oprawą audiowizualną. Wreszcie, to chyba jedyny film na świecie, w którym polski dubbing podoba mi się bardziej od orginalnego udźwiękowienia. Polecam jak sto tysięcy beczek kartaczy.
Pełna lista twórców i ocena innych widzów:
http://www.filmweb.pl/serial/Wodogrzmoty+Małe-2012-625092/cast/crew
Ciąg dalszy nastąpi, jeśli Was to zaciekawi.
Źródła:
https://imgur.com/gallery/saSHGq0
https://giphy.com/gifs/cute-smurfs-smurf-beOBZxVgbjuUw
https://giphy.com/gifs/o5oLImoQgGsKY
https://giphy.com/kingstarking
https://giphy.com/gifs/gravity-falls-umLuwaOhouROw
https://giphy.com/gifs/gravity-falls-tc3FJBM7G7xTy
Czekam na więcej ;) Co jest według ciebie lepsze "Rick and Morty" czy "Wodogrzmoty małe"?
ciężko powiedzieć. Obie pocycje są dobre w czymś innym. "Rick and Morty" jest doroślejszy, świetnie cytuje kulturę, naukę i filozofię i jest bardziej "sitcomowy" (nie wiem, czy to dobre słowo) - odcinki to mocno autonomiczne historie i w dużym stopniu opierają się na gagach dialogowych i sytuacyjnych. Oczywiście wszystko jest jakoś spięte dłuższą fabułą, ale w "Rick and Morty" jest ona dosyć luźna. Wodogrzmoty, mimo zamkniętej budowy odcinków, pięknie i zaskakująco budują dłuższą linie fabularną, a epizodyczne przygody to takie klocki, z których buduje się duża intryga i, moim zdaniem, wspaniale to działa. Poza tym, mam wrażenie, że postacie w Wodogrzmotach są trochę lepiej napisane, są bardziej wielowymiarowe. Za to humor jest "familijny" i dla niektórych może to być minus, ale mi to zupełnie nie wadzi. Ciężko te seriale porównywać - oba dają świetną rozrywkę i są bardzo przemyślane. Jak się bardzo postaram, to mogę je porównać w kategoriach czasu odpoczynku, jakego potrzebuje, aby zobaczyć serial kolejny raz - tu wygrywają Wodogrzmoty. Moge je wznawiać w krótszych odstępach czasu, po "Rick and Morty" dłużej jestem zmęczony. Za to mój kolejny odcinek nadejdzie w okolicach środy, będe się starał pogłębiac ten temat co tydzień, jakoś w środku.
Wow, dzięki za tak obszerną odpowiedz. Obejrzę kilka odcinków Wodogrzmotów, mam nadzieję, że mnie zaintrygują ;)
Świetny pomysł na serię! Czytało się to świetnie i już doszły mi kolejne seriale do obejrzenia :)
no to świetnue! seria będzie trwać, napiszę takie rzeczy, że nawet nie wiesz
Liczę na zaskoczenia! I że będę mógł poszerzyć horyzonty, dzięki Twoim propozycjom :)
Dzięki! liczę że mi się uda:"D
Jeszcze Mr. Pickles 😈
i nie tylko. ale nie uprzedzajmy faktów. seria to seria - tekst o kreskówkach nie powinien przytłaczać czytlenika rozmiarem:D
Congratulations @glass.wolf! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
You got your First payout
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last announcement from @steemitboard!