Kryzys macierzyństwa

in #tematygodnia6 years ago (edited)

Bycie matką to piękna sprawa. Jest ktoś w życiu dla kogo matka jest całym światem, kocha ją miłością bezwarunkową. Co by się w życiu nie działo to zawsze będą razem, ale są takie dni kiedy ma się po prostu dosyć macierzyństwa i nie zawsze jest kolorowo.

2018-10-09-20-54-19-620.jpg

O tym się nie mówi

Mało która mama mówi otwarcie, że są momenty w jej życiu, kiedy żałuje. Żałuje, bo straciła wiele, a w sytuacjach ciężkich nie myśli się o pozytywach.
Żałuje, bo jest teraz o wiele ciężej niż przed urodzeniem dziecka.
Żałuje, bo jest tą najważniejszą osobą w życiu małego człowieka i to na niej spoczywa największy obowiązek.

Rzadko która mama “chwali się”, że nie daje rady. Tak zwyczajnie, po ludzku nie potrafi stanąć na wysokości zadania, aby zapewnić swojemu dziecku wszystko co powinna.
Rzadko która z nas “chwali się”, że uważa się za złą matkę. Każda kiedyś zwątpiła czy aby napewno dobrze sprawuje się w tej roli.

Powinno być inaczej

Przyjął się pewien kanon idealnej matki. Macierzyństwo powinno być usłane zawsze różami. Powinno być idealnie, pięknie! Każda matka powinna mieć niekończącą się cierpliwość i być zawsze opanowana. Nigdy nie powinna płakać, bo jak, skoro macierzyństwo jest wspaniałe. Nie powinna się też żalić na własne dziecko, bo przecież to jej dziecko i nie powinna złego słowa na jego temat powiedzieć.

Jedynie w gronie nas - matek dzielimy się tymi złymi stronami macierzyństwa. I dopiero będąc matką tak naprawdę dowiadujemy się na co się zdecydowałyśmy planując dziecko. Nie mówi się prawie nigdy o negatywach publicznie, nie wtajemnicza się w to osób, które dzieci nie mają.

Każda Mama przynajmniej raz miała prawdziwy kryzys. Krzyknęła na dziecko, miała go dosyć, żałowała.
I każda z nas karciła się w myślach, gdy popełniła błąd, pewnie wiele, wiele razy.

Po burzy zawsze wychodzi słońce

Przychodzi moment, kiedy dziecko po prostu się przytuli, a my zapominamy o wszystkim co złe. Nasze zmartwienia odchodzą gdzieś daleko w zapomnienie, a my czujemy w sercu ogromną radość, że je mamy-największe szczęście na świecie.
Zanim tylko się obejrzymy, uświadamiamy sobie, że nasze dziecko już jest samodzielne i nie potrzebuje nas tak jak wcześniej. Nadal jesteśmy w jego życiu najważniejsze, ale potrafi już samo jeść, wiązać sznurówki czy jeździć na rowerze. W takich momentach najczęściej dopada nas ponownie chęć posiadania dziecka, kolejnego. Nasz instynkt macierzyński nie zawodzi a my po raz kolejny spełniamy się w roli matki i po raz kolejny miewamy wzloty, upadki i kryzysy.


Post napisany w ramach Tematy Tygodnia #50 temat trzeci - świadome macierzyństwo.

@lukmarcus, to już 50 edycja! Należą Ci się ogromne gratulacje i podziękowania za to co dla nas robisz. Gratuluję wytrwałości! Życzę Tobie i całej naszej społeczności, aby #Tematygodnia rosły w siłę! 🎂
A i dla naszych sponsorów należą się podziękowania! :) Fajnie, że jesteście i wspieracie.

Sort:  

Ostatnio jak u mnie dziecko płakało, myślałem m że moja dziewczyna robi coś źle i jej o tym powiedziałem. Ona się zdenerwowala, dała mi butelkę i zostawiła mnie z dzieckiem. Na początku było dobrze, ale później mała zaczęła płakać i nie mogłem jej uspokoić. Poszedłem po narzeczoną i od razu jej się udało :D. To macie jednak ten instynkt macierzyński i nie ma co się przejmować jak myślicie że coś robocie źle, bo myślę, że dajecie wszystkie mamy radę i wiecie co najlepsze dla dziecka :)

Posted using Partiko Android

To chyba nie jest kwestia tego czy robisz źle czy dobrze. Maluszki, szczególnie takie jak twój mają swoje "humorki". Może im coś nie pasować, a może je coś boleć i nie zawsze dowiemy się co było przyczyną płaczu.
Nie dziwie się twojej dziewczynie, że się zdenerwowała, bo takie sytuacje są wyczerpujące. Stara się jak może i nic... i jeszcze takie słowa... No ale to są wasze początki tej pięknej drogi i pewnie jeszcze nie raz dziecko będzie długo płakało i znowu nie będzie wiadomo co robić lepiej... Chyba tylko kochać i cieszyć się każdą chwilą, bo dzieci na prawde szybko rosną- to nie jest puste powiedzenie...

Masz mądrą dziewczynę :) bardzo dobrze zrobiła. Wiesz, jak dziecko płacze, my jako matki nie mamy pojęcia dlaczego, denerwujemy się, martwimy i chcemy naprawdę jak najlepiej. Tak jest szczególnie na początku, gdy dopiero poznajemy dziecko, jego pragnienia.

Nie ma idealnych matek, chyba, że wśród nas są roboty. Jeżeli któraś uważa, że zawsze wszystko jest ok w trakcie wychowywania dziecka to po prostu kłamie... Matka to też człowiek przecież i może bezgranicznie kochać ale ma granice wytrzymałości psychicznej i fizycznej.
"Po burzy zawsze wychodzi słońce"- znam to bardzo dobrze, od 1 do 4 nad ranem płacz dzieci i mój, z bezsilności i wściekłości na wszystko... A tu nagle budze się dwie godziny później, obok mnie dwa bezzębne uśmiechy i ja już nie pamiętam tych kilku godzin płaczu i znów jestem szczęśiwa i silna, bo widze je zdrowe i uśmiechnięte.

Znam to doskonale, każda z nas to zna. Nieprzespane noce, płacz, kolki, ząbkowanie i milion innych dolegliwości. I to tylko najbardziej w ramionach matki dziecko czuje się najbezpieczniej, jak jest takie malutkie.
Sama dziesiątki razy płakałam razem z moją córką :)

Nie moge, niestety podjac tego tematu. Poniewaz moje dziecko to poprostu cud zycia, za ktory dziekuje codziennie juz przez 11 lat..
Mysle ze kryzys o ktorym piszesz dotyczy bardzo mlodych matek. Nie.. Nie nie bede pisac bo mam ochote "pokrzyczec na takie matki"!
Pozdrawiam, pa

Bardzo się cieszę, ale nie wierzę, że przez 11 lat nie miałaś ani jednej chwili zwątpienia czy załamania...

Nie nie mialam!!!! Moze bo za dlugo czekalam na jego przyjscie!!! Jedynie co mnie zajmuje tylko to czy slusznie postepuje jesli chodzi o jego wychowanie. To najgorsze!
Ale doszlam do wniosku ze wystarczy okazac milosc, wtedy dziecko samo sie wychowuje!!!

Gratuluję szczerości. I samoświadomości.

Owszem jestem facetem i zaraz mnie napadną - co ja niby mogę o tym wiedzieć. Ale nie wyobrażam sobie by ktoś nigdy nie miał wątpliwości, momentów zwątpienia, czy myśli w których zastanawiałby się jak by jego życie wyglądało gdyby potoczyło się inaczej. Jeśli ktoś twierdzi, że jest właśnie taką osobą - moim zdaniem po prostu kłamie. Może być nawet tak, że okłamuje nie tylko innych ale i siebie.

I piszę nie tylko o macierzyństwie ale praktycznie o każdej ważnej dziedzinie życia (związki, wiara - wstaw tu cokolwiek). Taka absolutna pewność swoich odczuć i obranej drogi poza tym, że moim zdaniem jest niemożliwa, to byłaby też wręcz nieludzka.

Przynajmniej ja nie potrafię sobie wyobrazić kogoś takiego. Nawet jeśli ktoś jest bardzo niezdecydowany czy totalnie płynący z prądem - to nadal nie zamyka tego co ma w głowie.

Natomiast o osobach, które z bycia matką czy ogólnie rodzicem - robią wymyślny spektakl, to już mi się nie chce gadać. Gdzie zaciera się granica między tym, że ktoś chce się ze światem podzielić jakąś radością płynącą z tej roli a tym, gdzie ktoś kreuje się zgodnie z jakimiś przedziwnymi wyobrażeniami tego, jaki rodzic powinien być i co robić?

Nikt Cię nie napadnie 😁 Bardzo się cieszę, że Ty jako facet masz taką świadomość.
Macierzyństwo to naprawdę piękny czas... Tylko właśnie przez ten wymyślny spektakl, który tworzą ludzie, matki czują się winne za swoje złe myśli. Bo skoro ja, jako matka, powinnam skakać cały czas z radości(według wszystkich), a zamiast tego płaczę, bo nie odnajduje się czasami w tej roli - to jest coś nie tak. A właśnie to jest zupełnie normalne. W każdej sferze życia mamy czasami wątpliwości.
Co by nie było, przy dzieciach uczymy się napewno cierpliwości i stajemy się silni :)

Nikt Cię nie napadnie

No dobra, Może to nie Onet czy Facebook, ale daj im jeszcze szansę ;-).

I widzisz, cisza 😶 nikt nie napadł na Ciebie :) wszyscy są podwarażeniem, że to właśnie mężczyzna pisze takie rzeczy :)

Przed urodzeniem dziecka ma się w ogóle inne wyobrażenie rodzicielstwa. Życie usłane różami, liczne zabawy i tylko radość. Dopiero po urodzinach i z biegiem czasu życie to weryfikuje. Nie mówię tu, że jest źle i całkiem do bani, ale o tym, że nie zawsze jest tak kolorowo jak wszyscy mówią. Może są rodziny, gdzie nigdy nie ma i nie było problemów (szczęściarze), ale zazwyczaj chwile zwątpienia czy aby na pewno nadajemy się do rodzicielstwa, pojawiają się prędzej czy później. Martwimy się o nasze maleństwo i to jest najważniejsze, chcemy zawsze dla niego jak najlepiej.
Maluszek po dłuższym płaczu, później chodzi uśmiechnięty. Dlaczego? Bo ma rodziców i cieszy się, że takich, którzy darzą je opieką i miłością. Ile dzieci nie ma tego szczęścia posiadania rodziców i to jest przykre, bo rodzice są najważniejsi dla dziecka.

Posted using Partiko Android

Nie miałbym żadnych wyrzutów sumienia w chwilach bycia "złą" matką.

Ciąża i poród to ekstremalny, niebezpieczny wyczyn dla kobiety, a później trud wychowania także najczęściej obciąża ją. Oddaje temu, TRACI dla tego część swego życia. Jakim cudem? Co z tego ma?

Instynkt i kultura oczywiście. W ewolucji przetrwały tylko te formy gatunku homo, których samice najsilniej odczuwały potrzebę potomstwa. A potem (męska zwłaszcza) kultura i polityka zbudowały wokół dziewcząt system idealizacji macierzyństwa i poniżania "singli". (Skądś muszą się brać nowi podatnicy, wierni, żołnierze, pracownicy, prawda? )

Przepraszam za brutalny obraz, ale uważam, że spadek urodzeń w krajach rozwiniętych wynika po prostu z lepszej edukacji kobiet, które nie kupują już w ciemno wszystkich swoich uczuć i wszystkich cudzych opinii. Być może powinniśmy jako społeczność więcej Wam oferować?

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63743.08
ETH 2657.15
USDT 1.00
SBD 2.87