Tematy Tygodnia (#temaTYgodnia) #7: Ja i moje hobby

in #tematygodnia7 years ago

W swoim życiu porywałem się na tak wiele różnego kalibru hobby, że już nawet ciężko to wszystko zliczyć. Postaram się jednak przybliżyć te, które w dalszym ciągu idą ze mną ramie w ramie przez te jakże dziwne życie ;)

1. Pływanie, a konkretniej skoki do wody.

Mimo, że jest to bardziej sezonowe hobby, jak najbardziej i jak najczęściej staram się je wykonywać gdy temperatura w rzece naprzeciw mojego domu wyeliminuje możliwość hipotermii, co przeważnie przypada w okolicach maja. Czemu skoki do wody ? Bakcyla złapałem za młodu, gdy bracia wraz z ojcem próbowali mnie nauczyć pływać. Jak powszechnie wiadomo, najlepszą nauką jest praktyka, a jeszcze lepszą zostawienie delikwenta samemu sobie na trochę głębszej wodzie. Po każdym skoku z kładki , moim zdaniem było dopłynięcie albo do brzegu, albo do kogoś z rodziny, co nie zawsze było prostym zadaniem ze względu na prąd. W każdym razie, gdy już nauczyłem się pływać i z biegiem czasu mogłem sam chodzić nad rzekę zażywać kąpieli, przyszedł czas na ewolucje w skokach do wody. Zaczynało się niewinnie, skoki na "bombę" i temu podobne "wygibasy", ale od zawsze kochałem skakać na główkę pod różnymi postaciami. Z czasem zwykła kładka nie spełniała oczekiwań, więc wraz ze znajomymi przerzuciliśmy się na mosty, których w naszej okolicy jest bez liku. Oczywiście przed pierwszym skokiem sprawdzaliśmy dno, głębokość , coby nie spędzać rodzinie snu z powiek. Najwyższym osiągnięciem był skok z barierki dawnego mostu kolejowego, lecz nigdy nie odważyłem się skoczyć tam na główkę. Adrenalina przed samą fazą lotu ma nieprawdopodobnie wysoki poziom, zawsze jest chwila zawahania , ale gdy już ją się przełamie , nagrodą jest uczucie lekkości, słodkie przyciąganie grawitacyjne! Polecam gorąco, aczkolwiek dla tych bardziej doświadczonych! I pamiętajcie o sprawdzeniu głębokości!

20160623_165023.jpg

2. Łyżwy!

To także rodzaj sezonowego hobby, które z biegiem lat trochę mniej praktykuje ze względu na brak kompanów... Od czego się zaczęło? Łyżwy zawsze były dla mnie abstrakcją [za młodu] , lecz gdy przeprowadziliśmy się do domku jednorodzinnego na wiosce, okazało się , że przy szkole wylewane jest co roku lodowisko, którego pozazdrościłyby nawet największe miasta [ i mówię całkiem poważnie- spotykałem na płatnych lodowiskach dużo gorszą jakość tafli, aniżeli na naszym wioskowym lodowisku] Chcąc nie chcąc zimą na lekcjach wychowania fizycznego gonili nas wiecznie na lód. Gdy tylko nauczyłem się podstaw, stało się to czymś oczywistym zimową porą roku. Miliony godzin spędzanych na lodzie pozwoliły mi wykształcić własne schematy jazdy i nauczyły mnie kochać ten sport ;)

https://www.instagram.com/p/BAuwRN7KphtgrVzRHNBHBfJy-sRUDaMHB2XHxk0/?taken-by=niejestempewny

3. Wędkarstwo

Do dziś pamiętam jak tata zabrał mnie po raz pierwszy na ryby... fakt, złapałem jedynie uklejki, ale wszczepił we mnie tę pasję tak głęboko, że nie wyobrażam sobie życia bez łowienia ryb! Miałem wiele przygód związanych z tym sportem. Jedne bardziej, inne mniej prawdopodobne. Łowiłem w swoim życiu chyba na wszystkie możliwe sposoby- oczywiście jeśli chodzi o słodkie wody, i wyłączając łowienie na lodzie. Spining, grunt , feeder , spławik... Ten ostatni był moją debiutującą metodą, która z biegiem czasu i doświadczenia przestała być stosowana przeze mnie. Spining , czy grunt zdecydowanie dostarczają więcej emocji! Ten moment , gdy ściągając powoli żyłkę ze sztuczną przynętą coś nagle atakuje i szarpie na wszystkie strony - bezcenne. W tym roku udało się pobić rekord! Liczę również na konkretną zimę , bo chyba w końcu muszę odważyć się połowu na lodzie ;)

sumik.jpg

4. Fotografia.

Dziedzina ta towarzyszy mi od jakichś 8 lat [na oko]. Zaczęło się niewinnie od zdjęć telefonem z trochę lepszym aparatem. Gdy zyskałem akceptacje znajomych w swojej twórczości postanowiłem za wszelką cenę zdobyć swoje pierwsze lustro. Nie było łatwo. Rodzice nie byli wstanie zasponsorować mi takiego sprzętu, ale pojawiła się możliwość wyjechania do Anglii do brata na wakacje. Tak więc przez całe 2 miesiące ciężkiej pracy na budowie, jako pomocnik tynkarza [uwierzcie, pomocnicy to chyba najgorszy patent na świecie...] zarobiłem w końcu na własną lustrzankę! Od tamtej pory rozwijałem ten aspekt, szkoląc się głównie w fotografii makro. Teraz gdy już wyrosłem z tej kategorii, czas przerzucić się na coś bardziej dochodowego - zdjęcia ludzi, by móc połączyć hobby z zarabianiem pieniążków na życie.

asdasdasd.jpg

Sort:  

To tegoroczne trofeum to sum czy coś innego?

Tegoroczne :) tak, to sum, 15 kg/135cm

Piękna sztuka ten sum, ile czasu z nim walczyłeś?

@andzi76 jakoś +- 90 minut, czyli jak dobry mecz piłkarski :) Nogi jak z waty jeszcze na długo po wyciągnięciu :)

Haha nogi jak z waty! super uczucie, swego czasu często chodziłem na ryby, teraz jakoś brak czasu. Znam to uczucie. Mój rekord to Sandacz 95 cm. parę większych węgorzy. Też fajna walka.

@andzi76 sandacz 95 cm musiał ładnie walczyć!
polecam przypolować na klenia w rzekach z gruntu, coś pięknego!

Tak trochę z nim walczyłem, jeszcze pod koniec w zielsko się wbił, ale wszystko wytrzymało. Na razie brak czasu w tym roku miałem pochodzić trochę na ryby, ale już rok się kończy a ja ani razu nie byłem.

Zajęcia na każdą porę toku i każdą pogodę :)

@lukmarcus no może nie na każdą, ale coś często da się dosztukować :)

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.14
JST 0.029
BTC 65647.77
ETH 3166.18
USDT 1.00
SBD 2.60