Wspomnienia z Frontu #8: Tarnów'46, czyli historia na ulicy
Był czas, gdy Internet kopiowano na płyty CD i dodawano do gazet o grach. Kiedyś poszedłem do kiosku, kupiłem taką gazetę a potem cały dzień przeglądałem strony offline. Na jednej z nich natknąłem się na zdjęcia z jakiejś dziwnej gry na poznańskiej Cytadeli. Ludzie poprzebierani w "elfie" stroje, biegali po parku i okładali się pałami imitującymi miecze. Pomyślałem sobie: Też tak chcę! Miesiąc później zorganizowałem pierwszego w mojej wsi larpa (ang. live action role-playing). To był 2002 rok.
Potem były kolejne. Wszystkie w klimatach fantasy. Kilkanaście w Polsce, dwa w Czechach i jeden na Łotwie, gdzie końcem kwietnia 2007 roku po raz ostatni przywdziałem zbroję kolczą, aby mieczem z rurki PCV i otuliny walczyć ze złem. Po powrocie z dziesięciomiesięcznego wolontariatu w kraju nad Dźwiną nie miałem już czasu na larpowanie. Przynajmniej nie takie jak dotychczas.
O larpach przypomniałem sobie w 2009 roku. Postanowiłem wykorzystać je w edukacji historycznej. Założenie było proste: zamienić miasto w planszę do gry a uczestników rozgrywki przenieść w czasie do roku 1946. Każdy miał swoje zadanie, mniej lub bardziej znaczące: zdobyć broń, załatwić fałszywe dokumenty, wejść w struktury UB. To od gracza zależało czy i jak je wypełni. Była też misja główna, która wymagała ścisłego współdziałania: przygotować i przeprowadzić zamach na Lwa Sobolewa, doradcę NKWD przy Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Tarnowie. Ten epizod był zresztą punktem wyjścia. To właśnie opowieść o zastrzeleniu przez WiN dnia 10 września 1946 roku znanego z okrucieństwa kapitana NKWD stała się inspiracją, z której narodził się larp "Tarnów'46".
Pierwsza edycja odbyła się 7 listopada 2009 roku. Kolejna w 2010. A potem wyjechałem z Tarnowa. Mimo to gra odbywała się dalej. Moje dziecko usamodzielniło się i rozrosło do sporych rozmiarów. Ostatnia odsłona, która miała miejsce w 2014 roku, zgromadziła ponad 100 osób - nie tylko z Tarnowa i okolic, ale również z Głogówka, Katowic, Krakowa, Opola, Poznania, Rzeszowa i Wrocławia. Obecnie projekt jest zamrożony. Poprzeczka jest postawiona tak wysoko, że z roku na rok przekładana jest kolejna edycja. Z października na marzec. Z marca na październik. Czy w tym roku się odbędzie? Trudno powiedzieć.
Jedno jest pewne - "Tarnów'46" to jeden z najlepszych pomysłów, na jakie wpadłem w całym swoim życiu. Połączenie larpa i historii, osadzenie tego w tarnowskim klimacie to był strzał w dziesiątkę. Dzięki grze każdego roku senne miasto na jeden dzień stawało się terenem walki pomiędzy konspiracją niepodległościową a komunistyczną władzą. Przygotowania zaczynały się jednak znacznie wcześniej. Larp w naturalny sposób motywował graczy do poznania historii, do jej zgłębiania, wchodzenia w szczegóły, by lepiej odegrać rolę, by bardziej wczuć się w klimat powojennej Polski. Dzięki temu "Tarnów'46" nie tylko pozwalał przenieść się w czasie, ale również zrozumieć wybory ludzi żyjących 70 lat temu.
Artykuł napisany w ramach tematu trzeciego 19. edycji Tematów Tygodnia.
Świetny pomysł, z chęcią wzięłabym udział w takiej grze :)
@kubak był, może na kolejną też się wybierze, to może Cię zabrać ;)
Tylko do mnie ostatnio strzelano na rynku, z tego co pamiętam rany okazały się śmiertelne ;)
może następnym razem będzie lepiej ;)
Wow! No to może reaktywacja w Rzeszowie? :)
Rzeszów niestety ma gorsze ułożenie urbanistyczne. Tarnów pod tym względem bije większość miast. Do tego ma inne atuty. Mam jednak plan by zrobić w Rzeszowie larpa w klimacie przemytu czekolady ;) Ale na razie to tylko plan.
Jak coś to z Kielc mogę służyć pomocą, mamy grupę rekonstrukcji w sumie to po części nią jesteśmy ;) trochę to skomplikowane ale mundury i broń dek się znajdzie
Mieszkam stosunkowo blisko Tarnowa (w odległości ok. 50 km), a w samym mieście mam rodzinę. Jednak nie słyszałem o tej inicjatywie wymyślonej przez Ciebie. A jest genialna! Brawo!
Bardzo chętnie wziąłbym udział w nowej edycji, jeśli tylko powstanie.
Czyli jednak nie z Krakowa ;) [jak jest napisane na Steemicie]
Źle się wyraziłem :D Mój dom rodzinny jest 50 km od Tarnowa, a sam od prawie 5 lat studiuję i żyję sobie głównie w Krakowie.
To teraz mam jasność :) Jak coś będziemy robili, to na pewno ogłoszę na Steemicie i już dziś zapraszam :)
Super :)