Niby w szkole uczą czytania ze zrozumieniem, jednak dopiero konsekwencje i to jak szkoła nauczyła, wychodzą w późniejszym czasie.
Bardziej wierzymy na słowo przy np. podpisaniu umowy kredytowej, czy umowy o pracę, bo tak jest łatwiej i szybciej. Zwykle czekamy, aż ktoś nam wytłumaczy, co się w nich znajduje niż sami zgłębimy temat. Tak naprawdę komu chce się czytać i dodatkowo zrozumieć to wszystko, skoro sama umowa ma kilkanaście stron, a w banku czekają ludzie w kolejce.
Pośpiech jest złym doradcą, później wychodzą sytuacje, które dla nas są niezrozumiałe, ale przecież podpisaliśmy umowę, więc teoretycznie wiedzieliśmy co podpisujemy... Konsekwencje są zawsze stricte finansowe, bo na pieniądzu opiera się świat.
Super artykuł 😉
Jest jeden drobny problem - z zasady umowy kredytowe w kluczowych kwestiach nie są negocjowalne no chyba, że bankowi do dupy UOKiK się dobierze...