9 dni w dżungli bez technologii. Co mi to dało?

in #tematygodnia6 years ago (edited)

Podczas udziału w reality show - Wyspie Przetrwania - musieliśmy zmagać się z głodem, własnymi słabościami, rozgrywać psychologiczną grę między sobą. Ale musieliśmy się też zmierzyć z brakiem jakichkolwiek zdobyczy technologii. To był nie tylko brak telefonu. Nie mieliśmy pasty do zębów, łyżek, talerzy, noża, domu... No właśnie, to coś zupełnie nienormalnego dla człowieka z Europy. Prawdopodobnie jesteśmy pierwszym pokoleniem, które brak smartfona rozpatruje jako coś bardzo nienaturalnego, a nawet pewnego rodzaju ułomność. I o tym dziś chcę napisać. A dokładnie, podzielić się spostrzeżeniami na temat otaczającej nas technologii we wszelakim rozumieniu, na którą patrzę zupełnie inaczej przez to, że 9 dni całkowicie nie miałam do niej dostępu.

Wylądowałam na Fiji z plecakiem w którym miałam zaledwie parę butów, koszulkę, spodnie, bieliznę, bluzę, kapelusz. Nic więcej.

PF1_2225.jpg
Tak, nasz cały dobytek mieścił się w tym do połowy pustym, przemokniętym plecaku.

Bez telefonu jak bez głowy ręki

Ja właściwie nie pamiętam już czasów bez komórek. Mam 22 lata i niby wiem, że jak byłam mała to ich jeszcze nie było, ale korzystanie ze smartfona to, można powiedzieć element mojego świadomego życia od zawsze. Nigdy nie czułam też potrzeby wymuszania "odwyków", czy "weekendów bez technologii", więc sytuacja na Wyspie była dla mnie zupełnie niecodzienna. Nie chodzi tutaj tylko o odruch łapania się za kieszeń w celu sięgnięcia po telefon. Chodzi o OGÓŁ.

Gdzie to zanotować?

Smartfon to element mojego codziennego funkcjonowania. Mam w nim kalendarz, w którym zapisuję wszystkie spotkania. Notatnik pełen przychodzących mi do głowy nagle pomysłów (z których większości nigdy nie zrealizuję). Tworzę listy, mapy myśli, czy po prostu zapisuję coś, co wydaje mi się istotne i do czego warto wrócić. Zawsze mam ze sobą przecież notatnik lub telefon!
Nagle ląduję na Wyspie. Wymyślam jakiś plan, wpada mi nowa myśl, ale nie da się jej nigdzie zapisać. Na Wyspie wiązało się to głównie z planowaniem strategii. Liczyłam ilość odcinków, układałam sobie możliwe kombinacje głosów, analizowałam uczestników, do każdego scenariusza „dopisywałam" plan A, plan B, plan C... Byłoby to tysiąc razy łatwiejsze, gdybym mogła to rozrysować, czy zapisać, chociażby na kartce papieru! To pierwszy element „technologii" którego mi brakowało. Notatnik. Czy to w formie smartfona, kalendarza, czy zwykłej kartki papieru. Jestem tak odzwyczajona od konieczności zapamiętywania pewnych rzeczy, że aż sama się zdziwiłam, jak utrudnia to funkcjonowanie.

Było tak głównie na początku. Oczywiście nie spoczywał na mnie na Wyspie nawał obowiązków, czy "deadline'ów", o których musiałabym pamiętać, więc nie było to bardzo uciążliwe. Dało mi tylko pogląd na to, jak ważne jest dla mnie otaczanie się zewnętrznymi nośnikami pamięci.

Już Ci pokażę... ups

Tak często w dzisiejszym świecie dzielimy się wzajemnie różnymi zdjęciami, obrazkami, linkami. Rzadko kiedy jesteśmy zmuszeni do opisu czegoś lub odtworzenia tego własnymi słowami.

Nie zgadzasz się z czymś? - tu trzymaj link, w którym Ci powiedzą, czemu to nie prawda.

Byłeś ostatnio w Finlandii, jak wygląda ta zorza polarna? - masz tu zdjęcie.
Tak było też na przykład, kiedy opowiadałam któremuś ze współplemieńców o tym, że mam kota. Normalnie wyciągnęłabym telefon i go po prostu pokazała. Musiałam jednak w pewien sposób wysilić się, by go opisać. Długowłosy, ale nie perski. Syjamski, ale z innym kształtem pyszczka. Kremowo-brązowy. Nie wyszło mi to za bardzo i uświadomiłam sobie, że nigdy wcześniej nie musiałam tego robić... Bo miałam telefon.
Oczywiście takie podejście nie do końca jest złe. Dobrze, że mamy szerszy dostęp do faktów i nieprzetworzone obrazy z całego świata. Tak. Dzięki temu możesz wyrobić sobie subiektywną opinię na dany temat, ale jednak relacje drugiego człowieka mają swój urok. Bo ja pytałam o to, jak Ty widzisz zorzę polarną. Zdjęcie już widziałam w internecie.


Dlaczego by nie dodać zdjęcia kota skoro już o nim napisałam i na dodatek pasuje do kolejnego Tematu Tygodnia? :D

Nie wiesz? Zapytaj Google znajomego

Będąc w domu, w pracy, czy gdziekolwiek indziej mamy z reguły dostęp do internetu. Nie ma zatem najmniejszego problemu, żeby za pomocą kilku kliknięć dowiedzieć się, ile osób zamieszkuje aktualnie twoje miasto, jaka jest odległość z Olsztyna do Radomia, czy jak po hiszpańsku mówi się na jabłko. Oczywista oczywistość. Na naszej bezludnej wyspie nie mieliśmy jednak zupełnie takich możliwości.

Nie mieliśmy pojęcia, gdzie będzie odbywał się program, zanim weszliśmy do samolotu. Nie wiedzieliśmy, co jest na Fiji jadalne, o której godzinie wschodzi i zachodzi słońce. Nie wiedzieliśmy NIC. No i nic nie mogliśmy sprawdzić. Musieliśmy polegać na wiedzy pozostałych uczestników. Z jednej strony to ciekawe i fajne, ale z drugiej strony oddałabym dużo, aby móc przeczytać coś o fidżyjskiej kulturze lub naturze w przewodniku, czy internecie. Miało to jednak swoje plusy - mieliśmy wiele czasu na rozmowy ze sobą, zadawaliśmy sobie wiele pytań. No właśnie - sobie, a nie Google. Wiele interesujących konwersacji nie miałoby miejsca, gdybyśmy mogli przesądzić o prawdziwości lub nieprawdziwości sprawy za pomocą kilku kliknięć.

Dzięki wymianie informacji doszliśmy między innymi do takich faktów:

  • narodowy sport Fijijczyków to rugby, grają oni w nie wszędzie
  • na archipelagu Yasawa, czyli dokładnie tam, gdzie byliśmy, nagrano film "Błękitna Laguna"
  • na Fiji kręcono ostatnie kilka sezonów amerykańskiej wersji programu Survivor
  • gdybyśmy mieli toaletę, to woda wirowałaby na Fiji w drugą stronę niż w Polsce

Niewiele, ale za to jaka satysfakcja! Niczego nie dało się przeczytać na Wikipedii. Przez to też, będąc na miejscu, nie miałam aż tak dużej wiedzy o Fiji, ale za to każdy fakt, który ktoś z nas kiedyś wcześniej zapamiętał, był na wagę złota!
Jestem bardzo przyzwyczajona do istnienia internetu. To, jakim wielkim jest on źródłem wiedzy i ile czasu oszczędza, doceniłam jednak dopiero na Wyspie

PF1_4657.jpg

Ludzkie ciało a technologia

Ostatni aspekt to fizjologiczna reakcja organizmu na brak technologii. Tutaj jako technologię rozumiem nie tylko często wskazywany przeze mnie wcześniej smartfon. Chodzi też o kosmetyki i inne zdobycze ludzkości. Okazuje się, że nasze ciało jest w stanie świetnie adaptować się do warunków, w których się znajduje. Całe życie przeżyłam, spoglądając częściej lub rzadziej, w ekrany. Po ponad 9 dniach bez wpatrywania się w zbiór pikseli, mój wzrok odbierał ekran telefonu jako bardzo nienaturalny twór. Telefon jakoś za bardzo świecił, wszystko w nim było nadzwyczajnie wyostrzone, zbyt kolorowe. Światło pulsowało, a piksele jakoś nie chciały złożyć się w całość. A to zaledwie 9 dni! Chciałabym powiedzieć, że dało mi to do myślenia i zmusiło do ograniczenia czasu spędzanego przed ekranem do minimum. Tak było przez jakiś czas, ale niestety szybko ponownie zaadoptowałam się do poprzedniego rytmu życia ze smartfonem zawsze pod ręką.

Kolejna dziwna adaptacja, to adaptacja do stosowania kosmetyków. Higienicznie tam nie było, nie twierdzę inaczej. Nie mycie włosów przez 9 dni i pokazywanie się w tym stanie w telewizji przed 1,7 miliona widzów też nie należało do najprzyjemniejszych. Jednak było znacznie lepiej, niż się spodziewałam! Będąc w domu, trzy dni bez mycia i moje włosy nie nadają się do publicznego pokazania nawet Pani w warzywniaku. Ciało świetnie odnajduje się jednak w każdych warunkach i wcale nie było tak tragicznie. Po powrocie do domu włosy przestały się też tak szybko przetłuszczać, skóra pozostała w dobrym stanie, mimo niestosowania zwyczajowych kosmetyków. Trochę zrozumiałam, że te wszystkie mazidła, pryskadła, smarowidła i inne polepszacze nie są zawsze konieczne.

Poza tym po powrocie z dżungli, dźwięki miasta są znacznie bardziej wyraźne. Dookoła jest przytłaczająco głośno, panuje chaos. Nasz głos też bardzo się podnosi i mimowolnie mówimy głośniej. Tak, jak ze wszystkim. Łatwo ponownie przestać na niego zwracać uwagę, ale pierwsze kilka godzin to szok.


Te ujęcia kręciliśmy 9 dni po moim ostatnim myciu włosów, nie jest tragicznie!

Cały ten pobyt dał mi odczuć, jak bardzo nasze współczesne życie różni się od tego sprzed kilkuset, a nawet już kilkunastu lat. Jak daleko odeszliśmy od natury. Technologia ma realny wpływ na nas, zmieniając nasze przyzwyczajenia, oddziałując na kreatywność, zdolność zapamiętywania, czy nawet fizycznie zmienia niektóre nasze funkcje fizjologiczne! Czy to dobrze? Chyba w większości przypadków tak. Plusów jest więcej niż minusów. Jednak polecam bardzo taki technologiczny „odwyk". Nawet jeśli nie spowoduje, że ograniczycie korzystanie z niektórych technologii, to z pewnością bardziej je docenicie!

Sort:  

Świetny post, aż się zatrzymałem spamując ludziom. Ja mam trochę inną historię, byłem kiedyś na zimowych manewrach w lesie. 20 tysięcy kalorii poszło w 3 dni i było mi mało, a gruby nie byłem :P. Do dziś pamiętam to jako największy koszmar w życiu, ale z którego wyszedłem zwycięsko i zacząłem doceniać proste rzeczy jak woda w kranie, ciepłe łóżko. Może kiedyś nawet o tym napiszę? A, zapomniałbym o spamie :P

Cześć, wraz z @lawliet45, wychodząc na potrzeby odbiorców tagu polish chcemy tworzyć cotygodniowy przegląd tagu o nazwie Kurier-Kuratorski [konto czeka na weryfikację]. Zainteresowały nas Twoje treści i chcemy prosić Cię o zgodę na opisywanie oraz linkowanie do Twoich wpisów w naszych wydaniach. Zgoda spowoduje, że przy pisaniu nowego wydania Twoje posty, które opublikujesz od poniedziałku do piątku, będą przeglądane, jako pierwsze.

Celem istnienia czasopisma jest promocja wartościowych treści ukazujących się na tagu polish, podzielonych tematycznie, wyłapywanie niedocenionych postów, informowanie o wydarzeniach odbywających się w ramach polskiej Społeczności Steem oraz pomoc nowym użytkownikom z oswojeniem się z platformą. Wszystko w ramach przystępnego artykułu pozwalającego poznać życie tagu w ostatnim tygodniu.

Super! Koniecznie opisz, z dużą chęcią przeczytam :) takie przygody wzmacniają charakter z pewnością.

Świetny pomysł! Oczywiście się zgadzam i będę wspierać inicjatywę jak tylko mogę 😊

wypierdalaj gościu
[-]barbarossastudio

Kazdy powinien przechodzić co roku taki "detox" :)

zgadzam się ! :)

Coin Marketplace

STEEM 0.31
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 64275.02
ETH 3139.81
USDT 1.00
SBD 4.14