"Niepokojąca? historia Pana Chang-a..." (#temaTYgodnia) #34. Dodatkowo niespodzianka.

in #tematygodnia6 years ago (edited)



Czy w życiu ważne jest to, co się zdarzyło, co się dzieje teraz i co się wydarzy? W swojej głowie znajdziesz najlepszą odpowiedź, ale jeśli chcesz poznać moją, musisz najpierw przeczytać ten artykuł.


Wstęp - krótka historia Pana Chang-a.



Możliwe, że ją znacie...
W dawnych Chinach mieszkał na wsi Pan Chang ze swoim synem Shu.
Mieli oni jednego konia na całą wieś. Koń pomagał im przy pracach polowych, w przewozie rzeczy z miasta na wieś i produktów ze wsi na miejski rynek.
Pan Chang pożyczał konia za pieniądze innym chłopom.
Changowi i jego synowi powodziło się dobrze.
Chłopi ze wsi przychodzili do Changa i mówili: "Chang, masz konia, pieniądze, pomoc od syna, jakie to jest szczęście".
Chang odpowiadał: "Skąd wiecie, czy to szczęście, czy nieszczęście?


Pewnego dnia syn Changa wychodząc ze stajni zapomniał zamknąć za sobą drzwi.
Następnego dnia rano konia już nie było.
Chłopi ze wsi przyszli do Changa i biadolą: "Chang, koń uciekł, jakie to jest nieszczęście".
Chang odpowiedział: "Skąd wiecie, czy to szczęście, czy nieszczęście?


Następnego dnia koń wrócił z dziką klaczą u boku.
Chłopi to widzieli, przeszli do Changa i mówią: "Jakie to szczęście, masz teraz dwa konie."
Chang odpowiedział: "Skad wiecie, czy to szczęście, czy nieszczęście?


Ambitny syn Changa chciał ujeździć narowistą klacz, by mogła pomagać, tak jak pierwszy koń, ale podczas próby klacz zrzuciła chłopaka z grzbietu. Shu przy niefortunnym upadku złamał nogę.
Chłopi ze wsi przyszli do Changa i biadolą: "Chang, syn załamał nogę, i Ci teraz nie pomoże, jakie to jest nieszczęście".
Chang odpowiedział: "Skąd wiecie, czy to szczęście, czy nieszczęście?



Następnego dnia przez wieś przechodziła chińska armia wcielając do wojska wszystkich młodych, zdrowych mężczyzn. Shu miał złamaną nogę i nie został powołany.
Chłopi to widzieli, przeszli do Changa i mówią: "Jakie to szczęście, Twój syn nie został wcielony do armii."
Chang odpowiedział: "Skąd wiecie, czy to szczęście, czy nieszczęście?

Twoja historia " a'la Chang "



Myślę, że każdy ma w życiu sytuacje, które wydają się być szczęściem, albo nieszczęściem na tamten czas. Równie często w przyszłości "odwracają się na drugą stroną" i znaczą coś zgoła przeciwnego, do tego, co nam się na początku wydawało.
Przypomnij sobie ze swego życia o wielkim szczęściu, które obróciło się w jakąś małą katastrofę, albo o tragicznej sytuacji, z której wyszedłeś "bogatszy".
Jeśli masz taką historię, podziel się nią z nami w tym "temaTYgodnia" :)

Moja historia " a'la Chang "



Moje życie, to nieustanna historia jak u Pana Changa i jego syna.
Nie wchodząc w te najbardziej osobiste historie, przedstawię Wam zestaw zdarzeń, które doprowadziły do szeregu "szczęśliwych i "nieszczęśliwych" zdarzeń w moim życiu.



Mój dziadek miał wózek, na którym przewoził różne rzeczy (o tym dalej).


Pewnego słonecznego, pięknego dnia koleżanka zaprosiła mnie na rowery.
Jako młody, niedoświadczony w sprawach romansu chłopak, pomyślałem, że to chodzi o przejażdżkę na rowerach, jak później wyjaśniła mi koleżanka - to miała być randka (stówa dla każdego, kto domyśla się, o co za każdym razem chodzi kobietom i każdy z nas facetów byłby już milionerem) ;) .
A miało być (mogło być) tak pięknie :D . Cóż za nieszczęście - prawda?


Otóż nie do końca. Wrając rowerami do domu dojeżdżamy do przejazdu kolejowego.
Patrzę a tu mój dziadek pcha wózek przewożąc znajomemu cement na działkę. Cóż za szczęście, że spotkałem dziadka - prawda?


"Cześć dziadzia, gdzie jedziesz?" Dziadek zwolnił, obejżał się i odpowiedział. Niestety zwalniający wózek wjechał kołem w szczelinę między szyną a jezdnią i się zaklinował. Co za cholerny pech - prawda?


Zatrzymałem się, i pomagam dziadkowi w kłopocie. Dobrze, że tam byłem, sam pewnie nie dałby rady - co za szczęście, że koleżanka zaprosiła mnie na rowery.

Po dziesięciu sekundach prób z wyciągnęciem wózka semafory znaczynają dzwonić i po chwili słychać gwizd pociągu - co za nieszczęście...


Koleżanka krzyczy: "Zrzućcie parę worków." Cóż za szczęście, że tam była. Sami będąc w szoku i wytężając mięśnie pobierające dużo krwi, której zabrakło w głowie z "olejem", w tych paru sekundach nie wpadliśmy na taki prosty sposób odciążenia wózka.


Po chwili wózek stał dwa metry od torowiska, dziadek, koleżanka i ja też, pociąg wjechał na przejazd 3 sekundy po tym, jak my z niego zjechaliśmy - uff- co za ogromne szczęście, ale zaraz, zaraz - co się teraz stało...?

Dla pierwszej osoby, która prawidłowo odgadnie co się wydarzyło potem: nagroda 1 SBD. Dodatkowo dla osób, których komentarze najbardziej mi się spodobają 5 nagród po 0.5 SBD (warunek rozdania nagród - minimum 10 znaczących odpowiedzi od różnych osób).


Nie chciałbym, by to miało jakikolwiek wpływ na Wasze ewentualne głosy na mój post w konkursie. Proszę potraktujcie moją propozycję nagród, jako formę mojego podziękowania dla Was za przeczytanie posta i dodatkowy wysiłek w postaci komentarza i jako próbę uruchomienia Waszej aktywności.


Podsumowanie i złota myśl ;)






Życie jest kalejdoskopem zdarzeń. Wydaje Ci się że wiesz, że pewne z nich są szczęściem a inne nieszczęściem i wiesz co? - masz racje!... - wydaje Ci się! :D


Nasze mózgi mają za słabe "procesory" by przetworzyć wszystkie zmienne i po prostu nie da się w pełni przewidzieć przyszłości ani ostatecznych następstw zdarzeń, naszych myśli, słów, czy wyborów.


Otacza nas ogromny szum natłoku informacji, z których wiele jest kłamstwem a inne są odbierane przez nas jako nieprawda. Zawsze próbujemy dokonywać oceny - prawda/fałsz - tak jak komputer ( 0 na nie, 1 na tak) . Niestety, albo stety, komputerami nie jesteśmy i możemy próbować otwierać swój umysł na nowe idee, pozorne kłamstwa, "teorie spiskowe" i.in.. Czy wiecie jak wiele niegdysiejszych teorii spisowych okazało się później prawdą.


Jest kilka teorii o tym co się wokół nas dzieje, jaka jest przyszłość nas, naszych dzieci i tej Ziemi.
Ekolodzy mówią o nieodwracalnych zmianiach klimatycznych, które doprowadzą do wymarcia większości form życia w przeciągu najbliższych 20-30 lat. Biblia mówi o końcu świata i to podobno szybciej niż się niektórym zdaje. Spisowcy mówią o świecie kłamstwa, rządach elit bankierów, płaskiej Ziemi, geoengineering.
Co stanie się z nami po śmierci, czy jesteśmy istotami duchowymi, czy tylko materią, która idzie po śmierci do "recyklingu Natury".


Czy jakikolwiek z tych faktów oznacza dla nas smutek, czy radość i szczęście, czy nieszczęście?
Powiedziałby to Pan Chang, powiem i ja: NIE WIEM, czy cokolwiek to szczęście, czy nieszczęście...

A Ty?




Jeśli Ci się spodobał ten post - proszę powiedz "dziękuję" w komentarzu (szczerze - wolę jakikolwiek wspierający komentarz niż tylko upvote ). Steemit usunął ikonkę oczka i nie widać ile osób przeczytało posta.

Jeśli zrobisz coś więcej - np. resteem , albo rekomendację do mocarnych upvoterów. to proszę wspomnij o tym w komentarzu ( zapiszę Tobie dużo plusików w moim notesiku ;) )






Dziękuję :)

Piotr @abc.love.steemit

Temat zgłaszam do: (#temaTYgodnia) #34: Temat 3: Pech, który zamienił się w szczęście... lub odwrotnie

PS: Zdjęcia i grafiki są mojego wykonania z przynależnymi prawami autorskimi.

Sort:  

Wózek miał uszkodzone koło i musiałeś pomóc dziadkowi przewieź rowerem worki z cementem, jednocześnie przepraszając koleżankę, że nie możesz kontynuować tej jakże "romantycznej" rowerowej przejażdżki :)

Ha ha ha :) - spodobało mi się to : "...przepraszając koleżankę, że nie możesz kontynuować tej jakże "romantycznej" rowerowej przejażdżki :) "
Niezłe dokończenie mojej historii.

wspaniała Złota Myśl - chciałabym się do niej odnieść. moim zdaniem jakiekolwiek ocenianie jest niewłaściwe. zostaliśmy nauczeni dualnego podejścia i krytyki wszystkiego co nas otacza. to prowadzi tylko do frustracji. nie należy niczego oceniać - świat jest taki jaki jest i będzie jaki będzie, niezależnie od tego co zrobimy. należy akceptować to i starać się działać dobrze bez oceniania "szczęście" i "nieszczęście", dlatego świadoma odpowiedź "NIE WIEM" jest najcenniejsza :) bardzo mi się spodobała ta przypowiastka o Panu Chang'u, niezwykle prawdziwa.
btw jaki jest Twój stosunek do tych teorii spiskowych?

Ładny komentarz @theadelina- dziękuję :)

Odniosę się do jego fragmentu: "świat jest taki jaki jest i będzie jaki będzie, niezależnie od tego co zrobimy. "
Zgadzam się, że świat będzie jaki będzie i nawet niezależnie od tego co zrobimy. Moim zdaniem problemem jest spojrzenie "my" na to co może się wydarzyć, zmienić. Takie podejście zdejmuje odpowiedzialność z "ja".

Osobiście nie tylko wierzę, ale wiem na pewno - moje myśli, słowa, akcje robią świat takim, jaki chcę by był, nawet jeśli w małym stopniu.

Ludzie są podobni, ale podzieleni wmówionymi im różnicami. Ciężko grupować się i działać zgodnie ze wspólną ideą i w jednym kierunku. Nieoglądając się na innych robię swoje - czy to jest szczęście, czy nie - nie wiem i mnie to nie obchodzi, dla mnie ważne jest, że to jest mój wybór. Poza wyborem, czy iluzją wyboru i wolnej woli istnieje niestety, albo stety koncepcja losu i całej historii przyszłości, która jest już zapisana. Jeśli przeznaczenie byłoby prawdą moglibyśmy położyć się i nic nie robić - taki koncept jest mi "nie w smak".

"Nie wiem" jest wyrazem pokory. Sokrates, który był jednym z geniuszy swych czasów powiedział w końcu: "Wiem, że nic nie wiem."

Historia Pana Changa jest milusia :)

PS: Zapraszam do rozmowy na discord odn. mojego stosunku do teorii spiskowych. Jeśli masz smarfon, to przeważnie sprzedają z zestawem słuchawkowym. Proszę napisz mi w jakimś komentarzu proponowane dni i godziny, to sięzmówimy.

Pozdrowionka i miłego dzionka :)

Piotr @abc.love.steemit

Po chwili wózek stał dwa metry od torowiska, dziadek, koleżanka i ja też, pociąg wjechał na przejazd 3 sekundy po tym, jak my z niego zjechaliśmy - uff- co za ogromne szczęście, ale zaraz, zaraz - co się teraz stało...?

Pewnie dziadek poprosił o załadowanie zrzuconych uprzednio worków, na co ochoczy przystałeś (wiadomo - dziadkowi trzeba pomóc). Niestety koleżanka (odstawiona chwilowo "na boczny tor") odjechała, zdegustowana brakiem zainteresowania jej osoby - co za nieszczęście...
Dalej, co było robić, pojechałeś z dziadkiem odwieźć cement. Za to sąsiad wynagrodził Was sowicie (dziadek znaczną część wypłaty przekazał Tobie, za uratowanie z opresji) - cóż za szczęście :)

p.s. świetna Złota Myśl

Cześć @ptaku :)

Miło mi, że Złota Myśl Ci się spodobała.
Odnośnie odpowiedzi na zadane pytanie - wypowiem się po zakończeniu konkursu.

Pozdrawiam serdecznie :)

Piotr @abc.love.steemit

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 64223.84
ETH 3158.34
USDT 1.00
SBD 4.29