Dzisiaj będzie inaczej, porusze temat troche tabu...
Chyba nie wszyscy wiedzą, że z wykształcenia i zawodowej pracy jestem pielęgniarką, studia pielęgniarskie ukończyłaam w Polsce na PWSZ w Tarnowie, zaczęłąm magisterke w Kielcach, zdałam pięknie pierwszy semestr i postanowiłam wyjechać do Anglii do pracy jako pomoc pielęgniarska a potem po załątwieniu wszystkich formalności pracy jako pielęgniarka. I w Anglii pracuje w swoim zawoodzie 11 lat.
Dzisiaj troszke dotkne zjawiska śmierci. Pamiętam jak byłam mała to często słyszałam że 3 rzeczy przychodzą z nienacka; miłość, śmierć i s...... Nie zamierzam tego dośc ciężkiego tematu bardziej dołować, bo jest ciężki sam w sobie. Ale postaram się spojrzeć na to zjawisko troszke z innej perspektywy.
Rodzimy się z taką tykającą bombą czasową; czasami z ograniczonym zapłonem a czasami nie; nikt do końca nie wie jak to działa, chodzi mi tutaj o naturalną śmierć.
Generalnie tematu śmierci w kulturze zachodniej to się unika jak diabeł święconej wody, bo ludzie w dobie zachłyśnięcia się zdobyczami techniki myślą, że będą żyć troszke na zasadzie wieczności, czyli szalej dzuszo piekła nie ma! Nie będe poruszała tego niepoprawnie politycznie tematu, ale ludzie zaczynają tak żyć jakby czas ziemski był nieograniczony i na tym polega problem.
Pare miesięcy na onkologii wyleczyło mnie z tej utopii, ludzie "w kwiecie wieku', bardzo młodzi można by powiedzieć, że dzieci umierają tak samo jak w podeszłym wieku, czy schorowani staruszkowie. Praca na izbie przyjęć przekonała mnie w tym, że życie można stracić w pare sekund, wystarczy wypadek ( nie ważne czy w nieodpowiednim miejscu, czasie) i nie jest się w stanie uratować tego najcenniejszego daru pomimo wszelkich starań; wszyscy walczą do ostatniej chwili bo tu chodzi o życie czyjegoś najukochanszego brata, tate, męża, kolege, siostre, mame, babcie, dziadka, sąsiada, narzeczonego, jedyne dziecko... Ale śmierć przychodzi bezczelnie i zabiera Kogoś kto jest dla wielu całym światem, Kogoś bez Kogo ciężko jest wstawać każdego dnia, dla Kogo odkładaliśmy na studia, na prezent, kto miał w sobie tyle zaraz'liwej energii i pasji, że mógłby zarazić połowe świata, ludzi których brak bardziej boli niż codzienne jedzenie surowej cebuli...
Śmierć przychodzi czasem bardzo z nienacka, bez uprzedzeń, i to chyba boli najbardziej bo nie ma człowiek nawet czasu powiedzieć tego KOCHAM które znaczy wszystko i nic, bo w momencie śmierci człowiek jest sam, pomimo tego, że czasami otoczony rodziną, służbą medyczną, to człowiek jest sam. Są momenty kiedy dyżur nie jest taki zwariowany a wie się o takim pacjencie, że umiera a jest sam to zawsze staram znaleść sobie pare minutek aby usiąść i potrzymać za ręke. Jeśli jest coś co można zrobić z puntktu medycznego jak złagodzenie bólu to się to robi, chodzi oto aby to przejście było jak najmniej bolesne. I kiedy przychodzi ten moment kiedy ciało przestaje funkcjonować, a jeszcze pare minut, sekund działało... Ta cisza która sprawia że ten moment odejścia zawsze będzie tajemnicą. Czasami kiedy widzi się Kogoś kto strasznie cierpi to śmierć w jakimś stopniu jest lekarstwem, wiem brzmi to okropnie ale są takie momenty kiedy nikt nie wie jak sobie z tym całokształtwm śmierci poradzić, jak pomóc...
Czasami znowu zadaje sobie to pytanie jaki jest sens aby ta młoda osoba, przed którą jest całe życie, która jest mamą, tatą umierała... Czasami wszyscy stoją w osłupieniu patrząc na to co robi śmierć... A Ona nie ma miary, nie ma uczuć tylko przychodzi i zabiera...
Pewnie nigdy dopóki moje szare komóreczki będą śmigać to nie zapomne młodej kobiety na onkologii, która bardzo bała się śmierci, rozmawiałyśmy o tym. Nie mogłam jej nic powiedzieć, poradzić bo w takim momencie uwierzcie mi nawet najwybitniesza naukowa wiedza ma się do niczego... Ale pamiętam, że po paru godzinach jak zadzwoniła to mi powiedziała, że już się nie boi bo jak ją zobaczyła w swoim pokoju to powiedziała, że nie da jej tej satysfakcji... Rozmawiałyśmyo jej planach, marzeniach, o tym, że chciała mieć rodzine, dzieci, że to sie już nie spełni ale powiedziała mi coś bardzo ważnego; to nie oto chodziło to nie miało wtedy znaczenia... Była wdzięczna za swoje doświadczenie życia. Pytanie czy życie jest nieuczciwe, niesprawiedliwe, byłoby niestosowością, mówiła...Wiem tylko, że odeszła z tego świata z uśmiechem na twarzy. Zawsze zostanie mi w pamięci ta bohaterska postawa... Czasami tylko możemy uściskać dłoń i powiedzieć, że jesteśmy tu i teraz...
Pisać o śmierci to jak pisać o potworze którego każdy w jakimś stopniu się boi, ale którego trzeba oswoić, bo nie można żyć strachem, aczkolwiek każdy będzie musiał osobiście kiedyś spotkać... Zostawiam Was z piosenką która pozwoli wydobyć te łzy które każdy tak głęboko schował po stracie ukochanej osoby. Trzeba to wypłakać, trzeba to z siebie wykrzyczeć, wydusić. To nie prawda że prawda że mężćzyz'ni nie płaczą, to nie prawda, że jako kobieta musisz być zasze silna... To znaczy że jeśteśmy ludz'mi z uczuciami i czsami nie wiemy co z nimi robić. Ale one mają jakiś cel, na pewno nie są po to aby je uciskaćdo butli i wcisnąć na siłe korek, bo to wcześniej czy póz'niej wybuchnie... Ta piosenka sprawia że łzy same płyną po policzku... Mi pomaga. Bo każdy ma Kogoś kogo Kochał i już go nie ma...
To musi być dzień kiedy takie melodie dotykają najczulszych strun naszego istnienia. Każdy będzie musiał dojrzeć do tego sam, przed śmiercią się nie ucieknie, ale można nie dać jej satysfakcji w momencie kiedy przyjdzie...
Od paru dobrych dni odczuwałama potrzebe wyrzucenia tego z siebie. To nie jest prawdą, że jeśli ocierasz się o śmierć to jakoś się do niej przyzwyczaisz. To nie jest prawda. Do pewnych rzeczy, zjawisk nigdy nie da się przyzwyczaić szczególnie do śmierci, bo jest zaprzeczeniem tego co jest w życiu najcenniejsze. Bardzo często przypomina się nam aby 'śpieszyć się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą'; a ja bym życzyła czegoś innego sobie i wszystkim aby kochać siebie i ludzi w taki sposób, że kiedy przyjdzie nie damy jej satysfakcji, że nas zaskoczyła, bo przyszła za szybko, bo odkłądaliśmy wszystkie najważniejsze sprawy na potem. Prosze nie wpadnijcie w pułapke 'bo mam czas' nikt nie jest w stanie dać Ci takiej gwarancji...
Tym akcentem Życze Wam abyście żyli pełnią życia i byli sobą
od Gosi z Rodzinką :)