You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Nie lubił takich miejsc... Ale nic nie powiedział musieli podejść do wszystkiego profesjonalnie. Poszedł z nią do auta. Wbil wzrok w szybę.
-Myślisz, że będą chcieli z nami rozmawiać? Znaczy, będą musieli. Ale pewnie nie będą mieli ochoty mówić prawdy. Mogą nawet namieszać... - martwił się o to. Pewnie nie chca robić sobie problemu w agencji.

Sort:  

-Możemy ich postraszyć jakoś...takie miejsca nigdy nie są uczciwe. Jeśli odpowiednio to rozegramy to może jak coś powiedzą. Jakoś musimy spróbować. W końcu...nie wiemy czy ten padalec nie czai się na kolejną.
Droga na szczęście była krótka chociaż można było wyczuć że oboje są wyraźnie zamyśleni nad sprawą. Jak dojechali pod podany adres to mogli podziwiać puste opakowanie po prezerwatywach albo listek po tabletkach na potencję, wszystko pod koszem na śmieci. Chyba trafili.

Levi zilustrował ponury budynek, prezentował się obskórnie. Z jakiegoś powodu poczuł ciarki... Akurat podeszła do nich wystrojona kobieta, zapukała w szybkę od strony Levia. Wtedy się ogarnął i otworzył. Kobieta uśmiechnęła się.
-Co to? Chętni na trójkącik? - szepnęła ciekawsko. Levi chwilę na nią popatrzył, nim zdecydował się choć się ruszyć. Zerknął na Mikasę i wziął jej dłoń, zaciskając lekko.
-Taa, ja i moja żona szykamy wrażeń - potwierdził pytanie prostytutki i wskazał jej miejsce z tyłu. Może to jest te odpowiednie rozegranie? Kiedy kobieta wsiadła puścił dłoń "ukochanej"-Mogłabyś zamknąć auto? - poprosił Mikasę, wtedy prostytutka spojrzała na nich z niepokojem. -A...ale? Proszę sobie nie żartować! Lubicie tak, czy co? - spróbowała nawet wyjść.

Kompletnie się zdziwiła kiedy zaczął tak to "rozgrywać". Patrzyła na ich dłonie z wyraźnym rumieńcem, jakby nie rozumiała do końca co się w ogóle dzieje. Nie była przyzwyczajona do czegoś takiego, czasem proponowano jej za dywersję coś w tym stylu, ale wyraźnie zaznaczała linię. To nie był w końcu pocałunek, ale poczuła się jednak....inaczej.
Jednak jak usłyszała polecenie to tylko otrząsnęła się i już zamknęła wszystkie wyjścia z auta.
-Lubimy i to jak... - Mruknęła ze znudzeniem.

Na całe szczęście nie zauważył tego, patrzył na tamtą babę. Kobieta zaś widząc to nabrała pewnie pewności. To urocza reakcja, szczególnie jeśli są już małżeństwem. Choć teraz czuła się nieswojo zamknięta w aucie. Levi spojrzał na kobietę w odbiciu lusterka.
-Jeśli się pani boi chętnie spotkamy się z kimś innym - mruknął najpierw -Jakiś tydzień temu wynajęliśmy Sofię Hedley, jest dziś w pracy? - zerknął zza siedzenia na kobietę. Najpierw chciał tak podpytać, nie chcial jednak trzymać przez cały czas Mikasy za dłoń. Niby to nic takiego, ale... Kobieta zamyśliła się, szukając w głowie twarzy przypisanej do nazwiska.

Mikasa cały czas siedziała na swoim miejscu, nadal trochę zakłopotana tamtą chwilą. A szlag by to wziął, czemu się w ogóle przejmuje takimi rzeczami?! Powinna mieć totalnie wyrąbane, a zamiast tego...przygryzła nerwowo usta i wzięła głęboki wdech.
-T-Taka...taka brunetka - Wydusiła niepewnie, z tych zwłok to jedynie kolor włosów można było rozpoznać. Zerkała co jakiś czas na Levi'ego, zachowywał się profesjonalnie w porównaniu z nią...

-Ah, tak! Ale nie ma jej dziś... - szepnęła i wzruszyła ramionami. -Więc? Ja też mogę być... Nie ma problemu! - zapewniła podnoszac się z siedzenia i obejmując Levia. Wtulila policzek w bok nagłówka, po bokach zawieszając na nim ręce. Uśmiechnęła się szeroko. Jaki musiał być niski...
Levi zamyślił się, czyli ofiara faktycznie była dziwką... Teraz to dopiero będą szukać igły w stogu siana.
-Kiedy była ostatnio? - uniósł trochę na nią wzrok, choć zaczął czuć się źle tak blisko z tego typu osobą.
-Jakieś trzy, może cztery dni temu... Ostatnio nie przychodzi. Ale ja odpowiednio ją zastąpie!

Mikasa przyglądała się im z lekkim zdziwieniem, jednak Levi mógł się już zdziwić kompletnie gdy wzięła go mocno za rękę i splotła ze sobą ich palce. W końcu muszą być zakochaną parą...
-T-Tylko ona...t-trafiała w nasze gusta idealnie. W m-moje i jego. W-Więc m-może jednak...jednak poczekamy aż się zjawi? C-Co ty na to...em...kochanie? - Chyba nie najlepiej jej to szło, ale nie właściwie to nie była dobrą aktorką.

Wtedy zwrócił uwagę na Mikasę, zerknął na ich dłonie. Jednak poczuł się lepiej... W końcu też lekko zacisnął jej dłoń. Choć nie mówiła zbyt naturalnie... Trochę go to bawiło. No i ta kobieta ponownie usiadła. Poczuł ulgę i chyba nawet mogła to wyczuć.
-Dokładnie, tak będzie lepiej - potwierdził spokojnie. Kobieta zastanowiła się i westchnęła. -No dobrze... Jakbyście zmienili zdanie, moja wizytówka - wygrzebała ją z jeansowej kurteczki i wręczyła im. Poczekała aż ją wypuszczą i wyszła. Levi spojrzał na Mikasę i jej dłoń. Była tak drobna... Przy jej wzroście, po prostu się nie spodziewał. W końcu ją puścił, chyba już mogą.
-Powinienem z tobą to uzgodnić, wybacz. Wpadłem na to dopiero gdy się pojawiła...

Coin Marketplace

STEEM 0.28
TRX 0.24
JST 0.040
BTC 94794.05
ETH 3301.38
USDT 1.00
SBD 7.75