You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Cóż...jak się zapominali to naprawdę się zapominali. W takiej sytuacji nie chciała ryzykować że zrobi mu jakąś krzywdę, to ostatnie czego potrzebują. Ale jeśli w końcu nie wytrzymają to na pewno wpadną na jakiś w miarę ostrożny sposób.
-Obecna sprawa...jest nudna. Jakieś narkotyki. Nic specjalnego. Czekam nadal na tego nowego partnera, mam nadzieję że nie będzie na mnie narzekał...ciągłe zmiany są męczące - Popatrzyła mu w oczy - Ale ty byłeś najlepszy...
Zerknął na nią, unosząc głowę lekko. To go budowało... Wiedziała? Poczuł się lepiej. Przejmował się pracą przez cały czas, od kiedy zdał sobie sprawę jak zmieni się jego życie. Był prawie poracoholikiem... A teraz?
-Myślisz, że jeśli juz wyzdrowieje, będę mógł z powrotem pracować z tobą? - o to tez się martwił. Zbliżył ich buzię -Napewno nikogo nie polubisz bardziej? Nie oddam cię. - szepnął poważnie, tym swoim niskim, seksownym tonem.
-Postaram się o to...i zapewniam Cię że nic takiego nie powinno się wydarzyć. Za często o tobie myślę.
I ten jego głos...czemu jej to robił?! Zwłaszcza teraz gdy naprawdę nie mogli niczego zrobić...spojrzała na niego nieco obrażona i odwróciła buzie - No i kuś mnie dalej, powodzenia życzę...
Zdziwił się teraz. Pochylił głowę. Wyglądał jakby nie rozumiał.
-Nie robię już nic specjalnie... - mruknął pod nosem, sięgając po jej podbródek. Zabawnie się obrażała. -Myślisz o mnie? - to... miłe. I kłopotliwe zarazem. -Często?
-Naprawdę chcesz wiedzieć? - Uniosła powoli brew i nagle się zarumieniła. No cóż...czego się mógł spodziewać. Prawda była dość ciekawa - C-Często...zwłaszcza że ja...że tęskniłam za tym cholernie. I...czasem jak byłam sama to myślałam o tobie. O tym co robiliśmy razem i...już niczego nie powiem! - i tak już za dużo powiedziała, czemu to w ogóle zrobiła?! Przygryzła dolną wargę i zacisnęła oczy.
Chciał... Przez jej pytanie nawet bardziej. I słuchał jej uważnie, chyba rozumiejąc. Tęskniła za tym, co mógł jej zagwarantować. Choc robiła z tego wielkie halo, zupełnie jakby wyznawała mu miłość, czy coś... Przekręcił oczami, sięgając i całując jej czoło.
-Spokojnie, to przecież nic takiego, no nie? - westchnął, poczuł się nieco źle. -Wybacz... Dziś raczej jeszcze tego nie zrobimy. Będziesz musiała jeszcze trochę potęsknić - szepnął, już się tuląc do niej spokojnie. Też chętnie by ją już przeleciał, gdyby czuł że da radę zadowolić ją i siebie.
-Wiem że warto więc nie przejmuj się... - Mruknęła i już tak tylko spędzili razem czas. Mikasa w międzyczasie musiała wyprowadzić Sumo i zrobić obiad, a Levi mógł się zapoznać z jej domem. Jej sypialnia była...duża. Dość duża. Miala spore łóżko i szafę z lustrem chociaż szafa była trochę pusta. Tylko dwie sukienki...
Musiał się dopiero rozgościć, zwiedził jej dom jednak z ciekawością. Był ładny, przytulny. Pustki w szafach... Nie spodziewał się po niej przepychu. Choć w sumie szkoda, jesli o sukienki chodzi. Jak jej nie było to je przejrzał, zastanawiajac się jak bardzo seksownie moglaby w nich wyglądać. Obiad zjadł, kiedy się przemógł wyszlo na to, że był głodny. Ogólnie miły dzień spędzony razem. Coś zupełnie innego, ale to w końcu mieszkanie razem. Z wieczora grzecznie zapytał czy może się wykąpać, i gdy się zgodziła mógł sobie posiedzieć w wannie, musiał uważać na noge...
Cieszyła się że coś zjadł. Gdyby nadal się źle czuł to pewnie niczego by nie chciał...
Wspomniała mu że jeśli będzie jej potrzebował to ma wołać a ona w tym czasie ubrała się w piżamkę i pozamykała drzwi i okna. Nigdy nie można mieć pewności...
Sumo juz sobie grzecznie spał niedaleko łóżka.