Pismo Święte potępia PRL. ZOBACZ JAK >>>
Czytając kolejny raz tę samą książkę bardzo często można poczuć na sobie czyjś wzrok. Oglądamy się za siebie – i nic. Podnosimy książkę… chwila zastanowienia, czy to aby nie przypadkiem sen – i znów nic. To sympatyczne stworzenie, które na nas nieśmiało zerka to element zaskoczenia. Badum tsss.
Element zaskoczenia jest wybitnie przebiegłą istotą, która pojawia się tam, gdzie mało prawdopodobne jest, aby się pojawiła. A więc gdzie nie spodziewamy się takiego elementu? Albo inaczej: gdzie nie chodzimy, aby go znaleźć i mimo to, on na nas wpada tam, gdzie chodzimy? Gdzie go nie szukamy, skoro zakładamy, że powinien być tam, gdzie byśmy go szukali? Oczywiście, no jasne… no przecież – jest w książce, którą czytamy po raz drugi! Czy generalizując – po raz n-ty (gdzie n = 2, 3, …).
Taki oto element zaskoczenia pojawił się podczas czytania Pisma Świętego, które już raz w całości przeczytałem i przy okazji nie omieszkam polecić – polecam.
Otóż ku mojemu zdziwieniu – choć wiem, że Bóg nie jest socjalistą – jedna z ksiąg Starego Testamentu zawiera fragment, który jawnie potępia socjalizm. Oto i wspomniany fragment Księgi Przysłów:
Synu mój, słuchaj napomnień ojca
i nie odrzucaj nauk swej matki,
gdyż one ci są wieńcem powabnym dla głowy
i naszyjnikiem cennym dla szyi.
Kiedy cię, synu, wabią grzesznicy,
nie waż się iść, choćby rzekli:
«Pójdź z nami! Zasadźmy się na cichych!
Bez powodu czyhajmy na czystych!
Jak Szeol wchłoniemy ich żywych
i zdrowych tak jak schodzących do grobu.
Znajdziemy wszelkie kosztowności
i napełnimy domy swe łupem.
Przyłącz swój los do naszej wspólnoty,
jedna sakwa niech łączy nas wszystkich!»
Synu mój, nie chodź ich drogą,
przed ścieżką ich strzeż swojej stopy,
gdyż nogi ich pędzą do zbrodni,
śpieszno im: krew chcą wytoczyć.
Lecz próżno ich sieć zarzucona,
na oczach wszelkiego ptactwa.
Na własną krew raczej czyhają,
czatują na swoje życie,
bo taki jest los chciwych zysku:
zabiera on własne ich życie.Prz 1, 8-19.
JEDNA SAKWA NIECH ŁĄCZY NAS WSZYSTKICH – pozwolę sobie wykapslokować wytłuszczone. To najbardziej znany nam opis strategii najlepszego ustroju na świecie, ale niestety nie jest najbardziej tragiczny w skutkach. Autor Księgi Przysłów rysuje wysoce antagonistyczny obraz. Nie ma tutaj półtonów, kolorów, czy nawet uschłej szarości. Jest czarny albo biały – człowiek idący za wskazaniami Mądrości jest stawiany za wzór. Natomiast człowiek idący za grzesznikami, którym przypisuje się atrybuty przestępczości, nieczystości, kradzieży, czy rozbójniczego trybu życia, jest potępiany. Sama przestroga „Kiedy cię, synu, wabią grzesznicy...” mówi nam, że droga socjalisty nie jest wpisana w jego przeznaczenie (czy jakkolwiek inaczej by nie nazwać to mocno nadużywane pojęcie). Droga socjalisty jest jego wyborem. Ciekawe jest to, że wśród opisu rozbójnickiego trybu życia znajduje się fragment dotyczący posiadania wspólnego portfela. Pełny kolektywizm. Mało tego – fragment ten jest poprzedzony zapewnieniem o bogactwie tego portfela, pochodzącym z kradzieży dokonywanej na uczciwych ludziach bez żadnego powodu. Czy nie przypomina to idei socjalistycznej? Czy w szczególności w nas – Polakach – nie budzą się reminiscencje z PRL-u?
Stefan Kisielewski mawiał, że socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju. Doskonała puenta. Jeśli ludzie tracą czas i energię na zajmowanie się sprawami wynikającymi z błędnych założeń, które przyjęli, to nie dziwią skutki takiego funkcjonowania. Skutki w postaci regresu na każdym szczeblu społeczeństwa.
Skupiając się na zachęcie grzeszników „Pójdź z nami! Zasadźmy się na cichych!...”, można pójść o krok dalej i wysnuć hipotezę, że tak mogła w gruncie rzeczy wyglądać rekrutacja do partii. Tło oczywiście było inne – piękne, kolorowe, niewinne. A więc korzyść materialna w zamian za braterstwo. Ale jest pewien wyjątek: swego czasu było głośno o takim jednym elektryku, który grał z bezpieką jak chciał. Stawiał ich po kątach, był nadzwyczaj sprytny, bezczelnie odważny. Bezpieka na siłę wyrwała go z hotelu robotniczego i dała mu mieszkanie. Taki był groźny. Na końcu tej historii okazało się jednak, że była zmyślona i nasz bohater siedzi dziś w więzieniu.
Ale wróćmy do cytatu z Pisma Świętego. Jeżeli autor stawia idee socjalistyczne na tak mocno skrajnej pozycji – wszak gdyby było w nich ziarno sensu to nie umiejscawiałby ich wcale, szukając innego przykładu na oddanie sposobów działania grzeszników (tych złych) – to od razu powinno pojawić się pytanie: jakimi zatem zasadami rządzą się ludzie prawi, którzy słuchają Mądrości? Myślę, że pytanie jest retoryczne, aczkolwiek wypadałoby kilka słów wyjaśnienia: powyższy cytat z PŚ to obrona własności prywatnej i wolności człowieka. Wolności do posiadania i do samodzielnego rozporządzania własnymi dobrami.
Napisałem wcześniej, że część odnosząca się do materii nie jest najbardziej tragiczna w skutkach. Dalszy ciąg tekstu mówi nam o zgubie ludzi, którzy są chciwi zysku. Los takich ludzi sam upomina się o ich życie. Kontekst przemawia za tym, że nie jest to raczej nic przyjemnego – myślę, że można to porównać do potępienia.
Dla leniwych polecam dalszy ciąg Księgi Przysłów, a dla tych co mają więcej czasu całość. Powodzenia! :)
Źródło: Prz 1, 8-19.
Zdjęcia:
[1] — Paweł Czerwiński, Unsplash
[2] — denis harsch, Unsplash
Czytam szerzej, choć do socjalizmu jak najbardziej można odnieść te słowa.
Małoż to lig, grup, partii, kręgów, które swoje działanie opierają na wskazaniu wspólnego wroga? Przywódca lub grupa u steru powie Ci, na czym polega tych wrogów wina i dlaczego "my ich nie lubimy". A teraz dołóż się do wspólnej sakwy i będziemy działać tak, aby wroga pogromić. Kto nie z nami, ten przeciwko nam!
A przecież:
Zatem Księga Przysłów potwierdza - nie oddawaj się pod władztwo grzeszników, nie idź za tymi, którzy pomawiają niewinnych dla własnej korzyści, a i tobie obiecują zysk. Gdy mówią "my chcemy tylko twojego dobra", pomyśl, czy nie lepiej sam pomnożysz swoje talenty.
Dobra puenta! Nie pomyślałem o tym szerzej, a istotnie jest w czym się zagłębiać. Teraz można dojść do wyszczególnienia socjalistycznych konwulsji w sobie samym i cytowana przestroga stanie się czymś na wzór walki duchowej
Albo zgrabnym memento na chwile zwątpienia podczas rozmaitych agitacji.
Decydujący i tak jest głos rabina ;)
Ups... a mogłem wcześniej któregoś zapytać, ciekawe co by powiedział :)
Zgoda, ale chciwość jest przywarą, a jednocześnie w pewnym sensie podstawą kapitalizmu. Nie raz od zwolenników wolengo rynku i kapitalizmu słyszałem że chciwość nie jest czymś złym ale przeciwnie to dobra, pożyteczna i ważna cecha w dodatku w naturalny sposób obecna u wszystkich a jedynie niepotrzebnie tłumiona. Brrr.
Posted using Partiko Android
Przeciwieństwem chciwości jest hojność - myślę, że zdrowo rozumiana hojność nie jest rozdawnictwem. Ktoś mógłby po raz kolejny przywołać tutaj fragment o sprzedaniu wszystkiego co się ma i rozdaniu ubogim, jako o wzorcowym przykładzie życia chrześcijańskiego. Ale zważywszy na to, że Pan Jezus nie mówił tak każdemu napotkanemu człowiekowi, uważam, że to powołanie jest dane nielicznym. Wracając do myśli. Jeśli pojmiemy hojność jako cnotę i jeśli hojność będzie główną naszą pobudką w celu bogacenia się to chyba wszystko gra. Mam tu na myśli człowieka, który myśli o bogaceniu się jako o środku, którym będzie mógł pielęgnować cnotę hojności. Wiem, że to idealizacja i im dalej w las tym większe zagrożenie do mentalnego przestawienia wajchy i silniejsza korelacja z wszystkim co przeczy hojności. Ale...
Wydaje mi się, że sednem potępienia chciwości, co lepiej widać chyba w NT jest to, że wiąże się ona z przywiązaniem do dóbr materialnych i z stawianiem ich na pierwszym miejscu. I właśnie to jest podstawą gospodarki zarówno socjalistycznej jak i liberalnej. Priorytet dóbr materialnych. Przy gospodarce kapitalistycznej chodzi o to żeby każdy jeden chciał posiadać jak najwięcej. Takie pragnie bowiem napędza rynek który może produkować coraz więcej, a kapitał krążyć. Postawa o której mówisz, ta hojność, nie sprzyja krążeniu kapitału. Dla gospodarki kapitalistycznej najlepiej jeśli każdy byłby w stanie kupować, ale żeby widział różnice między nim, a nielicznymi bogatymi i jeszcze bardziej z wyglądającymi z ekranów czy gazeta mega bogaczymi nie mówiąc o skrytych w swych wieżach najbogatszymi. Jeśli Ci bogaci dzielili by się gremialnie swoimi dobrami, zanikła by potrzeba wyścigu szczurów, a więc podstawy nowoczesnego niewolnictwa które jest podstawą współczesnego kapitalizmu.
Podsumowując, nawet jeśli ta utopijna wizja bogacza byłaby możliwa do wcielenia na większą skalę, to nie byłby to już kapitalizm ;) Solidaryzm?
A w ogóle to myślę że to też nie jest właściwa pobudka no i bardzo zdradliwa. Myślę że najlepiej traktować pracę z szacunkiem, wykonywać ją jak najlepiej, ale nigdy dla pieniędzy, nawet dla pieniędzy jako środka do czynienia dobra. Dobra materialne traktować jako tymczasowe dary i nie martwić się o nie.
Podobał mi się element gospodarki średniowiecznej pod nazwą Cechów. Gdzie ważny był kunszt, profesjonalizm, sztuka wykonywania jakiejś pracy, wytwarzania przedmiotu, a nie to ile i za ile i z jakim zyskiem uda się coś sprzedać....
Posted using Partiko Android
Bardzo celnie, ciężko tu coś dodać, dziękuję :)
A w tej kwestii to akurat wskazałabym na protestancki etos pracy i jego związki z kapitalizmem.
Albo ordoliberalizm - chociaż to na poły powielone twierdzenie (tworzyli go nie tylko katolicy, ale też np. ewangelicy)
Kolega wybaczy, ale słaby jestem w domyślaniu się. Kilka słów komentarza do zamieszczonych cytatów byłoby ekstra. Można prosić?
Trzeba się domyślać, interpretować. Choć to nie powinno być to trudne.
Jezus potępia bogactwo, nakazuje wszytko sprzedać i rozdać ubogim. Czy mówi: że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty trafi do nieba. Zresztą pierwsze wspólnoty chrześcijańskie to komuny. Jezus to też internacjonalista, padają jego słowa: idźcie i nauczajcie wszystkie narody, szanuj bliźniego (bliźni to każdy człowiek, brat to Żyd) swego...
Jedną z odmian komunizmu, jest chrześcijański komunizm. Bazujący właśnie na nauce nowego testamentu.
https://en.wikipedia.org/wiki/Christian_communism
Aczkolwiek, nauka nowego i starego testamentu, jest w kwestiach, że tak powiem politycznych zupełnie różna. W starym testamencie uczymy się o narodzie wybranym, to podstawa nie wiem czy nie za mocnego słowa użyje żydowskiego faszyzmu. Natomiast nowy testament jest zupełnie różny w tych kwestiach, Jezusa nie interesuje kto jest z skąd, nie interesuje bogactwo. O dobry przykład, przypowieść o Synu marnotrawnym.
Christian communism
Christian communism is a form of religious communism based on Christianity. It is a theological and political theory based upon the view that the teachings of Jesus Christ compel Christians to support communism as the ideal social system. Although there is no universal agreement on the exact date when Christian communism was founded, many Christian communists assert that evidence from the Bible (in the Acts of the Apostles) suggests that the first Christians, including the apostles, established their own small communist society in the years following Jesus' death and resurrection. As such, many advocates of Christian communism argue that it was taught by Jesus and practiced by the apostles themselves.
Chętnie bym zinterpretował te wyimki z PŚ, ale mam je interpretować w kontekście całości, czy te rzucone skrawki?
Po pierwsze: to, że bogaty ma trudniej to nie znaczy, że jest zły.
Po drugie: Jezus nie mówi tak wszystkim napotkanym osobom, proszę bardzo - tutaj mamy pochwałę cichości i pokory jako źródła ziemskich zaszczytów:
Po trzecie:
Jakie to szczęście, że mamy 2000 lat tradycji Kościoła Katolickiego, stosy encyklik i soborów i nie musimy wracać do jeszcze surowej i nieukształtowanej katolickiej nauki społecznej... oh wait. Poza tym - poddaję w mocną wątpliwość czy ówczesna komuna - jak to kolega nazywa - mogła być czymś podobnym do tej, którą my tak nazywamy.Po czwarte:
Wokół Jezusa gromadzili się nie tylko ludzie biedni i chorzy, potrzebujący uzdrowienia. Ale także bogaci, m.in. kobiety, których jak kolega pewnie wie - Jezus ani nie strofował ani nie wyganiał. Pamięta kolega fragment jak kobieta wylewa drogocenny olejek na stopy Jezusa? I czy Jezus ją potępił? Nie. Potępił ją Judasz. A więc proszę kolegi - proszę nie robić Judasza z Jezusa.Myślę, że kluczem jest właściwe wartościowanie rzeczy materialnych, a nie ich demonizowanie. Pozdrawiam :)