„Taksówkarz” – wybitny film Martina Scorsese

in #polish6 years ago (edited)

Ten film jest warty uwagi. Mimo, że od jego premiery minęły 42 lata wciąż, jak mało który doskonale opisuje sytuację powracających z wojny żołnierzy, którzy nie potrafią na nowo funkcjonować w społeczeństwie. Jest także jednym z tych cenionych filmów, w którym zupełnie pominięto polityczną poprawność.

taksowkarz650.jpg

Wojna z każdego z nas wyciska to, co najgorsze. To prawda stara jak świat. Bajki o bohaterstwie zazwyczaj są podkoloryzowanymi historiami z brutalnym tłem. W filmie Scorsese nie dowiadujemy się, co tak wybitnie zszokowało w Wietnamie naszego bohatera Travisa. Ale coś musiało się stać, skoro tak trudno bohaterowi powrócić na łono społeczeństwa. Nie mogąc się odnaleźć i spać w nocy zatrudnia się w taksówkowej korporacji i prowadzi nocny tryb życia. Obserwuje Nowy Jork, który jest dla niego synonimem piekła Dantego. Zwłaszcza dzielnice „kolorowych” działają bohaterowi na nerwy. Widzi rozkład państwa i więzi społecznych. Bardzo go to boli. Nie potrafi odpowiedzieć sobie na pytanie o to, dlaczego tak się dzieje, ale jego pomysły na rozwiązanie są bardzo proste – „chciałbym zmyć ten syf”. Kolorowi, zamknięci w swoich enklawach są przedstawieni jako wyrzutki społeczne z zakazem wstępu do lepszego świata. Kamera reżysera doskonale to wyłapuje. I jest to bardzo smutny obraz Stanów Zjednoczonych.
Świat przestępczy jest tutaj normalnością. Kreowanie patologii w wielu momentach ma wręcz klaustrofobiczny wymiar. Mordowanie żon, bezsensowne bijatyki, ataki na taksówkarzy, tandetna pornografia. Każdy chce z takiego świata uciec.

TAXI DRIVER - Italian Poster.jpg

Chce i główny bohater. Próbuje na dwa sposoby. Szuka bratniej duszy w postaci kobiety. Ta jednak szybko okazuje się „taka jak wszyscy”. To boli. Egzystencjalna pusta się nakręca. Bohater się radykalizuje. Aż nagle poznaje 12-latkę, młoda... prostytutkę. Czuje, że pojawia się kolejna szansa na wybawienie....
Wielki film, który przez lata chodził mi po głowie. Aż głupio przyznać, że obejrzałem go, bo widziałem scenkę w „Kilerze”. Odważne obserwację i nieustające szanse i załamania bohatera są w tym filmie potwierdzeniem starej reguły, że od zwyczajności do szaleństwa dzieli nas niewielki krok.
Niezwykły klimat filmu zawdzięczamy przede wszystkim rewelacyjnej roli Roberta De Niro. Zgodził się w nim zagrać, gdyż stwierdził, że scenariusz jest tak dobry, że „ludzie będą ten film oglądać i za 50 lat”. I miał rację. Nie znam drugiego takiego filmu, który tak doskonale prezentuje pustkę i wypalenie. To jest jeden z naszych współczesnych problemów, może dlatego tak świetnie jest rozumiany.

Dziś taki film już nie mógłby powstać. Albo zostałby mocno zaatakowany przez różnego rodzaju środowiska. Zresztą już wtedy miał olbrzymie problemy. Dwa tematy – ukazanie środowisk afro amerykańskich oraz prostytuującą się 12-latkę wzbudziły po premierze sprzeciw. Może dlatego Martin Scorsese musiał na swojego „Oscara” poczekać jeszcze 30 lat. Choć okazji by go nagrodzić bynajmniej nie brakowało.

Sort:  

Przypomniał mi się dzięki Tobie jeszcze jeden film: "Kierowca" na Netflix. Bardzo mi się spodobał. Dużo akcji i napięcia.

Zatem obejrzę :)

Pamiętam, że gdy obejrzałem pierwszy raz ten film robił na mnie ogromne wrażenie i mimo lat, które minęły od tego czasu nadal jest dla mnie czymś rewelacyjnym. Zgadzam się, że w obecnych czasach nie może powstać film w takim stylu, a przynajmniej nie ma szans na przebicie się do mainstreamu i dobre przyjęcie.

Dokładnie - mam jakoś dziwnie ułożone w głowie, że ten film to zdecydowanie moje "Top 10"

Doskonale opisałeś ten genialny film! Oczywiście zgadzam się, że w obecnych czasach taki film nie mógłby powstać. Różne środowiska by na to nie dopuściły, a sam reżyser mógłby zostać zlinczowany.

Połknąłeś chyba literkę "y" przy tagu #pl-filmy ;-)

O kurczę... ale mina. Masz rację, błąd :( Oczywiście poprawiam. Oczywiście film "sprzed epoki politycznej poprawności" co zrobisz dziś już się tak nie da. Choć przebłąkiwano w latach 90tych o kontynuuacja, ale chyba sami w to nie wierzyli
:(

Świetna recenzja genialnego filmu, jakim jest "Taksówkarz". Żałuję, że wcześniej nie trafiłem na Twój blog, to bym dał upvote'a za ten wpis.

Zgodzę się też z ostatnim zdaniem tekstu. Martin Scorsese jest jednym z moim ulubionych reżyserów filmowych i, moim zdaniem, na Oscara zasłużył o wiele lat wcześniej, niż za "Infiltrację" w 2007 roku. Moim zdaniem dali mu tak na "odczepne".

Zawsze możesz wesprzeć inne moje wpisy, spoko :) Oczywiście Martin to nawet bym powiedział więcej: jest moim ulubionym reżyserem. I to na każdej płaszczyźnie - serial, dokument czy fabuła. No i jest znawca kina. Nie tuzinkowym. Pozdrawiam!

Mało kto wie, że był reżyserem choćby teledysku (a raczej filmu krótkometrażowego) do piosenki "Bad" Michaela Jacksona z 1987 roku.

Pamiętam też, że kilka lat temu nakręcił dokument o The Rolling Stones, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.

Ja także serdecznie pozdrawiam :)

Jest też producentem doskonałego serialu o Bluesie. Jeżeli ciągniesz temat muzyczny :)

Jebać moderatorów wykopu, którzy to czytają. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Niech padną :)!

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.16
JST 0.031
BTC 61123.08
ETH 2628.55
USDT 1.00
SBD 2.46