"Powrót do sprawy Roe: Prawa kobiet w politycznej grze" - dlaczego w Stanach Zjednoczonych tak mocno dyskutuje się o ... aborcji?
Aż dziw bierze, że ten dokument przeszedł w Polsce bez echa. W końcu temat aborcji jest u nas odgrzewany od co najmniej od 25 lat i zawsze pojawia się gdy albo jakiś polityk chce „szybko zaistnieć”, albo trzeba przykryć jakieś wydarzenie dla rządzących. Co ważne – jest u nas tzw. „kompromis aborcyjny” - czyli coś z czego nikt tak do końca nie jest zadowolony, ale sobie trwa w najlepsze.
„Powrót do sprawy Roe: Prawa kobiet w politycznej grze” opowiada w sumie właściwie taką samą historię jaką opisałem w pierwszym akapicie. Oczywiście z amerykańskimi realiami. Ale po kolei. Zastanawialiście się dlaczego w sumie temat aborcji w ogóle został podjęty przez Sąd Najwyższy w USA? Otóż kobiety czuły się pominięte przez opiekę medyczną, wiele z nich cierpiało z powodu rozwarstwienia społecznego itp. I tutaj rzecz o której nie wiedziałem. Otóż na rękę poszli tym kobietom… Republikanie. Wsparcie to traktowano jako pomoc „społeczna”. Jeżeli państwo może pomóc to niech to zrobi. I protestował przeciwko temu głównie kościół katolicki, ale z czasem protesty przeciwko temu wyrokowi SN zaczęły gwałtownie rosnąć. Początek lat 80-tych to nowy polityczny sojusz – grup religijnych, Republikanów i nowych mediów. Sprzedano nową polityczną ideę społeczeństwu. „Walka o życie” to jeden z najważniejszych elementów dzisiejszych politycznych karier wśród konserwatystów. By być kimś wśród nich należy dać poparcie dla uchylenia wyroku z 1973. Ta walka trwa do dziś. Więcej nie spojleruje.
Film wyprodukował Netflix i to jest jakość sama w sobie. Politologiczna rozprawa na temat bardzo ważnego problemu społeczno-politycznego jest tutaj pokazana przez większość filmu w sposób wyważony (choć mam delikatne wrażenie, że jednak ruch „Pro-Choise” jest faworyzowany). W sposób ciekawy pokazano moment upolitycznienia tej sprawy. I tego jak łatwo za pomocą pewnych narzędzi wpływać na emocje opinii publicznej zmuszając ją do zajęcia konkretnego stanowiska w tej sprawie.
Mnóstwo materiałów archiwalnych, które pojawiają się w tym filmie pokazuje nam także dość ciekawe twarze poszczególnych polityków. Tego jak się zmieniają. Ronald Regan pod koniec lat 60-tych, gdy był gubernatorem był zwolennikiem „wyboru” przez kobiety. Ale w latach 80-tych już wiedział, że musi zmienić pogląd. Bo taki polityczny deal. Podobnie George Bush – początkowo nie chciał się w to mieszać – później znał mocną rolę religijnych konserwatystów. I im ustąpił.
Warto obejrzeć ten film, by uzbroić się, gdy znowu w Polsce zobaczysz „strajki” czy też „czuwania”. Mimo, że dokument trwa aż 100 minut to jednak ma w sobie dość dużo pytań o to czym jest polityczny spór.
Ja jednak wziąłbym pod uwagę, że netflix idzie bardzo mocno w liberalną stronę (liberalną w rozumieniu amerykańskim) więc obawiam się o obiektywizm tego dokumentu :/
Największą siłą Netflix i HBO go są właśnie dokumenty. Jest w miarę obiektywnie - tutaj autentycznie o to trudno. Bo to bardzo emocjonalna sprawa
Już wczoraj w wiadomościach widziałem Biedronia wypowiadającego się o aborcji. Tego typu tematy są bardzo nośne i media je szybko podłapują.
Ostatnio których seriali na Netflixie nie politycznych bym nie tknął to się z nich aż przelewa propaganda polityczna w wiadomą stronę, więc z całym szacunkiem, ale mam poważne wątpliwości czy jest to tylko lekki przechył. Zresztą Twój opis mówi w sumie wszystko. Aborcja to kwestia praw kobiet i opieki nad nimi. Taki się po tym wpisie odnosi wniosek, a konserwatyści robią kariery na próbie odebrania kobietom opieki.
No niestety nie. To tak nie wygląda.
Congratulations @zwora! You received a personal award!
Click here to view your Board