"Niesamowity Azerbejdżan" (2o12r.) - między życiem a propagandą

in #polish6 years ago

 Eurowizja to kwintesencja tego, czego na co dzień w muzyce nie lubimy. Nie cenimy kiczu, udawania i pozowania. Mizdrzenia się do publiczności i proszenia ją o jakiś beznadziejny sms z poparciem. Jako Polacy mamy ten „przywilej”, że nikt specjalnie naszych występów nie lubi i uważam akurat, że to bardzo dobrze. Bo najlepszym pomysłem byłoby to, że z nasi decydenci z tego konkursu po prostu zrezygnowali i nie wysyłali tam swoich delegacji. Niestety tak się nie dzieje, ale naszła mnie jakiś czas temu pewna refleksja po jednym z filmów dokumentalnych dotyczących właśnie tego wydarzenia. Otóż zastanawia mnie jak mocno na ten konkurs wpływa szeroko pojęta polityka. O ile coś takiego, jak polityczna poprawność jest tutaj na porządku dziennym to jednak co robią poszczególne, zwycięskie państwa, by jak najlepiej zaprezentować swój kraj podczas wizyty wielu artystów z całej, nie tylko przecież Europy.   

(zwiastun)

Z bardzo ciekawą odpowiedzą na to pytanie spieszą twórcy dokumentu „Niesamowity Azerbejdżan”. Jego osią są państwowe przygotowania do konkursu Eurowizji w związku z tym, iż rok wcześniej to właśnie reprezentant tego kraju zwyciężył (w 2011 roku). I dla władzy jest to idealny moment, by „zaprezentować światu” to co jest u nich najlepsze w ich mniemaniu. Ale zapomnieli tylko o jednym – że propaganda i kult sukcesu to jedno, a rzeczywiste problemy tego kraju to już inna sprawa. Propagandyści nazywają Azerbejdżan „Orłem niosącym krajom islamu nowoczesność i demokrację”.  Z drugiej strony widzimy jak za symbolicznym murem ciągnącym się wzdłuż drogi z lotniska w Baku ukrywa się wielką biedę. To kuje po oczach, ale świat ma tego nie widzieć. Ma skupić się na blichtrze i radości. Bo po co komu wiedza o niejasnych powiązaniach rodziny panującej. Kto zada pytanie o zamordowanych dziennikarzy? W końcu kto zapyta o to, dlaczego wyrzucono lokalną biedotę, by wybudować halę, która ma przyjąć poszczególnych wykonawców? Okazało się, że zrobiła to jedna reprezentantka, piosenkarka ze Szwecji. I wygrała cały konkurs...   

(kadr z filmu)

Film jest bardzo efektowny, na styku dwóch światów – z jednej strony nowoczesny Islam, który potrafi wytworzyć mnóstwo pozorów, z drugiej ci, którzy nie mogą przebić „sufitu” i coś w tym państwie znaczyć. Ale dostali niezwykłe wydarzenie – możliwość sprzedaży samych siebie. Przywódcy chcieli coś w rodzaju „radosnego festynu”. Obrońcy praw człowieka, by przez to wydarzenie ukazać, co wciąż dławi państwa postkomunistyczne. I to się bardzo udało. Warto obejrzeć! 

Sort:  

Dzięki za wyłowienie takiej perełki. Gdyby nie Ty, nie wiedziałbym, że takie dzieło w ogóle istnieje.

A jak to się ogląda!

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.16
JST 0.030
BTC 62149.46
ETH 2438.84
USDT 1.00
SBD 2.68