"LA 92" - mocny film dokumentalny o konsekwencjach nierówności systemu sprawiedliwości

in #polish6 years ago

Gdy National Geographic bierze się za produkcję społecznie zaangażowanego dokumentu można mieć pewność, że będzie co najmniej ciekawie.

Rdzeń fabuły to głośna sprawa z 1992 roku. Wówczas 29 kwietnia „biała” ława przysięgłych uniewinnia czterech – także białych – gliniarzy od zarzutu skatowania ciemnoskórego obywatela Rodneya Kinga. Może nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że wszystko, całe pobicie zostało nagrane na kamerze VHS i sprawa wyglądała dość oczywiście. Wyrok był szokujący i uaktywnił wszystkich. Akcja miała miejsce w Los Angeles. Tam rozpoczęły się trwające aż sześć dni zamieszki. Zakrólowała anarchia. Zginęło ponad 60 osób i zniszczono mienie za miliard dolarów.

DNYVYVdW0AArAPH.jpg

Film w sposób genialny pokazał nam jak należy w sposób delikatny i taktowny wykorzystywać materiały archiwalne, by pokazać jak złożony i trudny był to temat. Sala sądowa (specjalnie przeniesiona na obrzeża miasta tak, by w ławie przysięgłych zasiadali biali) wydaje wyrok, w sposób oczywisty urągający sprawiedliwości. I nagle rusza lawina irracjonalnej przemocy. I to w mieście, który na całym świecie uchodzi za „fabrykę snów”. Które doskonale rozumie ideę tolerancji i pojednania. Ale za blichtrem licznej propagandy kryją się potężne nierówności społeczne. Mieście, gdzie lokalni menele i narkomani sąsiadują z obrzydliwie bogatymi sytymi celebrytami. Gdzie produkuje się sensacyjne materiały ukazujące wybrane grupy społeczne jako żyjącą w sąsiedztwie patologię i zwyczajnie się nią straszy ludzi.

Te sześć dni pokazały nam ciemniejsza stronę Ameryki. Państwo, które od zawsze prezentuje się światu jako obrońca demokracji nie ma żadnego problemu z tym, by podzielić społeczeństwo w najbardziej newralgicznym miejscu – wymiarze sprawiedliwości. Tam, gdzie bogaty milioner może liczyć, że będzie mu bardzo udowodnić winę nawet jeżeli jest ona oczywista (np. O.J Simspon), a więzienia są przepełnione ludźmi z nizin społecznych. Programy typu „zero tolerancji” to tak naprawdę łowienie takich ludzi, a nie leczenie społeczeństwa. Pokazanie, że „coś robimy”. I tutaj widać to sposób niezwykły w statystykach „odsiadek”. Znaczna część tych siedzących to po prostu ofiary systemu. Osoby, które nie mogły się bronić przed jego agresją. Nie miały adwokata, nie znały swoich praw. Poszły na „układ”, który coś im tam z wyroku uciułał. Takich przykładów w Stanach są tysiące. Doskonale pokazują różnice społeczne.

To poczucie bycia gorszym wywołuje frustrację. Wydarzenia z Los Angeles, które tak brutalnie opisuje film, korzystając z potężnej ilości amatorskich nagrań robią wrażenie. Sąsiedzi nagle stają się wrogami, a politycy i aparat przemocy bezradni. Wściekłość tak naprawdę zrodziła się dużo wcześniej. Gdy udawano, że nie ma problemu. Gdy uznano, że należy „strzec prawa”, ale zapominając, że każdy powinien być wobec niego traktowany tak samo.
Wydarzenia opisane w filmie idealnie wpisuje się w ciąg wydarzeń, które co jakiś czas mają miejsce w Stanach Zjednoczonych. To zadyma w LA, to proces Simpsona, to huragan „Katrina” czy też zamieszki w Charlottesville. Każde z nich pokazują to co corocznie opisuje raport OECD. USA są krajem, które na świecie może i ma najwięcej do powiedzenie, ale to właśnie tam mamy do czynienia z największymi nierównościami ekonomicznymi na świecie. Bo zawsze jest tak, że to właśnie ci najlepiej sytuowani najbardziej zyskują na wzroście gospodarczym. I mogą wpływać na tych, którzy decydują o prawie. A prawo w USA, co pokazują statystyki jest wyjątkowo brutalne dla tych, którzy mają znacznie mniej niż przeciętny Amerykanin. W końcu siedzi tam… 3 miliony ludzi.

Sort:  

Proszę o podanie tematu.

Temat nr 1: Orange is the new block. Pozdrawiam

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 59431.63
ETH 2320.14
USDT 1.00
SBD 2.50