BoJack Horseman Sezon 5. - wciąż kontynuujemy wycieczkę w głąb duszy amerykańskiego „Dnia świra”

in #polish6 years ago (edited)

Wielkie oczekiwania względem tego serialu to już norma. To, że twórcy jakimś cudem wciąż potrafią je sprostać to także rzeczy niezwykła. No bo jakbyś zareagował gdybym ci 20 lat temu powiedział: choć, dziś wieczór w TVP leci taki serial, a właściwie animacja o tym, że jest taki Koń, który ma agentkę kota, a w sumie wszystko jest wpisane w relacje między ludźmi a zwierzętami. A wszystko jest wymieszane i wymiksowane ze sobą. Uff… A i jest to komedia, ale raczej z tych gorzkich i smutnych, więc będzie śmiesznie, ale nie chciałbyś, by to się przydarzyło w życiu właśnie tobie. Ale czasy się zmieniły.   Rewolucja serialowa za nami. Już pierwsze takty pierwszego sezonu by powiedziały nam, że jest to coś nowego, oryginalnego i autentycznie innego niż wszystko co do tej pory oglądaliśmy.   
 

(zwiastun V sezonu) 


Jeżeli mam z czymś kojarzyć ten serial to jest to wczesny Woody Allen (lata 70-te). Tam również jego filmy oparte były o spotkania celebrytów, którzy przeżywali wiele dziwnych wahań nastrojów, z mocno zapisanym tle społecznym. Oczywiście wszystko odpowiednio zmiksowane.   
 Piąty sezon to kontynuacja naszego współczucia dla otoczenia egocentryka BoJacka. Wciąż uważa się za pępek świata, nie potrafi nawet wytworzyć sensownej więzi z kimkolwiek. Ani jego kochanka z planu filmowego, ani jego córka, ani przyjaciółka czy też agentka nie potrafią dotrzeć do gościa, który udaje nieszczęśliwego, ale tak naprawdę prowadzi wygodne życie hedonisty. Dodajmy do tego, że jeżeli ktoś nie będzie miał moralnego kaca przy 6. odcinku… Ech… bez spoilerów ;) Tu trzeba przyznać twórcom serialu jedno: nie każdy twórca mógłby sobie na taki odcinek pozwolić. Widać, że to ulubiony serial właściciela Netflixa i wspiera ich jak może.   
 

(serwis Jakbyniepaczec poleca serial) 


 W piątym sezonie tak naprawdę sporo dowiadujemy się o drugim planie bohaterów. I jest ponownie skonstruowane to tak, że nam jest niby wesoło, ale bohaterom jest tak naprawdę dość smutno – dzieciństwo agentki BoJacka czy też poszczególne małżeństwa Peanutbuttera. Ta smutna puenta tych postaci – czyli każdy z nas jest samotny i nawet nie wiadomo ile by nie dały z siebie, ich przeszłość i dokonane przez niego kiedyś wybory wciąż na nie wpływają. Ta gorzkość daje nam do myślenia, bo wpływa także na nas. Za to ten serial właśnie kochamy. Bo skomplikowane postacie, mimo że ujęte w ramy humoru doskonale odczytują nas samych.   


 Wciąż trzyma poziom, warto. Jeżeli lubicie wczesnego Allena to już wiecie, że jest dobrze. Ale tak sobie myślę… Ma on też sporo do czynienia z naszym Markiem Koterskim. U niego jest przecież zasada by bohaterom było smutno, ale widzom wesoło. I coś takiego tutaj mamy…   

Sort:  

Muszę obejrzeć! Podobieństwo do filmów Koterskiego mnie już całkowicie przekonało, że warto.

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 63869.25
ETH 3055.04
USDT 1.00
SBD 3.88