Piszę książkę w ciągu 7 dni. Dzień trzeci za mną.
Witajcie
Kilka dni temu wziąłem urlop na 7 dni aby w tym czasie napisać książkę o tajemnicach branży reklamowej.
Lektura dla wszystkich przyszłych milionerów.
Każdy zaczynając od Pani sprzedającej rogale po szefa startupu ona znajdzie tam sporo na temat tego jak się reklamować i budować markę. Luźno o tym jakich metod w agencjach używamy, które możecie wykorzystać nawet bez wydania smoczych monet na zatrudnienie domu mediowego.
Dzisiaj zasiadłem do pisania dużo wcześniej niż zwykle, jeszcze było ciemno.
Pierwszy raz od początku projektu wyłączyłem oba telefony. Świat się przez to nie zawali, a smsmy i nieodebrane połączenia przez poprzednie dni mocno mnie rozpraszały. Porozmawiałem tylko z moją redaktorką, na temat kilku aspektów językowych co do których miałem wątpliwości, by potem wyłączyć go na zawsze czyli do teraz.
Coś się we mnie zmieniło i dziwię się swoją nadwrażliwością na rozpraszacze, bo denerwować mnie zaczęły nawet odgłosy zza ściany czy krople kapiące z kranu. W czasie pisania mój mózg działa na innych obrotach, ale poszło i jestem prawie w połowie książki.
Presja wzrosła.
O moim pomyśle dowiedział się mój doktor wykładowca i jest bardzo ciekawy rezultatu 7dniowego pisania błyskawicznego.
Jego zdaniem jest to zadanie jak najbardziej wykonalne nie tylko jeśli chodzi o prędkość ale po pierwsze merytoryczne merytorycznie, jeśli tylko dokładnie znam temat, który chcę przelać na papier. Będzie jedną z pierwszych osób, które przeczytają to co uda mi się przygotować.
Czy mu się spodoba? Nie wiem, okaże się już za kilka dni i bardzo jestem ciekawy jego zdania.
Kto wie, może jego zacytowana opinia pojawi się na okładce, albo ostatniej stronie…
Zobaczymy
Jeśli interesują cię postępy zapraszam do obserwowania @zbudujprojekt
Kolejny wpis jutro