Skąd bierze się subiektywność postrzegania czyli czemu różnimy się w opiniach?

in #polish6 years ago

Steemit Percepcja.jpg

Problemem komunikacji w ujęciu psychologicznym są w dużej mierze niedomówienia a główną składową niedomówień jest błędne założenie, że konceptualizujemy ten sam świat. Spostrzeganie zmysłowe to odbieranie świata, a ten natomiast jest indywidualny dla każdego z nas. W klasycznej wizji świata podmiot pozostaje bierny, przedmiot aktywny. Błędnie zakładamy, że to co widzimy jest w odbiorze takie samo dla nas wszystkich. Nie jest. I. Kant odwrócił relacje podmiot - przedmiot, udowadnia, że to przedmiot jest bierny, a podmiot w swojej interpretacji - aktywny.

Jeśli chodzi natomiast o recepcje zmysłową - każdy posiada, że tak to nazwę, inny materiał wyjściowy, inną wrażliwość sensoryczną, do czego również dochodzi proces myślowy, który także pozostaje różny u każdego z nas. Co za tym idzie, te czynniki wpływają na doświadczenie, które znów, u pojedynczej jednostki kształtuje się w odmienny sposób.

Co do ciekawostek warto nadmienić, że to właśnie na stopniu naszej wrażliwości sensorycznej oszczędzają koncerny. Chcąc dowieść pragmatyczności psychologii Weber pod koniec XIX w. wprowadza wzór mający ustalić jaką minimalną wielkość natężenia bodźca jesteśmy w stanie dostrzeć swoimi zmysłami. Dla wzroku to 9 proc., słuchu 5 proc., dotyku 2 proc. Co znaczy mniej więcej tyle, że mając przeciętną wrażliwość sensoryczną sprzedawca może nam sprzedać 91 voltową żarówkę w opakowaniu tej 100 voltowej – i nie zauważymy różnicy w jakościach. Tak samo jak możemy kupić kilogram mąki, który waży 98 dag. Porównując kilogramowe opakowanie do tego 98 dag – nie będziemy w stanie wyczuć różnicy. Natomiast przy percepowaniu odległości przestrzennej angażujemy kilka kanałów zmysłowych. Ten trick wykorzystała Lufthansa, która zmniejszając odległości między rzędami VIP-ów do 3,5 cm była w stanie dodać jeszcze parę miejsc siedzących, zwiększając tym sposobem dochód ze sprzedaży biletów.

Spostrzeganie nie jest tożsame z odbieraniem wrażeń zmysłowych, dochodzi jeszcze bowiem ich interpretacja. Posługując się definicją spostrzegania jeszcze z lat 80-tych: jest to proces rozpoznawania, wybierania, organizowania i interpretowania bodźców zmysłowych w celu nadania sensu otaczającemu nas światu.
Nasuwa się tutaj na myśl pewna buddyjska przypowieść o słoniu. Mistrz kazał nałożyć opaski na oczy trzem swoim uczniom. Następnie kazał im dotknąć rzeczy i sprecyzować co takiego dotykają? Pierwszy mówi, że trzyma coś na wzór węża, drugi objął daną rzecz rękami i stwierdził, że to baobab, trzeci natomiast sięgnął wysoko i wywnioskował, że dotyka sznurka. Później mistrz kazał ściągnąć im opaski. Okazało się, że wszyscy trzej dotykają tego samego słonia. Pierwszy trąby, drugi nogi, trzeci ogona.

Niestety jako społeczeństwo często sądzimy, iż oceniamy w odniesieniu do całości a dysponujemy zaledwie wycinkiem z kompletnego obrazu. I nic szczególnego się nie dzieje jeśli uważamy, iż prawdą jest, że słoń to kawałek sznurka, gorzej jeśli do swojej błędnej tezy próbujemy przekonywać innych, nie dając im w ten sposób możliwości zbadania i doświadczania sznurka samodzielnie.

Jabłko nie jest czerwone, trawa nie jest zielona...
Zielona trawa wcale nie emituje zielonego światła. Trawa wchłania wszystkie fale świetlne o danej częstotliwości, łącznie postrzeganej przez nas jako kolor zielony. Tak więc trawa jest postrzegana w percepcji zmysłowej jako zielona tylko dlatego, że ludzkie oko potrafi rozróżniać długości fal. Wyłapana przez fotoreceptory na siatkówce oka fala (upraszczając bardzo ten proces) zostaje wysłana do kory mózgowej gdzie powstaje wrażenie widzenia zielonej trawy. Tak więc każdy kolor jaki odbieramy powstaje w mózgowiu, nie jest on obecny w obiekcie poznawanym.
Jak twierdzi wikipedia, w niektórych dichromatycznych substancjach (np. olej z pestek dyni) odcień barwy zależy nie tylko od spektralnych właściwości substancji, ale również od jej stężenia, głębokości lub gęstości.

Psy w porównaniu do ludzi mają znacznie bardziej okrojone możliwości przetwarzania barw co powoduje, że paleta dostępnych kolorów znacznie się zawęża. Nietoperze natomiast posługują się echolokacją.
I znów: moje wrażenie zieloności jest subiektywne. Całkiem prawdopodobne, że moje wrażenie zieloności nie jest wcale pokrewne Twojemu, jedyne co robimy to konsekwentnie nazywamy coś "zielonym", tak jak zostaliśmy wyuczeni jako dzieci. Przecież nie wiesz czy nie nazywasz zielonym tego co ja postrzegam jako odcień żółtego, tylko nazewnictwo pozostaje takie samo.

Czy gdy odwrócimy się tyłem do trawy czy ona nadal będzie zielona? No nie :) gdyż nigdy taka nie była. Przestaliśmy na nią patrzeć, więc nie odbieramy również wrażenia jej zieloności.
I. Kant twierdził, iż nie tylko postrzeganie koloru, ale również kształtu i wielu innych jest naszym własnym wytworem. Wszelkie inne percepowanie - również czasu i przestrzeni także pochodzi od podmiotu, nie od przedmiotu.
Jest mnóstwo subiektywnych różnic w postrzeganiu, gdzie każda jest czymś uwarunkowana. Przyjmując, że ściana ma kolor kawy z mlekiem, możemy mieć różne wyobrażenie w zależności od tego ile mleka zazwyczaj do owej kawy sobie dolewamy. Ktoś może określić tę barwę jako beżową, inny zaś jasno-brązową czy kremową. Ukazuje to jaką rozbieżność potrafimy otrzymać gdy dyskutujemy jedynie o kolorach. A co w przypadku gdy zaczniemy percepować uczucia...?
Otóż takie sprawy dotykają nas głęboko, sięgają naszych lęków, kompleksów, straumatyzowanych wcześniej przeżyć, dojdzie także motyw związany z naszym ego a to w dużej mierze prowadzi do eskalacji konfliktów o niczym, tzw. afer koperkowych - o czym pojawi się wpis w przyszłości.

Podsumowując więc - każdy percepuje inaczej i ma do tego pełne prawo, tak samo jak do swobodnego wyrażania swojego zdania na poszczególne tematy. Oczywiście w granicach dobrego smaku co dla innych również ma niestety umowną granicę...

Sort:  

Wspominasz o psach, a jak jest z kotami? Po tym jak kupiłem odbiornik TV najnowszej generacji zauważyłem że mój kot często wpatruje się w TV! Wcześniej nigdy tego nie robił.

Jeśli chodzi stricte o gapienie się na telewizor, nie jestem co prawda w skórze kota ale na podstawie badań ciekawostek można by rzec, że prócz drobnych niuansów widzenie kota podczas dnia nie różni się bardzo od ludzkiego, prócz tego, że mają mniejszą ilość czopków na siatkówce (dostrzegają 3 bazowe kolory) i kilka innych. Mojemu mruczkowi swojego czasu puszczałam cat funny compilation albo cokolwiek z kotami. Tylko to oglądał, resztę filmów/filmików/animacji totalnie olewał. A tutaj już można byłoby zadać bardziej filozoficzne pytanie: czy kot jest świadomy, że istnieje? Skoro rozróżnia swój gatunek na ekranie i go ciekawi to myślę, że tak.

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 64400.33
ETH 3140.71
USDT 1.00
SBD 3.93