Czasami czuję się artystą.steemCreated with Sketch.

in #polish6 years ago

Czasami czuję się artystą.

Stoję na wysokim klifie, wdychając powietrze przesycone potem, tuszem i starym papierem. Wiatr rozwiewa mi włosy, gdy kieruję swe bystre spojrzenie na bezkresne morze możliwości, przekuwając w czyn swe niecne plany, szkice oraz konceptów twórczości. Jednym ruchem ręki zmuszam legiony, zastępy, a czasem i hordy idei do uległości i kierowania ich do szturmu na fortecę artyzmu (nie mylić z autyzmem). Przeciwko krucjatom obłudy, krytykanctwa, ignorancji, a nade wszystko - nudy, wykorzystuję swoje wierne środki poetyckie, takoż zastawiam niespodziewane zwroty akcji. Owijam wokół palca dusze małych umysłów, korzystając z przewrotnego, ironiczno-satyrycznego humoru, a esteci padają na kolana i czczą niczym bóstwo, gdy widzą kunszt zastosowany w opisach. Znikają kieliszki wódki, whisky czy pośledniejszych napojów zamieniane na kolejne cegły starannie zaplanowanego (bądź nie) dzieła. W ruch idą wszystkie czynniki, które Autor wchłonął niczym gąbka, umiejętności wyszlifowane w setkach większych i mniejszych potyczek z groźną, śmierdzącą niczym dół kloaczny, chcącą jednocześnie rozszarpać na części i uwieść jego psychikę Sztuką.


https://www.artstation.com/artwork/D6yXA - obrazek autorstwa Stephane Wootha Richarda, udostępniony na licencji CC-SA 4.0

Największym przeciwnikiem jestem ja sam, drugim - czas.
CZAS, NAJBARDZIEJ CENNY ZASÓB CZŁOWIEKA POWINNO ZABIJAĆ SIĘ Z GRACJĄ, POWINNO SIĘ WYKORZYSTYWAĆ JAKO NAJCENNIEJSZY Z ZASOBÓW. CO MÓGŁBY ZROBIĆ MICHAŁ ANIOŁ GDYBY MIAŁ STO LAT WIĘCEJ? CO OSIĄGNĄŁBY ALEKSANDER WIELKI GDYBY NIE ZARAZIŁ SIĘ ÓWCZESNĄ WARIACJĄ NA TEMAT HIV?

Najbardziej kijową rzeczą w życiu jest to, że wszystko rozbija się o CZAS. Czas, czas, czas, czas.
Chcesz być w czymś dobry? Musisz mieć czas, żeby się nauczyć
Jesteś w czymś dobry? Musisz mieć czas, żeby to robić.

Relacje wykorzystują czas. Niezbędny relaks wykorzystuje czas. Praca wykorzystuje czas. Nauka, często koszmarnie nieefektywna, zajmuje czas. Czas, czas, czas, dupa dupa cycki jeża i tak nikt tego nie czyta hehehe i czas. Całe życie to pieprzony proces rzeźbienia w marmurze za pomocą, zaostrzonego piórka ze stoperem w ręku - a sekundy lecą.
Nie trzeba tworzyć osoby idealnej - wystarczy osoba nieśmiertelna. Dlatego maszyny są takie genialne. Może i nie są perfekcyjne, ale nie popełniają błędów - i zaoszczędzają czas. Dużo czasu.
Mając nieograniczony zasób czasu mógłbym osiągnąć wszystko - i to nawet nie w myślach, a całkowicie naturalnie... z czasem.

Gadałem ostatnio ze znajomym o sposobie narracji w grach cRPG, o tym że większość z nich wciąż zajmuje się udawaniem interaktywnej książki lub filmu, nie łączy mechaniki z fabułą, a interfejs jest po to by być, a nie przedstawiać każdym elementem jakąś zajebistą ideę. Mniejsza do czego doszliśmy (bo na pewno nie do satysfakcji, hehe) - przeraża mnie to, że mogę zdechnąć na zderzenie z tramwajem szablozębnym zanim zrealizuję chociaż połowę ze swoich wizji. Przeraża mnie perspektywa zgnicia gdzieś, kiedy cenne godziny będą mi przeciekać między palcami - godziny które mógłbym wykorzystać ucząc się czegokolwiek pięknego i przydatnego.
Robię kolejny remanent opowiadań, idei, scenariuszy i mechanik które trzymam tu i ówdzie - setki rozkopanych tekstów, czekających aż przyjdę i je dokończę - a zamiast tego rzucam się jak wariat do następnego i następnego i następnego i następnego.
Nawet mniejsza o spełnienie, sławę i kasę która mogłaby wyniknąć z realizacji takich rzeczy - często po prostu odczuwam niesamowity brak rzeczy którą wymyślę, chciałbym ją zobaczyć, doznać, obadać, sprawdzić, czy najzwyczajniej w świecie się nią jarać - i wiem że w większości wypadków nikt poza mną tego nie zrobi. Po prostu lubię fajne rzeczy, są fajniejsze od nudnych

No i sam proces twórczy, zwłaszcza w ekipie, jest dla mnie niesamowitym przeżyciem.
Zaznaczę - nie chcę robić rzeczy głębokich, czy takich które zmieniłby świat. Chcę po prostu robić rzeczy ładne.
Lubię ładne rzeczy. Są na ogół znacznie ładniejsze niż te brzydkie.

Najgorsze jest to, że kiedy odcinam się od wszelkich zakłóceń paradoksalnie działam znacznie mniej wydajniej - potrzebuję shitpostingu, gier, czy nawet durnego podciągania, dystrakcji, żeby skupić się chwilę później na czymkolwiek poważniejszym. Do tego czas teoretycznie zaoszczędzony w ten sposób jest marnowany w totalnie inny sposób. Każdy człowiek ma skończoną i stałą ilość nałogów - i tylko od nas zależy na co wykorzystamy te sloty.

Opowiadałem kiedyś kumplowi o drążku do podciągania - dużo ludzi zakłada sobie, że będzie się raz na jakiś czas podciągać przechodząc obok niego i boi się, że po prostu to oleje.
Prawda jest o wiele brutalniejsza - będziecie się podciągać na nim, zgodnie z planem, po prostu skutecznie ograniczycie ilość przejść obok niego.

I to jest właśnie artyzm - może i ładne rzeczy są ładniejsze niż brzydsze i zasługujecie na podwyżkę, ale co z tego, skoro i tak skonacie próbując zdobyć swoje opus magnum?

Sort:  

Czyta. A przynajmniej czytał do "dupy i cycków" :P
B. Linda kiedyś fajnie powiedział... "Artystą się nie jest, artystą się bywa czasami". Każdy z nas ma przypływy weny, nie każdy potrafi je ukierunkować i wykorzystać.

Dupa dupa jednak ktoś przeczytał xD

Coin Marketplace

STEEM 0.28
TRX 0.13
JST 0.032
BTC 60870.66
ETH 2917.09
USDT 1.00
SBD 3.62