Parę słów o biednych zwierzętach rozjeżdżanych na ulicy i spojrzenie na ten problem.

in #polish6 years ago

Chyba nie ma osoby w Polsce która by się nie spotkała z przejechanym zwierzęciem na drodze. Jest to smutny widok, nie da się tego zwalczyć i zaraz powiem dlaczego. Oczywiście możemy się starać zapobiegać takim sytuacjom sami jako kierowcy, ale wszystkich z osobna nie damy rady kontrolować i będą jeździć jak chcą ograniczając się jedynie do przepisów drogowych, albo całkiem je łamiąc.


Wiele osób stara się uważać na zwierzęta na drodze, bywało tak że ludzie ginęli w smutnych okolicznościach przez to że chcieli je omijać by zwierzę nie zginęło. Miedzy innymi takim przypadkiem był wypadek autokaru w Turcji w styczniu tego roku. Autokar jechał z Ankary do miasta Bursa na obóz narciarski. Kierowca Autokaru chciał ominąć psa a skończyło się na uderzeniu w drzewo, zginęło wtedy 11 osób a 46 zostało rannych. Są też tacy którym obojętny jest los zwierzęcia i je przejeżdżają. Na ten temat można dużo pisać ale omówię parę rzeczy które możemy zrobić w tej sprawie a nad którymi nie mamy kontroli:


Co możemy zrobić?

  • Ograniczyć prędkość i jechać troszkę wolniej niż prędkość dopuszczalna na obszarze, dzięki temu mamy więcej czasu na reakcję w razie coś wbiegnie na jezdnię.
  • Gdy widzimy jakiegoś kota, psa czy inne zwierzę płochliwe najlepiej zacząć trąbić dużo przed samym zwierzęciem żeby mogło zejść z jezdni.
  • Dajmy zwierzęciu czas by się ulotniło, nie śpieszymy się, miejmy gdzieś że innym z tyłu się śpieszy, róbmy co nam dyktuje sumienie i poczekajmy aż zwierzę zwolni nam drogę przejazdu. W przypadku jeży starajmy się je jakoś ominąć choć to może nie być łatwe. Ptaki też nieraz mają problem by się wzbić i uciec gdy dostają od nas mało czasu na ucieczkę, przez to mogą wylądować nam na szybie samochodu i ponieść śmierć której można było uniknąć.

Na co nie mamy wpływu?

  • Podczas jazdy nocą jadąc normalną prędkością możemy nie mieć szansy na sprawną reakcję gdy zwierzę nagle nam wyskoczy.
  • To samo tyczy się dnia, jeżeli coś nagle nam wbiegnie może się skoczyć śmiercią zwierzęcia lub też naszą śmiercią wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajdziemy, może to być lecący z dużą prędkością ptak, przebiegająca sarna która z kierowcami się nie liczy, więc w terenach polnych czy leśnych warto mieć się na uwadze że coś takiego jak w biegnięcie sarny, dzika a nawet łosia jest możliwe.
  • Nie mamy kontroli oczywiście nad innymi kierowcami którzy zachowają się po swojemu, jeżeli kierowca złamie prawo a nikt nie będzie świadkiem i zabije zwierzę na drodze nie poniesie żadnej kary gdy zrobi to umyślnie.
  • Nie mamy również kontroli nad tym co zrobi zwierzę w panice, może wbiec ze strachu pod inny samochód jadący drugim pasem. Może też biec blisko pobocza ale nagle wejdzie nam pod koła zamiast uciec w przeciwną stronę.

Wiem że znalazło by się wiele innych sytuacji czy rozwiązań, wymieniłem takie najbardziej oczywiste. Jaki jest wasz stosunek w tej sprawie, czy wy też myślicie podobnie jak ja i wolelibyście mieć czyste sumienie i satysfakcję z tego że zwierzę ocalało. Piszcie w komentarzach.


Sort:  

Ja już straciłam dwa koty, bo jak ktoś jechał u mnie na wsi to nawet nie hamował jak widział że kot idzie :) Moim zdaniem powinny być jakieś kary dla takich ludzi, bo jakby ktoś chociaż zatrąbił to kot może by uciekł, a tak to mało kto trąbi większość po prostu jedzie. :))

Też mieszkam na wsi i straciłem młodego psa 5 lat temu, kota też w dalekiej przeszłości.

Tak mi się przypomniało:
https://www.facebook.com/odpal.wyobraznie/videos/1852986894980784/
Abelard Giza o zwierzętach na drodze:)

Zrobiłem tego posta bo widziałem wczoraj kilka rozjechanych zwierząt po drodze gdy do lublina jechałem.

Ja to rozumiem, ale w dużej mierze jest to też wina infrastruktury drogowej, brak przejść dla zwierząt itd. U mnie jest takie miejsce gdzie teoretycznie zaczyna się dwupasmówka ale przejść dla zwierząt nie ma, zawsze tam są jakieś wypadki z ich udziałem. Znaki z sarenką moim zdaniem nie rozwiązują problemu.
Pozdrawiam.

Ciężko zrobić coś takiego. Bo jak to miało by wyglądać?? Zwierzęta by nie wiedziały jak z tego korzystać.



I nie mówię żeby wszędzie było tego pełno, ale na pewno sam znalazłbyś miejsce gdzie takie przejście powinno być a go nie ma. dobrym przykładem może być S1 przed Częstochową od strony Katowic. Najgorsza droga szybkiego ruchu jaką miałem okazję jechać, Skrzyżowania, światła na światłach, i na pewnym odcinku sporo lasu.dla mnie to S1 tylko z nazwy. Choć obecnie nie wiem jak to wygląda, ja jeździłem tam 5 lat temu, wiem że mieli ją modernizować, ale czy doszło to do skutku, nie wiem...

musieli by dużo takich narobić żeby był jakiś sens, ale na tej drodze nie widzę osłon żadnych po bokach więc zwierzęta i tak będą wpadać pod koła, zamiast korzystać z tego przejścia. To jest najlepsze wyjście

Gdybyśmy wszyscy jeździli wszędzie wolniej niż dopuszczalna prędkość, bo może akurat kot, pies czy sarna wybiec to w takim razie po co mamy znaki drogowe? Równie dobrze możemy powiedzieć, że powiniśmy wolniej jeździć rowerem to się nie przewrócimy a jak biegamy to tylko wolno to nie skręcimy kostki. Rozjechane zwierze to wypadek losowy i tyle. Trzeba z tym żyć. Wątpię, żeby ktoś specjalnie rozbijał sobie błotnik, lampy czy auto na zwierzaku.

W pełni się zgadzam sam też już zaliczyłem jelenia na drodze. Jelen spierdolił dalej a mnie wycieczka do Kędzierzyna kosztowała półtora klocka.:D
Pozdrawiam.

jeleń to co innego, ale kota czy psa da się nie przejechać jak się dobrze uważa.

Tylko że znaki z ograniczeniem prędkości są słabym rozwiązaniem powinno się jeździć logicznie a nie patrzeć się tylko na znaki, trzeba jeździć bezpieczniej. Bo jadąc przez wieś mamy dopuszczalne ileś tam km na godzinę, a według mnie to za dużo bo ciężko potem wyhamować, nie raz jak jechałem samochodem czułem że to za szybko i jak coś wbiegnie to nawet nie zdąży się zareagować. Co innego jak się jedzie w miejscu gdzie są po bokach osłony wtedy możemy bez obawy jechać szybciej. Ludzie może zamiast szybciej jeździć po wini trochę wcześniej wyjeżdżać, a nie potem pędzić z myślą że do roboty nie zdążą. Trzeba też wsiąść pod uwagę fakt że nie tylko zwierze może wylecieć ale małe dziecko, pijany rowerzysta, lub ktoś nieuważnie wchodzący na jezdnię i nie można wtedy zganiać na wypadek losowy. Kierowca zapomina o tym że nie tylko na siebie ma uważać, ale też na innych, z naciskiem na innych w szczególności. Przykład z rowerem i bieganiem jest słaby bo na rowerze się ciężko zabić jak normalnie jeździsz. Samochód jest tutaj zagrożeniem a nie rower , a co ma bieganie do reakcji kierowcy na zwierzęta. Tutaj chodzi tylko o pojazdy które mogą zabić przez prędkość typu samochód czy bus wyjątkiem może być tir lub pociąg bo ciężko jest wyhamować tymi pojazdami, po rowerze można mieć co najwyżej kilka złamanie lub siniaki, a jak w kogoś wbiegniesz to jeszcze mniejsze obrażenia poniesiesz. Główne mi chodzi żeby uważać w terenach zabudowanych głównie wiejskich bo w takich miejscach trzeba wyjątkowo uważać bo wszystko się może zdarzyć.

Nie chodziło mi o to by porównać bieganie do jazdy samochodem, tylko o to ze argument, że jedźmy wszędzie wolniej bo coś wyskoczy i to przyjmiemy na błotnik czy maskę jest średni. To w ogóle, nie budujmy samochodów bo rozjedziemy przypadkiem kota, samolotów bo jakiś biedny bocian zaliczy kraksę, pociągów bo sarna nie zdąży przebiec torów. Nas czas jest na wagę złota, więc jeździ się jak pozwalają przepisy i warunki a pies czy kot to może wpaść pod auto zarówno jak bedziemy jechać szybko czy wolno. Nie popadajmy w skrajności. Zwierzęta giną, gineły i będą ginąć. Ważne, żeby nie robić tego umyślnie.

Ta wypowiedz bardziej mi się podoba niż poprzednia, nie chodzi mi żeby wszędzie wolniej jeździć ale tylko w przypadkach gdy mamy możliwość jechać wolniej i nie czujemy się pewni. Raz jechałem taką drogę wąską że była by masakra jakby coś wyleciało nagle. Była tam ciężka widoczność i wiele zakrętów. Drogami krajowymi można lepiej śmigać bo mniejsza szansa jest że się coś napatoczy. Jadąc wolniej też jest szansa że zwierze się wpakuje pod koła albo zdąży uciec. Byłem światkiem kiedyś jak samochód jadący nie za szybko przejechał po kocie kołem. Kot nie zginął bo prędkość zadecydowała że nic mu się poważniejszego nie stało. Dziękuje za opinie wysłucham każdą nie zależnie czy się z tym zgadzam czy nie.

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.14
JST 0.029
BTC 67900.86
ETH 3250.85
USDT 1.00
SBD 2.63