Zmęczyłam dusika... czyli czasem warto poczekać.

in #polish6 years ago

Miałam ze dwa miesiące temu małe starcie z rękodziełem, którego to dramatyczny przebieg zrelacjonowałam w tym tekście. Zapragnęłam wtedy naszyjnika, bo wiosna, szyja wreszcie odsłonięta i tak dalej. Być może ciśnienie było zbyt duże... było "muszę" zamiast "chcę", co pozbawiło mnie wszelkiej radości z pracy. Przełożyło się to na efekty, a raczej ich brak.

Frustracja trwała krótko - zrozumiałam lekcję... "muszę", to zabójca kreatywności i radości tworzenia.

Temat wtedy odpuściłam, ale o nim nie zapomniałam. Obiecałam sobie, że wrócę do niego tylko wtedy, gdy przyjdzie właściwy moment. Gdy to będzie impuls i chęć, a nie poczucie dyskomfortu i wewnętrzne ciśnienie pt. "powinnam".

W międzyczasie zakupiłam zapas czarnej nici, co nie było wcale proste. Te, które używałam do tej pory (wg mnie najlepsze), wycofano z produkcji. W hurtowniach można ustrzelić jakieś resztki, zazwyczaj w nietypowych kolorach... czarnej jak na lekarstwo. Ostatecznie udało mi się nabyć cztery kordonki, tak na zapas.

W tym tygodniu fala zleceń opadła i zamiast panikować, jak to miałam niegdyś w zwyczaju, postanowiłam to wykorzystać. Pierwsze o czym pomyślałam - dusik*!!!

*Dusik, choker - dopasowany naszyjnik, ozdobna obróżka

Wybrałam prosty wzór, który próbowałam ugryźć dwa miesiące temu - wtedy mi się nie udało, choć podchodziłam do niego dwa razy.

Tym razem szło dobrze... przezornie odpuściłam sobie filmy, żadne tam kultowe produkcje znane na pamięć.

Decydującym momentem była nawrotka i rozpoczęcie drugiego rzędu - spasuje, nie spasuje? Spasował :)

Wtedy nabrałam pewności i przestałam tak gorliwie patrzeć na schemat.

Gotowa stonoga:

Na zdjęciu tego nie widać, ale koronka w tej postaci nie przedstawia się zbyt dobrze - nierówna, gruzełkowata, pętelki poskręcane...

Wykończenie, to najnudniejsza część - niby gotowe, a tyle jeszcze do zrobienia. Przede wszystkim trzeba ukryć "sznureczki". Każdy z nich skręcony jest z trzech cieńszych nitek, trzeba je więc rozplątać i po kolei wszyć w koronkę.

Po namyśle dorobiłam jeszcze "łańcuszek" do zapięcia, dzięki któremu można regulować obwód dusika. W razie, gdyby mi się kiedyś rozmiar kołnierzyka zmienił.

Potem koronkę trzeba zmoczyć, ponaciągać, ułożyć poskręcane pętelki - w praktyce oznacza to wyrównanie każdej z osobna szydełkiem... Na koniec można wyprasować. Nie chciało mi się wyciągać żelazka, to przywaliłam dusika ciężkimi księgami i tak zostawiłam na noc.

W celu dodatkowego ujarzmienia koronki można ją wykrochmalić lub potraktować lakierem do włosów. To dobry pomysł, bo szczególnie pętelki, cholery, lubią się wykrzywiać.

Gotowe:

Próbowałam zrobić zdjęcia naszyjnika na sobie. To trudne bez kijka do selfie. Szczególnie, że musiałam użyć aparatu głównego, bo ten z przodu robi beznadziejne fotki. Po odrzuceniu zdjęć podłogi, wersalki, drzwi, ścian i mebli, a także tych zrobionych jakby z perspektywy pająka ukrytego głęboko w moich włosach, zostało kilka takich, z których mogłam coś wybrać.

To od tyłu też sama robiłam... dalej, dalej, ręka Gadżeta :D

Ze swojej pracy jestem bardzo zadowolona.

Jeszcze tylko coś do ubrania sobie kupię, bo absolutnie nic mi nie pasuje do tego naszyjnika. Kompletnie.

Sort:  

Piękny! Lubię dusiki, zawsze ubolewam że szyja nie ta u mnie, żeby nosić :D

Dzięki :) W kwestii Twojej szyi nie będę się kłócić, choć mam ochotę zakwestionować ;)

Śliczny! Ogromnie podziwiam takie rękodzieła, bo moje umiejętności kończą się na przyszyciu guzika ;)

Dziękuję bardzo :)

Myślę, że możesz spokojne zaprzestać szukania ubrania. Sama w sobie ta piękna ozdoba, odpowiednio wyeksponowana może być bardzo zmysłowym akcentem i medium podkreślającym kobiecość właścicielki... Nie tylko ja tak uważam, spójrz na wstążkę... :) "Olimpia" 1863 - Eduard Manet

Naprawdę.... nie mogę.... iść na zakupy? Chlip, chlip.
:D
A tak na poważnie, to zgadzam się w kwestii potęgi drobnych dodatków :)

hahaha,
piękne, zdecydowane i męskie spojrzenie na temat.
klasyczne takie :))

Frywolitka, to dla mnie, jak na razie wiedza tajemna w księgach zakazanych umieszczona... i na yt :) bardzo mi się to podoba, ale na razie jednak pozostanę przy moich krzyżykach.

Nic na siłę :)

Też tak uważam i podzielam Twoje spostrzeżenie, że "muszę" jest zabójcą kreatywności. Ja obiecałam, że wyszyje przyjaciółce jej drugiego synka. Pierwszy haft był niespodzianką i dużo szybciej haftowałam. A teraz przyjaciółka, co jakiś czas pyta, ile już wyhaftowałam i łapię się na tym że wena twórcza ucieka mi gdzie pieprz rośnie.

Ja nie mam co na siebie włożyć...

Cudny dusik! Osobiście obrałabym na cel jakiś sklep z bielizną. :)

Bielizna... Lubię, gdy dzielisz się swymi osobistymi refleksjami, @bowess. To wielce inspirujące :D :D

Piękny :D super, że do niego powróciłaś. Też takiego chce :D

:D
To dam Ci znać przy następnym przestoju w pracy! Zawsze fajniej robi się dla kogoś :)

Super :) będę czekać zatem na info.

on jest DOSKONAŁY!!!

teraz jeszcze tylko przełamać strach przed uduszeniem :)
(najlepiej zakładać go na noc, tłamsząc własne ataki paniki, dławiąc sie swoim szlochem w poduszkę..
i po kilku dniach, cyk!
gotowe! :D
można już go nosić do ludzi! :))

o i proszę, napisałam niechcący przepis na oswajanie własnych lęków:)

a szczerze mówiąc, to moja ciotka miała kiedyś taki krotki, zloty naszyjnik w kształcie węża.
zapinało sie go na szyi, na zasadzie, ze wąż zjadał swój własny ogon.
i - o ile to zapięcie mnie fascynowało,
o tyle, gdy zakładała go na szyje, to ja mdlałam.
nawet do dzisiaj, na samą myśl mi słabo.
śmieszne i straszne.

Twój dusik nie ma z tym nic wspólnego, jest przepiękny! :)

@rozku, gdyby istniała nagroda za najlepsze komentarze, byłabyś faworytką :D

Zaskoczyłaś mnie przenikliwością :) Ja faktycznie mam lekki schiz na punkcie ucisku szyi, dlatego nie noszę golfów, kołnierzyków czy łańcuszków. Wciąż mi się wtedy wydaje, że do mózgu nie dopływa odpowiednia ilość krwi i zaraz zemdleję.
Tak że tego, kilka nocy się przemęczę, jak radzisz :D

Loading...

Piękne rękodzieło :)

Dzięki ;)

Jest wspaniały!

Na bezdechu czytałam pierwsza relację o tym dziele;) Druga też zreszta. Jak zawsze Twoje teksty sa wspaniałe. Odczuwam niedosyt po przeczytaniu tylko jednego więc zazwyczaj konynuuję (nawet jeśli mam czytać po raz wtóry;)).

Dziękuję bardzo! Można rzec, że jestem w stanie zrobić dramat z najbardziej nawet błahej sprawy :D :D

Jak nie pasuje nic do naszyjnika? Starczy, że TY pasujesz.:)
Kto by tam się ubraniem przejmował.:)
POZDRAWIAM.

Kolejny męski, jakże cenny głos ;) Dziękuję!

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.17
JST 0.029
BTC 69494.73
ETH 2512.29
USDT 1.00
SBD 2.55