Leniwiec odlatuje (13): Kulturalni Catharrei
Skąd wzięła się nazwa, Katar? Niestety, nie pochodzi ona od objawów przeziębienia. Dokumenty i mapy, pochodzące z czasów starożytności wskazują na ród, Catharrei, który zamieszkiwał ten teren już w I w. naszej ery. W XIX w. nazwa została przez Francuzów zmieniona na Katara, a potem na obowiązujący dzisiaj Qatar. Jednak sam źródłosłów ani znaczenie nie jest do końca znane.
Lekcja arabskiego
Arabski to trudny język. Zarówno pismo, jak i wymowa jest inna, pełna nowych dźwięków. Taka choćby oryginalna wymowa słowa Katar قطر. Nie dość, że akcent pada na pierwsze A, to występuje tam nieobecna w polskiej wymowie głoska Qāf ق. Zresztą posłuchajcie sami i postarajcie się wymówić. Gdy kiedyś zawitacie do Kataru, nabijecie sobie punktów u miejscowych.
Żródło: Youtube
Osada kultury
Katarczycy dbają o swoją kulturę i historię. Mówiąc szczerze i porównując z dorobkiem kulturalnym wielkich cywilizacji, ich dziedzictwo nie wygląda zbyt imponująco, chociaż bardzo ciekawie. Jednak dla nich, to co udało się na pustynnym terenie zachować jest powodem do dumy i chętnie wspierają różne kulturalne inicjatywy. Przez wiele wieków okupacji ten kraj rozwijał się powoli, jak to w takiej temperaturze, ograniczając się głównie do handlu. Katarczycy posiłkują się zatem całym jakże ogromnym kontekstem sztuki arabskiej i islamskiej, czego dowodem są zbiory w muzeum sztuki. Do historycznej nazwy nawiązuje także Katara Cultural Village - ogromny nowo wybudowany kompleks kulturalny, który jest dumą narodową. O nim dzisiaj trochę więcej.
Żródło: Google Maps
Zaraz nad samym brzegiem Zatoki Perskiej, w północnej części miasta, przy plaży, od kilku lat jest budowane centrum kultury i rozrywki. Duża część już jest gotowa i działa, ale w niektórych rejonach prace budowlane trwają nadal. Najbardziej znana jego część to sławny gołębnik oraz pięknie zdobione, stylizowane budynki. Oprócz wielu galerii sztuki, ośrodków kultury, działających warsztatów i sklepów z rękodzielnictwem, na sporej przestrzeni jest ogromny amfiteatr, będący mieszanką rzymskiego Koloseum i architektury arabskiej. To tutaj wieczorami odbywają się najlepsze koncerty muzyki symfonicznej, sztuki baletowe cz opery. Zaraz obok ogromna sala kongresowa, położona w samym centrum oraz trochę zieleni, której tak mało w stolicy Kataru. Jest oczywiście i pięknie zdobiony meczet z mosiężnymi wrotami. Całość ma tworzyć przestrzeń do wypoczynku, aktywności kulturalnej i spędzenia czasu wśród dzieł sztuki.
Cały kompleks jest tak duży, że osoby starsze, niepełnosprawne oraz obsługa poruszają się po nim za pomocą elektrycznych meleksów, bo wszelki ruch samochodowy po terenie jest zakazany.
Zakazana plaża
Jak wspomniałem nie raz, Katarczycy lubią biesiadować, zatem po przedstawieniach, koncertach czy odwiedzinach w galeriach sztuki, chętnie siadają w jednej z kilkunastu restauracji z różnych stron świata. Jest kuchnia karaibska, turecka, libańska, amerykańska naleśnikarnia i pizzeria. Wszystko to zaraz przy plaży, wśród statków… Nad samą wodą. Rajsko, prawda? Otóż nie do końca.
To dziwna plaża. Piękna, zadbana, wypielęgnowana, nawet leżaki są. Za dnia pusta, ot jedna, dwie osoby. Wstęp płatny i to sporo, około 50 zł w przeliczeniu na naszą walutę. To odstrasza, tym bardziej, że na plaży nie można…
- ściągać koszulek
- nosić kostiumu kąpielowego odkrywającego ciało
- zachowywać się nieprzyzwoicie
- rozpalać ognisk
- przyprowadzać psów
- hałasować
- robić zdjęć ludziom
- słuchać muzyki…
I tak dalej. Lista jest długa. O piciu piwa na plaży nawet nie wspominam, bo w całym Katarze spożywanie alkoholu w miejscach publicznych jest zakazane. To wszystko nie odstrasza jednak bogatych mieszkańców, którzy wieczorami idą nad wodę, by poczuć nieco zatokowej bryzy i zjeść lody.
Wielka galeria... handlowa
Gdy słońce zajdzie i temperatura spadnie do akceptowalnych 27 stopni cała Katara wypełnia się ludźmi. Chodzą na koncerty, po galeriach, kultywują tradycję, a turyści kupują pamiątki w sklepikach. Zaraz na wejściu do kompleksu budowany jest również duży dom handlowy, Katara Plaza, który wpasowując się w architektoniczny miszmasz Katary, przypomina arabski… No właśnie... Co Wam przypomina styl tych budynków na wizualizacji poniżej? Czyli w jednym miejscu będzie strawa dla ducha, ciała i… kieszeni, bo jak to w Katarze centrum wypełnia sklepy najdroższych marek. Już niedługo otwarcie! Zapowiada się z pompą!
Żródło: kataraplaza.com
Wszystkie zdjęcia, o ile nie zostało wskazane źródło są mojego autorstwa.
Jeden z krajów, o którym nie wiem prawie nic... jeszcze!
Fajne fotunie :)
Jak większość :) Dlatego więc o nim trochę piszę :)
Myślisz, że ten "prezent" na wizualizacji to faktycznie element projektu? Całość wygląda imponująco, a tu nagle takie paskudztwo. 😆
Mnie przypomina trochę budowle z Cesarstwa Rzymskiego, długa "ulica" którą, na swym rumaku, może pokopytkować wodzu i napawać się atencją poddanych. 😉
Ten prezent chyba będzie. Ta budowa się chyba nieco przedłuża, ale rzeczywisice - sztandarów z wieńcem laurowym brakuje :)
W ogóle nie rozumiem tego elementu w projekcie, ale cała reszta wygląda stylowo. :D
Misia na lotnisku w Doha da się pojąć? :)
Ej, tamten miś był super! 😎
A weź Panie! :O
:D
Z naszego punktu widzenia, niewykorzystanie plaży graniczy z frajerstwem. Katarczycy mogą patrzeć na to inaczej. Może te muzułmańskie restrykcje pozwolą nie traktować kawałka wyjątkowej plaży jak baru nocnego, po którym trzeba wietrzyć i sprzątać. Może sobie nie życzą jej deptania, zaśmiecania a może imają do tego taki stosunek jak plucie i przeklinanie w kościele? Może istnieje tam jakiś kult piasku? Kto ich tam wie? Ja już sie niczemu nie dziwię.
Saudyjczycy wiem, że kupują nieruchomości w południowej Turcji po to, aby ich dzieci, żony i dalsza rodzina mogła się przebrać do kostiumu, opalać na leżaku i nie być za to biczowanym. Ciągle mało wiemy o innych nacjach.
Dobry materiał.
Katarczycy są dosyć spokojnym chociaż pozytywnie nastawionym do świata narodem. Tu bardziej chodzi o przyzwoite zachowanie - ta norma jest nieco inna niż w Europie. Dodatkowo w Azji i na Bliskim Wschodzie istnieje kult białej skóry - im jest ona jaśniejsza tym niejednokroć wyższy status społeczny masz.
zlota klatka..
W punkt :)
Niezłe, bardzo ciekawy post! Ich architektura to dla mnie prawdziwy kosmos.
PS Znajomy, który miał kogoś bliskiego, kto pracował w Katarze, opowiadał mi, że za piwo można tam pójść do więzienia, ale na co dzień wszyscy palą trawę. ;)
Hm... mam nieco inne doświadczenia, ale może też w innych kręgach się tam obracałem. O alkoholu będzie następnej części - trochę przesada z tym więzieniem, dwa czy trzy razy nawet się tam upiłem!
A co można kupić w sklepach w cenie wejściówki na plażę? Znaczy o, jaką wartość ma tam 50zl?
W sumie całkiem sporo. Ceny są zbliżone do naszych, chociąż są produkty, jak choćby spożywcze, które są dużo tańsze. 50 zł to 2 obiady w barze dla lokalnych pracowników (nie Katarczyków).