Leniwiec nasłuchuje (2): Krowa czyli atomowe serce matki

in #polish6 years ago (edited)

leniwiec-nasluchuje-2.jpg

Za kilka dni Dzień Matki, warto zatem z tej okazji przypomnieć jedną z płyt herosów rocka, Pink Floyd. Chociaż, gdy nagrywali tę płytę, byli jeszcze co najwyżej nieopierzonym kogucikami.

Sami muzycy nie zbyt dobrze wypowiadali się o powstałym w 1970 r. albumie. Roger Water stwierdził, że najlepiej, by Atom Heart Mother „wyrzucono do kosza i nikt jej nigdy więcej nie słuchał”. Mimo tego, zaraz po ukazaniu, płyta od razu wskoczyła na pierwsze miejsce brytyjskiej listy przebojów. A w sumie raczej nie powinna.

Po pierwsze była raczej wyrazem chwilowej bezradności muzycznej - z wielu wątków muzycznych muzycy nie potrafili utkać samodzielnej kompozycji. Po drugie - okładka. Nie przypominająca wcześniejszych płyt zespołu. Co więcej, zrywająca nieco z psychodeliczną formą wcześniejszych. Nie umieszczono na niej nawet nazwy zespołu czy choćby tytułu płyty. Jednak projekt Storma Thorgersona przeszedł jednak do historii. Zresztą, gdy popatrzymy na okładki zaprojektowane przez studio graficzne Hipgnosis z tego okresu, większość z nich stała się ikonami kultury, choćby Houses of the Holy Led Zeppelin, czy Trilogy tercetu Emerson, Lake i Palmer. Powstało dzieło bardzo ambitne, ale takie to były czasy - w latach 70. bardziej doceniano innowację w muzyce czy eksperymenty formalne.

cd-pink-floyd-atom-heart-mother-D_NQ_NP_885119-MLB26749722584_022018-F.jpg

Album wyraźnie podzielony jest dwie części. Po trosze wymagała tego forma czarnej płyty. Stronę A w całości wypełnia tytułowa suita. Na drugiej znalazły się krótkie kompozycje muzyków oraz muzyczny żart, nawiązujący do muzyki konkretnej czyli Alan's Psychedelic Breakfast, który wypełniają kuchenne odgłosy przygotowywania śniadania.

Wspomniałem, że tytułowy utwór jest nieco wyrazem niemocy. Podczas pracy nad albumem, muzycy mieli kilka wątków muzycznych, nagrań i solówek. Jednak brak im było spoiwa - pomysłu, jak złożyć wszystko w całość. Roger Waters poprosił wtedy do pomocy kompozytora muzyki współczesnej Rona Geesina, z którym grywał w golfa. Powiedziano mu, że może z tymi nagraniami zrobić co chce - dodać dęciaki, chór, orkiestrę. Geesin wziął zalecenia Pink Floyd dosłownie. Oprócz gitar, perkusji i basu, hammondów i melotronów, na Atom Heart Mother mamy sekcje dętą, orkiestrowe instrumenty perkusyjne, chór i solistów, a także efekty specjalne: tętent koni, wybuchy czy przejeżdżające motocykle. Do tego piękną solówka na wiolonczeli, wykonana przez islandzkiego muzyka Hafliði Hallgrímssona. Wszystko niczym ścieżka dźwiękowa lub słuchowisko. Jest i rock, w niemal czystej postaci, zapowiadające nieco późniejsze odejście Pink Floyd od psychodelii, są i dodekafoniczne zgrzyty i eksperymenty z efektami. Całość suity kończy się epickim finałem.

Właśnie, epickim… Płyta początkowo miała nazywać się Epic. Potem ktoś rzucił nazwę Amazing Pudding, co nieco odzwierciedlało mieszankę muzyczną na tym albumie. Ostatecznie przyjęto nazwę Atomowe Serce Matki, zainspirowaną historią o kobiecie w ciąży, której rozrusznik serca ratował życie.

Całość po 48 latach od ukazania się brzmi nadal świeżo i dobrze. Chociaż nie przepadam za piosenkami Pink Floydów, wypełniającymi drugą stronę albumu, dla tytułowej suity i kończącego płytę Psychodelicznego śniadania Alana, warto poświęcić tej płycie godzinę. Nie tylko przy Dniu Matki ;) Miłego słuchania!

Link do Spotify:
https://open.spotify.com/album/5c1ZTzT4oSkiiFS4wmEuOe?si=2HbRCw-eTYakzGpjILUHng

Zdjęcia: Wikipedia i Pixabay

Podoba się? Wiecie, co robić... ;)

Peace and love @veggie-sloth

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.14
JST 0.029
BTC 57305.83
ETH 3076.79
USDT 1.00
SBD 2.40