Leniwiec myśli (8): Nostalgiczny koniec… wakacji

in #polish6 years ago

U5dschFuhprRHYwMxvFqE8RDMVDaCEX_1680x8400.jpg

Spokojnie zrobiło się na drzewie. Nostalgicznie, a może nawet nieco smutno… Zwierzęta pochowały się do nor i dziupli, niektórzy powyjeżdżali… Na chwilę? Mam taką nadzieję.

Energia leniwca też nieco zmalała - w końcu przez ponad sto dni dostawaliście ode mnie niemal codziennie nowy tekst. Czasem lepszy, czasem słabszy, ale mam nadzieję, że nie nudziliście się do tej pory ze mną. Przynajmniej te kilka osób, ale o tym później... Nowych tematów sporo, o wielu rzeczach z życia lasu nie pisałem, zatem jeśli ktoś lubi moje skrobanie będzie miał co czytać - nieco cierpliwości. Po ponad dwóch tygodniach ciężkiej i twórczej pracy zawodowej trzeba nieco odpocząć i z rozmysłem pisać nowe dobre teksty - nie ilość przecież, a jakość…

Po lekkim chaosie pierwszych tygodni, moje pisanie zamknęło się w kilku seriach - cieszę się z tego, bo systematyzuje mi to pracę i ruguje z głowy chęć pisania o nowych zagadnieniach, na których inni znają się lepiej i to od nich powinienem czerpać wiedzę, samemu pozostając w roli terminatora. Choćby takie porady kuchenne: nie ukrywajmy, jestem cholernym amatorem, który co prawda lubi gotować, jednak do poziomu przeciętnego kuchcika wiele mu brakuje. Czasem coś się uda, a czasem nie - a przypadek nie jest dobrym wyznacznikiem umiejętności. Lepiej będzie, gdy skupię się na tym, co może być dla moich czytelników nowe i wartościowe - jak choćby opisy produkcji filmowej i montażu. To miłe, że te dosyć lakoniczne w treść, chociaż czasami przydługie artykuły lubicie czytać. Choćby to było kilka osób.

Steemit potrafi zauroczyć, to prawda. Dla każdego nowego, który przybywa z mainstreamowych platform, wydaje się cudownym lekarstwem na nudę. Jednak jak w życiu, po czasie pierwsze zauroczenie mija i im bardziej wchodzimy w głąb, tym więcej widzimy niedostatków i niestety nuda powraca. Wiadomo - to projekt IT, ciągle modyfikowany i rozwijany. Ciągłe work in progress. Jednak im bardziej użytkownik poznaje metapoziomy platformy, różne koterie i kręgi znajomych, działalność botów wszelakiej maści czy walki o marchewkę, tym bardziej zdaje sobie sprawę, że rządzą tu podobne zasady, co na podwórku czy szkolnym boisku, gdzie grupowaliśmy się w bandy, które szukały wyimaginowanego wroga. Po co?

Z pewnością tak się jako ludzie skonstruowaliśmy - potrzebujemy tego. Poczucia przynależności plemiennej, choćby tylko chodziło o rozmowy na czacie czy zapisy w bazie danych. Wejścia do kręgu wtajemniczonych, znajomych wielorybów czy starych wyjadaczy. Oto bowiem zwykła baza danych zyskała, mówiąc językiem filozofii, status bytu autonomicznego, ontologicznie niezależnego, potrafiącego rozgrzewać emocje - i te dobre i złe. Bytu, który mimo najlepszych pomysłów programistów i twórców, ulega społecznej entropii. Jasne, to tylko narzędzie, ale bardzo determinuje... Powinienem się do tego nieco przyzwyczaić, w końcu mam trochę lat na karku, ale ciężko…

Jakoś nie mogę przyzwyczaić się również do myśli, że z ponad 50 upvotów, które regularnie dostaję, większość z was nawet nie otwiera strony z tekstem. Głos daje za was bot. W sumie nie powinno być to dla mnie problemem, w końcu za większością głosów idzie jakiś cent, jednak jak już wiele razy powtarzałem - gdyby chodziło o kasę - dawno by mnie tutaj nie było. Mówiąc brutalnie, mój czas przeliczając na dolary, steemy czy bóg wie jakie inne waluty jest dużo więcej wart, pracowałem na to zawodowo bardzo wiele lat. Nie sądzę, by ta sytuacja mocno się zmieniła - nawet jeśli kursy altcoinów wejdą na szczyty. Bo piszę tutaj dla was (i dla siebie oczywiście), a nie dla botów czy upvotów. Piszę dla tych kilku osób, które jednak mnie czytają, komentują, żywo reagują… Na szczęście jeszcze mam pisać dla kogo.

Jest ich rzeczywiście kilkoro, co przy 370 followersach jest nieco smutne. Cieszę się jednak i z tego, by tak się w dole zupełnie nie pogrążać. Dla was będę dalej starał się ciekawie pisać i was czytać.

Wystarczy tego żalenia się i tak mi tu dobrze. Jeśli napisaliście coś fajnego - dajcie linka w komentarzu, czasami nie uda mi się dotrzeć do wszystkiego, co warte uwagi. Bywajcie zdrowi, piszcie ciekawe teksty i nie dajcie jesiennej nostalgii jak Leniwiec.

Peace and love @veggie-sloth

Sort:  

a ja czytam wszystko!
nawet to czego nie rozumiem!, hehe :D
(jak właśnie ten Twój ciach-mach)

ale ja to wszystko lubię, każdą z serii;
(o muzyce, o podróżach, obojętnie, choć najbardziej chyba właśnie tę o myśleniu). bo wszędzie przemycasz ten Twój styl.

i absolutnie nie rezygnuj z kulinarnej części!!!,
są tu tacy, co ją uwielbiają.
(wiem co mówię)
i gdyby nie Ty, to w życiu by sie nie dowiedzieli co sie dzieje z sojową parówą na patelniii!

a depresje to Ty sobie zostaw na listopad, ok?.
bądźmy realistami.
a i wtedy damy rade.
musimy sie tylko zawczasu uzbroić w duży zapas grzańca, świece i ciepłe koce (ale i tak polegniemy :)
nic to.
nie takie imprezy się kładło i nie takie listopady mamy już za sobą prawda?

Krolowa Komentarzy :) Twoje komentarze są często dłuższe niż niektóre posty, a może nawet niż większość postów ;)

no to dowaliłaś, @mespanta :)
veggie-sloth sam przed chwilą napisał, że:
"nie ilość przecież, a jakość…"

idę oddać sie smutnej refleksji..

U Ciebie idzie to w parze! Często czekam na Twoj komentarz, wiem że będzie ciekawie :)

Haha... miałam dokładnie to samo napisać :) a tu patrzę i już napisane :) zatem @rozku smutna refleksja niepotrzebna

Na jesienna depresję najlepsze słońce! Pakuj się i wbijaj do nas na farmę do Kostaryki! Jest net, zwierzęta, słońce, prawdziwa pura vida :) vege zjesz, wszystko co chcesz :)

Ah niezmiennie Wam tego zazdroszcze :) czy ta pura vida to rzeczywistosc, czy haslo promocyjne?

na szczescie depresji nie mam, nie smialbym swojego marudzenia nazwac slowem o tak duzym kalibrze... czasami tylko, jak kazdy, zatrzymuje sie na chwile i zasepiam :)

Na wsiach tak, zdecydowanie. Jak już wspominaliśmy w miastach i terenach turystycznych nie. Oni potrafią w ogóle rozmawiać używając tylko pura vida z innym akcentem. Zatrzymanac się i pomyśleć zdecydowanie trzeba od czasu do czasu :)

Ja przyznaję się... nie czytam wszystkiego, ale jak mogę to czytam i komentarz czasem uda mi się zostawić ;)

To nic strasznego przecież :) ja też nie sięgam po teksty o laktacji i wychowaniu dzieci... A Twoje komentarze również bardzo lubię :)

Żale twórcy, który uświadomił sobie, że pisze dla kilkunastu osób?
Ciesz się, że nie dla trzech :)
I nie marudź, rób swoje.
Pozdrawiam.

Jakiego tam tfu-rcy? :) ależ ja sie ciesze, co zaznaczylem w tekście, nawet z kilku osób! I bardzo doceniam, że chcą mnie czytac... Ale masz racje, troche marudze, taki dzis nastroj na przemyslenia... Zimno sie robi :)

Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale pokażę Ci sytuację, gdzie nie tylko można marudzić, ale również porządnie wściec. Może wtedy przestaniesz wydziwiać.
Wejdź sobie pod ten link, a potem zjedź na sam dół i zobacz ilość reakcji (odsyłacz do tej stronki był na fejsie):
http://niekarany.pl/2018/08/27/list-do-domu/

Czytałem ten tekst i mnie akurat się nie spodobał, w przeciwieństwie do innych zabawnych Twoich postów :) Ale rozumiem wkład pracy. @niekarany chyba mnie na opak trochę zrozumiałeś. Mnie nie chodzi o to, że nikt nie czyta tego co piszę, bo mam dowody i sygnały, że tak nie jest. Piję tutaj bardziej do delegowania swoich upvotów i glosowania botami, do upvotu bez otwarcia strony. Nie wydziwiam, tylko nie lubie głosowania na dwie łapki ;)

Nienienie, to całkiem nie chodzi o to, czy ten albo inny tekst "się podoba", bo to nie ma znaczenia, są teksty lepsze i gorsze, a chęć dogodzenia wszystkim kończy się marnotą. Miałem na myśli jedynie reakcję żywych ludzi - każdy, kto pisze, chce być czytany. Pierdolety o "pisaniu do szuflady" dawno odesłałem gdzie ich miejsce, czyli do przedszkola (to zresztą dłuższy temat: co to jest satysfakcja i co ją warunkuje). Wrzuciłem akurat ten pierwszy z brzegu post, żeby unaocznić różnicę, która powoduje moje (pozytywne, zresztą) zdziwienie Steemitem - na swojej stronie, do której link był jedynie na fejsie, reakcji (mam zresztą gdzieś, JAKIE one są: like, dislike, hejt, stojąca owacja czy dziękczynny oral) było zero przecinek zero, tutaj - trzydzieści parę plus awantura w bonusie.
Reasumując: z jednej strony rozumiem Twoją lekutką deprechę, bo różnica między czytelnikiem a botem jest oczywista, z drugiej - ponawiam moje: nie marudź, bo mogłeś mieć wiele, wiele gorzej.

No nie do końca :) Zobacz ilość komentarzy po tym tekstem a pod swoimi innymi :) Poruszyłeś choćby zdjęciem czułą strunę i obudzi się głos ludu.

Dobra, już nie marudzę, chociaż za oknem pogoda niemażle zachęca do zamiany w Osiołka z Kubsia Puchatka.

Jakbym słyszała moja dobra koleżankę, gdy ja mam słabszy dzień;)!

Czytam! Lubię Twe teksty:)

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63608.16
ETH 2621.61
USDT 1.00
SBD 2.77