Depresyjna kultura rywalizacji i jej wpływ na naszą samoocenę

in #polish6 years ago (edited)

sad zab.jpg
[1]

Do podjęcia tego tematu zostałem zainspirowany wpisem "Obraz siebie vs Świat" @smashedturtle , który w mojej ocenie zwrócił uwagę na istotne zjawisko psychologiczne, ale nie do końca zdiagnozował przyczynę. Czym tak naprawdę jest obraz nas samych w kontekście całego społeczeństwa? Dlaczego czujemy się niewystarczająco dobrzy i zmuszamy się do odgrywania ról społecznych, które nie do końca są zgodne z naszą naturą? Obawiam się, że przyczyna jest znacznie bardziej pierwotna, a social media to tylko narzędzia służące do kreowania określonych postaw.

Niewystarczająco dobrzy

Dlaczego wciąż czujemy się źle pomimo technologicznego rozwoju, pomimo panującego dobrobytu, social media, które bombardują nasze zmysły piękny obrazami, rozbudzają pożądanie i podsycają wyobraźnię.

Problem zaczyna się wtedy, gdy próbujemy się definiować w każdym aspekcie naszego życia: zawodowego, towarzyskiego, społecznego, rodzinnego. Egzemplifikacją takiej postawy jest nasza działalność w social mediach, na portalach randkowych; próbujemy zamknąć się w określonej roli, definiujemy się za pomocą hash-tagów, kreujemy własną postać niczym w rozgrywce RPG. Przybieramy maskę: księgowego, programisty, kucharza, handlowca, nauczyciela, studenta, bezrobotnego, budowlańca etc. Każda z tych ról w pewien sposób nas stygmatyzuje, do tego stopnia aż stajemy się w końcu zakładnikami roli, którą chcemy odgrywać(chcemy?). Cały czas powtarza się nam, że musimy być najlepsi, bo tylko najlepsi są w stanie odnieść prawdziwy sukces. Ów sukces jest przecież wyznacznikiem życiowego szczęścia, nieprawdaż? Jednak w pogoni za sukcesem tracimy gdzieś nasze prawdziwe JA, a z czasem kontrolę przejmuje nasz społeczny awatar. Najgorsze jest to, że cały czas pojawia się ktoś lepszy od nas, szybszy, bardziej wydajny. Porównujemy się do lepszych, staramy się podnieść poprzeczkę, ale nam nie wychodzi i zaczynamy czuć się niewystarczająco dobrzy.

W tym miejscu chciałbym przywołać fragment artykułu, który pozwoliłem sobie przetłumaczyć:

Depression And The Competitive Attitude[2]

Większość ludzi nie odczuwa konieczności kwestionowania ogólnie przyjętych norm i wartości, które są im przekazywane przez ważne autorytety już od najmłodszych lat. Wartości te były przez nich wchłaniane tak jak mleko matki; łapczywie i bezmyślnie. Ich zadaniem nie jest jest zadawanie refleksyjnych pytań, ich zadaniem jest dopasować się do ogólnie przyjętej normy, najlepiej jak potrafią. Wewnątrz schematu normalności czeka stabilizacja i bezpieczeństwo. Każde odchylenie od normalności do nienormalności grozi ostracyzmem i awersją ze strony innych członków społeczeństwa. Dla nich normalność jest dobrem, zaś nienormalność to zło.

W kulturze zachodniej uznawaną za obiektywnie normalną i dobrą jest postawa konkurencyjna. Konkurencja i rywalizacja to wartości głęboko zakorzenione w nas wszystkich. Od rodzeństwa walczącego o miłość rodziców przez szkolne osiągnięcia, lekkoatletykę, zabieganie o partnerów seksualnych, miłość aż po pracę zawodową, prawie każdy aspekt życia w Zachodniej kulturze jest przesiąknięty duchem konkurencji. Podstawowym przekonaniem o słuszności życiowej rywalizacji jest wyłanianie najlepszych z najlepszych przez co mamy być jeszcze lepsi, lecz ostatecznie czujemy się coraz gorsi.

Cały czas pojawia się ktoś lepszy, bardziej inteligenty, bardziej zabawny, atrakcyjniejszy, bardziej błyskotliwy, po prostu bardziej niż my. To bardziej zaczyna docierać do nas na wszystkich płaszczyznach; na ulicy, w miejscu pracy, na bilbordach, w social mediach. Jak na to reagujemy? Czujemy motywację do zmian, próbujemy być jeszcze lepsi niż dotychczas, jeszcze bardziej ambitni i perfekcyjni. Mechanizm rywalizacji wchodzi na jeszcze wyższy poziom; liczy się tylko wynik, wygrywają tylko najlepsi z najlepszych. Problem polega na tym, że nie wszyscy mogą być najlepsi.. prędzej czy później ktoś zostaje w tyle i pogrąża się w otchłani niedowartościowania. Poczucie bycia gorszym prowadzi do niskiej samooceny, a stąd już tylko krok do depresji i utraty życiowej motywacji. Paradoksalnie taki schemat odbija się także na najlepszych - niewielu wytrzymuje takie tempo co często prowadzi do wypalenia zawodowego. Znam historie świetnych programistów, którzy porzucili pracę w korpo i skończyli u psychoterapeuty. Wybawieniem okazały się proste prace manualne - składnie rowerów, wypieki czy też własny gastro-biznes.

Autokrytycyzm

Kolejnym problemem jest nastawienie współczesnego społeczeństwa - nie mówię wyłącznie o polskim społeczeństwie, gdyż to dość uniwersalny problem. Za bardzo koncentrujemy się na negatywnych aspektach życia. Jeden z mnichów buddyjskich określił to życiowym negatywizmem naszych czasów. Nie skończyłeś studiów - jesteś nieudacznikiem, nie możesz znaleźć dobrej pracy? - Zapewne jesteś leniwym przegrywem i masz dwie lewe ręce; nie możesz znaleźć miłości? - Na pewno jesteś piwniczynym introwertykiem użalającym się nad swoim losem, a może nawet zboczonym pedałem, fanem chińskich bajek? Dlaczego ludzie tak dużo uwagi poświęcają na krytykę? Na każdym kroku krytykujemy innych, a nawet samych siebie. "Patrz jaki debil, szeryf prawego pasa, pewnie znalazł prawo jazdy w czipsach!" / "Ten pieprzony nieudacznik znowu stracił robotę, zobacz Grażyna!" Może to właśnie kultura rywalizacji uczy nas krytycznego spojrzenia na świat, krytycznego spojrzenia na nas samych? Zastanawiacie się czasem skąd wypływa takie nastawienie? Wydawać by się mogło, że jeśli ktoś nie radzi sobie w życiu lub radzi sobie nieco gorzej i nie jest to wynikiem jego złej woli, to może należałoby pomóc temu człowiekowi? Wyciągnąć pomocną dłoń, zapytać w czym tkwi problem, czasem nawet sama rozmowa bywa bardzo pomocna: sam fakt zostania wysłuchanym przez drugiego człowieka jest w stanie podnieść na duchu. Skąd jednak tak silne nastawienie na krytykę wobec innych w naszej kulturze? Zaryzykuję stwierdzenie, że podłożem takiego nastawienia jest wpajany nam od najmłodszych lat paradygmat rywalizacji. Jak możemy pomagać innym skoro kultura wymaga od nas, abyśmy rywalizowali między sobą za wszelką cenę - każdy jest przecież naszym potencjalnym konkurentem. Ludzi sukcesu należy stawiać na piedestale, a nieudaczników piętnować, pogardzać nimi. Może to po prostu naturalny mechanizm w dążeniu do bycia najlepszym. Im szybciej wyeliminujemy słabszą konkurencję tym bardziej wzrastają nasze szanse na sukces. Czy właśnie w takim świecie chcemy żyć?

Nawiązując jeszcze do wspomnianego przez mnie wpisu dotyczącego obrazu siebie w odniesieniu do obrazu świata - tego czym karmią nas media społecznościowe. Epatowanie sukcesem w social media jest w moim odczuciu bardzo jaskrawym przejawem społecznej rywalizacji. Dlaczego wrzucamy coraz bardziej niezwykłe i wyszukane zdjęcia na fb czy instagrama? Chcemy być podziwiani, chcemy wyróżnić się z tłumu, chcemy poczuć się lepiej na tle pozostałych, a może nawet wzbudzić w innych zazdrość. Nawet jeśli nie w pełni świadomie to podświadomie. Nic tak nie łechta ludzkiego ego jak podziw i zazdrość podszyta pożądaniem. W tym ujęciu instagram jest doskonałym narzędziem do karmienia naszej pierwotnej próżności.

fight-club.jpg
[3]
Nasza próżność jest tym na czym z powodzeniem żeruje globalny korporacjonizm, cały współczesny świat jest oparty na fundamencie próżności - próżność i pożądanie idą ze sobą w parze. Zarabiaj więcej, aby kupić więcej rzeczy którymi będziesz mógł zaimponować innym. Chcesz zdobyć idealną partnerkę? To trudne zadanie, ale jeśli uda Ci się zdobyć luksusowy samochód oraz duży dom z basenem to twoje szanse drastycznie wzrastają! Na tym właśnie opierają się współczesne przekazy reklamowe: zdobądź coś, aby spłynął na Ciebie podziw i społeczne uznanie. Czy naprawdę potrzebujesz tego samochodu? A może chodzi o cudzy podziw, który wywołasz nowym Lambo tocząc się przez centrum miasta?

maxresdefault.jpg
[4]

R Y W A L I Z A C J A

Jak zatem oprzeć się presji rywalizacji, która odciska tak silne piętno na naszej psychice? Ciągłe dążenie do bycia lepszym w końcu doprowadzi nas do wypalenia zawodowego - depresji - zmęczenia życiem - braku wyższego celu. Część doskonale radzi sobie w warunkach nieustającej rywalizacji, nieprzerwanego wyścigu szczurów, jednak większość w końcu odpadnie i podda się, załamie i ostatecznie pogrąży się w letargu szarej codzienności. Patrząc na medianę zarobków można dojść do wniosku, że zdecydowana większość społeczeństwa męczy się wykonując pracę, która ledwo zapewnia podstawowe potrzeby egzystencji. Pracujemy po to by żyć czy po to, aby przeżyć? A może żyjemy po to by wegetować? Odpowiedź na to pytanie może doprowadzić nas do bardzo nieprzyjemnych konkluzji. 99% populacji świata pracuje po to, aby 1 % mógł pławić się w luksusach.

The richest 1% own more than 99% of world's population

Czy to źle? Bogactwo samo w sobie nie jest ani dobre, ani złe, wszystko zależy od naszych intencji, od tego w jaki sposób korzystamy z naszych zasobów. Czy jednak tak duże dysproporcje są wynikiem zrównoważonego rozwoju i pozytywnie wpływają na społeczeństwo?

Jak zbudować poczucie własnej wartości w takich warunkach? Jak poczuć się dobrze z samym sobą, jak pokochać siebie w obliczu tak silnej presji na wyniki jak wytrwać w w niekończącej jest gonitwie materializmu? Być może najlepiej będzie odpuścić odpuścić, poddać się, wycofać z wyścigu. Poddać się w rywalizacji nie oznacza wycofania z życia, wręcz przeciwnie. Po głębokiej refleksji możemy uświadomić sobie, że celem naszego życia jest coś więcej niż gonitwa za trofeami. Prawdziwe szczęście kryje się gdzieś indziej i niekoniecznie jest związane z naszą pracą, samochodem czy stanem posiadanych dóbr. Czym zatem jest prawdziwe szczęście? Korzystajcie z social media nie po to, aby wzbudzić w innych zazdrość, czy po to by zaspokoić własną próżność, lecz korzystajcie w celu zachęcenia innych do pozytywnej zmiany, inspirujcie do działania, pomóżcie słabszym ograniczyć cierpienie, dzięki czemu sami poczujecie się naprawdę dobrze.

Wiele osób uważa, że szczęście to ekscytacja... ale gdy jesteś podekscytowany nie jesteś spokojny, twoje myśli błądzą. Prawdziwe szczęście opiera się na wewnętrznym spokoju. Szczęście jest tu i teraz, właśnie w tej chwili. Odrzuć wszystko co Ci na służy, a osiągniesz prawdziwe szczęście.

*THICH NHAT HANH

N A M A S T E

=== ===

Źródła:
[1] https://naurunappula.com/u/
[2] https://evolutioncounseling.com/depression-and-the-competitive-attitude/
[3] https://www.quotemaster.org/
[4] youtube.com/watch?v=hlMAKpxN8N0

Sort:  

mam idealna pomoc na to, moze to nawet temat na riposte XD
prosz..

Fanatyczny wpis. Szczerze już od dawna wiem, że uczestnictwo w tym wyścigu szczurów nie jest dla mnie. Robię swoje i wiem, że prędzej czy później ktos to doceni. Rozwijam się, marze, wyznaczam sobie realne cele. Mam konto na Facebooku i Instagramie bo muszę. Praktycznie nic tam nie zamieszczam bo wiem, że to bez sensu.

Świetna robota. Czekam na jeszcze.

A czy ktoś twierdzi inaczej? c:

Blockchain nie zapomina ;)

W moim wpisie nie diagnozuje przyczyn zjawiska o którym napisalam bo nie miałam takiego celu oraz uważam że to zbyt szerokie pojęcie by jednoznacznie je zdiagnozować I tworzyć ciągi przyczynowo skutkowe.
Co oznacza określenie depresyjna kultura? Mam wrażenie że próbujesz generalizowac przyczynę która zwykle jest bardzo indywidualna. Ciesze się jednak że mój post kogoś zachęcił do refleksji :)

Wcale nie twierdzę, że miałaś je diagnozować.

Ja generalizuję? Obawiam się, że przyczyna nie jest wcale tak bardzo indywidualna jak mogłoby się wydawać. Kraje w których jest bardzo duży nacisk na pracę i rozwój zawodowy przodują na liście z najwyższym wskaźnikiem samobójstw. Z kolei południe Europy - tam gdzie jest luźniejsza kultura pracy - ma zdecydowanie niższy wskaźnik samobójstw w odniesieniu do obu płci. Przypadek?

Korea 24.1
Polska - 18.5
Japonia - 15.4
USA - 12.6
Francja - 12.3

Hiszpania - 6
Włochy - 5.4
Grecja - 3.2

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_suicide_rate

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63743.08
ETH 2657.15
USDT 1.00
SBD 2.87