Operacja "Gałązka Oliwna" - turecki atak na Afrin

in #polish7 years ago (edited)


Dlaczego walczymy?

Aby zrozumieć konflikt turecko-kurdyjski należy cofnąć się do lat 20. XX wieku – do czasów rządów Ataturka. W tamtym okresie rozpoczęły się prześladowania Kurdów – poddano ich przymusowej turkizacji, zakazano posługiwania się kurdyjskim językiem, a samych Kurdów uznano za "Turków górskich". W latach 70. powstała PKK(Partia Pracujących Kurdystanu), która pod przywództwem Abdullaha Öcalana, postawiła sobie za cel oderwanie Kurdystanu od Turcji. W latach 80. w Turcji wybuchło kurdyjskie powstanie, które – z przerwami – trwa do dzisiaj. Turcja i pozostałe kraje NATO uznają PKK za organizację terrorystyczną.


Turcja uznaje działające w Syrii, PYD(Partia Unii Demokratycznej) i jej zbrojne ramię – YPG(Powszechne Jednostki Ochrony) – za organizacje ściśle związane z PKK – i wszystkie te organizacje określa mianem "terrorystycznych". Tymczasem YPG stanowi istotną część – jeśli nie większość – Syryjskich Sił Demokratycznych(SDF), które są wydatnie wspierane przez USA. Turcy widzą zagrożenie w istnieniu baz YPG obok tureckich granic, gdyż uważają że potencjalnie mogą one zostać wykorzystane do wspierania PKK, działającej po drugiej stronie granicy.

Już od dłuższego czasu Turcja groziła rozpoczęciem interwencji przeciwko SDF – do tej pory kończyło się tylko na groźbach, lecz pod koniec grudnia warunki do interwencji stały się bardziej korzystne niż kiedykolwiek. 23 grudnia 2017 r. Generał Votel(szef CENTCOM) w enigmatycznym przemówieniu ogłosił, że USA planuje stworzyć specjalną jednostkę, która zajmie się kontrolą syryjskiej granicy opanowanej przez SDF. W połowie stycznia Amerykanie sprecyzowali, że chodzi o jednostkę, która będzie liczyła około 30 000 żołnierzy, którzy zostaną przeszkoleni i wyposażeni przez Amerykanów. Takie deklaracje natychmiast spotkały się z potępieniem ze strony Syrii, Rosji i Turcji.

Najostrzejsza była reakcja Turcji, która od zaczęła przygotowywać się do interwencji w Syrii. Do Turcji zaczęto ściągać pro-tureckich rebeliantów z prowincji Idlib. Główne natarcie miało być prowadzone przez siły rebelianckie, natomiast Turcy mieli zapewnić wsparcie lotnictwa, artylerii, sił pancernych oraz sił specjalnych. Na lądzie wspierać rebeliantów miała 1. Brygada Komandosów, która walczyła m.in na Cyprze, czy w Afganistanie.


 Rosjanie w Afrin 

Tureckiej interwencji przeszkadzał już tylko jeden fakt – rosyjski kontyngent stacjonujący w Afrin. Kurdowie z Afrin zawsze utrzymywali bliskie kontakty z rządem w Damaszku oraz Rosjanami, o wiele bliższe niż Kurdowie z Manbij, Kobani i Kamiszli(ci z kolei ściśle współpracują z Amerykanami). Turcy nie chcieli doprowadzić do kolejnego turecko-rosyjskiego kryzysu.

W związku z tym 18 stycznia do Moskwy przybył szef tureckiego sztabu generalnego Hulusi Akar oraz szef tureckiego wywiadu Hakan Fidan. Prawdopodobnie podczas tych rozmów Rosjanie wyrazili zgodę na turecki atak na Afrin. Jeszcze tego samego dnia – 18 stycznia – Rosjanie rozpoczęli wycofywać swój kontyngent z Afrin. W kilka dni później pojawiła się informacja, że Turcja zgodziła się na budowę Turkish Stream – gazociągu, który ma przechodzić przez Morze Czarne. Czy Rosja sprzedała Kurdów za Turkish Stream?

Na obronę Rosjan można powiedzieć, że rosyjski wywiad wiedział o tureckich planach jeszcze przed 18 stycznia. Rosjanie postanowili zostać mediatorem między Kurdami z Afrin a rządem w Damaszku. Podczas tych negocjacji padła propozycja, aby wszystkie tereny Afrin przeszły pod kontrolę rządu z wyjątkiem samego miasta Afrin, które miało pozostać pod kontrolą Kurdów. Jednak ta propozycja, jak i wszelkie inne, spotkały się z kurdyjską odmową. 


Operacja „Gałązka Oliwna 

Wieczorem 19 stycznia tureckie naczelne dowództwo ogłosiło początek operacji „Gałązka Oliwna”, a turecka armia rozpoczęła ostrzał artyleryjski kantonu Afrin. Następnego dnia do walki zaangażowało się lotnictwo, które dokonało 72 nalotów na wybrane wcześniej cele – liczba 72 jest bardzo symboliczna, bo właśnie tylu żołnierzy tureckich zginęło podczas operacji „Tarcza Eufratu”.

Nad ranem 21 stycznia rozpoczęło się tureckie natarcie na lądzie. Turcy nie skupili się na ataku w jednym miejscu, lecz jednocześnie zaatakowali na kilku odcinkach. Walki były zażarte, ale przed zapadnięciem zmroku Turkom udało się ustanowić przyczółki po drugiej stronie granicy – na północy opanowano miejscowości Hay Uglu oraz Qorne w okolicy miasta Bulbule, natomiast na północnym-zachodzie opanowano miasteczko Adama.


 Tureckie macki oplatają Afrin

22 stycznia Turcy otworzyli 3 dodatkowe fronty. Pierwszym stały się okolicy miasta Rajo, gdzie siły inwazyjne wdarły się na okoliczne wzgórza, z których doskonale widać miasto. Rajo jest ważnym punktem strategicznym na mapie Afrin, gdyż jest to jeden z dwóch głównych – obok Siye – centrów logistycznych YPG. Drugim frontem były okolice miasta Siye, gdzie siły pro-tureckich rebeliantów opanowały  najwyższy szczyt w okolicy – tzw. wzgórze SyriaTel(nazwa pochodzi od syryjskiego operatora sieci komórkowej SyriaTel, który umieścił na szczycie swój nadajnik).

Trzecim i najciekawszym frontem było wzgórze Basraya. Kontrola nad Basraya wraz z kontrolą, położonego bardziej na zachód, wzgórza Baflûnê pozwoliłaby Turkom odciąć Kurdów w Tal Rifaat i Menagh od zaopatrzenia. Po nawale artyleryjskiej, w okolicach południa, Turcy opanowali szczyt Basraya. Okazało się, że na szczycie znajduje się rozległy system umocnień. Turcy przystąpili do sprawdzania podziemnych tuneli, lecz zanim skończyli zapadł zmrok. Jako, że podziemny kompleks nie został do końca sprawdzony Turcy zaczęli obawiać się kurdyjskiej zasadzki i postanowili opuścić Basraya – mieli powrócić tam następnego dnia. Po wycofaniu Turków, Basraya znowu znalazła się pod ogniem artylerii, co miało uniemożliwić Kurdom powrót na szczyt – wkrótce miało się okazać jak bardzo Turcy się mylili.

Jednocześnie Turcy nadal prowadzili natarcie w okolicach miasta Bulbule zajmując miasteczka Ebudane i Szejk Haruz. Celem tureckich ataków w tym sektorze było przejęcie dróg prowadzących do Bulbule, które to miasto stanowi główne centrum kurdyjskiej obrony na północy Afrin.

 Generałowie mgła i błoto 

23 stycznia nastąpiło załamanie pogody. Nad całym Afrin zaczęła się unosić gęsta mgła. Ponadto, z powodu dużych deszczów, drogi – i tak znajdujące się w nie najlepszym stanie – pokryły się błotem. Pogoda była utrudnieniem tylko dla strony tureckiej, gdyż wyeliminowała tureckie lotnictwo oraz ciężki sprzęt, który, grzęznąc w błocie, stał się bezużyteczny.

Kurdowie postanowili wykorzystać tymczasową przewagę i przeszli do kontrataku na północy – opanowali miasteczko Kurne i tym samym oddalili groźbę odcięcia Bulbule.

Tymczasem na wschodzie rozpoczął się kolejny szturm wzgórza Basraya. Turcy liczyli na łatwe zwycięstwo, lecz wkrótce okazało się jak bardzo się mylili. Mimo nocnej nawały artyleryjskiej, Kurdowie wrócili na szczyt Basraya. Ponadto osadzili oni wiele punktów izolowanej obrony na podejściach do wzgórza – często są to małe bunkry, ukryte w zaroślach. Walki o Basraya trwały prawie przez cały dzień, ale żadnej stronie nie udało się osiągnąć zdecydowanej przewagi.


Kurdyjskie Westerplatte 

Od początku ofensywy Turcy próbowali wedrzeć się do kantonu Afrin także od południowego-zachodu – w okolicy miasteczka Hemame. Turcy wiązali ze zwycięstwem w Hemame wielkie nadzieje, gdyż Hemame stanowi bramę do równiny afrińskiej. To właśnie tędy tureckie kolumny pancerne mogłyby ruszyć wprost na Afrin, nie bojąc się kurdyjskiej zasadzki – jak ma to miejsce na innych kierunkach natarcia, gdzie drogi położone są w wąskich wąwozach.

Jednak obrona kurdyjska w Hemame okazała się być silniejsza niż wcześniej sądzono. Przez pierwsze dni ofensywy Turcy nie byli nawet w stanie opanować jakiegokolwiek przyczółka w okolicy Hemame. Dopiero 23 stycznia Turkom udało się wedrzeć do miasteczka i je częściowo opanować. Jednak wkrótce nastąpił kurdyjski kontratak i siły tureckie cofnęły się z powrotem na pozycje wyjściowe.


W Afrin bez zmian 

Od 23 stycznia Afrin nie widziało żadnej poważnej ofensywy – czy to ze strony kurdyjskiej czy tureckiej. Turcy, w oczekiwaniu na poprawę pogody(co będzie oznaczało powrót lotnictwa) postanowili ograniczyć się wyłącznie do obrony już zajętych pozycji. Natomiast Kurdowie zaczęli szukać luk w tureckiej obronie i w kilku miejscach przeprowadzili udane kontrataki – udało im się odbić miasteczko Szejk Huruz w okolicy Bulbule.

Większość walk toczących się obecnie ma wymiar lokalny i nie jest ze sobą skoordynowanych. W niektórych miejscach to Kurdowie mają przewagę, w innych Turcy. W ciągu ostatnich dni doszło też do kilku zasadzek, w wyniku których do niewoli trafili to Kurdowie, to pro-tureccy rebelianci. Co ciekawe w zasadzce 26 stycznia do kurdyjskiej niewoli podobno trafiło regularne wojsko tureckie - jednak zdjęcie, które miało to potwierdzać pochodzi z 2016 r. z czasu puczu w Turcji.

W okolicach wzgórza Basraya nadal trwają walki i nie wiadomo kto kontroluje sam szczyt. Jednocześnie Turcy mają ogromny problem z ofensywą w tym regionie, gdyż główny ciężar ofensywy – z powodu wszechobecnego błota – spadł na piechotę, która ciągle dostaje się pod ostrzał Kurdów.


Wznowienie ofensywy? 

Od rana 27 stycznia pogoda zaczęła się stopniowo poprawiać. W związku z tym Turcy w niektórych miejscach przeszli do ataku. Nad ranem udało im się zdobyć wioskę Ali Baki – w okolicy miasteczka Adama. Tymczasem dalej na południe – w okolicy miasta Rajo – Turcy opanowali wzgórze 740. Jednak nadal są to tylko lokalne sukcesy, które nie powodują załamania kurdyjskiej linii obrony.


Turecka taktyka

Podczas operacji „Gałązka Oliwna” Turcy postanowili ograniczyć straty własne do minimum. W każdym miejscu, gdzie spotkają się z zaciętym oporem, po prostu się wycofują a po chwili zaczyna się nawała artyleryjska i naloty lotnictwa. Z jednej strony jest to dobre, bo faktycznie tureckie straty są stosunkowo niskie. Jednak z drugiej strony, przez taką taktykę, Turcy nie mogą wykorzystać lokalnie zdobytej przewagi np. 23 stycznia częściowo opanowali Hemame. Gdyby zdecydowali się zostać w mieście i bronić go przed kurdyjską kontrofensywą, to prawdopodobnie pod wieczór miasto w całości byłoby w tureckich rękach. Jednak Turcy po prostu wycofali się, nie chcąc ponosić wysokich strat w walce miejskiej.

Tymczasem Kurdowie stosują taktykę „ani kroku w tył” i bronią prawie każdego punktu. Mimo nalotów lotnictwa i ataków artylerii, Kurdowie nie opuszczają swoich pozycji. Turecka taktyka nie przystaje do pola bitwy w Afrin i dlatego Turcy – mimo przewagi liczbowej i technologicznej – nie są w stanie odnieść zdecydowanego zwycięstwa.

Podsumowując, wygląda na to, że walki w Afrin będą się toczyły znacznie dłużej niż początkowo zakładało tureckie dowództwo – Erdogan powiedział, że Afrin zostanie opanowane w ciągu 3 dni. Kurdowie, po pierwszych dniach dezorganizacji, zaczynają stawiać zażarty opór. Tymczasem siły tureckie nie potrafią odnieść strategicznej przewagi. Czy powrót lotnictwa tureckiego zakończy impas utrzymujący się w Afrin? Wkrótce powinniśmy się o tym przekonać – według prognoz pogody całkowite wypogodzenie ma nastąpić w niedzielę.


Mapa w wersji HD(5K)

Sort:  

Pisz więcej takie podsumowania, bardzo dobre.

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.13
JST 0.027
BTC 59244.75
ETH 2651.05
USDT 1.00
SBD 2.49