You are viewing a single comment's thread from:
RE: Leniwiec odlatuje (4): Spotkanie ze słoniami na Sri Lance
Ale pięknie! Słuchaj a nie boisz się jeździć z aparatem? Czy masz na to jakiś patent?
Ale pięknie! Słuchaj a nie boisz się jeździć z aparatem? Czy masz na to jakiś patent?
Przypomniał mi się tekst z Misia Bareji :)) A nie boi się pan tak węgla wozić? :D Wszystko kręce telefonem. Pewnie aparatu za 30 tys. bałbym się w plecaku wozić. Bardziej jednak obawiałbym się, że mi do błota albo wody wpadnie niż ktoś go ukradnie. Nawet dzisiaj z @foodini rozmawialiśmy o tym. Mamy mylne przekonanie, co do bezpieczeństwa w Azji. Dużo mitów w głowie. Chociaż moich znajomych szajka autobusowa okradła, więc zawsze trzeba być czujnym. Foodini, (polecam jego filmiki prosto z Tajlandii ;) może potwierdzić. O ile człowiek unika niebezpiecznych sytuacji, to nie ma się czego bać. Jest bardzo przyjaźnie i bezpiecznie. Raczej wszyscy się uśmiechają i pozdrawiają.
Ja mam takie typowo babskie obawy z tym związane. Ostatnio większą grupą osób robiliśmy zdjęcia w takiej malowniczo obdrapanej bramie kamienicy zamieszkałej przez ciekawych i równie malowniczo obdrapanych mieszkańców. I od razu pomyślałam, że sama bym do tej bramy nie wlazła z aparatem i modelką bo bym się po prostu bała. Takie wiesz lęki małe i duże. ;)
Jasne, wierze, że można się obawiać. Miałem też na Sri Lance kontakt z pijaczkami, na szczęście nie byli agresywni i chcieli kilka rupii. Bardzo wiele samotnych dziewczyn podróżuje po Azji. Na każdym kroku spotykaliśmy takie turystki, nigdy nie było słowa o niebezpieczeństwie. :)